Mam wrażenie, że ostatnio nie robię nic innego, jak tylko użalam
się nad sobą. Co prawda, powody są poważne - w końcu zdrowie, to
największa wartość. Na szczęście, mądrzy ludzie każdego dnia
uświadamiają mnie, że do końca świata daleko. Nie jest łatwo,
głowa płata figle, ale po dłuższym wahaniu – zdecydowałam się:
nie dam się tak łatwo! :)
Dziwnie tak wracać po długiej przerwie z nowym wpisem na blogu, i
przychodzić z pustą ręką... Nie mam świeżutkich zdjęć i
nowych przepisów z wczoraj...
Ktoś na FB napisał mi kilka dni temu „Wrzuć chociaż przepis na
jajecznicę, ale zacznij” (dzięki Violu U. za motywację :)).
Tylko, że ja nawet tej jajecznicy obecnie nie mam... :(
Pomyślałam więc, że zacznę od czegoś, co może przynajmniej
część z Was - już widziała. Ta część, która odkryła nowy
miesięcznik „Moje Smaki Życia”. Tak się złożyło, że
powierzono mi w nim
rubrykę sezonową. Proponuję tylko sprawdzone i smaczne przepisy.
Możecie być też pewni, że w środku zimy nie znajdziecie tam
truskawek czy szparagów.
W najnowszym numerze, królują warzywa
korzeniowe (polecam! zdrowe i pyszne). A ja dzisiaj podzielę się przepisem z
archiwalnego już numeru Moich Smaków Życia (1/2013), gdy główną rolę grały
strączkowe.
Gęsta zupa z dodatkiem ciecierzycy - to jedna z naszych ulubionych zup. Bardzo sycąca.
Idealna na zimowy czas.
Przepis poniżej.
Przepis publikowany był w magazynie „Moje Smaki Życia” nr
1/2013
Kremowa zupa z ciecierzycy z makaronem
(4 porcje)
300 g suszonej
ciecierzycy
1 duża cebula
kilka igieł świeżego
rozmarynu
½ małej bulwy selera
1 korzeń pietruszki
2 łyżki oliwy
ok. 1000 ml gorącego
bulionu (np. warzywnego)
garść świeżej natki
pietruszki
ok. 150g drobnego
makaronu
sól, pieprz do smaku
dodatkowo oliwa extra
vergine (do skropienia zupy)
Ciecierzycę zalać
zimną wodą i pozostawić do napęcznienia (najlepiej na całą
noc).
Zlać odstałą wodę,
dodać świeżą i ugotować ziarenka do miękkości (ok. 90 min.).
Gotowe odcedzić.
W międzyczasie cebulę
pokroić w kosteczkę, a rozmaryn drobno posiekać. Seler i korzeń
pietruszki obrać, umyć , osuszyć i pokroić w słupki.
W garnku rozgrzać
oliwę. Na małym ogniu zeszklić lekko cebulę. Dodać rozmaryn, a
następnie ciecierzycę, seler i pietruszkę. Mieszając, smażyć
ok. 2-3 min. Zalać bulionem i gotować ok. 15-20 min. pod
przykryciem, aż warzywa będą zupełnie miękkie. Zdjąć z ognia.
Łyżką cedzakową wyłowić i przełożyć do miski ok. 2/3
ugotowanych warzyw. Zupę zmiksować blenderem, a następnie włożyć
z powrotem odłożone jarzyny. Doprawić do smaku pieprzem.
Makaron ugotować al
dente w dużej ilości osolonej wody. Odcedzić i wraz z posiekaną
natką pietruszki wmieszać do zupy.
Podawać gorącą,
skropioną odrobiną oliwy extra vergine.
Smacznego!
nigdy nie robiłam zupy z ciecierzycą. Chyba najwyższa pora to nadgonić, nieprawdaż ? Bardzo smacznie wygląda.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że wzięłaś byka za rogi :D I tak trzymaj
Dobrze Cię "widzieć":) zupa super i jeszcze kluseczki...
OdpowiedzUsuńZupa w sam raz dla mnie:)
OdpowiedzUsuńTo duuuużo więcej niż jajecznica ;)
OdpowiedzUsuńPysznie!
Pozdrowienia :)
Mmm musiała być pyszna :)
OdpowiedzUsuńTak jak piszesz: nie daj się! Twoja rubryka spodobała mi się, od razu ją zauważyłam :) Fajnie, że zwróciłaś uwagę na te niedoceniane korzeniowe warzywa. Odnośnie zupy to uwielbiam ciecierzycę i uwielbiam takie zupy - na pewno będzie mi smakowała :)
OdpowiedzUsuńMiło Cię widzieć. Nie daj się!
OdpowiedzUsuńCzy może to być cieciorka z puszki??
OdpowiedzUsuńTak, myślę, że zabiegani z powodzeniem mogą użyć ciecierzycy z puszki. Tylko dobrze ją przepłucz pod bieżącą wodą, a potem wrzuć do garnka pod koniec gotowania warzyw. Pozdrawiam. :)
UsuńMałgoś, w końcu się pochwaliłaś :)
OdpowiedzUsuńMam ten numer, wiesz, że kupowałam go dla Ciebie!
Buziaki, no i wiesz, czego Ci życzę teraz najbardziej.
Dziękuję za inspirację i za to, że... jesteś :)
OdpowiedzUsuńAnka
Zaglądałam tu codziennie, oczekiwałam na nowe przepisy i inspiracje. I doczekałam się. :)
OdpowiedzUsuńChociaż przyznam, że lubię zaglądać nawet do tych starszych wpisów - zawsze jest coś, co mnie zachwyci.
Pozdrawiam ciepło! :)
Małgosiu, widziałam zdjęcia w Smakach Życia i od razu wiedziałam, że Twoje.
OdpowiedzUsuńZdrowiej Kochana !
Uściski:*
Jeżeli wygania chorobę to lecę robić, choć to "lecę" to mocno na wyrost bo mnie grypa z nóg zwaliła.
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę.
Małgoś, pogoń ostrym słowem na p wszystkie smutki i choróbska!
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i sięgam po łyżkę zupy :)
Też będę eksperymentować, bo przepis przedni. Zachwalam bezczelnie, bo nie mój :D
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powrót do zdrowia :*******
OdpowiedzUsuńGłowa do góry DASZ RADĘ !!!!!!
Zupa wygląda bardzo apetycznie , wypróbuje :*
zdecydowanie precz z chorobami, dużo zdrowia!Świetna zupa i piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńSam jestem weganem, z czym zresztą nie kryję się na swoim blogu o relacjach damsko-męskich zkobietamudotwarzy.blogspot.com i ciecierzyca jest przepyszna. Wspólne gotowanie posiłku z kobietą którą kochamy jest lepsze niż terapia dla związku! ps czemu groszek ptysiowy zawsze znika tak szybko;/
OdpowiedzUsuńDziekuję za ten ciekawy przepis! Godny wybróbowania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://zakreconytalerz.blogspot.com/
Piękne zdjęcia. Gratuluję!
OdpowiedzUsuńWygląda super... uwielbiam zupy :)
OdpowiedzUsuń