sobota, 23 sierpnia 2008

Kwiaty cukinii

Mało mam ostatnio czasu na blogowe przyjemności. Obowiązki, zwłaszcza te zawodowe, ale i fakt, że wakacje i okres letni powoli, acz nieuniknienie, dobiegają końca, a ja chciałabym spędzić jak najwięcej czasu z dziećmi na słońcu i na rowerowych przejażdżkach – wszystko to powoduje, że blog przez ostatnie dni, został przeze mnie niemal opuszczony. I choć do kuchni jak najbardziej zaglądam, a nawet gotuję ;-) i od czasu do czasu uda mi się co nieco uwiecznić na zdjęciach, to brakuje czasu, by tutaj zaprezentować nowy przepis. I zapewne dzisiaj byłoby tutaj pusto, gdyby nie fakt, że po raz pierwszy udało mi się dostać kwiaty cukinii!

Powiecie: phi! cóż takiego?! A jednak, dla mnie to wydarzenie jedyne w swoim rodzaju, bo w moim mieście takiego rarytasu, nie wiedzieć czemu, nikt nie sprzedaje. Wielokrotnie pytałam sprzedawców na targu, na którym zaopatruję się w warzywa i owoce – o te kwiaty. Wszyscy bezradnie rozkładali ręce i wręcz wpadali w głębokie zdziwienie, że jak to? jadalne kwiaty? Podobnie rzecz ma się, gdy pytam o maleńkie cukinie, naprawdę maleńkie, takie w granicach 10cm długości. Nikt takich nie sprzedaje. Wciąż w wielu przypadkach pokutuje u nas przekonanie, że cukinię należy „utuczyc” do gigantycznych rozmiarów i dopiero wtedy wypchnąć do sprzedaży. :(
Odchodziłam zatem z kwitkiem, marząc sobie o tych cudnych, żółtych kwiatach i małych cukiniowych owocach, które szczęśliwie (albo może nieszczęśliwie, skoro u nas taki problem z ich kupieniem) jadłam podczas swojej toskańskiej wędrówki. Tam, na każdym, najmniejszym nawet targu – kwiatów cukinii było zatrzęsienie. Piękne, duże, niezwykle świeże.
No cóż, ojczyzną cukinii są właśnie Włochy, więc nic dziwnego, że tam na temat uprawy i możliwości przyrządzania cukinii na setki sposobów – wiedzą chyba wszystko. U nas, choć coraz lepiej na rynku spożywczym, chyba jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie, nim to co w innych krajach jest powszechnie stosowane, w końcu i u nas stanie się „normalne”.



Wracając jednak do cukinii… Roślina wydaje dwa rodzaje kwiatów: męskie i żeńskie. Żeńskie, to te z zalążkiem cukiniowego owocu. Męskie rosną samodzielnie. I to właśnie męskie należy zrywać, jeśli chcemy, by roślina bez szkody mogła dalej owocować. Aczkolwiek oba rodzaje są jadalne i jednakowo pyszne.

Kilka dni temu, na tym samym targu, o którym pisałam powyżej, udało mi się (drogą czystego przypadku) dotrzeć do sprzedawczyni, która wraz z mężem prowadzi własną cukiniową uprawę.
Nie łatwo było ich nakłonić, by zechcieli przywieźć dla mnie kwiaty. Oczywiście (nie żartuję!) nie mieli zielonego pojęcia o jadalności tych kwiatów. Summa summarum, po wielu prośbach – zgodzili się urwać 10 sztuk (mało, ale na początek dobre i to! :)). Przywieźli. 4 małe sztuki. :( Sprzedawczyni tłumaczyła się, że ostatnie deszcze (rzeczywiście było ich trochę i czasem nawet gwałtowne) mocno zniszczyły kwiatostan. Dostałam te 4 sztuki i choć daleko im do włoskiego ideału, jaki mam ciągle w pamięci – pobiegłam jak na skrzydłach do domu, by je przygotować.
Możliwości przyrządzenia kwiatów cukinii jest chyba nie mniej, jak samych owoców. Można je usmażyć, ugotować z ich dodatkiem zupę, dodać do makaronu, przygotować zapiekanki, tartę, dania jednogarnkowe… i pewnie jeszcze wiele innych zastosowań.
Ja postanowiłam przyrządzić, to co jadłam w Toskanii, czyli faszerowaną cukinię. Faszerować możemy chyba wszystkim, na co przyjdzie nam ochota. Pełna dowolność. :)
Postawiłam na możliwie najprostsze nadzienie: ricotta, mozzarella i parmezan. A do tego dla kontrastu smakowego i kolorystycznego: kilka zielonych listków świeżej bazylii i czerwonych suszonych pomidorów, które przyjechały do mnie zupełnie niedawno z samego serca Toskanii. :)
Jeszcze dzisiaj oblizuję się na myśl, o wczorajszej przekąsce. Cudownie chrupiąca, piękna i pyszna! Niestety, w celach obiadowych nie starczyło. ;-)




Kwiaty cukinii faszerowane trzema serami

Nadzienie

Na każdy kwiat cukinii potrzebne:
1 łyżka ricotty
1 kuleczka mozzarelli mini, pokrojona na małe cząstki
1 łyżka świeżo drobno startego parmezanu
1 połówka suszonego pomidora, pokrojona w małą kosteczkę lub cienkie paseczki
2-3 listki świeżej bazylii, porwane na kawałki
pół łyżeczki oliwy extra vergine
pieprz do smaku
ewentualnie sól (gdyby okazało się mało słone)

Przy 4 kwiatach, pomnożyłam ilość składników razy 4. :)
Wszystkie składniki nadzienia wymieszałam.
Kwiaty cukinii delikatnie opłukałam pod małym strumieniem bieżącej wody. Ostrożnie osuszyłam ręcznikiem papierowym. Usunęłam ze środka pręciki. Każdą cukinię nadziewałam częścią farszu; zamykałam kwiaty, skręcając górną część płatków.

Na panierkę:
1 jajko
Szczypta soli
Ok. 2 łyżki mąki pszennej (ilość najlepiej samemu dobrać w zależności od wielkości jajka)

oliwa do głębokiego smażenia – mocno rozgrzana

Z jajka, mąki i soli przyrządziłam ciasto, niezbyt gęste, o konsystencji ciasta naleśnikowego. Pojedynczo zanurzałam w nim faszerowane kwiaty i od razu ostrożnie wkładałam do nagrzanej oliwy. Smażyłam dość krótko, przewracając kilkakrotnie, by kwiaty z wszystkich stron równomiernie usmażyły się na złoty kolor. Wyjmowałam na papierowy ręcznik i zostawiałam przez chwilę, do wchłonięcia tłuszczu.

Najlepiej smakują ciepłe.
Smacznego!




Kwiaty, które dostałam były właśnie żeńskie, wraz z maluśkimi cukinkami. Więc miałam dodatkową frajdę, bo takich maleństw naprawdę u nas się nie kupi. Były tak jędrne, właściwie pozbawione pestek (stan zalążkowy, w ogóle niewyczuwalne) i cudownie chrupały pod zębami. Właściwie aż szkoda było je zjadać. ;-)

21 komentarzy:

  1. Coś pysznego :) W tamtym roku smażyłam kwiaty cukinii w cieście, ale marzą mi się też kwiaty nadziewane. Nadzienie serowe brzmi (i wygląda) bardzo obiecująco. Muszę odwiedzić cukiniową grządkę i sprawdzić czy jeszcze kwitnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No wlasnie, ja tez chcialam robic faszerowane kwiaty cukini ale... czas jakos tak szybko ucieka :/ Wiec dobrze, ze mi o nich przypomnialas :) U nas na szczescie nie naleza do trudnych do zdobycia, ale tez nie na kazdym straganie mozna je kupic.
    A pierwszy raz posmakowalam ich jeszcze w Polsce, baaardzo dawno temu :) gdyz moja chrzestna, ktora ma swoj ogrod i ktora bardzo lubi wszelakie nowosci i eksperymenty ogrodniczo-kulinarne, raczyla nas roznymi takimi 'dziwnymi' rzeczami :D
    A Twoje zdjecia Malgosiu jak zwykle przesliczne!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie zdjęcia !!!!!!!
    Ja nie mam gdzie kupić ,a u znajomych przegapiłam -dlaczego nie miałam urlopu w tym czasie co kwitną cukinie....
    Ale sobie już wydrukowałam i jeśli jeszcze coś kwitnie(cukinię mam na myśli :D) to zrobię w tym roku ,a jak nie to w następnym

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne! Nigdy wczesniej nie slyszałam o tym,ze kwiat cukinii jest jadalny. Widziałam faszerowane kwiaty na blogu Notme gotuje, bardzo piękne.
    Ciekawa jestem tego smaku. Wyglądają cudownie, idealnie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez uzywam w mojej kuchni kwiaty cukinii, sa bardzo smaczne i delikatne, pod kazda postacia dobre. Z Twoim nadzieniem nie probowalam, NAPEWNO sa pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie gdyby tak mieć skrawek maleńki własnego ogródka...;-) Ciekawe czy cukinia w donicach byłaby skłonna do owocowania, hihi? ;-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to musiałaby byc ogromna donica. Dorosły krzaczek cukini mocno się rozpościera, w warunkach domowych raczej trudno byłoby go hodować.

      Usuń
  7. Małgosiu, jaką Ty masz wiedzę na temat cukini....kwiaty męskie, żeńskie...hmmm...ja nie wiedziałam nawet, że to jadalne jest, hihihi...oczywiście nie do zdobycia tutaj, a szkoda, bo bardzo się ciekawie i ładnie prezentują...:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale pieknie zdjecia, szkoda ze u mnie, cos takiego nie mozna znalec bo wyglada przepyszne !

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam kwiaty cukinii... a Twoje prezentują się wyjątkowo apetycznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. U mnie ostatnio cukinia została wykorzystana na leczo:P
    Bardzo miło tu u Ciebie,więc pozwolisz ,że będę wpadała i komentowała,a teraz zapraszam na mojego nowego bloga- www.waniliowachmurka.blox.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny blog, zachwycające zdjęcia, żałuję że nie trafiłam tu wcześniej... Dodaję do swoich ulubionych! (Akurat w Dzień Bloga)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo mi miło i zapraszam ponownie! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Małgosiu ja odkąd zobaczyłam te cudowne kawiaty cukini z serkami to powiem Ci szczerze śnię o nich po nocach.
    A u mnie nie moge dostać ich za żadne skarby - ale już mie tak prześladują,że idąc ostanio z synkiem i mężulkiem na spacer to wiedziałm w ogródku cukinię i były !

    A może by tam skoczyć w osłonie nocy do tego ogródeczka ? hmmmm :)

    pozdrawiam
    Ewelosa

    OdpowiedzUsuń
  14. Na jakim to było targu?Za mną kwiaty cukinii chodzą od dłuższego czasu, wiem że można dostać je w gospodarstwie Majlertów na ul. Wyspiarskiej w Warszawie!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję za inspirację ;):
    http://cosniecos.blox.pl/2010/08/Smazone-kwiaty-cukinii.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Wiem o czym piszesz :) Podobnie jak Ty uwielbiam kwiaty cukinii. Jadłam je we Włoszech jako dodatek do warzyw z patelnii i na pizzy. Uważam, że jest to jedno z nieodkrytych jeszcze wspaniałych i godnych uwagi smakołyków :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nareszcie ktoś napisał o tych męskich i damskich kwiatach. Szukam teraz sposobu ich odróżnienia. Dwa lata temu, udało mi się namówić Panią ze straganu na kwiaty. Potem przywozili je regularnie. Mieli na nie sporo klientów. 4 zł pęczek. Super cena... Ale to były Kabaty. Już nie chodują cukinii więc sama zaczęłam. Jeśli masz balkon lub ogród, wysiej sobie na wiosnę. Ja to zrobiłam w warzywniku i poszły jak szalone. mam tyle kwiatów na kilku krzaczkach, że mogę całą dzielnicę obdzielić, a wszystko z połowy paczki nasion na 2 zł... ;)Jak znajdę info, które mogę zerwać (rozpoznać), to dzisiaj zrobię to: http://illucucina.blogspot.com/2009/07/kwiaty-cukinia.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Wyglądają wspaniale. Marzę o takim daniu. Ja swoje po prostu usmażyłam w cieście. Uwielbiam delikatny smak kwiatów. Niebo... A mi wyszło tak: zapraszam - http://domodnaleziony.blogspot.com/2013/07/kwiaty-cukinii-czyli-lipcowa-rozkosz.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Pani Małgosiu, właśnie zajadamy się nadziewanymi kwiatami cukinii inspirowanymi pani przepisem :) A co lepsze, to przywieziono nam świeżutkie kwiaty i cukinie prosto do domku niczym nie pryskane. Jako że Pani z Gdańska, to mogę dać Pani namiary ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Magdo, chętnie poznam. :) Może ma Pani źródło, którego jeszcze nie znam. :)

      Usuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)