Na moim ulubionym śródmiejskim targu można kupić zasadniczo wszystko i zawsze.
Truskawki w środku zimy? Nie ma sprawy!
Czereśnie wielkości orzecha włoskiego w środku lutego? Proszę bardzo!
Mandarynki latem? Też bez przeszkód!
Wymieniać można długo.
Ale dynia o tej porze roku, to prawdziwe wydarzenie...
Dynia na „moich” straganach pojawia się na początku październiku i znika jak za dotknięciem czarodziejską różdżką – zaraz po 1 listopada. Czasem zastanawiam się co sprzedawcy robią z tymi wszystkimi wielkimi baniami, które do dnia Wszystkich Świętych się nie sprzedały...? Gdzie je wywożą? Czy wyrzucają po prostu na śmietnik? I co im szkodzi zostawić je na dłużej? Zwłaszcza, że dynia tak dobrze się przechowuje nawet przez kilka miesięcy...
Tak więc, gdy kilka dni temu przypadkiem wypatrzyłam na straganie dynię (nie wierząc własnym oczom!) rzuciłam się na nią pełna entuzjazmu. :)
Nie przygotowałam z niej niczego odlotowego, niezwykłego i ekskluzywnego...
Po prostu upiekłam z ziemniakami. Dzięki dodanym ziołom potrawa pięknie pachniała i wspaniale smakowała.
Ziołowa zapiekanka dyniowo – ziemniaczana
ok 700g dyni (waga przed obraniem)
ok. 600g ziemniaków (waga przed obraniem)
gałązka małych pomidorków (np. Odmiany Cherry, truskawkowych, etc.)
1-2 łyżki oliwy
ok. ½ łyżeczki tymianku suszonego
ok. ½ łyżeczki rozmarynu suszonego
sól, pieprz
Obrane ziemniaki włożyć do garnka z osoloną wodą. Doprowadzić do wrzenia, po czym od razu zdjąć z ognia i odcedzić (nie gotować, chodzi tylko o wstępne obgotowanie ziemniaków). Ostudzić. *
Dynię wydrążyć z gniazda nasiennego, obrać ze skórki. Przestudzone ziemniaki i dynię pokroić w talarki o gr. ok. 5mm.
Warzywa wrzucić do większej miski, Skropić 1-2 łyżkami oliwy, dodać zioła, sól i pieprz – wymieszać, tak by dynia i ziemniaki oblepiły się oliwą i przyprawami.
Warzywa wyłożyć do naczynia żaroodpornego. Piec w piekarniku nagrzanym do temp. 220 st.C (grzałki góra – dół) przez ok. 20-30 min. aż warzywa się zarumienią.
* Surowe ziemniaki potrzebują więcej czasu na upieczenie, niż surowa dynia. Wstępne obgotowanie ziemniaków pozwala ten czas skrócić. Trzeba jednak uważać, by nie gotować ziemniaków zbyt długo, bo zbyt miękkie będą się kruszyły i stracimy możliwość pokrojenia ich w talarki.
Cudowna ta dynia. Cóż to za śródziemnomorski targ? Ja preferuję warzywa i owoce sezonowe - bezpieczeństwo, że są świeże i bez polepszaczy. Albo chociaż większe prawdopodobieństwo. Mrożę, robię przetwory. W zimie mam namiastkę lata.
OdpowiedzUsuńJakbym ja zobaczyła dynię na straganie też bym się na nią rzuciła :) Ten kolor jest taki soczysty, że od razu robi się cieplej.
OdpowiedzUsuńI ja ostatnio dorwałam dynię i zamierzam zaraz z niej gnocchi zrobić - czyli też z ziemniakami będzie :) Podoba mi się Twoja wersja - prosta i smaczna :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze nie mieszkasz blizej, bo chetnie bym sie podzielila moimi dyniowymi nadwyzkami ;)
OdpowiedzUsuńJa tez teraz najczesciej jem ja w tej najprostszej postaci - pieczona, z przyprawami i / lub ziolami i odrobina oliwy. Niebo w gebie, prawda? :)
Milego weekendu Malgosiu!
jakiej czcionki używasz do podpisania zdjęć nazwą swojego bloga?
OdpowiedzUsuńwygląda przepięknie!
OdpowiedzUsuńszczerze mówiąc jeszcze do niedawna byłam przekonana, że dynia pozostawiona sama sobie nie przetrwa długo, chyba że przyrządzi się z niej jakieś przetwory. Pewnego dnia zrozumiałam jednak, że jest zupełnie inaczej, gdy w środku zimy zobaczyłam wielkie dynie leżące sobie spokojnie w kącie czyjegoś salonu. Otrzymałam połowę i zrobiłam pyszną pizzę na spodzie z dyni właśnie. Jestem więc pewna, że taka zapiekana dynia z dodatkiem ziemniaków zimą też smakuje wyśmienicie, szczególnie z dużą ilością aromatycznych ziół :)
OdpowiedzUsuńprezentuje się po prostu rewelacyjnie! :) Przepiękne zdjęcia, serdecznie zapraszamy na nasz portal kulinarno - fotograficzny http://wykrywacz-smaku.pl/
OdpowiedzUsuńBabcia mówiła mi ostatnio, że na rynku jedna Pani miała ostatnio dynię, podobno ogromną - ponad 12-kilówkę :)
OdpowiedzUsuńJa lubię kupować warzywa i owoce w sezonie, choć czasem kolory kuszą tak bardzo że często przejść obok obojętnie, ostatnio kupiłam truskawki, nie były najlepsze ale pachniały ładnie ;)
Super zdjęcia!
Małgoś taka dynia chyba najlepsza. Ja mam zamrożoną, ale to już nie do końca to samo.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, cudownie to wymysliłaś! Dynia sama w sobie, no z dodatkiem ziemniaków i ziół, to jest to. Myslę,ze by mi smakowało:) Przymierzę sie do takiego dania może w sezonie dyniowym?
OdpowiedzUsuńPiękne jak zawsze zdjęcia !
Uściski ciepłe:)
A tymczasem jest nadal sezon na dynie. Rzeczywiście bardzo ciekawie tak z tymi truskawkami i czereśniami w środku zimy :o) A tymczasem, dynia i zdrowa i do kuchni Polskiej doskonale pasuje, i nawet wiele rodzajów od dawna u nas rośnie.
OdpowiedzUsuńFrytkowe dynie! Albo dyniowe talarki :)
OdpowiedzUsuńu mnie też jest dynia na bazarku :) pozdrawiam Małgosiu!
OdpowiedzUsuńMałgoś zazdroszczę, że udało Ci się kupic dynię, bo ja mam kilka pomysłów, ale obawiam sie, że będą musiały poczekac :) Może źle szukam... Od jutra będę szerzej otwierac oczy, bo widzę, że nie Tylko u Ciebie są dostępne :) Miłego niedzielnego popołudnia :)
OdpowiedzUsuńMagłosiu, bardzo ciekawa i komfortowa zapiekanka! Ja z nadmiaru dyni w tym roku zamroziłam jej wiele kilogramów i co jakiś czas korzystam ze swoich zapasów, jednak taka rozmrażana dynia to mimo wszystko nie to samo, co świeża i chrupiąca...
OdpowiedzUsuńJa polecam Ci także wersję zapiekanki dyniowej na słodko, z batatami i miodem – jeżeli jeszcze kiedyś spotkasz :)
Powiedziałaś - CZEREŚNIE?
OdpowiedzUsuńJa chcę na ten targ! :)
Przyznam, że wobec dyni mam dość mieszane uczucia (zupa - bardzo chętnie, ale inne jej formy raz smakują mi lepiej, a raz gorzej), niemniej Twoja zapiekanka wygląda bardzo ciekawie, i jeszcze te pomidorki w całości pieczone n gałązce! Śliczne!
No właśnie, mrożona dynia to już nie to samo, niestety. Smak już nie taki... Dlatego taka moja radość, że świeży okaz dorwałam. :)
OdpowiedzUsuńDelikatessen, na czereśnie poczekajmy do lata. :) Będą o niebo lepsze. :)
Dziękuję za wszystkie pozostawione wpisy. :) Życzę miłego tygodnia! :)
piękna ta dynia, patrzę na nią i wszystko takie słoneczne się wydaje :) a danie wygląda fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńMniam... idę szukać dyni... ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dynię zwłaszcza w wersji pikantnej, czyli na przykład zupę z imbirem i kminkiem. Ale ta propozycja też jest ciekawa. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubie takie proste i szybkie dania. Sa idealne na wieczor jak jestesmy zmeczone:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Gosia, czy Ty siedzisz w głowach moich dzieci? One od tygodnia pytają się, mamo kiedy będzie zupa dyniowa. Dla mnie to krótkie przygotowanie, bo w słoikach mam upieczoną dynię, ale nagotowałam wcześniej sporo, a i wyjazd mieliśmy. Teraz nie ma odwrotu.
OdpowiedzUsuńTen ryneczek to jest ok, mógłby być jednak naprawdę tańszy
Magos, takiego targu to pozazdroscic :-) Choc powiem Ci szczerze, ze czasem to by mnie ucieszyly takie "zwykle" warzywa oblepione ziemia...
OdpowiedzUsuńAle za dynie w zimie sie nei obraze, upolowalam w stycznui, tez przypadkiem chyba :D
:*
naprawdę tyle rzeczy jest na tym targu? ach!
OdpowiedzUsuńczy to ten w Głównym?
cudna dynia.
odrobina słońca.
mniam, mniam :-)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, u mnie w okolicy truskawki (i borówki) w zimie - nie ma problemu. A o sezonowej dyni mogę pomarzyć...
OdpowiedzUsuńUprzejmie zazdroszczę...
Rzeczywiście niespodzianka. Na moim targu dynie również znikają wraz z pojawieniem się nowego roku. Na szczęście w piwnicy zostało mi kilka.
OdpowiedzUsuńSwietna zapiekanka, zdjecia takie przekonujace ze mi teraz w domu pachnie. I slinka leci! A ktory to targ? :)
OdpowiedzUsuńostatnio u Tilii jadłam dynię, a ja nie mogę na nią nigdzie trafić, na dynię oczywiście ;)
OdpowiedzUsuńDynia... też ją ostatnio użyłam w mojej kuchni... a zapiekanka wygląda całkiem smacznie ;-))
OdpowiedzUsuńPOzdrowienia (www.przysmakiewy.pl) - Biedr_ona.
Małgosiu...czarujesz tymi swoimi kolorami.. Kurcze, sprzet ten sam ale u mnie nawet 1/1000 takich kolorów nie ma.. Zadraszczam całym sercem, jak zwykle...
OdpowiedzUsuńwygląda to dosyć ciekawie ale dynia i zapiekanka hmm nigdy bym nie pomyślał o tym ;)
OdpowiedzUsuń