Jeśli jest jakaś wiodąca i główna myśl, którą chciałabym dzisiaj sprzedać – to niewątpliwie zamknie się w słowach „zdrowe też może być smaczne”. I na tym w zasadzie mogłabym zakończyć wprowadzenie do przepisu, bo zawiera dokładnie wszystko co trzeba. :)
Jarmuż jest modny, jarmuż jest smaczny, o jarmużu ostatnimi czasy sporo się mówi – zwłaszcza o jego walorach zdrowotnych (wspomnę tylko o dużej zawartości łatwo przyswajalnego wapnia, co dla mnie osobiście ma ogromne znaczenie).
Trochę szkoda, że mało dba się o to, aby pojawiał się w naszych sklepach, straganach i naszej kuchni. Takie zapomniane (piękne) warzywo...
Mam to szczęście, że na moim ulubionym targu jarmuż jest dostępny bez większych problemów. I choć tylko jedno stoisko dba o to, aby przez cały sezon jesienno – zimowy go nie zabrakło, to i tak jest to więcej, niż na innych znanych mi rynkach, gdzie nikt nie jest zainteresowany sprzedażą tego warzywa...
Chciałam Was dzisiaj namówić na prostą i pyszną sałatkę. Wypatrzyłam ją na jednym z moich ulubionych blogów zagranicznych: Call me cupcake. Tak bardzo zachwycił mnie jej wygląd i piękne zdjęcia, że niemal wyobrażałam sobie jej smak. :) Zainspirowana pomysłem – sama zabrałam się do dzieła. Nie trzymałam się ściśle receptury, tu i ówdzie coś lekko zmieniłam, ale zasadniczo wszystkie najważniejsze składniki wykorzystałam: tak więc do sałatki wpadł i batat, i ciecierzyca, i przede wszystkim jarmuż (zrezygnowałam natomiast z orzechów).
Nooo..., fajna była. :) Dobra była. :) A w głowie urodziła mi się już wariacja na temat i mam nadzieję szybko ją zrealizować. :) Was też zachęcam do spróbowania. :)
Sałatka z brązowego ryżu, jarmużu, batatów i ciecierzycy
inspirowane przepisem z bloga Call me cupcake
100g brązowego ryżu (naturalny)
1 duży batat
1 puszka ugotowanej ciecierzycy (400g)
kilka listków jarmużu *
1-2 łyżka oleju lub oliwy
kilka gałązek świeżego tymianku
szczypta soli
Dressing:
2 łyżki oliwy
1 łyżka octu winnego
2 łyżeczki musztardy francuskiej (z całymi ziarnami gorczycy)
1 mały ząbek czosnku – drobno utarty
sól, pieprz do smaku
Piekarnik rozgrzać do temp. 200 st.C. Dużą blachę (lub naczynie żaroodporne) wyłożyć papierem do pieczenia.
Batata obrać, umyć, osuszyć i pokroić w grubszą kostkę. Skropić oliwą, oprószyć solą i listkami tymianku – dobrze wymieszać. Rozłożyć (najlepiej pojedynczą warstwą) na blasze i piec w piekarniku ok. 20-25 min.
Brązowy ryż ugotować w osolonym wrzątku (uważać, żeby się nie rozgotował – powinien pozostać lekko al dente). Odcedzić z wody i przestudzić.
Ciecierzycę odcedzić przez sito z zalewy i opłukać pod bieżącą wodą. Pozostawić do ocieknięcia. Jarmuż porządnie umyć i osuszyć. Powycinać żyłki (wyrzucić), a listki pociąć na kawałki.*
Umieść w głębszym naczyniu (np. słoiku) wszystkie składniki dressingu i energicznie wymieszaj, aby powstała lekka emulsja.
Przełóż do miski przygotowany ryż, ciecierzycę, przestudzone bataty, oraz jarmuż i polej dressingiem – wymieszaj.
Smacznego!
* Zasadniczo tylko młode listki jarmużu jada się na surowo. Te starsze i większe powinny być wcześniej podpieczone w piekarniku, podgotowane w wodzie lub podsmażone na patelni.
* Zasadniczo tylko młode listki jarmużu jada się na surowo. Te starsze i większe powinny być wcześniej podpieczone w piekarniku, podgotowane w wodzie lub podsmażone na patelni.
Wariacja będzie z wołowiną? No, dobra z kurczakiem... i jest moja! ;)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, kocham i jem jarmuż, mam nawet zamrożony:), a Twoje zdjęcia tysiąc razy ładniejsze niż Call me cupcake...:):):):)
OdpowiedzUsuńnie moje smaki, ale te zdjęcia... :)
OdpowiedzUsuńCudownie się prezentuje i wierzę, że tak też smakuje ;) jak już wczoraj zdążyłam się pochwalić u mnie też zagościł na stole jarmuż i wpis już jest na blogu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.
z chęcią bym spróbowała! :D bez mięsa co prawda....ale wygląda świetnie! :) ani jarmużu, ani batatów jeszcze nie jadłam, więc tym bardziej mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńpiękne, plastyczne, rustykalne warzywo! nie jadłam go niestety :(
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia. Jarmużu nie jadłam, muszę spróbować, ale muszę przyznać, że jest niezwykle fotogeniczny: )
OdpowiedzUsuńuwielbiam takie zdrowości!
OdpowiedzUsuńjarmuż znam bardzo dobrze choć od niedawna się dopiero do niego przyzwyczaiłam. bywa kapryśny, najlepiej mi chyba smakuje na ciepło. u mnie na blogu zapraszam na propozycję jarmużu pieczonego w batacie z białą fasolą :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa moim targu niestety nie ma. Widziałam tylko raz w jednym z hiper, ale jakoś nie miałam ochoty tam go kupować.
OdpowiedzUsuńU Bei pesto jarmużowe, u ciebie sałatka, to chyba jakieś jarmużowe przeznaczenie :)
OdpowiedzUsuńEch w moim miasteczku to jarmużu nie dostanę niestety :( jestem go bardzo ciekawy, ale przepis zachowam, może go gdzieś wreszcie dorwę ;)
OdpowiedzUsuńJarmuż obok brokułu uchodzi za najzdrowsze warzywo świata. Zawiera mnóstwo cennych składników odżywczych. Jeżeli ktoś ma ochotę poczytać o właściwościach zdrowotnych jarmużu to zapraszam na stronę Zagadki Zdrowia. Co do wapnia, to niestety w przypadku jarmużu są dwie strony medalu. Z jednej strony duża ilość wapnia o której wspominasz (mały półmisek jarmużu ma tyle wapnia co szklanka mleka). Z drugiej strony, jarmuż zawiera szczawiany, które upośledzają wchłanianie wapnia. Dlatego opinie co do jego właściwości leczniczych w przypadku np. osteoporozy są sporne. W Katowicach niestety trudno kupić jarmuż, na targowiskach sklepikarze sprowadzają go na specjalne zamówienie. Niestety popyt kształtuje podaż, a z tego co wiem to prawie nikt nie pyta o jarmuż niestety...
OdpowiedzUsuńUwielbiam jarmuż ma bardzo wysoką wartość odżywczą, często dodaję go do soków :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń