Formalnie Festiwal Dyni zakończony już wczoraj, ale u mnie kulinarna zabawa z dynią trwa dalej. Jak się okazuje, dynia daje zbyt wiele możliwości, by odstawić ją teraz na boczny tor. Wszak sezon dyniowy wciąż trwa, a ja tak naprawdę dopiero zaczynam dynię odkrywać. ;-)
Na dzisiaj wybrałam ostre, wręcz palące (jak na moje podniebienie) danie. W sam raz, by rozgrzać się w ten świąteczny dzień, gdy odrobinę zziębnięci wróciliśmy do domu. To mój debiut jeśli chodzi o kuchnię tajską, więc wystartowałam z prostą i szybką w wykonaniu potrawą, a inspirację znalazłam w „Kuchni Azjatyckiej” („The Essential Asian Cookbook”). Curry podałam z ryżem basmati.
Ostre curry wieprzowe z dynią
1 łyżka oleju
1 łyżka czerwonej pasty curry
50 dag chudego mięsa wieprzowego, w grubych paskach lub kawałkach
250 ml mleczka kokosowego
250 ml wody
35 dag dyni (ja dałam 50 dag) pokrojonej w kostkę
1 łyżka sosu rybnego
1 łyżeczka drobnego brązowego cukru
1 czerwone chili, w cienkich plasterkach
świeże listki bazylii
Rozgrzać olej w woku, lub rondlu. Dodać czerwona pastę curry i mieszając krótko przesmażyć. Dorzucić pokrojone na kawałki mięso wieprzowe, smażyć aż będzie złotobrązowe. Wlać wodę, chwilę pogotować. Dodać mleczko kokosowe, dynię. Zmniejszyć ogień i gotować ok. 20 minut na małym ogniu, aż mięso zmięknie. Jednocześnie dynia się częściowo rozpadnie i curry stanie się zawiesiste. Pod sam koniec gotowania doprawić sosem rybnym i brązowym cukrem. Posypać chili i świeżą bazylią.
Podawać ciepłe.
Smacznego!
Mmmm, bardzo oryginalne zastosowanie dyni i wygląda zachecajaco :)
OdpowiedzUsuńOkazuje się, ze dynia ma wiele "twarzy". ;-)
OdpowiedzUsuńO! i w ten sposób może przemycę dynię do potraw mojego męża, które samej jako takiej nie tyka w żadnej postaci. Napiszę jak mi poszło :)
OdpowiedzUsuń