sobota, 23 lutego 2013

Panna Cotta w wersji dla dorosłych


Konkurs na babę lub babeczkę trwa w najlepsze, więc i ja za babki się wzięłam. :) Tyle, że nie podlegam zasadom konkursowym i moje wypieki, oraz zdjęcia się kompletnie nie liczą – więc pozwoliłam sobie wyłamać się i zaprezentować nieco inne babeczki (nie pieczone)– w wersji raczej dla dorosłych i skierowanych dla wielbicieli Baileys'a. :)

Co prawda, w głowie nie zaszumi (nie ma szans przy takich minimalnych ilościach), ale przyjemny smak jest wyczuwalny, a o to przecież chodzi. :)

Przygotowaną wg przepisu śmietankę można rozlać do dowolnych niewielkich naczynek. Ja w tym celu wykorzystałam silikonowe foremki – babeczki, które do wypróbowania przysłało mi Tchibo.
Silikon przy tego typu deserach świetnie się sprawdza, a przygotowaną słodkość bez problemu można w całości wydobyć z foremki.

A ja - nadal (do końca najbliższego wtorku 26 lutego ) czekam na Wasze konkursowe zdjęcia.
Kto ma ochotę poznać zasady konkursowe – zapraszam TUTAJ (klik). Nagrodami są zestawy cukierniczych przydasi z kolekcji „Słodki świat wypieków” ufundowane przez Tchibo.
Zapraszam! :)

 


Panna Cotta z Baileys
4-6 porcji (w zależności od wielkości użytych naczynek)

500ml śmietanki 30% (lub 36%)
4 łyżki cukru pudru
1 laska wanilii
4 łyżki Baileys
4 listki żelatyny*

Listki żelatyny namoczyć w zimnej wodzie.
Do śmietanki dodać ziarenka z całej laski wanilii **, oraz cukier puder i postawić na niezbyt dużym ogniu (mieszać od czasu do czasu). Doprowadzić do wrzenia i od razu zdjąć z ognia.
Namoczoną żelatynę dobrze odcisnąć z wody i wrzucić do gorącej śmietanki – energicznie wymieszać, tak by żelatyna w całości się rozpuściła. Delikatnie przestudzić i dodać baileys'a - wymieszać. Śmietankę rozlać do naczynek / foremek. Pozostawić w temperaturze pokojowej do całkowitego ostudzenia, a następnie przykryć szczelnie folią spożywczą i wstawić do lodówki do zastygnięcia.
Podawać polane dodatkową porcją Baileys.
Smacznego!

* jeśli używamy żelatyny do deserów w proszku – dostosować ilość żelatyny na 0,5l płynu – wg wskazówek producenta – rozpuśić w 2 łyżkach gorącej wody, którą następnie należy wlać do gorącej śmietanki

** wyczyszczone pozostałości laski wanilii nie wyrzucać – można wykorzystać np. do przygotowania domowego cukru waniliowego


19 komentarzy:

  1. Wow! Właśnie takiego czegoś mi brakuje!! Pyszota!!

    OdpowiedzUsuń
  2. przepiękne zdjęcia, a takiej panny cotty chętnie bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie też dziś na deser panna cotta tylko kokosowo kardamonowa z granatem:-). Zdjęcia bajeczne:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O nie... to jest TO. To by zaspokoiło mnie i moje nieprzerwane od kilku dni "chce mi się, ale nie wiem czego". Nie bardzo mam warunki, żeby przygotować pannę cottę, ale idę do sklepu po lody Baileys. Powinno wystarczyć. dziękuję, haha:)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i taką Panna Cotta to ja rozumiem ;) mniam

    OdpowiedzUsuń
  6. za konkurs podziekuje, bo nie mam potrzeby,ale i szczescia tez nie mam wiec nie bede sie produkowac :/, za to pozachwycam sie cudownymi jak zwykle fotkami u ciebie i pysznym deserkiem....

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia, a panna kusi, kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam Baileys'a, a zdjęcia jak zwykle najlepsze:) pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany, już sam wygląd mnie uwodzi, a do tego Baileys... chyba ulegnę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak tu cudnie !! Uwielbiam takie zdjęcia, można przewijać, przewijać te strony i oglądać bez końca :)

    OdpowiedzUsuń
  11. zrobiłam się głodna !!

    przy okazji zapraszam na swojego bloga
    http://natlisa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. aż chce się monitor schrupać :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. I can't understand Polish (is that right?) but I love your photography.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Right, Regina, I'm Polish. :)
      Thanks a lot! Be my guest. :)

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)