Strony
▼
piątek, 21 maja 2010
Zielone reminiscencje i risotto ze szparagami i miętą.
Kilka ostatnich dni spędziliśmy na na Dolnym Śląsku. Wrocław przywitał nas silnym wiatrem, zachmurzonym niebem i deszczem. Można by powiedzieć, że nic nowego. Wszak mamy maj w tym roku – jaki mamy... Dla mnie jednak deszczowy wizerunek Wrocławia – to prawdziwa nowość. Bowiem to miasto zawsze, od wielu lat, witało nas przepiękną pogodą i wysokimi temperaturami. Jednak nie tym razem.
Żałuję, że nie było okazji, by pospacerować po Starówce, ale za to, pomimo bardzo niesprzyjającej aury – nie mogłam się oprzeć przyjemności pobuszowania w ogrodzie naszych Gospodarzy. :) A tam, zielono, kwitnąco, pachnąco konwalią i bzem... Z ziół królowała mięta. Obłędnie aromatyczna! Z ogromną przyjemnością z jej świeżych listków parzyłam herbatkę... Ależ smakowała!
Risotto ze szparagami to już danie niemal sztandarowe w moim domu. Ląduje na stole co sezon, choć staram się, by za każdym razem smakowało trochę inaczej. Tym razem oprócz szparagów – znalazły się w nim suszone pomidory i mięta. Mój syn, który raczej omija szerokim łukiem dania z ryżem (boleję nad tym wielce) – zjadł całą porcję i ani razu nie zamarudził. :) W jego wypadku – to naprawdę wyczyn, a dla mnie sygnał: było dobre. :)
W kwestii szparagów – wciąż nie powiedziałam ostatniego słowa... :) A muszę Wam powiedzieć, że prawie codziennie goszczą na naszych talerzach. Czysta przyjemność... :)
Risotto z zielonymi szparagami, suszonymi pomidorami i świeżą miętą
(proporcje na 2 osoby)
pęczek zielonych szaragów
2 łyżki oliwy
1 szalotka drobno posiekana
1 szkl. ryżu carnaroli lub arborio
100 ml białego wina
0,5 l bulionu warzywnego
kilka (5-6 szt.) suszonych pomidorów z oliwnej zalewy
4 łyżki startego parmezanu
świeżo mielony pieprz
sól (opcjonalnie, do smaku)
garść poszatkowanych listków świeżej mięty
sok z 1/2 cytryny
Przygotować bulion warzywny (powinien być gorący).
Szparagi umyć, osuszyć, odłamać zdrewniałe końcówki. Odkroić główki i odłożyć osobno; łodyżki pokroić w 2-3cm kawałki.
Do garnka lub głębokiej patelni wlać oliwę i zanim zdąży się rozgrzać wsypać poszatkowane szalotki. Podsmażać, mieszając, do lekkiego zeszklenia. Po chwili wrzucić ryż. Smażyć 2-3 minuty, aż ryż się zeszkli. Zalać białym winem. Dusić do momentu, gdy płyn odparuje. Teraz partiami dolewać bulion: najpierw pół szklanki, gdy wyparuje znów pół szklanki i jednocześnie dodać pokrojone łodyżki szparagów. Potem płynu dolewamy po 1-2 łyżki, tak długo, aż ryż dostatecznie zmięknie. Na 2-3 minuty przed końcem duszenia – dorzucić główki szparagów (one bardzo szybko miękną).
Gotowe risotto zdjąć z ognia. Doprawić pieprzem. Dodać starty parmezan – wymieszać, a następnie posiekaną miętę i skropić sokiem z cytryny. Znów wymieszać. W razie potrzeby doprawić do smaku solą.
Podawać gorące.
Smacznego!
pycha.
OdpowiedzUsuńcudne kwiaty.
pozdrawiam
takiej wersji jeszcze nie jadłam, ale wygląda wyjątkowo pysznie! skropiłabym go jeszcze sokiem z cytrynki :)
OdpowiedzUsuńKarola, Paula - dziękuję. :)
OdpowiedzUsuńPaulo! Była cytryna! Była! :) Nie wpisałam jej! Już lecę edytować! No cóż, kto nie ma w głowie... :D
Małgosiu , ja tam się powtarzam ale twoje obiadki to są pyszne
OdpowiedzUsuńJa takie risotto to mogę jeść codziennie , no dobra cała wiosną
Cudowne. Ale się zgadałyśmy ze szparagowym risotto :)
OdpowiedzUsuńJej! Wspaniałe Małgoś!
OdpowiedzUsuńPięknie zdjęcia, a te kwiaty...ach! Cudowne są:)
Risotto z chęcią bym zjadła, bo szparagi bardzo lubię:) Jadłam ostatnio szparagową zupkę,ale z białych szparagów. Pyszna była:)
Pozdrawiam:)
Przede wszystkim bardzo się cieszę, że jest nowy post - zaglądam regularnie i ostatnio już mocno zatęskniam:)
OdpowiedzUsuńA danie cudowne! Bardzo majowo-wiosennie się zrobiło - nareszcie!
Pozdrawiam ciepło:)
Nie byłam nigdy we Wrocławiu, a słyszałam, że piękny :)
OdpowiedzUsuńRisotto wygląda pysznie na tych zdjęciach, ja niestety na takie coś się już raczej nie załapię w tym sezonie, chociaż... kto wie? ;)
Ostatnio robiłem dzikie szparagi z makaronem. Mam zdjęcie to jeszcze się u mnie którymś razem pojawi. Jutro jadę na targ, kupię pęczek zielonych. Będzie risotto a resztę podsmażę na maśle i zjem z jajkiem w koszulce.
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie mięta w przepisie, nigdy w risotto mięty nie miałem. W połączeniu ze szparagami też nie. Trzeba spróbować
Cudna zielen Malgosiu! I za oknem, i w kuchni :) A co do takiej swiezej, zrywanej w ogrodzie miety masz racje - pachnie i smakuje oblednie! Jak wszystkie swieze ziola rzecz jasna.
OdpowiedzUsuńA samo risotto brzmi swietnie! :)
Pozdrawiam!
ostatnio ciągle czytam o deszczu i o szparagach. i całkiem pyszne są te opowieści.
OdpowiedzUsuńdobrze, że u nas słońce od rana.
Malgosiu ja tez bardzo lubie risotto ze szparagami, widzialam je juz kiedys u Ciebie:) mam w ogrodzie mase szparagow, trzeba juz je wycicac to na pewno zrobie jeszcze dzis moze:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo i slonecznie (nareszcie!:) )
jaki piekny zielony wpis! risotto ze szparagami brzmi naprawde kuszaco;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPyszne i baardzo wiosenne, chociaż risotto to nie jest moje ulubione danie (nie odpowiada mi jej kleistość, a poza tym ryż uwielbiam) to chętnie bym spróbowała tego ze szparagami...pozdrawiam ze słonecznego Wrocławia, lecz 'podlanego' :(
OdpowiedzUsuńSzpaparagowe musowo u nas w domu rowniez minimum raz w sezonie jest. Do tego jeszcze oprocz szparagow groszek czasem dochodzi, posiekana mieta wlasnie, albo ewentualnie swiezy tymianek i otarta skorka cytrynowa.
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie jadłam risotto... ale mam jeszcze czas. Przygotuję na pewno.
OdpowiedzUsuńW mojej okolicy białe szparagi wyglądają zza każdego rogu, a zielonych jak na lekarstwo. Jeszcze nie widziałam. Szkoda!
Wspaniałe kwiaty.
Wyobrażam sobie obłędny aromat owej mięty...
Pozdrawiam! :)
Risotto ze szparagami? Hmm w zyciu o czyms takim nie slyszalam wiec ciekawa jestem bardzo tej potrawy, bo zachecajaco brzmi i wyglada :)
OdpowiedzUsuńMusze zrobic koniecznie!
Piekne zdjecia jak zawsze!
Pozdrawiam serdecznie :)
Moałgosiu cudowna jest ta Twoja propozycja :) Bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńCuda natury!:)
OdpowiedzUsuńMalgosiu cudowne, zielone zdjecia :)
OdpowiedzUsuńA swieze ziola to prawdziwy skarb. Ja mam dosc pokazna kolekcje na balkonie. Jakos trzeba sobie rekompensowac brak ogrodka.
A risotto wysmienite.
Pozdrawiam
juz jedno Twoje risotto ze szparagami wypróbowałam i było pyszne dlatego nie omieszkam i tego wypróbować :)
OdpowiedzUsuńpyszności i piękności... a winko było białe półwytrawne? ;)
OdpowiedzUsuńchodzi za mna risostto z suchonymi pomidorami. widze, ze za Toba tez chodzilo :)
OdpowiedzUsuńsynowi sie nie dziwie :)
Małgosiu, powiem Ci, że ja tak jak Twój synek nie lubię ryżu. Nie i już :-)
OdpowiedzUsuńAle kto wie, może w takiej wersji bym się do niego przekonała? :-)
Wybaczcie proszę, że ostatnio tak skromnie Wam tutaj odpisuję. Niestety tyle rzeczy zajmuje mnie każdego dnia, że wieczorem zwyczajnie marzę już tylko o wypoczynku i śnie. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie komentarze! :)
Malgosiu, wiesz patrzac na Twe zdjecia czlowiek moze miec pewnosc ze wiosna jednak przyszla!! Piekne rozmycia w tle, och sliczne.
OdpowiedzUsuńBuziak :*
Uwialbiam risotto, wspaniale u ciebie wygląda..i jeszcze taka ładna oprawa :)
OdpowiedzUsuńW którym momencie należy dodać suszone pomidory? Koniecznie muszę to risotto dzisiaj zrobić :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, zgubiłam pomidory w przepisie. Zaraz naprawię błąd. najlepiej je dorzucić na koniec przygotowywania potrawy, np. dodać je wraz z główkami szparag.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę smacznego! :)
Właśnie mi przypomniałaś, że daaaawno nie jadłam risotta. Muszę tylko nastawić superanckiego i udać się zanabyć wino. Potem biorę się za resztę :)
OdpowiedzUsuń