niedziela, 18 czerwca 2017

O moich nowościach książkowych – recenzje


Kulinarne nowości książkowe mnożą się na wydawniczych półkach jak grzyby po deszczu, aż trudno dotrzymać im kroku. :) Kilka z nich trafiło również do mojej biblioteczki. O kilku z nich zostawiam parę słów opisu, moich wrażeń i spostrzeżeń. :)   Miłej lektury!



„Lody domowa manufaktura” - aut. David Lebovitz
Wydawnictwo Pascal

Na wzmiankę o książce „The perfect scoop” autorstwa Davida Lebovitz’a po raz pierwszy natknęłam się blisko dekadę temu, buszując po anglojęzycznych blogach. Po licznych recenzjach szybko zorientowałam się, że trafiłam na prawdziwą skarbnicę wiedzy i pomysłów w temacie, który w tamtym czasie żywo mnie interesował. Miałam wtedy jedno z pierwszych urządzeń jakie pojawiło się na naszym rynku – służące do domowego wyrobu lodów, więc kręciłam je namiętnie.
Książka Lebovitz’a śniła mi się po nocach – cóż z tego – dla mnie była niedostępna. Kilka lat później swoje podboje otworzył przede mną brytyjski Amazon, niestety niemal dokładnie w tym samym momencie moja maszyna wyzionęła ducha. Summa summarum anglojęzycznego wydania książki nie kupiłam.


Kilka lat minęło, a ja na nowo poczułam dreszczyk emocji. Bo oto kultowa książka lodowego mistrza trafiła w moje ręce, tyle, że już w rodzimej (hurrra!!!) wersji! Dzięki Wydawnictwu Pascal od niedawna (premiera „lodowej domowej manufaktury” była w maju) mamy polskie wydanie i nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy kręcili najlepsze lody świata w swoim domowym zaciszu, posiłkując się dokładnymi wskazówkami samego Lebovitz’a.
A uwierzcie mi jest w czym wybierać! Do wyboru mamy całą długą listę receptur, począwszy od lodów tradycyjnych na bazie kremu angielskiego (tzw. custard – przygotowany na gorąco z żółtek i mleka), poprzez inne odmiany lodów nabiałowych (na słodkiej śmietance kremowej, jogurcie, kwaśnej śmietanie, mascarpone), sherbetów, oraz beznabiałowych sorbetów i granit.
Jeśli chodzi o warianty smakowe – tutaj mamy prawdziwy zawrót głowy, a pomysły Davida wydają się nie mieć granic. Oczywiście nie brakuje popularnych propozycji, jak np. lody waniliowe, czekoladowe, kawowe, tiramisu, czy proste owocowe. Ale największa zabawa wydaje się być, gdy w grę zaczynają wchodzić smaki, które dzisiaj spotykamy w najlepszych (często nagradzanych) lodziarniach. Przykłady można mnożyć bez końca: z zielonej herbaty, miodowe z roquefortem, oliwne, z zielonego groszku, z awokado, karmelowe z gruszką, bazyliowe, pietruszkowe albo z grejpfruta i szampana. Na szybko doliczyłam się ponad 130 różnych propozycji, a wiele z nich wnosi element zaskoczenia. :)


Trzy rozdziały książki poświęcone zostały dodatkowym tematom cukierniczym. Autor zebrał w jednym miejscu receptury na różne sosy i inne dodatki (np. wiśnie w syropie, kandyzowane owoce, najróżniejsze orzechowe posypki, pralinki, ciasteczka, trufelki, etc.), które mogą się przydać do  udekorowania naszych lodów. A na koniec dorzucił jeszcze kilka propozycji lodowych deserów. Zatem jeśli najdzie nas ochota np. na odlotowe brownie z kulką ulubionych lodów, albo na lodową kanapkę – voilà! przepisy są na wyciągnięcie ręki! :)
Dla mnie osobiście lodowa książkaLebovitza’a to „number one” tegorocznego letniego sezonu i mam zamiar zachlapać ją niejedną lodową plamą. :)


Sezonowe warzywo. Wegetariańska uczta” - aut. Dominika Wójciak
Wydawnictwo Pascal

To już trzecia książka Dominiki Wójciak, która zasiliła moją domową biblioteczkę (a czwarta z kolei w dorobku autorki). Po wcześniejszych: „Ziarnie” i „Warzywie” - autorka ponownie zagłębia się w świat potraw wegetariańskich i po raz kolejny zaskakuje z jednej strony nietuzinkowymi pomysłami, a z drugiej – prostotą.


Żyjemy w czasach, gdy przez okrągły rok mamy na wyciągnięcie ręki dowolną „zieleninę”. Ale tylko ta, która wzrasta swym naturalnym cyklem, oddaje nam najwięcej smaku, aromatu i chyba też radości z jedzenia. W „Sezonowym warzywie” na kuchenny blat trafiły najzwyklejsze, czasem niedoceniane warzywa z naszych straganów. Pod lupą znalazły się wiosenne szparagi i dymka, letnio-jesienne pomidory, ogórki, fasolka szparagowa, papryka, bakłażan i pietruszka, kończąc na zimowej brukselce i cebuli.
W rękach Dominiki zamieniają się w prawdziwą ucztę, do której – jak sądzę – chętnie usiądą nie tylko wegetarianie.


Do książek Dominiki wpada się jak do domu najlepszej przyjaciółki. Jest ciepło, miło i pachnie całym bukietem ziół i aromatycznych przypraw.
Nieważne o jakiej porze roku, czy porze dnia tu trafisz – bez względu na to, czy szukasz pomysłu na śniadanie, obiad czy kolację - zawsze poczęstuje Cię czymś wyjątkowym. Cudowne, apetyczne zdjęcia, które wykonała sama Dominika – sprawiają, że chciałoby się wyjąć potrawę wprost ze stron. :)


„Sezonowe warzywo”, podobnie jak poprzednie książki autorki, jest świetną propozycją dla osób lubiących ciekawe, niebanalne, czasem odważne (ogórki z miodem!) zestawienia smakowe.
W jej gotowaniu wyraźnie czuć inspiracje Bliskim i Dalekim Wschodem. W recepturach niejednokrotnie przewijają się charakterystyczne dla tamtych kuchni dodatki (np. harrisa, zaatar, labneh, sezam, mięta, kolendra, czy sos sojowy i miso). Ilekroć zaglądam do Dominiki – nachodzi mnie myśl, że w jej osobie mamy swojego własnego, polskiego Ottolenghiego. :)


„Różane przepisy” - aut. Małgorzata Kalemba-Drożdż
Wydawnictwo Pascal

Nie jestem znawcą „kwietnych” tematów. Lubię bardzo mieć je w wazonie i cieszyć się ich widokiem, ale już o zastosowaniu w celach kulinarnych mam bardzo ograniczone pojęcie. Owszem, w sezonie zbieram płatki dzikiej róży i ucieram z nich cudownie pachnącą różaną konfiturę, która potem służy mi do nadziewania pączków, tudzież aromatyzowaniu innych prostych deserów, ale to by było na tyle. Moja wyobraźnia dalej w zasadzie nie sięga. ;-)


Zupełnie odwrotnie jest w przypadku mojej imienniczki Małgosi, autorki „rozkwiaszczonego” bloga Trochę inna cukiernia.
Małgorzata Kalemba-Drożdż kwietnymi pomysłami sypie z taką lekkością, że potrafi wpleść je niemal do każdego posiłku. :) W moje ręce trafiła Jej kolejna książka, tym razem w całości poświęcona królowej wszystkich kwiatów – róży.


„Różane przepisy” to właściwie trochę taka różana encyklopedia, z dużą garścią informacji, przydatnych zwłaszcza, jeśli to nasze pierwsze kroki w tym aromatycznym świecie. Autorka podpowiada co zbierać, jak zbierać i kiedy zbierać. Dowiemy się jak poprawnie suszyć lub przetwarzać swoje zbiory. Poznamy najsmaczniejsze odmiany róż. Ale przede wszystkim książka po brzegi najeżona jest kulinarnymi recepturami, a w każdej przewija się różany akcent. Do wyboru mamy szereg przetworów, napoje (w tym procentowe), cała długa lista propozycji dla słodkich łasuchów i zaskakujące dania wytrawne. Są nawet przepiórki w płatkach róży (kojarzycie książkę o takim tytule?). :)


A na koniec jeszcze wisienka na torcie dla wszystkich kobiet, które mają ochotę popróbować swych sił w przygotowaniu własnych kosmetyków. Autorka przekonuje, że to wcale nie jest trudne i zostawia Czytelnikowi garść przydatnych wskazówek i konkretnych rozwiązań. Może zaczniemy od jakiegoś prostego kremu, albo jeszcze prostszego peelingu do ciała? :)


„Dynia, ogórek, kabaczek i sznurek - aut. Paweł Łukasik i Grzegorz Targosz
Wydawnictwo Pascal

Na koniec jeszcze jedna pozycja, w której na łamach kart do głosu dochodzą kulinarni blogerzy. Ponownie nie mówimy o debiucie, ale o kolejnej już, trzeciej książce w dorobku blogerskiego duetu: Pawła Łukasika i Grzegorza Targosza.
Po wcześniejszych „Kipi kasza’ oraz „Retro warzywach” autorzy tym razem wkraczają w pyszny świat dyniowatych. To zdecydowanie mój świat i wchodzę w niego całym swoim żołądkiem.  :D
Dyniowate to całkiem spora rodzina, a w jej szeregach obok samej dyni stoi również arbuz, melon, cukinia z kabaczkiem i patisonem, oraz poczciwy ogórek (i to w niejednej odmianie). Panowie rozprawiają się z nimi wszystkimi, poświęcając każdemu osobny rozdział.


Wielbicieli całej rodziny owoców dyniowatych na pewno ucieszy fakt, że autorzy pokusili się o prezentację wizualną (i opisową) wszystkich odmian owoców, jakie pojawiają się w proponowanych przepisach. To wielki plus dla nich, a dla Czytelnika duże ułatwienie, gdy przyjdzie czas na przeszukiwanie straganów. Z tą książką żadna nowa odmiana nie będzie Wam straszna! :)
Wśród ponad setki przepisów znajdą się inspiracje i dla wegetarian, i dla zjadaczy mięsa. Na talerzach lądują treściwe porcje obiadowe i lekkie sałatki (może caprese z mozzarellą i melonem?), zupy lub małe przekąski (szaszłyki arbuzowe z krewetkami to zdecydowanie mój smak!). Od czasu do czasu Panowie zapraszają do uzupełniania spiżarnianych zapasów (intryguje mnie pomysł na marynowane cytrynowe i białe ogórki). Znajdzie się też trochę słodkości, choć te akurat są w zdecydowanej mniejszości (co powiecie na lody ogórkowe z ricottą, miodem rozmarynem i zielonym pieprzem?). Autorzy zarówno czerpią pomysły z kuchni polskiej, jak i sięgają po inspiracje z śródziemnomorskich smaków.


Na pochwałę zasługuje cudownej urody okładka książki i jasna, czytelna ikonografia przy przepisach. Tutaj ukłony dla projektantów, bo do kolorowej, radosnej okładki buzia śmieje się od ucha do ucha.
Niestety słabym elementem książki są zdjęcia potraw, które rozczarowują. :( W tym wypadku wielka szkoda, że autorzy zdecydowali się na własną, nieszczególnie udaną twórczość fotograficzną, chyba trochę zapominając, że współczesny Czytelnik w pierwszej kolejności przede wszystkim „kupuje” wzrokiem…
Mówi się jednak, że nie ma takich błędów, których nie można naprawić, zatem powodzenia Panowie, trzymam kciuki! :)

1 komentarz:

  1. Książka Lebovitza to jest mistrzostwo świata, oczopląs i zawrót głowy :-). Też ją mam, uwielbiam i dopiero zaczęłam wypróbowywać przepisy.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)