Strony

wtorek, 1 września 2009

Ten najważniejszy dzień w życiu...


Żołądek ściśnięty na supełek. Drżące ręce i mała łza w oku. Tak reagują na pierwszy dzień w szkole... tylko matki... Nie, nie... nie pomyliłam się. :) Nie wiem czy wszystkie mamy, ale ja... i owszem. :)
Mój syn miał dzisiaj swój wielki dzień. Pierwszy w życiu dzień już nie przedszkolny, ale dzień prawdziwego ucznia. Jeszcze bez tornistra (chociaż słowo daję, chciał go pakować i zabrać ze sobą), ale pierwszy raz szkolny próg został radośnie przekroczony. :) Biała koszula i granatowe spodnie symbolicznie otwierają nowy etap życia.
Najważniejszy dzień w życiu... Czy aby na pewno? Uświadamiam sobie, że moje małe dziecko już nie jest takie małe i odtąd ważne dni staną się częścią nowego etapu w jego życiu. Żegnaj beztrosko i zabawo! Witaj szkoło! :)

A ja w ten ważny, sentymentalny dla wszystkich dzień (nie tylko dla pierwszoklasistów) – poczęstuję Was dzisiaj czymś prostym..., czymś bardzo smacznym..., czymś mocno aromatycznym, czymś pięknie wyglądającym na talerzu... :) Do kolekcji pasowałoby jeszcze dodać, że czymś, co przygotowuje się w okamgnieniu. :) Noo, okamgnienie to może nie jest, aczkolwiek niewiele więcej. Przygotowanie dzisiejszej sałatki trwa tyle, co upieczenie w piekarniku pomidorków koktajlowych. Całą resztę przygotowuje się w międzyczasie.
Zapraszam. :)


Sałatka z ciecierzycy, pieczonych pomidorków, rukoli i chrupiących chipsów bekonowych
na 2 porcje

2 spore garście pomidorków koktajlowych (ok. 200 -250g) – użyłam odmiany truskawkowej
1-2 łyżki oliwy z oliwek
kilka gałązek świeżego tymianku
duża szczypta gruboziarnistej soli morskiej – użyłam Maldon

1-2 łyżki oliwy z oliwek
1 średniej wielkości czerwona cebula – pokrojona w cieniutkie półplasterki.
2 łyżki octu z wina sherry
1 puszka ciecierzycy (400g) – opłukaną i osączoną na sicie
1 łyżka miodu
ew. sól i pieprz do smaku
kilka plasterków bardzo cieniutko pokrojonego wędzonego boczku (bezmięśni niech pominą)
2 duże garście rukoli

Piekarnik rozgrzać do temp. 180 st.C. Przygotować dużą blachę (lub większą formę do pieczenia), wyłożyć ją papierem do pieczenia.
Pomidorki koktajlowe poprzekrawać na pół – wrzucić do miski. Wlać oliwę z oliwek, dołożyć listki świeżego tymianku i sól morską. Wszystko delikatnie wymieszać, tak by oliwa, zioła i sól otoczyły każdego pomidorka.
Całość rozłożyć równomiernie na przygotowaną blachę (najlepiej pojedynczą warstwą).
Piec ok. 20-25 min. aż pomidorki lekko się skurczą i przypieką.

W czasie gdy pomidorki się pieczą – przygotować pozostałe składniki sałatki.
Na patelni beztłuszczowej podsmażyć plasterki bekonu - powinny wyjść cieniutkie i chrupiące. Gorące zdjąć z patelni i osączyć z nadmiaru wytopionego tłuszczu na ręczniku papierowym.

Na drugiej patelni rozgrzać 1-2 łyżki oliwy, zeszklić na niej pokrojoną w piórka czerwoną cebulę. Dodać ocet z wina sherry i odsączoną ciecierzycę. Chwilę poddusić, aż sos się zredukuje do połowy. Dodać miód i ewentualnie sól, i pieprz do smaku – dusić jeszcze na wolnym ogniu ok. 1 min.

Na dwóch talerzach rozłożyć po połowie: ciecierzycy wraz z sosem, rukoli, pieczonych pomidorków i chrupiącego bekonu. Wszystko bardzo delikatnie wymieszać.
Można dodatkowo polać aromatyczną oliwą z pierwszego tłoczenia na zimno i dorzucić dla aromatu kilka listków świeżej bazylii.
Podawać na ciepło lub zimno.
Smacznego!

31 komentarzy:

  1. Małgosiu, te same uczucia mną dzisiaj władają...
    Sałatka przezentuje się przepysznie, a jak jest z chrupiącym bekonem, to jakby stworzona dla mnie:)
    Wiesz, że zapach smażonego bekonu działa na mnie uspokajająco?:)
    Pozdrawiam Cię Mamo Ucznia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosiu, ja się tylko mogę domyślać, co czułaś :) Och... Pamiętam pierwszy dzień w szkole...

    A sałatka boska! Bardzo fajne zestawienie smaków.

    PS ja tez liczę na kawkę, kiedy w końcu ponownie zadomowię się w Gdańsku. I to niejedną! :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. ja dobrze pamietam swoj pierwszy dzien w szkole, wtedy poszlam z tata, a nie z mama... juz nawet nie pamietam dlaczego ale super bylo bo tata zająl mi najfajniejszą ławkę, taką zieloną w ktorej siedzialam przez 3 lata :)) a potem poszlam pietro wyzej i juz tak dobrze nie bylo... szkole znowu polubilam dopiero w liceum i dzisiaj mi sie za LO tęskni :]
    super zdjecia, szczegolnie z lejącą sie oliwą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Malgosiu ja pamietam pierwszy dzien w przedszkolu mojej corki. Debiutowala rok temu jako dwulatka i ja mialam podobne odczucia co Ty dziesiaj. Dla nas tez byl to nowy etap w zyciu, nie tak powazny, ale jednak.
    A salatka cudna, wyglada tak apetycznie. Gdybym nie byla po kolacji to bym monitor oslinila ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. O! No to patrz: Twój synek, synek Majanki, moja siostra i jeszcze chyba synek Atinki (na jakieś 50%, bo nie pamiętam czy on też ;)) zaczęli dziś szkołę. I jeszcze pewnie by się znalazł z jeden 'blogowy', szkolny debiutant ;).
    A sałatka świetna, szczególnie te chipsy bekonowe bardzo zachęcające są ;).

    OdpowiedzUsuń
  6. Słonecznie, spokojnie, matczyno... zaskakująco :) Wiem że zawsze to u Ciebie Małgoś znajdę :*

    A za 10 lat możobię Twoje umiejętności foto :)))))

    Buziaki dla Was a przede wszystkim dla bohatera dzisiejszego dnia!

    PS
    Ja nie pamiętam pierwszego dnia szkoły. W ogóle szkoły nie pamiętam. Studia mignęly mi jak chwila. Ale ponoć jestem niewrażliwa :D Tak ludzie gadają :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak na przykład i mój Tymek :)
    Pięknie wygląda i pięknie pachnie ta twoja sałatka, ale ja chyba nadal nic nie przełknę - bo jutro drugi dzień w szkole. Niewiarygodne jak duży i samodzielny jest już ten mój synek. A ja się ciągle martwię, niepotrzebnie pewnie.
    Pozdrawiam mamy pierwszoklasistów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo apetyczne kadry!

    a dzień jakże ważny! dla nas też było to wejście do kolejnej fazy wtajemniczenia. zobaczymy co z tego wyniknie?!

    powodznia wszystkim dzisiejszym I-szo klasistom!

    OdpowiedzUsuń
  9. Sałatka boska!!!!
    Zdjęcia mocno zachęcające...że tak powiem delikatnie :)))
    Pierwszy dzień szkoły moich dzieci był baaardzo dawno, ale pamiętam że byłam bardzo przejęta i wzruszona że mam już takie 'dorosłe' pociechy, ponieważ córka i syn szli równoczesnie(bliźnięta) moje wzruszenie było podwójne... przy młodszym synu już poszło jak z płatka :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Malgosiu - napisalas bardzo dobrze to co sie czuje, kiedy dziecko idzie do szkoly. Ja jut to dawno przezylam i zaluje, ze nie bedzie to moim doswiadczeniem znowu, ale moze jako babcia tez bede to tak przezywac!
    W kazdym razie poradziliscie sobie z pewnoscia dobrze i Ty i dziecko :)

    Przepis na salatke cudowny, jakos mi tak pchnie po wlosku, wszystkie skladniki w sklepie za rogiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie czeka niebawem rozstanie z moim młodszym synkiem, walka o miejsce w przedszkolu jeszcze trwa... Ale Twoje uczucia rozumiem doskonale, bo córcia poszła dziś juz czwarty Pierwszy Raz ;) w sumie też samo nowe...
    A sałatka trafia w mój gust, fotografie zachwycające jak zawsze :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. jak tylko przeczytalam tytul wiedzialam, ze chodzi o szkole! pozdrowienia dla nowego ucznia! ach to musi byc nieziemskie uczucie! :-) zreszta caly ten proces bycia mama... kto by przypuszczal, ze to najfajniejsza rzecz w zyciu! :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. robiłaś o pode mnie? wiesz jak ubóstwiam ciecierzycę! teraz nie zasnę myśląc o tej sałatce!

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, myslalam, ze o slubie napiszesz :D
    No ale to doswiadczenie, ktore opisalas obce mi jeszcze. I oby jak najdluzej!!!! :D
    Salatka pysznie kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Malgosiu, slicznie opisalas swoje uczucia... Ta lza... To pewnie pierwszy moment w zyciu kiedy dziecko zaczyna miec 'powazniejsze' obowiazki, albo tak sie je odbiera...

    Swieta salatka, ciecierzyca+pomidorki, pycha :-)
    :*

    OdpowiedzUsuń
  16. To prawie ze telepatia Malgosiu, bo ja tez wczoraj 'testowalam' pewna salatke z pieczonym warzywem, rukola i lekko miodowym dressingiem :) Twoja jednak, z tymi pieczonymi pomidorkami wyglada nader kuszaco :)

    Trzymam kciuki za pierwszoklasiste, by kazdego dnia podobalo mu sie jeszcze bardziej niz tego pierwszego :)
    Za jego mame tez trzymam ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Pięknie i kolorowo.
    Tak, tak, znamy te emocje ;) Ja zawsze z początkiem roku (u mnie jeszcze przedszkolnego) popłakuję i nie mogę sobie znaleźć miejsca. Z drugiej strony, to wspaniale móc towarzyszyć dzieciom wtedy, gdy zaczynają rozwijać skrzydła i kiedy przestajemy być dla nich najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pamiętam jak moja mama tak samo przeżywała Ten dzień. Mi też było wczoraj smutno, ale dlatego, że to pierwszy 1 wrzesień kiedy ja nie idę do szkoły i nie witam nowego roku szkolnego. Przepiękne zdjęcia i te kolory:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Małgosiu, no to masz już prawdziwego kawalera w domu :) Na pewno da radę (a Ty razem z nim ;))!
    A sałatkę chętnie wypróbuję, bo ostatnio namiętnie kupuję ciecierzycę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. To był faktycznie bardzo ważny dzień :)

    Małgosiu sałatka świetna! Na pewno wypróbuję, tym bardziej, że w lodowce mam jeszcze pieczone pomidory :)

    OdpowiedzUsuń
  21. kochana mamo pierwszoklasisty:)
    doskonale rozumiem co czujesz, kiedy moja dziewczynka pierwszy raz szla do szkoly, bylam chyba jeszcze bardziej zdenerwowana od niej:) my mamy zawsze przezywamy takie chwile, to cos bardzo waznego. Mam nadzieje, ze Twoj synek Malgosiu bedzie mial wspaniale wspomnienia z tych pierwszych lat w szkole.
    pozdrawiam cieplo:*

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękna , kolorowa sałatka !
    Małgosiu , ja też rok temu byłam mocno przejęta , prowadząc córcię po raz pierwszy do szkoły - łezka w oku się kręciła, kiedy myślałam o tym, że już taka duża z niej panienka :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Małgosiu, trzymam kciuki. I za syna i za Ciebie :)
    Poradzi sobie, bez dwóch zdań.

    Chociaż po przeczytaniu tytułu pomyślałam, żeś za mąż wyszła :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Zazdroszczę Ci tych emocji, mam nadzieje, że i mi będzie kiedyś dane poznać uroki macieżyństwa. Wygląda na to, że stres działa na Ciebie inspirująco - piękna sałatka Ci wyszła :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Małgosiu czułam dokładnie to samo, kiedy pierwszy raz szła do szkoły moja córcia. A łezka w oku kręciła mi się jeszcze przez parę dni, nie tylko pierwszego :)
    Sałatka.... napiszę krótko - pyszności !!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Małgosiu pamiętam jak pierwszy raz mój synio szedł do szkoły i też czułam podobnie. A w tym roku córcia podreptała pierwszy raz do przedszkola i też ścisnęło mnie w gardle.
    A pomidorki? Jestem Ci za nie strasznie wdzięczna = w sam raz na moją dietę (poza boczkiem, ale z tym dam radę)

    OdpowiedzUsuń
  27. Sałatka wygląda przepysznie, chciałoby się ją jeść i jeść.

    Odnośnie Twoich uczuć w pierwszych dniach szkoły to chyba każda matka to tak przeżywa. Jak dziś pamiętam swój pierwszy dzień w szkole podstawowej i moją mamę kurczową trzymającą mnie za rękę. Za nic nie chciała mnie puścić, taka była przejęta.

    OdpowiedzUsuń
  28. Dla każdej mamy to ogromne przeżycie....ach, tylko jak ten czas szybko leci....fajna sałatka:))

    OdpowiedzUsuń
  29. Och Małgosiu, miałam to samo...
    Nawet sobie popłakałam jak sprzątałam zabawki,a układalam książki w szafce..
    Masz rację, to chyba wszystkie mamy pierwszaków tak mają tego dnia .

    Zupełnie nie rozumiem,jak to się stało,ze przegapiłam Twój wpis. No,ale już jestem:)
    Sałatka jest boska- cudowne kolory, lubię takie smaki. Pyszna, pachnąca i piękna !:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  31. Wybaczcie kochani, że tak niemrawo tutaj od kilku dni odpisuję. Tak jak już pisałam wcześniej - przydałoby się wydłużenie doby, a ona jak na złość, ciągle tak samo krótka. :D Jednak wszystkie komentarze czytam, nic mi tutaj nie umyka. :) Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa. :)
    Świeży uczeń ma się dobrze i szkoła sprawia mu radość. :)

    Aniu, no ta kawa to koniecznie! :)

    Polka, nie kokietuj z tym foto. :D

    Ewo, agatko - ślub? :D Hihi, no 11 lat temu był, był... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)