Strony

wtorek, 8 stycznia 2013

Tiramisu zimowe - z małą nutką pomarańczy



Trudno powiedzieć, abym tym deserem wchodziła w Nowy Rok „na chudo, zdrowo i dietetycznie”. Ale wiecie jak to jest... czasem człowiek musi – inaczej się udusi... ;-) Zwykle gdy nachodzi mnie ochota – to wpierw sama sobie obrzydzam: eee, tłusty ten mascarpone jak diabli... Jak nie pomoże, to: echhh, za dużo zachodu i tyle garów potem do mycia... Ale nie oszukujmy się, tiramisu to ten z deserów, którego po prostu ciężko sobie odmówić. Więc może niezbyt często, ale czasem ulegam. :)




Tym razem przygotowałam niezbyt ortodoksyjną wersję (Włosi pewnie by mnie wyśmiali?) i pasując się w czas zimowy – podkręciłam cytrusowo. Wcale nie dużo, trochę świeżej skórki z pomarańczy i cointreau zamiast amaretto czy marsali.
Podobna , pomarańczowa wersja wpadła mi w oko, gdy jakiś czas temu przeglądałam swój ostatni nabytek książkowy Jamie Oliver'a „Kulinarne wyprawy Jamiego”. Ale Jamie, jak na mój gust, za bardzo rozbudował smaki, zalewając biszkopty dużą ilością rozpuszczonej czekolady. Nie skorzystałam z tej wersji...



A przy okazji, chciałam się pochwalić swoim nie tak znów nowym nabytkiem, który kilka dobrych tygodni czekał na premierę zdjęciową... Jak tiramisu – to niezbędna jest kawa. A jak kawa – to cudny tygielek do jej parzenia.... Piękny, prawda? :)

 

Tiramisu pomarańczowe
ok. 6-7 porcji (np. 6x szklaneczki 200ml)

500g mascarpone
4 jaja
5 łyżek cukru
skórka z 1 dużej pomarańczy
2 łyżki cointreau
mała szczypta soli
ok. 150-200 ml espresso (dość mocno osłodzonego)
ok. 150-200g biszkoptów savoiardi
20-30 g gorzkiej czekolady (80%)
ew. dodatkowa skórka z pomarańczy do ozdoby

Przygotować mocne, słodkie espresso – ostudzić.
Jajka umyć w ciepłej wodzie.* Oddzielić białka od żółtek.
Żółtka jajek wraz z cukrem ubić na parze (stawiając miskę na garnku z gotującą się wodą; dno miseczki nie powinno dotykać wody). Ubijać bez przerwy do momentu, aż masa żółtkowa powoli zacznie gęstnieć i „rosnąć” (ok. 3-4 min.). (Uwaga! Należy bardzo pilnować stan masy, inaczej żółtka się zetną!) Zdjąć z ognia i przestudzić.
Do większej miski przełożyć serek mascarpone, ostudzoną masę jajeczną, drobno utartą skórkę pomarańczową, oraz cointreau – dokładnie wymieszać.
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dodać do masy serowej i delikatnie (ręcznie, np. silikonową szpatułka) – wmieszać pianę do masy.
Przygotować indywidualne naczynka lub jedną większą foremkę.
Biszkopty docinać do wielkości naczynek, następnie po jednym zamaczać (energicznie i bardzo krótko) w kawie, i układać pojedynczą warstwą na spód naczynek. Na biszkopty wyłożyć połowę kremu. Następnie powtarzać czynności układania kolejnych warstw biszkoptów i kremu (u mnie po 2 warstwy).
Gotowe desery szczelnie okryć folią spożywczą i wstawić do lodówki na min. 2-3 godz. (a najlepiej chłodzić przez całą noc). Przed podaniem udekorować grubo startą gorzką czekoladą i ew. dodatkowo utartą skórką pomarańczową.
Smacznego!

* Nie jest to konieczny zabieg, ale ze względu na użycie surowych jaj - dodatkowo po umyciu skorupek - poddaję jajka bardzo krótkiej obróbce cieplnej – na kilka sekund (ok. 3s) wkładam je do wrzątku.





38 komentarzy:

  1. Tiramisu wygląda świetnie, a tygielek jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pauli, zamieńmy się: tygielek za gałkownicę. :D

      Usuń
  2. jeśli zrezygnuje z alko to też będzie takie pyszne?

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tiramisu, Twój przepis jest bardzo kuszący :-) Ja również zawsze parzę jajka.
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. wczoraj mamie robiłam na urodziny ale bez pomaranczy.. a moja naaajulubieńsza wersja, to wresja letnia z malinkami na wierzchu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mniam, cytrusowe tiramisu :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach te kolory... Ach te kolory...

    OdpowiedzUsuń
  7. No nic się nie poradzi. Człowiek musi inaczej się udusi. A tiramisu jest na to bezbłędne. Poprawi humor od razu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Twoje zdjęcia i tiramisu też. Tygielek wymiata :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tiramisu należy do naszych deserów wyjątków, tzn jest bardzo mile widziane... ;)
    Może po muffinach...
    Małgosiu, nie tylko tygielek fajowy... całokształt! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda bardzo apetycznie.Zdjęcia rewelacyjne:)

    OdpowiedzUsuń
  11. tego mi było trzeba! takiej biało-pomarańczowo- czekoladowej rozkoszy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czekałam Małgoś na tą wersję, odkąd mi napisałaś, że się do niej przymierzasz i się doczekałam :) I warto było czekać, by nacieszyć oczy i wyobraźnie. Włochami się nie przejmuj, na liście wyklętych póki co będę wyżej z wersją z nutella... ;)Nie dalej jak wczoraj prosiłam męża,żeby Cointreau do innych planowanych deserów co prawda, ale Twój wpis przyspieszy sprawę...Tygielek już na pierwszym zdjęciu rzucił mi się w oczy i pomyślałam, jaki fajny retro termos :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Czasem trzeba sobie pozwolić na małe co nieco, a te akurat jest bardzo kuszące :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Małgosiu a czy musi być dietetycznie? Jak dla mnie niekoniecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Coś pięknego!;)a jakie to musi być pyszne! Niebo w gębie!

    OdpowiedzUsuń
  16. Też uwielbiam tiramisu i raczej nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia. I kocham eksperymentować ze smakami, bo przecież to jest właśnie istota gotowania - zabawa smakiem, kolorami, doznaniami.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  17. Aż ślinka cieknie. Najlepsza do tego jest yerba mate . Ja piję i jestem bardzo zadowolona. Są różne rodzaje, więc nigdy się nie znudzi ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziś zrobiłam. Przed chwilą nie wytrzymałam i zjadłam ;P. Choć już czuję jak mi idzie w boczki warto było ;). Genialny smak! Pierwsze tiramisu w moim wykonaniu, które mi smakuje. Zamiast alko dałam dodatkowo odrobinę soku z pomarańczy. Dziękuję za przepis :).

    OdpowiedzUsuń
  19. za typowym tiramisu nie przepadam, ale ta wersja do mnie przemawia:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wczoraj jadłem najlepsze Tiramisu w życiu. Kolega przygotował taką słodycz, że zjadłem mniej więcej taką porcję, jak schabowy, ziemniaki, sałatka i jabłko. Jadłem jak wygłodniały wilk. Aż dzisiaj zacząłem się rozglądać, jak to zrobić, to to tiramisu.
    Ale niezależnie od samego deseru. Bardzo mi się podobają zdjęcia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Małgosiu, a jakiego marcarpone używasz? Ja dwa razy kupiłam Galbani i mam wrażenie, że ten serek waży się już przy wyjmowaniu z opakowania :( Przy próbie pomieszania serka z bita śmietaną lub jajkami ewidentnie widać, że serek się delikatnie "grudkuje", czy to normalne? Jadłam wcześniej tiramisu we włoskiej restauracji, nie wiem czy było bliskie tradycyjnemu, ale krem był dosyć zwarty i gęsty, a ten mój domowy wychodzi rzadki i bardzo lekki. Mam wrażenie że coś robię nie tak...
    AN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie , nie robię tiramisu na Galbani... Natomiast używam i polecam mascarpone Epiu (trochę niepoprawna pisownia, ale nie mam siły szukać odpowiednich znaków). W każdym razie takie: http://enzofoods.com/cheese/epiu-mascarpone/
      Naprawdę nie narzekam ani na jego gęstość (bardzo gęste), a już na pewno nigdy żadne grudki mi nie powstały. Z tego mascarpone tiramisu oczywiście wychodzi lekkie i puchate, ale na pewno nie płynące. Po schłodzeniu dobrze trzyma swoją strukturę.

      Usuń
    2. Epiu... dziękuję, następnym razem spróbuję :)

      Usuń
  22. Ta pomarańcz wygląda jak płomienie : D
    Aż się zdziwiłem na początku. Świetny pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Pięknie to wygląda, aż ślinka cieknie :P

    OdpowiedzUsuń
  24. Apetyczna aranzacja twojego Tiramisù i wlosi napewno by Cie nie wysmiali, wrecz przeciwnie zachwyceni by byli taka wersja. Duzo osob smienia formy i styl a najwazniejsza to konsystencja kremu i zeby Savoiardi nie byly ani za suche ani za mokre :-)
    Masz racje dosc tlusty taki deser ale ja tez od czasu do czasu nie moge sobie odmowic :-)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Grazyna

    OdpowiedzUsuń
  25. robiłam zimowe z wiśniami i piernikami, Twoja wersja też jest bardzo apetyczna!

    OdpowiedzUsuń
  26. uwielbiam serek mascarpone! zapraszam do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Efekt niesamowity,na pewno wypróbuje,na sam widok ślinka leci!!:D

    info@select-catering.de

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbiam tiramisu - w tej wersji jeszcze nie jadłam więc na pewno przepis będzie wykorzystany :) a zdjęcia rewelacyjne - aż ślinka cieknie z samego patrzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam - jest bardzo smaczne i takie... trochę inne. ;-)

      Usuń
  29. Małgosiu ja poczyniłam ostatnio tiramisu z ananasem ale ciągle nie mam czasu zamieścić na blogu.
    Twoje fotki jak zawsze urzekają.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  30. Tygielek śliczny. Bardzo lubię tak zaparzaną kawę. Mocna, aromatyczna. Niestety, u mnie tylko od święta, bo rano przed pracą to jednak najszybszy jest ekspres :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)