Od kilku dni mam wrażenie, że mój dotychczasowy, na swój sposób „nie-poukładany” świat stanął do góry nogami. Niby tak niewielka zmiana... dziecko poszło do szkoły, a czas jakoś inaczej, znacznie szybciej biegnie... Zaprowadzić do szkoły (tylko się nie spóźnić!), przyprowadzić za szkoły... Do tego obiad musi być prędzej niż do tej pory, bo dziecię, choć zaopatrzone w drugie śniadanie – wraca do domu głodne jak wilk (już zapomniałam, że nauka może tak wyciskać z człowieka wszystkie soki :D). Dotychczasowe obiado – kolacje, które zwyczajowo jadaliśmy o 17 - 18 godzinie – wypchnięte zostały przez wcześniejszy obiadowy posiłek. No i odrabianie lekcji... Niby dziecko samodzielne i wie co i jak, ale jakoś ze wszech miar czuję się zobowiązania do książek zajrzeć, dopilnować, sprawdzić... Że nie wspomnę o popołudniowych zajęciach dodatkowych, na które też trzeba zawieźć lub zaprowadzić. Ileż czasu zabrane z moich wolnych chwil...
A do tego wszystkiego jestem typem łazika. :D Nie szczególnie lubię siedzieć w domu i gdy pogoda tylko dopisuje – to ja - czy to z dziećmi na spacerze, czy sama uzbrojona w aparat i obiektywy – snuję się tu i tam, byle tylko z dala od czterech ścian. :D Oczywiście drugie tyle, co poza domem – spędzam w kuchni, która jest dla mnie jak haiku. :D
Mam nadzieję, że obecny stan niedoczasu jest tylko przejściowy i w miarę szybko na nowo znajdę się w nowej rzeczywistości. :)
Oczywiście, żeby wszystko pogodzić, żeby wilk był syty (czytaj: rodzina nakarmiona) i moje chwile tylko dla siebie zachowane – staram się serwować obiady maksymalnie uproszczone i niezbyt pracochłonne. Jak ten dzisiejszy. Kalafior i koperek zamknięte w bardzo smacznych plackach.
To był jeden z moich pierwszych obiadów – jako bardzo świeżej żony (to już 11 lat...). :) Przepis podpatrzony u (wtedy) świeżej teściowej. :) Placki na tyle mi posmakowały, że co roku w okresie letnim – z przyjemnością je przyrządzam.
Fanom kalafiora – szczerze polecam. :)
Placki kalafiorowe z koperkiem
1 średniej wielkości kalafior
pęczek świeżego koperku (ilość można dostosować do własnego upodobania; jednak im więcej koperku – tym smaczniej)
3 jaja
5 łyżek mąki pszennej
sól, pieprz do smaku
oliwa / olej do smażenia
Kalafiora ugotować w osolonej wodzie, aż będzie średnio - miękki (znaczy taki, by się nie rozpadał). Odcedzić i ostudzić. Ostudzony pokroić nożem (małe kawałeczki), lub rozdrobnić widelcem.
Pęczek koperku drobno posiekać.
Jaja z mąką ubić na jednolitą masę. Dorzucić posiekany koperek i kawałki kalafiora. Dosmaczyć solą i pieprzem i delikatnie wymieszać łyżką..
Smażyć na mocno rozgrzanej patelni z obu stron na rumiano.
Smacznego!
Hi hi, a po 11 latach zona już nieświeża? ;)))
OdpowiedzUsuńGd przeczytałam tytuł posta, myslalam, ze zrobiłaś surówkę ze świeżego kalafiora, którą kiedyś pokazywałam. A tu takie fajne placuszki! Jestem przed kolacją i mam na nie ogrrrromną ochotę...
Podobają mi się te placuszki! Bardzo smacznie brzmią:)
OdpowiedzUsuńCo do braku czasu - też go odczuwam, troszkę się pozmieniało, nie?
Pozdrawiam serdecznie :)
Ależ Ci Małgosiu zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńNie dzieci i nie teściowej, męża tym bardziej.
Ani placków, mogę sobie zrobić.
Wolnego czasu Ci zazdroszczę. Tego w ciągu dnia, kiedy to możesz w słońcu posnuć się ulicami, z aparatem...
bo ja w pracy pół życia w murach marnuję...
Pozdr
Agata
I ja ten przepis do siebie zapozyczam, bo ciekawy a kiedys i moja tesciowa o czyms podobnym wspominala, tylko jakos nie mialam czasu zapytac z jakich skladnikow, oprocz kalafiora te placuszki sie skladaja...
OdpowiedzUsuńlubie takie proste i nieskomlikowane potrawy :)
Placuszki faktycznie szybkosciowe i nieskomplikowane. My lubimy wszelakie placki wiec i te pewnie wyprobuje :)
OdpowiedzUsuńA z wolnym czasem to u mnie akurat sie polepszylo. Rok temu stawalam na glowie zeby wlasnie dziecko zaprowadzic do przedszkola, a ze Viki chodzila tylko na 3,5 godz to potem na czas trzebabylo odebrac, zrobic obiad, zajac sie dzieckiem. Teraz to mam luksus, bo dziecko w przedszkolu na caly dzien.
Pewnie niedlugo juz ogarniesz nowa sytuacje i znow bedziesz miala wiecej czasu dla siebie.
pozdrawiam
cukiniowe placuszki uwielbiam, myślę ze kalafiorowe tez by mi posmakowały
OdpowiedzUsuńświetny przepis, taki prosty i smaczny. niezły wynalazek!!!
OdpowiedzUsuńDziekuje za pyszny przepis :) Wlasnie kupilam kalafiora :))
OdpowiedzUsuńJa mam czas tylko dla siebie, kiedy moj Maly spi, czyli tak mniej wiecej 1-2 godz. dziennie :( To niewiele ale staram sie wykorzystac ten czas maksymalnie :)
Ach, Małgosiu, błogosławione czasy przedszkolne, prawda?!
OdpowiedzUsuńPamiętam jak Michał poszedł do pierwszej klasy...Teraz też jest w pierwszej, ale gimnazjalnej
Placuszki cudne i zdjęcia rewelacyjne, jak zwykle
Wspaniałe placki i cudowne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńA sama zobaczysz, jak szybko będzie teraz biegł czas :) Od września do czerwca niespostrzeżenie minie Ci czas :)
Małgosiu jakbym poczytała o sobie, z tym brakiem czasu na wszystko, bieganiem i codziennym zaglądaniem do tornistra córki :)) Na szczęście od tego roku chodzi już sama do szkoły, więc mam teraz mały luzik :)
OdpowiedzUsuńPlacuszki pysznie się zapowiadają :)
Małgosiu jakbym poczytała o sobie, z tym brakiem czasu na wszystko, bieganiem i codziennym zaglądaniem do tornistra córki :)) Na szczęście od tego roku chodzi już sama do szkoły, więc mam teraz mały luzik :)
OdpowiedzUsuńPlacuszki pysznie się zapowiadają :)
bardzo lubię takie placuszki, z kalafiora jadłam raz i chyba pora je powtórzyć, jadłam je właśnie w wersji z koperkiem i nazywały się kotleciki ;)
OdpowiedzUsuńHa! Pomysł arcyciekawy a placuszki bardzo apetyczne:)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w układaniu nowego dnia porządku:D
Pozdrawiam!
O, na takie placuszki to ja się pierwsza piszę! Ta duża ilość kopru, to dodatkowa zachęta
OdpowiedzUsuńMozemy sobie reke podac ;) ja w kuchni i z aparatem tez najwiecej czasu spedzam. :))))
OdpowiedzUsuńPlacuszki wygladaja apetycznie, moze kiedys wyprobuje choc troche mam obawy. Kiedys wyprobowalam salatke z kalafiora i to nie bylo nic dla mnie - za mdla.
Pozd.
hany
Małgosiu, zainspirowały mnie Twoje placuszki do dzisiejszej mojej tarty... wstyd przyznać, pierwszej w życiu :-) Była z kalafiorem i kopekiem i jeszcze mozarellą i tak wszystkim smakowała, że będę musiała powtórzyć :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie połączenie smaku koperku i kalafiora to niemal ideał. Dzięki za pomysł :-)
Malgosiu, ach jakbym czytala o sobie gdy pisalas, ze nie lubisz siedziec w domu a jak juz siedzisz, to w kuchni - przybij piatke!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widze polaczenie kalafiorowo-koperkowe i juz je lubie, wiesz jeszcze (juz nie bede?) w tym roku nie jadlam kalafiora.
A z ta szkola malucha to powiem Ci, ze zaczynam sie bac troszke...
Usciski :*
O, jeszcze inna wersja kalafiorowych placków, które dopiero całkiem niedawno odkryłam! :) Jako fanka kalafiora i placków, już zapisałam do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńmi jeszcze nie dane było posmakować życia zabieganej mamy, ale potrafię to sobie wyobrazić, więc życzę "poukładania" - na pewno się uda
OdpowiedzUsuńa placki kalafiorowe muszą być pyszne (uwielbiam wprost kalafior), więc na pewno spróbuję
pozdrawiam
..ZROBIŁAM...placuszki wyszły pyszne i rumiane - prosty przepis...dzieci nie zdążyły "miauknąć" i już były gotowe (kalafior wcześniej ugotowałam - bo moje jak są głodne to wszystko musi być "natychmiast")..kolejny fajny przepis...lubię ten blog :)))
OdpowiedzUsuńdzis sprobuje, ale zamiast kalafiora brokuly-mam nadzieje ze cos z tego wyjdzie;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak moglam przeoczyc ten przepis! Malgosiu, ja tez najbardziej lubie takie prostek, szybkie dania, jesli do tego smakuja jakby poswiecilo im sie conajmniej cale przed poludnie to juz w ogole genialnie:)
OdpowiedzUsuńSama wiesz, my mamy zbyt jesiesmy zaganiane zeby w tygodniu miec czas na cos wymyslego. Placuszki napewno zrobie!
pozdrawiam:*
o tak wersja placków do zrobienia:)))
OdpowiedzUsuńJa robiłam te Komarki i musiałam je na drugi dzień robić jeszcze raz
Aniu, no wiesz... świeża inaczej. :D
OdpowiedzUsuńMajanko, ano pozmieniało. Wcześniej, jakoś tak fajniej było. ;-) Bo rano wkraczał do przedszkola, a odbierałam go 15-16. Teraz dzień mam mocno poszatkowany... Mój czas wolny bardzo mocno się skurczył. :(
Agatko, no tak... to zapewne jest pewien walor... Ale, wiesz... nic co fajne - wiecznie nie trwa. Maja już "odchowana" i ja w końcu do regularnej pracy powrócę. Znów będą zmiany...
Wildrose, mam nadzieję, że będą smakowały. :)
Karolo, no własnie w tym rzecz! Ja miałam taki luz, gdy synek był w przedszkolu, teraz to już zupełnie inna bajka...
Viridianko, jest tylko jeden sposób, by się o tym przekonać. :D
Enchocolatte, to ja to muszę swojej teściowej przekazać. Niech i Jej trochę radości przypadnie. :)
Majko, zrobiłaś? smakowało? :)
Beato, ach... nie sądziłam, że tak będę za tym przedszkolem synka tęsknić... Co zrobić, czas biegnie do przodu nieubłaganie...
Kasiaaaa24, nie strasz!:D
Addo, zatem biorę Cię za przykład, że wszystko może i musi się ułożyć. :)
Aga-aa, to przepis dla Ciebie! Sio do kuchni! :D
Patrycjo, dziękuję. :*
Eweno, w takim razie czekam na efekty. :D
Hany, no cóż, nie każdy musi być fanem kalafiora. Ja go lubię jeść, ale zapach podczas gotowania przywołuje we mnie jak najgorsze wyobrażenie o nim. :D
No i witam foto - kulinarną maniaczkę. :D Miło mi, że zajrzałaś. :)
Mafilko (aż drżę, czy znów byka nie ma :D) miło mi, że mogłam zainspirować. Na pewno zajrzę do Ciebie by obejrzeć efekty. :)
Basiu, przybijam piątkę! :D Co do kalafiora... za rok znów będą! :)
Komarko, Twoją wersję mam cały czas w pamięci.:) Gdy pisałam tego posta, nawet zajrzałam do Ciebie, żeby się upewnić, czy pamięć nie płata mi figli i czy nie powielę przepisu... Zapewne któregoś razu i Twoją wersję wykorzystam, ale do tego muszą być sprzyjające warunki (czyli po prostu muszę mieć oddzielny obiad dla moich dzieci, bo one fety nie nie zjedzą).
Ta Magdo..., życie zabieganej mamy nie jest takie złe. :)
Najsmaczniejsze.pl - jeszcze raz dziękuję. Bardzo mi miło. :)
Pchełko, super, super! Bardzo się cieszę! :) Muszę przyznać, że i moje dzieciaki ochoczo jadły (a nie zawsze z takim entuzjazmem podchodzą do moich kulinarnych wymysłów :D).
Majmily's, powodzenia! :)
Z brokułem nie robiłam, więc sama jestem b. ciekawa jak Ci wyjdzie i jak będzie smakowało. :)
Olu, hihihi, no wiesz, to jednak tylko kalafior, więc nie mogę Ci obiecać, że smakuje jak delicja, którą się przygotowuje całymi godzinami. :D
Kocham kotleciki warzywne! Też robiłam z kalafiora i koperku jakiś czas temu, ale dodałam jeszcze kawałeczek selera i pietruszki, a najważniejszy tajny składnik: musztarda francuska! (lub dijon :) Ważne żeby była musztarda i to sporo - ok. 5 łyżek na główkę kalafiora). Znakomicie pasuje do tego zestawu. ( u mnie nie było jajek ani mąki w masie warzywnej) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKalafior i koperek to jedno z moich ulubionych połączeń :-) A takie proste dania są najlepsze! :)
OdpowiedzUsuńA ja od siebie dorzucam placki cukiniowe! :) Z koperkiem - rzecz jasna :)
OdpowiedzUsuńKasiu, więc już zupełnie inny zestaw. jestem pewna, że pyszny. :)
OdpowiedzUsuńPrawda Michaszko? :) Jestem tego samego zdania, że proste dania potrafią zrobić furorę. :)
Oczko, a rzucaj, rzucaj... :) Ja tam cukiniowe zjadam w różnych kombinacjach, więc mam nadzieję, że nie dam się zaskoczyć. :D
GastroMonia, dziękuję! Bardzo mi miło. :)
Ooo... przegapilam wpis :(
OdpowiedzUsuńPlacki kalafiorowe uwielbiam, robie dosyc podobnie, choc nie podpatrzylam u tesciowej, a tym bardziej nie u Twojej :D
Zycze Ci znow powrotu do 'normalnosci' i wiecej wolnego czasu, rowniez na łazikowanie ;)
jako fanka kalafiora nie moge przejsc obojetnie kolo tak nieskomplikowanego i przepysznego przepisu! koniecznie musze wyprobowac!
OdpowiedzUsuńswieza czy nie, zona idealna! :-)
robilam dzisiaj!! wyszly swietne :)
OdpowiedzUsuńdzieki za przepis
pozdrawiam
Malgosiu dzis robilam Twoje placuszki, wyszly bardzo dobre. Dzieki temu kalafior byl w innej postaci :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Również już zrobione :))))))))))
OdpowiedzUsuńNiestety nie dostałam akurat świeżego koperku więc był suszony. Z suszonym było pyszne tak więc ze świeżym placuszki muszą być obłędne!!!
Dziękuję i pozdrawiam
O tak, uwielbiam wszystkie warzywne placuszki. Jadłam takie łączone: kalafior, bób i cieciorka, były pyszne, a właśnie z samym kalafiorem muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńAle świetne! Muszę spróbować w piątek, jeszcze nigdy takich nie jadłam!
OdpowiedzUsuń