Strony
▼
niedziela, 18 stycznia 2009
Blok czekoladowy
Czasy kryzysu, czasy kartek na mięso, na cukier, na słodycze... Masło solone, ocet na półkach, kolejki wieeeelometrowe po kawę i herbatę rzucaną raz w miesiącu. Było tak, było... Dwudziestolatki tego czasu szczęśliwie nie znają. Ale już Ci dekadę starsi wiedzą o czym mówię.
Najlepsze słodkości tego okresu? Ba! Wiadomo! Blok czekoladowy przyrządzany przez Babcię (zapewne nie tylko moją) ze zdobycznego kakao i skrzętnie oszczędzanego cukru. Żadna czekolada z takim trudem kupowana w sklepie nie mogła się równać z domowym blokiem. Bo ten blok to było prawdziwe COŚ. Pyszne i słodkie. :)
Ciężkie czasy minęły i na długi czas domowy wyrób bloku został zaniechany. Od kilku lat znów go co jakiś czas przygotowuję, już nie z powodu kryzysu, ale dla czystej przyjemności jedzenia. :)
Oryginalny przepis, z którego od dawna korzystam znajdziecie tutaj i jest on najbliższy temu przepisowi, który pamiętam sprzed lat. W stosunku do linkowanego oryginału zmieniłam tylko ilość wody (naprawdę minimalnie).
Moje dzieci uwielbiają ten blok. :) Ja, choć nie dziecko - też nie potrafię przejść koło niego obojętnie. ;-)
Blok czekoladowy
z przepisu Jaco
1 paczka (500g) pełnotłustego mleka w proszku (nie granulowane!)
4 opakowania petit beurre (używam 4x100g herbatników Jutrzenki)
1 szkl. rodzynek (namoczonych w gorącej wodzie i porządnie odsączonych)
200 ml wody
1 masło roślinne lub masło
¾ szkl. Cukru (jeśli daję rodzynki) lub 1 szkl. Jeśli bez rodzynek
3 łyżki kakao
Przygotować foremkę silikonową, lub metalową wyłożoną folią spożywczą lub papierem do pieczenia (używam foremki 22x22cm).
Do bardzo dużej miski wsypać mleko w proszku, połamane na kawałki herbatniki i rodzynki. Wymieszać suche produkty.
Do garnuszka wlać wodę, włożyć masło, cukier i kakao. Mieszając – zagotować (cukier powinien się rozpuścić, a całość połączyć w jednolity płyn). Nie studzić.
Do suchych produktów wlać połowę płynu i mieszać (np. drewnianą łyżką). Początkowo mieszanie idzie bardzo ciężko, a mleko w proszku zaczyna tworzyć grudki. Dolewać partiami pozostały płyn, i dość energicznie każdorazowo mieszać.
Wyłożyć uzyskaną gęstą masę do foremki, ubić masę, by pozbyć się ewentualnych pęcherzyków powietrza. Przykryć folią spożywczą. Przestudzone wstawić do lodówki, aż do porządnego stwardnienia (u mnie zwykle na całą noc). Kroić na małe porcje.
Smacznego!
za taki blok pół mojej bliższej rodziny i dalszej dałoby się posiekać
OdpowiedzUsuńA tu jest ,jak zwykle prześliczne zdjęcie ,takie apetyczne ,ze chyba pójdę po ciasteczko
Malgosiu, czy uwierzysz, ze ja nie znam takiego bloku?!? Chyba bede musiala zrobic kiedys, by wiedziec co 'stracilam' ;)
OdpowiedzUsuńSzczegolnie ta pierwsza fotka baaardzo zachecajaca :)
Małgosiu ale piękne zdjęcia :) Robiłam kiedyś taki blok i mogę potwierdzić, ze jest pyszny :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Małgosiu!
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zwykle przepiękne, a blok wyglada bardzo apetycznie. Ja też miałam ostatnio ochotę na jakiś smakołyk jak za dawnych czasów i zrobiłam krówkowiec. Pozdrawiam ciepło:)
Małgosiu , przez Ciebie musiałam iść do kuchni po kawałek czekolady , żeby mi ślinotok przeszedł ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię słodkości z dodatkiem mleka w proszku , a taki blok też jakiś czas temu robiłam :)
O! Nie znałam wersji z herbatnikami. Ciekawe. Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńU nas królowały "bakaliowe" dodatki(cudzysłów dlatego, że bakalie z mojego dzieciństwa daleko odbiegały od dzisiejszych).
Foto, że palce lizać!
mniam...
A ja nie jadłam nigdy takiego bloku. Szkoda, bo wygląda pięknie :). Ahh, te Twoje zdjęcia ;)... Kurczę, może niebawem zrobię w domu wielki powrót do czasów PRL-u :)?
OdpowiedzUsuńO kurczę, ja też nie jadłam tego cuda! Po zdjęciach widzę, że dużo straciłam :( Musiałam się pocieszyć tak jak Abbra ;))
OdpowiedzUsuńFotografuj dalej Małgosiu, fotografuj! :)) Aż miło popatrzeć.
Pamiętam, oj pamiętam :) Mama robiła to w trudnych czasach. Zastanawiałam się ostatnio, czy nie zrobić takiego bloku, ale zrezygnowałam - za bardzo przypomina mi tamte czasy...
OdpowiedzUsuńMmmmmmmmmmmmm! Prosze o kawaleczek .. jeden.. no moze dwa drugi dla Polowka;)
OdpowiedzUsuńJa bylam za mloda zeby pamietac kartki i kolejki i te wszystkie zle zdarzenia, ale jesli wtedy sie jadlo takie CUDA to ja nie wiem...
:))
Margot, proponuję zamiast ciasteczka - szybko przygotować blok. :) Korzyść będzie taka, że rodzina Cię ozłoci. ;-)
OdpowiedzUsuńBea, no właśnie trudno mi w to uwierzyć, bo byłam pewna, że taki blok pojawiał się w każdym domu. :) No może poza tymi, w których pewex'skie słodycze się jadało. ;-) No, albo przywożone z byłego NRD. ;-)
Kasiaaaa, prawda? Można jeść i jeść. :)
Andziu, a krówkowca nie kojarzę, albo może u nas pod inna nazwą funkcjonował... Pozwolę sobie zajrzeć i do Ciebie, może znajdę krówkowca... :)
Abbra, szczęśliwie dzisiaj mamy to szczęście, by bez przeszkód podjadać pyszne czekolady. :) I to w jakim wyborze! A wtedy... aż żal wspominać...
Bogna, myślę, że harbatniki wcale nie są takie obowiązkowe. :) Ja też pamiętam wersje tylko bakaliowe. Równie pyszne. :)
Olala, co do powrotu do PRL-u... dobrze, że to taki powrót tylko na słodką chwilkę. ;-)
Dziękuję Evelvas, bardzo miła to zachęta. :)
Twoj blok czekoladowy, niby piernik z dzemem, oraz "ptasie mleczko" na bazie ubijanych jajek na parze z krojona galaretka i niesamowta iloscia owocow kandyzowanyc i orzechow. Jezeli ktos pamieta jeszcze jak sie robilo to "ptasie mleczko" poprosze o przepis! Bede wdzieczna dozgonnie!
OdpowiedzUsuńA.
Małgosiu, blok wygląda pięknie! Och, pamietam te czasy, pamietam. Moja mama też często robiła taki blok, albo wafle przekładane dżemem. Babcia często smażyła cukierki na patelni.
OdpowiedzUsuńMoje dziecie nie zna takiego bloku jeszcze, muszę kiedyś zrobić.
Piękne te zdjęcia Małgosiu, strasznie apetyczne.! :)
Kochana,czy dziś masz imieniny>? Zyczę wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze :)))
Majana
Chyba nie muszę pisać, że zdjęcia jak zawsze są mocno apetyczne? ;) Ale i tak napiszę! Baaaaardzo smacznie wygląda mi tu to wszystko na monitorze :))
OdpowiedzUsuńA tamte czasy znam tak przez mgłę, jakaś kolejka po papier toaletowy, kartki na mięso - dobrze, że to za nami.
Jeśli moja imienniczka obchodziła dziś imieniny to wszystkiego naj - jesli nie...to tak na zapas już składam ;))
pozdrówka!
Małgosiu, znam ten blok, jest pyszny! I przywodzi na myśl wspomnienia. faktycznie pokolenie trzydziestolatków dobrze pamięta kartki i kolejki po kawę. Ja byłam w podstawówce wtedy i bardzo lubiłam kolejki, bo wszystkie koleżanki też stały i gadałyśmy sobie w nieskończoność:)
OdpowiedzUsuńBlok piękny i blog też. Po zmianach noworocznych nie pochwaliłam jeszcze nowej szaty:)
Malgosiu, blok wyglada wspaniale! przepysznie, niesamowicie! az zrobilam sie gloda, a to juz tak pozno... nie ma szans zebym dzis zrobila to cudo z przed lat. Ja tez pamietam te czasy...pomarancze jedzone tylko w okresie swiatecznym, zapach, smak...teraz juz nie doceniamy tych wszystkich rarytasow tak jak kiedys. Dziekuje, ze przypomnialas mi o tym przepisie. Jutro kupie mleko i robie:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie!!
Nie pamietam czasow kartek, widocznie mama jakos ukryla przede mna stanie kolejkach. Ale blok pametam :) I chalwe kupowana na wage chyba.
OdpowiedzUsuńSlicznosci.
Małgosiu, mogę się wymienić zupą za Twój blok czekoladowy :) mniam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło :* :)
Uwielbiam ten blok, choć i u mnie był o raczej bakaliowy - ze śliwkami, morelami, rodzynkami i co się jeszcze nawinęło, ale ostatnimi czasy jadłam i z ciasteczkami i zachwyciłam się jego pyszną chrupkością :))) Małgosiu, jak ja bym chciała teraz do Ciebie podskoczyć na kawałeczek, choćby ociupinkę :)))
OdpowiedzUsuńJa niestety pamiętam te kartkowe czasy, stanie w kolejce za słoiczkiem dżemu albo innym rarytasem....
OdpowiedzUsuńBloki robiłam juz nie raz i tak jak Ty nie przejdę obok nich obojętnie...po prostu je lubie, ten przepis jest bardzo prosty i zachęciłaś mnie do wypróbowania...jutro robię!
Pozdrawiam.
no 20-latki tego nie znają ;-) zawsze miałam ochotę spróbować taki blok, ale obawiam sie, ze dla mnie byłby za słodki
OdpowiedzUsuńEee, Ganiu, miejmy nadzieję, że takie czasy jak tamte już nie powrócą,a dobrą słodycz zawsze zjeść warto . :)
OdpowiedzUsuńZawszepolko, wysyłam kurierem! ;-)
Anno, nie wiem czy to ptasie mleczko, o którym mówisz - to nie przypadkiem nugat? Ostatnio Margot na swoim blogu taki prezentowała. Zajrzyj i sprawdź czy to ten przepis, którego poszukujesz: http://kuchniaalicji.blogspot.com/2009/01/nugat-noworoczny-1i-2.html
Majanko, tak tak! Wafle i domowe cukierki i u nas bywały. I pomyśleć, ze dzisiaj człowiek z dziwnym sentymentem o tamtych czasach wspomina. A wtedy jakoś nie było tak zbyt różowo... ;-)
A co do imienin, to ja z tych czerwcowych Małgorzat. :) Ale i tak dziękuję serdecznie za życzenia! :)
Oczko, hihi, to ja "na zaś" dziękuję!
Kasiac, naprawdę? naprawdę lubiłaś te kolejki, hihi?! Ja to wspominam jako największy koszmar, nawet większy niż czekoladę czekoladopodobną, co na podniebieniu zostawiała tłustą maź (bleee). W życiu nie zapomnę jak w wielkim mrozie wraz z mamą syałyśmy w kilometrowej kolejce po kawę na święta. Albo jak o 6 rano stawałam pod sklepem mięsnym (a kolejka była już, że hoho!), bo szynka miała być tego dnia. I stałam potem do 9 albo 10 (już nie pamiętam) do otwarcia sklepu, a potem jeszcze ze 2-3 godziny, az do lady doszłam. To było straszne! ;-)
Olu, smacznego zatem życzę!
Ewo, o tak! chałwa była! Pamiętam ją. :)
Kini, ok. :) Talerz zupy za kosteczkę, hihi? ;-) Ok. niech będą dwie. :))
Tili, zapraszam! :) A taką wersję, o jakiej piszesz też jadałam. Też pycha! Ta z ciasteczkami może ciut lżejsza w jedzeniu. Ale za to bakaliową wersję chyba łatwiej się robi, bo jednak ta duża ilość ciasteczek powoduje, że naprawdę ciężko się miesza masę.
Kass, pochwal się jak wyszło i smakowało. :)
Aga, blok z przepisu, który podałam nie jest zbyt słodki (ja generalnie mam tendencję do zmniejszania we wszystkich przepisach cukru), ale jak komuś i tak za słodko - to zawsze można samemu dobrać ilość cukru.
Małgosiu, szybko muszę sprostować, bo gotowaś pomyśleć, że tęsknię za tamtymi czasami:) Nie, nie! Nigdy w życiu! Mówiłam tylko, że spotykło się w kolejce całe osiedle i umilało sobie czas pogaduszkami z koleżankami z osiedla:)
OdpowiedzUsuńU mnie święta bez bloku to nie święta ;-) Jadłam go całkiem niedawno , ale jak tak patrzę na Twoje dzieło , to mam na niego znowu przeogromną ochotę :-)
OdpowiedzUsuńEj Kasiu! Spoko spok! Moje najbliższe koleżanki jakoś lepiej miały i nie wystawały w kolejkach, więc ja taka osamotniona byłam przez te wystane godziny... Ech...to był stracony czas... Taki trochę wycięty z życiorysu. Z drugiej strony wykorzystywałam go na czytanie. ;-)
OdpowiedzUsuńEvenko, no a u nas blok jest obowiązkowym elementem każdych urodzin dziecięcych. :) Na szczęście łatwo i szybko się przyrządza, więc można częściej do niego wracać. :)
Malgosiu, do Twojej listy dopisze moze jeszcze malo pomyslowe mamy ;)
OdpowiedzUsuńU mnie co prawda bloku nie było (co miesiąc jakaś dobra dusza w Austrii robiła dla biednych polskich kolegów - w tym mojego Taty - paczkę żywnościową, i słodycze, po tym jak przestawałyśmy z siostrą używać Humany, były w niej przede wszystkim) ale czasem podjadałam u kolegi. Piękne zdjęcie.
OdpowiedzUsuńPinos, Humanę pamiętam jak przez mgłę, ale za to pamiętam deserki w słoiczkach (z tzw. "darów", które trafiały do Parafii, a potem rozdzielane wśród parafian), chyba coś takiego, jak dzisiaj małym dzieciom kupujemy.
OdpowiedzUsuńHa! A ja zajadałam się takim blokiem całkiem niedawno, na literackim brunchu, a przygotował go młody pisarz Błażej Dz. Byłam zdziwiona, że znał przepis. Byliśmy zachwyceni. Prawie "resentyment"...
OdpowiedzUsuńNa początku się przywitam. Uwielbiam Twój blog, wiele przepisów już wypróbowywałam:-) Dzisiaj nabrałam ochoty na ten pyszny blok czekoladowy. W dzieciństwie jadłam go chyba u mojej cioci. Pycha! Ile dodać kakao? Bo chyba nie napisałaś. Rozumiem, że tyle samo co w przepisie Jaco, czyli 3 łyżki stołowe? Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAn-no, literacki brunch ze słodkościami? No no...:)
OdpowiedzUsuńMandryszko :) Witam Cię serdecznie na blogu. Jest mi niezmiernie miło, że tu zaglądasz i testujesz przepisy. :) Mam nadzieję, że to co próbowałaś - przypadło Ci do gustu. :)
Co do bloku, to bardzo dziękuję za czujność! Rzeczywiście, w ostatniej linijce z produktami zamiast 3 łyżki kakao - napisałam 3 łyżki wody. To oczywiście błąd. Już go naprawiłam. :)
Zapraszam, zaglądaj jak najczęściej! :)
uwielbiam blok czkoladowy :) mam 2 przepisy - mojej mamy i mojej tesciowej i robie na zmiane ;-) zeby zadowolic podniebienie meza lub moje ;-)
OdpowiedzUsuńMałgoś ten blok czekoladowy wygląda obłędnie (zresztą jak wszystko na Twoich zdjęciach). Pamiętam jak się go robiło za ciężkich czasów:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam uwielbiam uwielbiam uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńCzy można inaczej określić mój stosunek do tego wpisu?
..waniliowachmurka.blox.pl-zapraszam
zrobiłam w prezencie dla takiego fana bloku ,oj już widzę jego minę uśmiechnięta jak zobaczy co dostał:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu ratuj :-( Próbowałam zrobić ten deser i niestety mi się nie udało. Robiłam wszystko tak jak napisałaś, tylko masa ciągle była sucha, a od tego ciągłego mieszania zupełnie pokruszyły się te herbatniki... Powiesz mi co robiłam źle? Używałam zwykłego mleka w proszku...
OdpowiedzUsuńOjej, Kasiu... :( Nie mam pojęcia. :( Zakładam, że jesteś pewna tego, że wszystkie składniki dokładnie odmierzyłaś... A opakowanie mleka nie było większe, niż zakłada przepis? Trudno mi tak "na odległość" stwierdzić co było nie tak... Przepisu jestem pewna na 100%, bo korzystam z niego dość regularnie i zawsze, ale to zawsze wychodzi. A kilka dni temu po raz pierwszy skorzystała z niego moja młodsza siostra i też bez problemu... Zastanawiam się czy aby mleko było dobre... Bardzo mi przykro.:(
OdpowiedzUsuńOjej Małgosiu nie smuć się tylko z mojego powodu :-). Zrobię blok jeszcze raz, może tym razem wszystko wyjdzie.
OdpowiedzUsuńA blok jest wyśmienity, mimo że nie wyszedł do końca jak powinien wszyscy się zajadali. :-)
Jestem dopiero amatorką w kuchni i jeszcze wiele muszę się nauczyć. :-) Pozdrawiam Cię serdecznie Małgosiu i życzę wszystkiego dobrego.
Dziekuje za przypomnienie o smakolyku z dalekiego juz dziecinstwa. Chce zapewnic, iz w tamte czasy nie tylko w "kartkowej" Polsce bylo bardzo popularne pocieszanie dzieci i nie tylko tym lakomstwem. Wiem o tym dobrze, bo pochodze z Rosji :))). Przepis jest bardzo podobny z ta mala roznica, ze u nas nie dodawalo sie mleka w proszku. Kawaleczki herbatnikow meszalo sie z orzeszkami wloskimi (lub bez nich), a w garnuszku gotowalo sie plynna "czokolade", tj. do niewielkiej ilosci mleka (5-6 lyzek) dodawalo sie 2-3 lyzki kakao, pare lyzek cukru oraz kostke masla smietankowego, doprowadzalo sie do wrzenia i wsypywaly sie tam hernatniki. Mase sie mieszalo, dawalo jej przystygnac i wykladalo sie na folie spozywcza lub pergamin. Potem.... uwaga (!) zawialo sie w "kielbaske" i kladlo sie do lodowki lub nawet do zamrazarki na kilka godzin. Slodka kielbaska byla bardzo lubianym przysmakiem! Czasami i teraz te przepis pojawia sie na forum kulinarnych w Rosji pod wlasnie ta nazwa, nie blok, a slodka lub czokoladowa kielbaska. Jeden z nich jest tu: www.koolinar.ru/recipe/view/18811
OdpowiedzUsuńKochana Małgosiu!
OdpowiedzUsuńMój chłopak niedawno poprosił mnie o blok czekoladowy z Twojego przepisu. Tak mu wtedy zasmakowało, że zatęsknił za jego słodyczą. Tym razem wszystko idealnie się wymieszało :-) Robienie tego bloku to była sama przyjemność!
Kasiu - fanko, chciałabym życzyć smacznego, ale jestem pewna, że już ani kawałeczek nie pozostał. :D Cieszę się, że wszystko się udało. :) U nas to nieprzemijający hit w domu, nie tylko wśród naszych dzieci. :D
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
witam,prosze powiedziec dlaczego tak sie stało.zrobiłam dokładnie blok jak w przepisie wszystko odmierzone co do grama i po prostu nie zrobił sie blok twardy tylko troche pływa,dlaczego ? to już po raz drugi
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego pływa. Używam tego przepisu już od lat i nigdy nie zdarzyło się, by masa nie zastygła.
OdpowiedzUsuńMleko na pewno było pełnotłuste? Takie absolutnie miałkie - nie granulowane? Bo z granulowanego nie wyjdzie, ale o tym zaznaczałam w przepisie.
dzisiaj spróbuje jeszcze raz,identyczne produkty jak w przepisie, mam nadzieje ze sie uda, do trzech razy sztuka! pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Z dobrego mleka zawsze wychodzi. :)
OdpowiedzUsuńJa najczęściej używam takie: http://wine.hipernet24.pl/prodinfo.php?item_id=8652&pkt_id=&pro_id=&char_id=. Zero problemu z masą. Tylko ręką trzeba się mocno napracować, bo masa mocno gęstnieje i wymieszanie całości jest dość pracochłonne.
Pani Małgosiu mam pytanie czy mozna byloby zmodyfikowac przepis tak aby uzyc mleka granulowanego?
OdpowiedzUsuńZostalo mi cale opakowanie z krotkim terminem i mysle co z niego zrobic:)
Witam.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że z mleka granulowanego niestety nie wyjdzie. Tłuszcz nie rozpuści granulek mleka i zamiast gładkiego bloku - wyjdzie grudkowata masa. Oczywiście, można zaryzykować, ale osobiście nie polecam...
Pozdrawiam. :)
Dziekuje:) A moze zna Pani jakis inny przepis co moge z tego nieszczesnego mleka zrobic?
OdpowiedzUsuńAcha i jeszcze jedna mala szalona mysl- czy zeby nie czekac tak dlugo...mozna wlozyc do zamrazarki
OdpowiedzUsuń:]?
Właśnie robię blok wg Twojego przepisu... i taka mnie myśl naszła :) Czy doliczyłaś do składników płynnych wszystkie "oblizywania" łyżki :) Bo coś czuję że sporo ubędzie przy tej okazji :)
OdpowiedzUsuńHaha! tej części wolałam nie ujawniać. :D U nas zwykle po prostu oblizywana jest do czysta miska. :D Kiedyś oblizywanie należało tylko do mnie, obecnie dzielę tę czynność z dziećmi. ;-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że gotowy blok przypadnie Ci do smaku. :) Pozdrawiam!
Wyszło palce lizać :) Może nie takie ładne jak Twoje ;) nie miałam podłużnej blaszki, więc u mnie na okrągło :)
OdpowiedzUsuńhttp://dziescilat.blogspot.com/2010/11/tworcza-niemoc-rodzi.html
Pyszne przepisy znajdują się na swoim blogu :)Blok czekoladowy wypróbuję przy najbliższej okazji. Serdecznie pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam i życzę smacznego (przy najbliższej okazji :)).
OdpowiedzUsuńmargot masz absolutną rację moja rodzina też by się dała zabić.Jest pyszny
OdpowiedzUsuńZrobiłam ten blok Małgosiu, własnie stoi w lodówce. Czy możesz tylko napisać dlaczego Twój jest taki fajny czarny a mój w kolorze kawy z mlekiem ??? Dałam gorzkie , ciemne kakao - 4 łyżki . Czy może jest jakieś które szczególnie polecasz bo już niewiem... to w sumie 3 raz kiedy wyszedł mi jakiś taki blady :-(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ania
Aniu, dumam sobie nad tą "kawą z mlekiem" i nie mam pomysłu... :( Wiesz, moje bloki też aż tak bardzo ciemne nie są (nie sugeruj się zdjęciami, one mają sporo kontrastu), ale na pewno mają kolor brązowy, a nie "latte". Co do kakao, to rzeczywiście, wydaje się najbardziej prawdopodobne, że w nim tkwi problem. Chociaż tak naprawdę, do robienia bloku używam tych łatwo dostępnych w naszych sklepach (najczęściej Deco Morreno i Wedel), nie jakiś specjalnych...
UsuńDziś biorę się za ten przepis :)) Już od dłuższego czasu chciałam zrobić taki blok czekoladowy, na zdjęciu wygląda przepysznie, dłużej nie czekam lecę do sklepu po składniki :))
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że to zrobię, ale zamiast herbatników na biszkoptach :D myślicie że się uda?
OdpowiedzUsuńSpróbować można, w ramach testowania (ja nie próbowałam takiej wersji), ale mam obawy, że biszkopty są zbyt miękkie i może papka się z nich zrobić...
UsuńMiałaś rację! Zrobiłam w niedzielę i była papka ;/ ale i tak zjedli :D
Usuń