piątek, 9 maja 2014

O maju. I risotto ze szparagami, i pesto pistacjowym.


Maj to ten z najpiękniejszych dla mnie miesięcy, w którym chciałabym na chwilę włączyć „klatkę stop”, a zaraz potem rozciągnąć maksymalnie czasoprzestrzeń. Tak mocno, aby ten trwał przynajmniej 3 miesiące (a nie stoi nic na przeszkodzie, by jeszcze dłużej) i bym zdążyła zrobić to wszystko, na co zwykle nie starcza mi czasu.
To wszystko” nie oznacza wiele..., same proste sprawy: niekończące się spacery, których ścieżka prowadziłaby od jednego ukwieconego drzewa do drugiego, śmiganie rowerem z jednego końca miasta na drugi, podkradanie ulotnych chwil obiektywem, targanie do domu kolejnych bukietów bzu i konwalii, kolejnych pęczków szparag i botwinki, i napawanie się myślą, że w końcu do syta najem się majowymi warzywami... 
 


Maj niesie ze sobą jeszcze kilka innych przyjemnych chwil. Jest ten miły moment (chociaż z wiekiem coraz bardziej przynoszący nostalgię, niż radość), gdy od najbliższych zbieram garść życzeń. A potem podobne życzenia, od serca i też majowe, przekazuję Przyjaciółce, z którą połączyło mnie wspólnie spędzone dzieciństwo, jedno podwórko, młodość i szkolna ława.


Tegoroczny maj jest jeszcze treściwszy i intensywniejszy, niż zwykle. Kalendarz zapełniły rodzinne święta większego kalibru, spotkania, imprezy, zobowiązania. Łapię chwile i niemal jednocześnie zdaję sobie sprawę, że znów – ani się obejrzę, a mój ukochany miesiąc przeminie. Że nie wywącham wystarczającej ilości zapachów, że nie zjem odpowiednio dużo szparagów i nie przejdę tylu kilometrów, by zmysłem wzroku zaspokoić głód majowego piękna...



Risotto ze szparagami i pesto pistacjowym
(2 spore porcje)

200g ryżu carnaroli (lub arborio)
pęczek zielonych szparagów
2 szalotki
1 łyżka masła + 1 łyżka oliwy (do smażenia)
ok. 70ml białego wina wytrawnego
ok. 600-700 ml gorącego bulionu warzywnego
sól, pieprz do smaku
2-3 łyżki pesto pistacjowego (albo inne ulubione)
dodatkowa 1 łyżka masła
oliwa extra vergine do skropienia

Szalotki posiekać. Umytym szparagom usunąć zdrewniałe końcówki. Odciąć główki i odłożyć osobno. Łodyżki pociąć na 2-3cm kawałki.
W głębokiej patelni rozgrzać 1 łyżkę masła i 1 łyżkę oliwy, wrzucić szalotki i zeszklić. Wsypać ryż i smażyć chwilkę (mieszając), tak aby wszystkie ziarenka pokryły się tłuszczem i również stały się delikatnie szkliste. Zalać białym winem – gotować, aż ryż wchłonie prawie cały płyn. Wlać 1-2 chochelki gorącego bulionu (ten powinien stać na malutkim ogniu, aby utrzymywać wysoką temperaturę) i dalej gotować (mieszając od czasu do czasu) do momentu, aż ryż wchłonie płyn. Powtarzać czynność i dolewać po 1 chochelce bulionu, tak długo, aż ryż napęcznieje i stanie się wystarczająco miękki (ale nie rozgotowany, finalnie powinien zachować swój kształt). Mniej więcej w połowie gotowania (ryż będzie jeszcze lekko twardawy) dodać łodyżki szparagów. A na ok. 2 min. przed końcem dorzucić ich główki (te potrzebują najmniej czasu). Zdjąć patelnię z ognia, gdy ostatnia porcja płynu nie do końca się jeszcze zredukowała – doprawić do smaku pieprzem, oraz wmieszać dodatkową łyżkę masła, oraz pesto.
Podawać z pesto i ewentualnie skropione porcją oliwy extra vergine. 
Smacznego! 


11 komentarzy:

  1. Małgosiu maj to również dla mnie bardzo wyjątkowy miesiąc, to jedyny taki który kocham miłością bezwzględną. I wnioskuję, że tak jak Ty właśnie w maju świętuje swoje urodziny i to już jutro. Maj to w ogóle bardzo urodzinowy miesiąc w mojej rodzinie. No i te wszystkie dary natury, wszystko co uwielbiam jest właśnie w maju.

    pozdrawiam bardzo ciepło

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za obłęd! To musi być boskie połączenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. I ja tez kocham maj.tak zwyczajnie I szczerze kocham poprostu :) I juz! I zawsze tak bedzie! I piekniusie te twoje majowe klimaty :) :) :) dolaczam sie to wszystkich pieknych majowych zyczen w twoim kierunku, I aby tak kazdy miesiac bzem pachnial :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Maj to taki miesiąc kiedy ostatecznie budzimy się i mamy siłę po zimie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale szalejesz z tymi pistacjami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karolina, obawiam się, że to jeszcze nie koniec, bo zapasy ciągle niewyczerpane. :D

      Usuń
  6. Wygląda cudownie!

    Zapraszam na nowo powstałego bloga! :)
    www.fitnessie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy przepis i urocze zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda to bardzo apetycznie, właśnie fajne skomponowanie potraw. Smak też musi być dobry.

    OdpowiedzUsuń
  9. Propozycje są całkiem niezłe, ale głównym czynnikiem, który sprawia, że muszę to zjeść są te niesamowite zdjęcia. Aż ślinka cieknie :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)