Nie jestem fanką serników. To ostatnie chyba ciasto, po które sięgam. Te kupne kompletnie mnie nie zachwycają. Zwykle albo są zbyt suche, albo bardzo ciężkie. Z tymi pieczonymi w domu też różne bywa. Generalnie serniki mnie nie lubią, a ja nie pozostaję im dłużna. ;-)
Jednak swego czasu wypróbowałam ciekawy dla mnie przepis na sernik kawowy, który jest niezwykle gładki i kremowy. Sernik, który dzięki dodatkowi kawy i czekolady – smakuje zupełnie nie sernikowo. Sernik dla mnie doskonały i chyba jedyny (jak na razie), który zjadam z prawdziwą przyjemnością.
Podane przeze mnie proporcje są nieco zmienione w stosunku do zalinkowanego oryginału:
Sernik kawowy
Spód:
20 dag herbatników czekoladowych, typu Digestive
1/3 szklanki roztopionego masła
Nadzienie serowe:
100 g czekolady deserowej, posiekanej drobno
3 łyżki wody
1 łyżka kawy rozpuszczalnej
1 kg serka śmietankowego (typu cream cheese)
3/4 szkl. cukru
3 łyżki mąki
1 łyżeczka esencji waniliowej
3 jajka
tortownica o średncy 25 cm, wysmarowana masłem
Rozgrzać piekarnik do temp. 180 st.C.
Potrzebne będzie przygotowanie kąpieli wodnej, czyli dodatkowe naczynie (np. blaszka) o odpowiednio większych rozmiarach, tak by zmieściła się w nim tortownica. Naczynie należy wypełnić gorącą wodą, do poziomu połowy wysokości tortownicy.
Zemleć ciastka w malakserze, dodać stopione masło, wymieszać. Z papieru do pieczenia wyciąć krążek o średnicy tortownicy, wyłożyć nim dno. Zmieloną masę wyłożyć do tortownicy, wyrównać i dokładnie ugnieść. Formę włożyć do lodówki na czas przygotowywania nadzienia serowego.
Do niewielkiego rondelka wrzucić łyżkę kawy rozpuszczalnej i rozprowadzić dokładnie w 3 łyżkach wody. Dołożyć posiekaną czekoladę. Podgrzewać na małym ogniu do czasu, aż czekolada zacznie się topić. Zdjąć z ognia, odstawić do przestygnięcia.
Ubić 3 całe jajka z cukrem na puszystą masę. Dodać kolejno esencję waniliową i mąkę, dalej mieszając. Następnie dorzucić serek i ponownie wymieszać, ale już krótko, tylko do połączenia składników.
Z uzyskanej masy serowej odlać do drugiego naczynia 2 szklanki, przykryć i odstawić. Do pozostałej masy dodać wystudzoną czekoladę, wymieszać.
Wylać masę czekoladowo – kawową na spód z herbatników.
Wstawić do piekarnika do kąpieli wodnej, na 30 minut.
Po tym czasie wyjąć, ostrożne wlewać po kręgu pozostawioną uprzednio masę serową, dając się jej samej rozprowadzić. Wstawić do piekarnika na następne 25 - 30 minut.
Włożony w ciasto patyczek nie powinien być mokry.
Przepis mówi, żeby wyjąć sernik i chłodzić przez 10 minut na metalowej kratce. Ale ja zwykle pozwalam by to ciasto stygło w wyłączonym piekarniku, przy uchylonych lekko drzwiczkach.
Ostudzony sernik wkładam na kilka godzin do lodówki. Dopiero wtedy gdy jest już mocno zimne, zdejmuję obręcz tortownicy.
Wygląda tak apetycznie , że może w końcu przekonam się do ciast kawowych ;-)
OdpowiedzUsuńEvenko, a nie lubisz kawy? czy tylko smaku kawy w słodkościach?
OdpowiedzUsuńW tym serniku kawa absolutnie nie dominuje, ona głównie wydobywa smak czekolady.
A ja za sernikami przepadam. W ogóle uwielbiam wszystko co zawiera w sobie biały ser/twarożek. Kawę też ostatnio polubiłam, więc ten przepis trafia na listę "do zrobienia". :)
OdpowiedzUsuńNo i oczywiście zdjęcia wspaniałe!
Kawę czasem pijam (słabiutką) , ale właśnie w cieście nie bardzo pasuje mi ten smak. Za to serniki uwielbiam , więc może akurat ta wersja byłaby przełomową...? ;-)
OdpowiedzUsuńwyglada bosko!! lepiej nie moze :-)
OdpowiedzUsuńMalgosiu, bardzo zachecajacy przepis! i piekne zdjecia :-)
OdpowiedzUsuńAj, dziękuję Wam bardzo! :-)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, piękne esy-floresy Ci wyszły! Ja patrząc na Twoje zdjęcia od razu wiem, że kocham ten sernik. Będę musiała zrobić dla gości w przyszłym tygodniu. Moje dziecko będzie jęczeć, bo on uwielbia sernki, ale nienawidzi smaku kawy (widać się mało sportugalszczył, bo tu pijają kawę od wczesnego dzieciństwa...ja wcale nie żartuję).
OdpowiedzUsuńI kolejny sernik, który koniecznie muszę wypróbować :) Zdjęcia bardzo apetyczne, a jak zrobiłaś ten wzorek na wierzchu?
OdpowiedzUsuńDaj znać Agusiu, czy smakował. :)
OdpowiedzUsuńWitaj Aklat na moim blogu. :)
OdpowiedzUsuńWzorki są niezwykle proste do wykonania. Na wylaną białą masę, nakapałam odrobinę pozostawionej celowo masy czekoladowej, a potem szybkimi, zdecydowanymi ruchami ostrą częścią noża - rozprowadziłam w różnych kierunkach, rysując esy - floresy. Może to brzmi zawile, ale w praktyce robi się w kilka sekund.
Ja za kawowymi ciastami też nie przepadam, ale za to dekorację sernik ma przepiękną :)
OdpowiedzUsuńCiasto piękne a zdjęcia jeszcze ładniejsze!
OdpowiedzUsuńDziękuję nougatine. :)
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc zaczynam się czerwienić... ;-)
Witam i dziekuje za wizyte u mnie. Siedze i ogladam z przyslowiową "otwartą gębą" z której cieknie ślinka..Przepisy super, ale te zdjecia...FANTASTYCZNE, swiatlo, kompozycja, aranzacja..chyle glowe. Podrzuce bloga małżonce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki fotocyku. Bardzo mi miło. :) Jeśli podoba Ci się tutaj, to może i na moim fotoblogu Lustro znajdziesz coś miłego dla oka. Zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu upiekłam ten sernik i udekorowałam tak samo jak ty (no prawie tak samo ;-) moje wzorki nie wyszły tak ładne i wyraźne) a serniczek pyszny :)
OdpowiedzUsuńZobaczyłam się zakochałam!!! Lista przepisów idzie na bok - ten sernik ma pierwszeństwo! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyniolinko, zatem czekam na relację. :) Mam nadzieję, że sernik wyjdzie wspaniały i pyszny. :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu oczywiście, że wyszedł wspaniały i pyszny!!! Może wpadniesz do mnie na kawałeczek? :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :)
bardzo lubię Twoje przepisy, kiedy potrzebuję inspiracji, zaglądam tu chętnie i zawsze znajduję coś na siebie, tym razem jednak ten sernik mnie nie przekonał, może dlatego, że ja jednak jestem zwolenniczką tych nieco cięższych serników, staroświeckich, domowych, kremowych bardziej i najlepiej z rodzynami ;) Choć ten kawowy posmak całkiem przyjemny. Co mi się najbardziej podoba w tym serniku? Wygląd, wygląda naprawdę ładnie :) Bardzo prosty i efektowny pomysł na dekorację tafli, sama go stosuję na... paznokciach :D pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWyszło cudo !!!! Dziękuję :-) Będę na pewno do tego przepisu wracać :-)
OdpowiedzUsuńMi nie wyszedł :-( Brazowa warstwa nie chciała sie upiec, biała popękała z kolei :-(
OdpowiedzUsuńHmmm... aż trudno mi uwierzyć, bo to jeden z tych aksamitnych serników, które po prostu zawsze wychodzą... A robiłam go wiele, wiele razy, bo to jeden z naszych ulubionych.
UsuńJedyne pytanie jakie przychodzi mi do głowy, to czy sernik na pewno chłodził się w lodówce? Bo tego typu serniki bezpośrednio po upieczeniu są dość luźne i mokre. One po prostu nie wypiekają się "do suchego". Po wyjęciu z piekarnika ich konsystencja jest taka jakby "budyniowa", trzęsąca. Zwykłe studzenie w temperaturze pokojowej nie wystarcza. Absolutnie konieczne jest wstawienie do lodówki na kilka godzin (ja pozostawiam na całą noc), tak jak napisałam w przepisie. Chłodzenie sprawia, że sernik tężeje i zdecydowanie nabiera gęstości . Dopiero wtedy można go kroić.