Ostatnio miałam trochę wolnego czasu, więc z przyjemnością przeznaczyłam go na odkurzenie swoich kulinarnych nabytków książkowych. Niektóre z nich czekały na tę chwilę kilka długich miesięcy. Większość książek, które kupuję, z braku czasu, przeglądam na szybko – raz lub dwa, a potem odkładam na półkę i zapominam na długo. W międzyczasie pojawiają się nowe pozycje i ich los jest podobny.
W sumie to też ma swój urok, bo gdy po dłuższym czasie znów po nie sięgam – jest tak, jakbym odkrywała je na nowo. :)
Znalazłam mnóstwo pysznych inspiracji i oby tylko zapału i czasu mi nie brakło, aby choć ułamek z nich zrealizować.
Dzisiaj pomysł zaczerpnięty u Madhur Jaffrey z jej książki „Curry Nation.Britain's 100 favourite curries”. Zasmakuje wielbicielom owoców morza (w tym wypadku akurat krewetki), oraz wielbicielom indyjskich smaków. Ja nie mogłam się oderwać, a o tym co oznacza słowo „umiar” przypomniałam sobie dopiero, gdy zobaczyłam dno miski. ;-)
Jest karnawał, jest zabawa – może i Wam przyda się pomysł na pyszny posiłek dla przyjaciół. :)
Curry z krewetek marynowanych w jogurcie
inspirowane przepisem na Hot Punjabi king prawn curry z książki „Curry nation” Nadhur Jeffrey – z moimi zmianami
Marynata (przygotować dzień wcześniej):
ok. 300g surowych, obranych i oczyszczonych krewetek królewskich
3 czubate łyżki jogurtu naturalnego
kawałek czerwonej papryczki chili (w oryginale zielona) – ilość dozować do smaku
szczypta soli
Oraz:
1-2 łyżki oleju do smażenia
1 cebula (średniej wielkości)
1 duży ząbek czosnku
½ puszki dobrej jakości krojonych pomidorów (w sezonie zastąpić świeżymi)
½ łyżeczki świeżo utartego kuminu
½ łyżeczki kurkumy
kawałek czerwonej papryczki chili drobno posiekanej (w oryginale zielona) – ilość dozować do smaku
ok. 50 ml wrzącej wody
sól do smaku
garść świeżych listków kolendry
Przełożyć do miski jogurt, drobno posiekaną papryczkę chili, oraz szczyptę soli. Wrzucić oczyszczone krewetki – wymieszać, tak aby wszystkie pokryły się marynatą. Przykryć folią spożywczą i wstawić na noc do lodówki.
Następnego dnia:
Cebulę pokroić w kostkę, a czosnek drobno utrzeć.
W woku (lub na głębokiej patelni) rozgrzać olej. Wrzucić kumin i przesmażyć ok. 10 sec. Dodać cebulę i zeszklić (ok. 5 min.) na średnim ogniu. Wsypać kurkumę, a po chwili czosnek i znów króciuteńko przesmażyć, cały czas mieszając (czosnek nie może zbrązowieć, bo będzie gorzki!). Na koniec dodać drobno posiekaną papryczkę, po chwili garam masala i pomidory. Wlać ok. 50 ml wrzącej wody i doprowadzić całość do wrzenia. Dusić ok. 1-2 min., aż sos lekko się zredukuje. Dodać krewetki wraz z całą marynatą i mieszając od czasu do czasu – gotować ok. 3 min., aż krewetki w całości staną się różowe. Na koniec doprawić sos do smaku solą i wmieszać listki kolendry.
Podawać od razu z chlebkiem naan (lub bagietką).
Smacznego!
* W oryginalnym przepisie wśród przypraw występuje jeszcze garam masala (1 łyżeczka) , z którego ja tym razem zupełnie zrezygnowałam.
Dzień dobry, nie mam surowych krewetek, czy mogą być blanszowane? Jeśli tak to czy trzeba coś modyfikować w przepisie? Dziękuję - Marta
OdpowiedzUsuńObawiam się, że blanszowane krewetki nie złapią już smaku marynaty... Wiesz Marto, zrobić zawsze można, tylko z tą świadomością, że smak już trochę inny będzie.
UsuńTak sobie myślę, że w tej sytuacji marynowanie można sobie zupełnie odpuścić.
Sos przygotuj wg przepisu. Wrzuć te gotowane krewetki do pomidorowego sosu, dodaj czysty jogurt i gotuj najkrócej jak się da (żeby krewetki nie wyszły gumowe), tylko tyle aby całość doprowadzić do wrzenia i dopraw do smaku.
bardzo fajny przepis, z chęcią wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńSmakowite... na pewno swietnie smakuje... matko, ale jak wygląda... Pięknie pokazane, piękne kolory, ikebana itd... Władasz!
OdpowiedzUsuńSmakowite... na pewno swietnie smakuje... matko, ale jak wygląda... Pięknie pokazane, piękne kolory, ikebana itd... Władasz!
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńO matko, zrobię w weekend;)
OdpowiedzUsuńSuper przepis!
OdpowiedzUsuńile tej garam masali, bo akurat mam, to dodam?
OdpowiedzUsuńJa robiłam przepis z połowy porcji, więc ilość garam masali proporcjonalnie zmniejszona = 1 łyżeczka.
UsuńGosiu, danie wygląda rewelacyjnie i myślę że miałabym tak jak Ty z tym dnem miski bo jestem nieopanowanym pożeraczem krewetek :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne, apetyczne zdjęcia :) Idealnie rozgrzewające danie na zimowe dni.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie dania<3
OdpowiedzUsuńJutro robię, dam notke jak wyszło;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zdjęcia!
OdpowiedzUsuńbialetrufle.blogspot.com
Ależ to smakowicie wygląda! Pięknie! A za mną od tygodnia chodzą krewetki i jeszcze nie zaspokoiłam potrzeby ich soałaszowania ;)
OdpowiedzUsuńMałgoś, Twoje zdjęcia są po prostu powalające! Mogłabym się najeść samym ich oglądaniem, choć mój laptop pewnie by się z tym nie zgodził :P
OdpowiedzUsuńSuper przepis, zawiera składniki, które lubię: krewetki i curry. Co prawda, najczęściej sięgam po curry podczas przyrządzania kurczaka, to jednak kolejnym razem wypróbuję także na owocach morza. A na zdjęciach - pyszności. Gdyby oczy mogły zjeść... :)
OdpowiedzUsuńcurry wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńczasem myślę, że życia nie starczy, żeby wypróbować wszystkie ciekawe przepisy z książek:)
Wygląda apetycznie! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Wygląda na szóstkę! :D chyba się porwę na ten przepis
OdpowiedzUsuńWspaniałe danie. Nie miałam garam masali, ale i bez tego danie jest rewelacyjne. Obawiałam się, że jogurt się zważy, ale nic takiego nie miało miejsca. Ja podałam z ryżem basmati. Pyszne!
OdpowiedzUsuńobłęd:) kocham wszystko co indyjskie wiec jutro robię Twój obiad !!
OdpowiedzUsuńobłędne !!! :) kocham wszystko co indyjskie wiec jutro robię to smakowite curry :)
OdpowiedzUsuńJuż teraz życzę smacznego Kamilo! :)
Usuń