Zważywszy, że do kulinarnych eksperymentów nie trzeba mnie zbytnio namawiać i chętnie próbuję wszelakie, nawet najdziwniejsze połączenia – zakasałam rękawy i w godzinę miałam gotowe małe pierożki. Bazę farszu oprócz bobu, stanowiła ricotta. Mariaż rzeczywiście niecodzienny, ale jak się okazało zupełnie możliwy. Dodatek listków mięty - nadał świeżego, rześkiego aromatu. Bardzo delikatnie, ale jednak wyczuwalnie przebijał przez dominujący bób. Smak całości ciekawy. Za sprawą bobu – ravioli wyszły bardzo syte. Mnie wystarczyło dosłownie kilka sztuk, by najeść się do syta.
Ciasto na ravioli przyrządziłam z proporcji: 2 jajka + ok. 200g semoliny (przepis na ciasto makaronowe podawałam tutaj).
Ravioli z bobem, miętą i serem ricotta
Wg Jamie Oliver’a – lekko zmodyfikowałam proporcje
250g łuskanego bobu, plus trochę do przybrania (dałam ok. 300g łuskanego – przed obraniem 500g świeżego bobu)
mała garść posiekanej świeżej mięty
2 łyżki oliwy z oliwek, plus trochę do przybrania
170g serka ricotta (dałam całe opakowanie 250g)
garść tartego parmezanu, plus trochę do przybrania
sok z jednej cytryny (zamieniłam na limonkę)
sól i świeżo mielony pieprz
½ kilograma ciasta na ravioli (u mnie ciasto z 2 jajek + ok. 200 g semoliny)
Jeśli bób jest mały i miękki, możesz użyć surowego, jeśli jest większy i twardy blanszuj go w nie osolonej, gotującej się wodzie, (jeśli skórka nadal będzie twarda należy ją usunąć). Podziel bób na dwie części. Jedną zgnieć na jednolita masę lub drobno posiekaj, a drugą pozostaw w całości. Do miski wrzuć obie części bobu, miętę, ricottę i wlej oliwę z oliwek. Delikatnie wymieszaj wszystkie składniki, dodaj parmezan, sok z cytryny i dopraw do smaku solą i pieprzem. Na rozwałkowane ciasto kładź łyżeczką nadzienie i formuj ravioli. Gotuj w lekko osolonej wodzie przez 3-4 minuty, aż pierożki staną się miękkie. Danie udekoruj ziarnami bobu, posiekaną miętą i tartym parmezanem, podawaj skropione oliwą z oliwek.
Super inne polaczenie, cos nowego. Mi standardowe typu szpinak z ricotta juz sie znudzily, jeszcze z radicchio musze wyprobowac i oczywiscie te Twoje z bobem :)
OdpowiedzUsuńmmmm..., to musi być przepyszne!
OdpowiedzUsuńqoopka: nigdy bym nie wpadla na bob w tej formie.... ciekawe....zachecajace :)
OdpowiedzUsuńMałgosia ,ja kupie jednak maszynkę do wałkowania makaronu ,jeszcze tak leciutko sie wahałam ,ale jak zobaczyłam te ravioli to już się zdecydowałam
OdpowiedzUsuńI jak ja mam korzystać co dziesiątego twojego przepisu ,co ,jak?:D
Notme, lisiczko, karolino - dziękuję i zachęcam (jeśli naprawdę nie boicie się takiego połączenia ;-)).
OdpowiedzUsuńMargot, nie wahaj się. Osobiście uważam, że to jeden z ważniejszych przydasi w mojej kuchni. Podejrzewam, że jak raz użyjesz, to pokochasz maniakalną miłością. ;-))
Małgosia ,zgadnij co przed chwilą przytachałam do domu? Bingo ,mam maszynkę,niestety -albo stety :D taką z przystawkami do ravioli, drogie bo włoskiej produkcji
OdpowiedzUsuńAle ja nie potrafiłam nie kupić
W weekend premiera
Męska decyzja Margot! :) Widzę, że jesteśmy podobne. Ja mam dokładnie tak samo, gdy napalę się na jakiś kuchenny przydaś - nie ma zmiłuj - choćby mi przyszło wydać ostatni grosz, muszę go mieć. ;-))
OdpowiedzUsuńWcześniej miałam taką tanią maszynkę z allegro i chyba pecha miałam, bo od razu mi się rozwaliła. Od dwóch lat używam włoską (mercato) i jestem bardzo zadowolona. Śmiga aż miło. :)
maszynka do makaronu to cudo techniki, potwierdzam całym sercem i bicepsami, które zawsze były za słabe żeby wałkować ciasto na pierogi. Ja kupiłam włoską IMPERIĘ i sprawuje sie znakomicie.
OdpowiedzUsuńMargot, na początku trzeba trochę poćwiczyć..., skoordynować ruchy, zorganizować się... Kwestia wprawy oczywiście. Powodzenia!
Będę ćwiczyć !
OdpowiedzUsuńMusiałam ją kupić :D
Już tak sobie układam plan co zrobić najpierw....
p.s też nie możecie wejść na Cin Cin?
Margot, ano nie mogę. :( Awaria albo coś...
OdpowiedzUsuńsuper super! nadzienie :D
OdpowiedzUsuńtyle ze robiłam bez maszynki i mi wyszlo ciasto za grube
wałkowałam i wałkowałam i kicha
długo gotowałam by zmiękły
dało sie jeść nie powiem
te cieńsze rewelka grubsze nie
maszynka podstawa
no i miałam problem z klejeniem podejrzewam ze farszu nie żałowałam i dlatego