I w moje strony w końcu dotarł rabarbar! Ogromnie się cieszę, bo te czerwone, kwaskowe łodygi cieszą się u mnie sporym powodzeniem. :)
Te ze zdjęcia zużyłam do prostej tarty. Przepis już jutro. :)
Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)
Może u Ciebie Małgosiu ciut później jak u mnie, ale za to widzę że od razu malinowy. U mnie nie mogę dostać malinowego rabarbaru
OdpowiedzUsuńKrystyno, u nas tego malinowego też wcale nie za dużo na straganach. Tym bardziej się cieszę, że udało mi się kupić. :)
UsuńApetyczne foto :)
OdpowiedzUsuńU mnie rośnie w ogrodzie jak głupi! Wczoraj były muffinki...
OdpowiedzUsuń"Jabajbaj". Piękny i pyszny... :)
OdpowiedzUsuńPrawie zapomniany w dzisiejszych czasach dodatek w ciastach, zobaczyć go można jeszcze w naszych domach
OdpowiedzUsuń