Tak czy siak, na czekoladę mam ostatnio szaloną ochotę i pochłaniam ją w ilościach dość przerażających. ;-)
Kilka dni temu, robiąc zwykłe, codzienne zakupy żywnościowe – stanęłam przed regałem ze słodyczami i jak w amoku wkładałam do koszyka czekolady: jedną, drugą, trzecią… Skończyło się na 8 tabliczkach! Każda inna, bo na każdą z nich miałam dziką chętkę i nie potrafiłam wybrać jednej czy dwóch.
Takiego czekoladowego szału nie miałam od dawna. I prawdę mówiąc, wolałabym by odszedł ode mnie tak szybko, jak nagle się pojawił. ;-)
Ale póki co jesteśmy chwilowo za „pan brat” i szalejemy razem w kuchni.
A zaczęło się od czekoladowego ciasta Dagmary. Przepis na Chocolate truffle cake with Walnut crust and Raspberry sauce pochodzi z blogu Dagmary, a który to przepis jakiś czas temu wyśledziła Liska, przetłumaczyła i wraz z mega – samcznym zdjęciem wstawiła na CinCin.
Takim zdjęciom trudno się oprzeć. Więc gdy na mnie spadł czekoladowy pomór – nie mogłam nie wypróbować takich pyszności. :)
W wersji oryginalnej smak gorzkiej czekolady przełamany zostaje sosem ze świeżych malin. Z ich braku – postanowiłam podać ciasto z domową frużeliną wiśniową, lekko kwaskową. Pasowało świetnie. :)
Spód:
70 g orzechów włoskich lub pecan
40 g cukru demerara20 g masła w temp. pokojowej
10 g mąki
Masa:
120 g ciemnej czekolady
150 g bitej/tłustej śmietany
20 g żółtek (1)
50g masła
Sos malinowy:
400 g malin
ok. 30 g cukru pudru (ilość zależy od kwaśności owoców)
Spód:
Posiekać orzechy i wymieszać je z pozostałymi składnikami spodu. Wyłożyć go do małej okrągłej formy o średnicy 15 cm. Piec 5 minut w temperaturze 200 st C. Zostawić do całkowitego ostygnięcia.
Masa:
Posiekać czekoladę. Śmietankę doprowadzić do wrzenia i wlać ją do posiekanej czekolady. Mieszać do momentu, ża powstanie głądka masa, dodać żółtko i jeszcze wymieszać. Wylać masę na spód i wstawić do lodówki na 2 godziny.
Sos malinowy:
Sos malinowy:
Maliny zmiksować, stopniowo dodawać cukier puder aż do osiągnięcia pożądanej słodkości
Ja uwielbiam to ciasto i wszystkim niezmiennie polecam, gdy maja ochote na cos czekoladowego :-) w sumie to ide je zrobic... hihihi
OdpowiedzUsuńElu, to ja wpadnę do Ciebie, bo u mnie nie zostało ani kawałeczka. Wszystko sama pożarłam, a mogłabym jeszcze i jeszcze. ;-)
OdpowiedzUsuńMałgoś się powtórzę cudne ciasto
OdpowiedzUsuńMargot, a mnie bardzo, bardzo miło, że do mnie zajrzałaś. :-)
OdpowiedzUsuń