Strony
▼
piątek, 14 maja 2010
Pappardelle z serowym sosem i szparagami
Niezmiennie czuję żal, że Pomorze, w którym przyszło mi (notabene od urodzenia) mieszkać, to ten obszar kraju, do którego najpóźniej docierają wszystkie sezonowe warzywa i owoce. Gdy reszta kraju objada się ze smakiem młodymi ziemniakami, pysznymi truskawkami, czy szparagami – mnie przychodzi tylko zazdrośnie przełykać ślinkę. ;-)
Już od dobrych dwóch, jeśli nie trzech tygodni zaglądam w cudze talerze i przeżywam katusze. :D Ale teraz już koniec! :D Najbardziej majowy z majowych warzyw – już i u nas gości na straganach.! :) Nie tracąc ani chwili dłużej – obiady muszą być przez najbliższy miesiąc – zielone, szparagowe, lekkie, majowe...
A zaczynam domowym makaronem. Chciałabym dokładkę... :) Dużą! :)
Pappardelle z serowym sosem i szparagami
(na 2 porcje)
2 porcje makaronu pappardelle (przygotowuję świeży makaron z 2 jaj + ok. 230g semoliny)
1 ząbek czosnku drobno utarty
1 łyżka oliwy
1 op. serka brie (125g) – z odkrojoną skórką
ok. 1/3 szkl. świeżo utartego parmezanu
1 pęczek zielonych szparagów
kilka pomidorków koktajlowych – pokrojonych na połówki lub ćwiartki
świeżo mielony pieprz
Szparagi umyć, osuszyć, odłamać zdrewniałe końcówki. Pokroić i na 3-5cm kawałki. Główki szparagów odłożyć osobno.
Przygotować dwa garnki z wodą. W jednym, większym, zagotować osoloną wodę do ugotowania makaronu. W drugim ugotować szparagi al dente (szparagi gotuję ok. 4 min. po zagotowaniu wody, po czym dorzucam główki szparag i gotuję jeszcze ok. 2-3 min.).
Przygotować sos: na rozgrzaną patelnię wlać oliwę i wrzucić drobno starty ząbek czosnku – cały czas mieszając - smażyć bardzo krótko (dosłownie 15-20s., tak żeby czosnek absolutnie nie zdążył zbrązowieć). Włożyć serek brie (po dokładnym skrojeniu skórki) i mieszając – doprowadzić do całkowitego rozpuszczenia. Ponieważ powstający sos jest dość gęsty – podlać kilkoma łyżkami (wg uznania, np. 3-4 łyżki) wody, w których gotowane były szparagi lub makaron.
Do gorącego sosu wrzucić świeżo ugotowany makaron al dente, starty parmezan, oraz pieprzu do smaku. Wszystko wymieszać. Podawać od razu udekorowane pomidorkami koktajlowymi.
Smacznego!
Małgosiu,
OdpowiedzUsuńrobisz cudny makaron
wiesz, ja się cieszę, że przyszło mi na tym Pomorzu mieszkac. i wcale nie od urodzenia, a dopiero półtora roku. dobry to czas.
czekam tu na pierwsze truskawki. czekam tak drugi raz, pamiętam dobrze, gdy czekałam rok temu. będę czekac za rok.
pysznie na Twoim talerzu
Malgosiu, podziwiam! Ty taka zajeta i jeszcze makaron robisz!
OdpowiedzUsuńJa tez odczuwam opoznienie bo niestet prawie wszystko jest na Wyspe importowane :/
I niestety truskawki i inne owoce sa caly rok dostepne i nie moge sie im oprzec.
Twoj makaron - obledny!
Cudowności! i ten makaron, mniam, aż ślinkę przełykam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ta suszarka na makaron - to taka specjalna? Wybacz to głupie pytanie, ale kompletnie nie orientuję się w temacie ;)
Nawet jeśli, to Pomorze jest takie piękne. Lubię być w Gdańsku, kiedy pada. Mogłabym czekać na te wszystkie truskawki i szparagi. A Twoje makarony zawsze sprawiają, że ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńależ to pysznie wyglada! wszystko co lubię, domowy makaron, sos serowy i szparagi! mniam :)
OdpowiedzUsuńtoć jak ja takiego makaronu na dniach nie zrobię to chyba oszaleję! zrobię i basta, a potem pasta;)
OdpowiedzUsuńteż zrobię, jak tylko dorwę szparagi!
OdpowiedzUsuńMałgosiu później do nas przychodzi ,ale jak inni już nie mają to u nas jeszcze jest :D
OdpowiedzUsuńMakaron wspaniały upichciłaś , wiesz?!
Apetyczne, nie ma co!
OdpowiedzUsuńTaki 'swój' makaron jest najlepszy, dzisiaj właśnie tez robiłam, tylko że lazanie...pycha!
Pozdrawiam!
Och! Alez pyszności! I ten makaron, cudowny! Niesamowita jesteś Malgoś:)
OdpowiedzUsuńA ja szparagów nie znalazłam, muszę szukać uważniej.
Pozdrówki Kochana:*
Robiłam wczoraj podobne danie i wiem co to za smakowe cudo ... ale ten makaron mnie zupełnie rozbroił i suszareczka też :)
OdpowiedzUsuńZdjęcie makaronu jest po prostu mistrzowskie! :-) Ach.. Pomidorki i makaron. Czy istnieje lepsze połączenie? :-))
OdpowiedzUsuńnajlepszy na świecie domowy makaron... wspaniałe danie dzięki niemu wyczarowałaś Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńNawet mnie, bardzo nie-makaronowej ;) cieknie slinka! No i ten sos serrowy, o ktorym teraz moge tylko pomarzyc... Tortury Malgosiu ;)
OdpowiedzUsuńMam propozycje : moze przeprowadzimy sie wspolnie gdzies bardziej na poludnie Europy? Wtedy nowalijkami bedziemy sie mogly zajadac wtedy, gdy u innych bedzie jeszcze snieg ;)
Pozdrawiam serdecznie! I czekam na dalsze smakowite nowalijkowe eksperymenty :)
Ja na szparagi trafilam już tydzień temu, MAłgoś. Ale fakt, jakoś tu wszystko później dociera... Łącznie z wiosną :(
OdpowiedzUsuńDzis miałam miec na obiad makaron z pesto i szparagami, ale nie dostałam pesto... Nic to, nie zrażam się :)
BUźka!
Malgosiu piekne i bardzo kolorowe danie, takie jak lubie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Bardzo kolorowe i apetyczne danie ! Aż ślinka leci :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię domowy makaron ( wstyd się przyznać, ale sama jeszcze nigdy go nie robiłam ) :)
Jakis czas temu odkrylam te sosy serowe i dodaje serki (brie camembert a takze plesniowe) do wielu smietanowych po prostu, sa niezwykle smaczne, nadaja aromatu i smaku wielu malo wyrazistym, tyle, ze kaloryczne jak diabli!
OdpowiedzUsuńTen Twoj sosik i cale danie brzmi musi byc fantastyczne!
Prosty i zapewne pyszny przepis, bo w prostocie siła!:) Apetyczne zestawienie kolorów, aż mi ślinka pociekła;)
OdpowiedzUsuńI też zainteresowała mnie ta suszarka do makaronu, to jakieś specjalne ustrojstwo, czy pomysłowe wykorzystanie czegoś innego?
Oj cudne :) ze wszystkich makaronów najbardziej lubię tagliatelle i pappardelle :) ale takiego domowej roboty jeszcze nigdy nie jadłam... :)
OdpowiedzUsuńurocze zdjecie tego suszacego sie makaronu!
OdpowiedzUsuńA kluchy... musialy byc pyszne :)
cudownie wygląda to danie, aż zgłodniałam-idę coś zjeść :) szkoda, że u mnie nie ma jeszcze zielonych szparagów :((
OdpowiedzUsuńJakie pyszne połączenia. Szparagi sa cudowne, to prawda, a ile maja dobroczynnych składników w sobie, mnóstwo.
OdpowiedzUsuńPiękny makaron przyrządziłaś.
Chętnie bym się do Ciebie zaprosiła na obiad. Przyrządzasz bardzo moje smaki.
Makaron pierwsza klasa- to jedna z moich ulubionych potraw! Co do Pomorza, to chętnie się zamienię i poczekam te kilka dni na ziemniaki w zamian za widok na morze! :)
OdpowiedzUsuńBogowie, jak pięknie wygląda ten makaron...
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa. :)
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na powtarzające się pytanie: to ustrojstwo, na którym wisi makaron - to specjalny wieszak, służący do jego suszenia (albo po prostu czekania, zanim trafi do garnka z wrzącą wodą) . To fajny przydaś, polecam wszystkim makaromaniaczkom, które lubią przyrządzać ten własny, domowy. :)
Pozdrawiam. :)
A wiesz Malgosia, ja sie chetnie z Toba zamienie - wysylam nowalijki, a Ty pakujesz juz morze do paczki, zgoda? :-))
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cie z makaronem, wiesz dzieki Tobie skusilismy sie kilka razy, dziekuje za inspiracje!
Uwielbiam twoje przepisy na makarony :D Do wypróbowania.
OdpowiedzUsuń