W związku z powyższym ucierpiał blog, który z ciężkim sercem odłożyłam na te dni na bok. Nawet za bardzo go nie otwierałam, by nie kusił. Dlatego wybaczcie, że na komentarze pod ostatnim wpisem nie odpowiedziałam. Mówią jednak, że co się odwlecze, to nie uciecze. ;-)
Mocno spóźniona chciałam dzisiaj nadrobić zaległości związane z Weekendową Piekarnią #44, tym bardziej, że obiecałam to naszej gospodyni Alicji. :) Do piekarniczej pracy przystąpiłam już w zeszły piątek, więc to co dzisiaj zaprezentuję, tak naprawdę jest już tylko wspomnieniem zamkniętym w zdjęciach. Z dwóch propozycji Ali, wybrałam rustykalny chleb z gruszkami. I co to był za chleb! C u d o w n y !!! Z delikatną skórką, mięciutki wewnątrz, lekko słodki i te duże kawałki gruszek, które raz po raz zdobiły jego wnętrze. To był chleb idealny do serów. Z ogromną przyjemnością zajadałam z kawałkami cieniutko pokrojonego dojrzałego sera koziego. A ponieważ w tym samym czasie przygotowałam mega – pyszny chutney śliwkowy z przepisu, którym niedawno podzieliła się Bea – więc mało powiedzieć, że to była trójca doskonała. :)
Pozwolę sobie jeszcze na słówko o chutney'u... polecam go z całego serca! :) Jest absolutnie przepyszny! Tak bardzo, że pierwszą przygotowaną porcję pozostawiłam do jedzenia na bieżąco, a kolejną (już gotową) – jutro będę wekowała.
W kwestii pieczywa to jeszcze nie koniec. :) Ano bowiem jak wiadomo kobieta zmienną jest (ach ta niestałość! paskudna cecha :D) i postanowiłam powrócić jeszcze do Weekendowej Piekarni #43, tej samej, której gospodarzyła nam Bea - i upiec chleb, który wcześniej najmniej mnie zainteresował ze wszystkich trzech propozycji. Mowa o chlebie z cukinią i orzechami laskowymi. I dobrze się stało, że tak mnie wzięło na te powroty, bo to bardzo udany wypiek był. :) Smakował nam wszystkim, a najbardziej przykleił się do niego mój szanowny małżonek, który jest wielkim fanem orzechów. :)
Alu i Beatko, dziękuję za super przepisy! :*
Rustykalny chleb z gruszkami
cytuję za Alicją z bloga Kuchnia Alicji
Proporcje na 6 chlebów o wadze 400g
900-950g mąki pszennej T55-tortowa czy chlebowa może być
100g mąki żytniej T130-można dać razową lub biała i razowa pół na pól
25g soli
30g świeżych drożdży
700g wody lub wody zmieszanej z mlekiem
80g miodu
80g masła
1 łyżeczka ziaren wanilii
400g gruszek pokrojonych w kostkę
Uwaga : ciasto jest dosyć lepkie! Można je wyrobić ręcznie lub robotem (również w maszynie do chleba)
W dużej misce wymieszać 900g mąki pszennej, mąkę żytnią i sól. Zrobić wgłębienie i umieścić w nim pokruszone drożdże oraz wodę i miód (można też wcześniej rozpuścić drożdże w małej ilości wody). Najpierw mieszać ciasto drewnianą łyżką zaczynając od środka, następnie wyrobić ciasto ręką, aż będzie spójne (jeśli ciasto bardzo mocno się klei do rąk, można pozostawić je na 5-10 min, by mąka wchłonęła jak najwięcej wody).
Następnie dodajemy masło w kawałkach i wyrabiamy (najpierw delikatnie, potem mocniej), by wytworzył się gluten. Jeśli wyrabiamy mikserem – najpierw 5-7 min na średniej szybkości, później 7-9 min na wyższej szybkości. Na koniec wyrabiania ciasto ma być jednolite, miękkie i elastyczne, nie klei się do ręki (czuć jego lepkość, jego kawałki jednak nie przyczepiają się do ręki).
Dodać kawałki gruszki oraz wanilię delikatnie wyrabiając ciasto i dodając jak najmniej mąki. Przykryć ściereczką i odstawić na ok. 2 godziny (ciasto ma podwoić objętość).
Przełożyć ciasto na lekko posypaną mąką stolnicę i odgazować składając je 2-3 razy. Podzielić na 6 równych części (ok. 400g każda), lekko ( musiałam podsypać sporo mąki)posypać mąką i lekko uformować w niezbyt ścisłą kulę. Pozostawić na 15 min. Następnie uformować końcowe, ścisłe kule, ułożyć je na papierze do pieczenia pozostawiając min. 5 cm odstępu między nimi. Przykryć ściereczką i odstawić na 1h30.
W tym czasie przygotować szablon *do ozdoby : powiększyć obrazek do potrzebnych nam rozmiarów, wydrukować i wyciąć (najlepiej na sztywnym papierze/kartonie).
Piekarnik nagrzać do 220°C wstawiając małe naczynie z wodą.
Chleby lekko spryskać wodą, przyłożyć szablon i posypać mąką (najlepiej żytnią uprzednio przesianą); zdjąć szablon i ewentualnie pozbyć się nadmiaru mąki.
Piec chleby 30 min, następnie wyłączyć piekarnik, uchylić drzwiczki i pozostawić chleby jeszcze na 5 min. Studzić na kratce.
Pszenno-orkiszowy chleb z cukinią, ziemniakami i orzechami
Cytuję za Beą z bloga Bea w Kuchni
(przepis oryginalny – ‘Le Menu’ nr 9/2009)
na 2 keksówki ok. 24 cm długości
zaczyn :
550 g mąki T45
250 g jasnej mąki orkiszowej
25 g drożdży
200 ml letniego mleka
ciasto :
200 ml wody
50 g stopionego masła
2,5 łyżeczki soli
200 g ziemniaków ugotowanych dzień cześniej (w mundurkach)
150 g cukinii
150 g orzechów laskowych
Zaczyn : drożdże rozdrobnić i dobrze rozpuścić w mlekiem. Obydwie mąki wymieszać, zrobić wgłębienie i wlać mleko z drożdżami. Zasypać odrobiną mąki i pozostawić na 25-30 minut, aż drożdże ruszą.
Ziemniaki zetrzeć na grubych oczkach; cukinię zetrzeć na mniejszych oczkach i lekko odcisnąć. Orzechy lekko uprażyć na suchej patelni i wystudzić, rozdrobnić.
Wymieszać wszystkie składniki ciasta i zaczynu i wyrobić na jednolitą masę (uwaga : ciasto jest bardzo lepkie). Przykryć ciasto i odstawić do wyrośnięcia (aż podwoi objętość).
Następnie podzielić ciasto na dwie części i przełożyć je do wysmarowanych oliwą i wysypanych otrębami keksówek, odstawić ponownie na 25-30 minut.
Piec chleby 10 minut w 220ºC, następnie obniżyć temperaturę do 180ºC i piec je jeszcze 35-40 minut. Wyciągnąć chleby z formy i studzić na kratce.
A ja właśnie wstawiłam do pieczenia mocno spozniny chleb z gruszkami :) pieknie udały Ci się oba, i jaki ładny rysuneczek :)
OdpowiedzUsuńa chutney Bei kusi bardzo, ale chyba wypróbuję go w przyszłym roku :)
malgos, jestem pewna, ze tymi chlebkami to bys podbila serca wszystkich polakow na wyspie :-) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZe Ty masz sile tyle na raz jeden! Podziwiam! :D
OdpowiedzUsuńI same pysznosci!
chleb z cukinią, ziemniakami i orzechami - nieeee, no koniecznie musimy tego spróbować!
OdpowiedzUsuńAle piękne te Twoje chlebki! Warto było się napracować:)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia pachną :)
OdpowiedzUsuńCudo! Wspaniałe gruszki na chlebie! Jestem zauroczona! Odwiedzam bloga regularnie i podziwiam piękne zdjęcia, sympatyczne wpisy i inspiruję się smakowitymi przepisami! Dziękuję i pozdrawiam serdecznie! Violiśka
OdpowiedzUsuńMalgosiu, piekne chleby! I ta gruszkowa 'dekoracja' nader udana :)
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze i cukiniowy chlebek i chutney przypadly Ci do gustu! Bardzo sie ciesze :)
Pozdrawiam!
Aż by się chciało wgryźć! :)
OdpowiedzUsuńoczko to wgryzamy się?:>
OdpowiedzUsuńWiedziałam ,wiedziałam ,że za długie czekanie jest pyszne śniadanie....
OdpowiedzUsuńChleby udały się bajecznie , a ja przed nową edycją pieczenia ,mogę nacieszyć oczy jeszcze tymi chlebami
ajest czym oj jest
Och, intrygujesz, Małgosiu, intrygujesz!
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się, co się u Ciebie dzieje, ze tak cicho się zrobiło. Cieszę się, ze uporałaś się ze wszystkim i znów jesteś na Pieprzu i Wanilii.Ale świetne Ci te gruchy na chlebie wyszły!
Hi hi, też się zastanawiałam nad tym mijaniem się :) Ale mam nadzieję, ze uda nam się kiedyś umówić na kawencję :)
PS. Zapomnialam dopisac, ze ta miseczka baaardzo mi sie podoba :))
OdpowiedzUsuńMałgosiu, piękne chleby stworzyłaś :) Ta kromeczka z gruszeczkami w środku z serem i chutneyem ... mmm miodzio po prostu :)
OdpowiedzUsuńA u mnie przepis na chutney czeka i czeka, a ja chwili wolnego na niego nie mam :( Przyszły tydzień zapowiada sie luźniejszy, to może w końcu go zrobię, tym bardziej jak jeszcze Ty tak go polecasz :)
Małgosiu, przepiękne są Twoje chlebki! JAk dobrze,że je zrobiłaś, bo cieszę nimi oczy :)
OdpowiedzUsuńCuda!:)
Małgosiu, chleby piękne, a ten z orzechami ja stawiałam na pierwszym miejscu, tez lubię wszystko co zawiera orzechy. A gruszkowego nie piekłam, wciąz jednak mam nadzieję że go zrobię póki jeszcze gruszki są...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Małgoś chlebki jak malowane, no śliczne :) Nie one są piękne! Wiem , że są pyszne, a ten chutney Bei, też mnie kusi;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż on apetycznie wygląda :))))
OdpowiedzUsuńMalgosiu, Twoj chlebek tez jest piekny, az chcialoby sie ukrasc kawaleczek:) a te powidla! mniam!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo:*
Wow! Ten pierwszy chlebek jest zabójczy ;)! I te kawałki gruszek... Mmm :).
OdpowiedzUsuńDrugi oczywista też mi się podoba!
No cóż, warto było włożyć trochę wysiłku. :) Zresztą, przecież to sama radość. :)
OdpowiedzUsuńA wszystkim, którzy wahają się nad chutney'em Bey - mówię - śpieszcie się! śpieszcie! zanim znikną śliwki na straganach!
O tym chlebie z gruszka to ja juz nawet nie chce myslec, bom miala go piec gdy wlasnie zaatakowal wirus... I stracilam smak ;) naprawde!
OdpowiedzUsuńPowiedz Malgos z jakiej maki go pieklas, tortowej czy chlebowej jednak? A gruszke to mialas oblednie zolciutka...
Pozdrowienia!
Basiu, upieczesz innym razem, ostatecznie chlebek nie zając, nie ucieknie. :)
OdpowiedzUsuńA mąkę użyłam tortową. :)
Cudne chleby !
OdpowiedzUsuńMałgosiu , podziwiam Twoje zdjęcia i ślinka mi leci ... :)