piątek, 27 maja 2011

Zielsko, a dobre! Czyli rzecz o tarcie z wiosennym wnętrzem.


Jeśli jest coś, co ostatnimi czasy smakowało nam tak bardzo, że słowa tego nie oddadzą – to z pewnością była tym czymś właśnie ta tarta.
Rafał po pierwszym kęsie ze zdumieniem wyraził swoją pochwałę:
„O rany! Samo zielsko, a taaakie dobre!”.
No cóż, zdecydowanie podzieliłam opinię mojego męża. Nadzienie z botwinki, szpinaku, czosnku i świeżego rozmarynu było przepyszne. Wprost G E N I A L N E !


Nawet zielone szparagi, które są moim corocznym wiosennym hitem, podawanym we wszelkich możliwych kombinacjach – zwyczajnie zostały przyćmione. Tarta bezkonkurencyjnie położyła wszystko inne co ostatnio jedliśmy na łopatki.
Mam pomysł na ponowne wykorzystanie tego nadzienia. Przymierzam się do botwinkowo – szpinakowych pierożków. Czuję, że to będzie kolejny nasz domowy hit. :)
Tymczasem zachęcam – komu zielsko nie straszne – wypróbujcie tartę w barwach czerwieni! :)



Tarta z botwinką i szpinakiem
okrągła forma wielkości ok. 25-26cm

Kruche ciasto:
150g mąki pszennej
½ łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
75g zimnego masła – pokrojonego w małą kostkę
2 łyżki bardzo zimnej wody

Mąkę przesiać wraz z solą i cukrem na stolnicę lub do misy robota, dodać masło pokrojone na małe kawałki. Rozcierać, aż utworzą się małe grudki. Dodać 1 łyżkę zimnej wody i zagnieść ciasto, aż będzie gładkie. Gdyby wciąż było zbyt suche – dodać drugą łyżkę wody.
Uformować kulę, spłaszczyć ją dość mocno, zawinąć w folię spożywczą. Wstawić do lodówki na min. ½ godziny.


Nadzienie:
1 pęczek botwinki wraz z buraczkami
1 pęczek szpinaku
3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy (do smażenia)
1 gałązka świeżego rozmarynu
sól, pieprz do smaku

100ml śmietanki 30%
2 duże jaja
ok. ½ łyżeczki soli
pieprz
duża garść parmezanu w cienkich płatkach


Rozgrzać piekarnik do 180 st.C. Przygotować formę żaroodporną do tarty o średnicy 25 -26cm. Wysmarować masłem, lub spryskać oliwą i oprószyć mąką. Nadmiar mąki strząsnąć.
Kruche ciasto rozwałkować dość cienko, tak by uzyskać średnicę o ok. 3-4 cm większą niż foremka. Wykleić dno formy i ścianki. Widelcem zrobić kilka nakłuć. Włożyć do piekarnika i podpiekać ok. 10-12 min. Spody mają się ściąć i bardzo delikatnie zezłocić. (Można zastosować metodę podpiekania „na biało” czyli pod ciężarem np. z ziaren fasoli czy grochu).
Wyjąć formę z piekarnika i pozostawić na kratce do lekkiego ostudzenia.
W tym czasie przygotować nadzienie.
Szpinak i botwinkę dokładnie umyć, osuszyć (np. papierowymi ręcznikami). Liście i łodygi botwinki pokroić dość drobno, a buraczki – w słupki. Szpinak w zależności od wielkości listków pokroić lub pozostawić w całości. Czosnek i listki rozmarynu drobniutko posiekać.
Na głębokiej patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy. Wrzucić botwinkę i mieszając od czasu do czasu dusić kilka minut, aż buraczki i liście zmiękną. Dorzucić szpinak, posiekany czosnek i rozmaryn. Smażyć kolejne ok. 3 min. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Jajka rozkłócić w misce wraz ze śmietankę. Doprawić solą i pieprzem.
Na ostudzony spód tarty wyłożyć warzywa. Zalać masą jajeczną (można trochę nożem „wymieszać” masę z nadzieniem warzywnym). Na wierzchu ułożyć płatki parmezanu.
Piec ok. 30 min. Do momentu aż masa jajeczna się zetnie, a góra tarty ładnie się zezłoci.
Podawać na ciepło. Na zimno również pyszne.
Smacznego!

36 komentarzy:

  1. Tarta wygląda bardzo ładnie w przekroju.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest jednak najpiękniejszy okres. Tarta ekstra!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Malgos co ten Twoj maz szanowny wygaduje, przeciez w tej tarcie oprocz zielska jest jeszcze smietanka i kroche ciasto :D Zarty, zartami ale tarta jest pierwsza klasa (znam dzieki Anoushce), teraz jeszcze Ty mnie kusisz - nie moge sie wiec doczekac botwniki! Usciskow moc :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wygląda bajecznie :) Ja piszę się na kawałek, nawet jeśli tylko z zielskiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie pozostaje nam nic innego jak zamienić się w zielsko-lubnego królika ;-P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow. Jakie to piękne.
    I na 100% smaczne. ; D
    Poezja.

    OdpowiedzUsuń
  7. zielsko jest zawsze dobre! :) Apetyczna ta tarta...

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny pomysł na tartę !
    Warto wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Małgosiu , to ja poproszę kawałek tej twojej tarty :)))
    A i proszę przyznaj się jak się robi takie ładne zdjęcia botwince jak na tym pierwszym ona jest?

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę Małgosiu, że większość z nas opętała botwina! ale fakt, dobra jest!pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. aa i jeszcze jedno...Twój mąż Rafał oddał pochwałę a mój też Rafał dopytywał o mięsko i wcale botwina mu nie podpasowała :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. tak jakbym słyszała komentarz mojego młodszego brata!
    .. i podzielam wasze zdanie, to MUSI być pyszne. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tartę botwinkową mam już za soba i potwierdzam że jest przepyszna:) i...co za zbieg okoliczności własnie przymierzam się do pierożków:) ciekawe,ciekawe:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Małgosiu, wiedz, że gdy zobaczyłam wczoraj Twój post, dzisiaj w supermarkecie zakupiłam nasiona buraków, po wcześniejszym ocenieniu, że 5-cio cm "botwinka", którą można było kupić w pęczku z młodymi burakami to jednak trochę za mało(co oni zrobili z resztą!!!). Będę więc siać i może oprócz mojej wytęsknionej zupy z botwinki popełnię i taką tartę. Wygląda naprawdę bardzo pysznie!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Również w tym roku zmontowałam botwinkową tartę i potwierdzam doskonały smak. Ale Twoje połączenie ze szpinakiem i rozmarynem wydaje mi się jeszcze lepsze!

    OdpowiedzUsuń
  16. ten kolor jest cudowny. :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Małgosiu, tarta pełna zielska to coś dla mnie! Uwielbiam zielsko:)
    Wspaniale wygląda, kolor wprost boski!:)

    Usciski Kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Komentarz Twojego męża - zupełnie jakbym słyszała mojego (tzn odnośnie zielska ;)

    Dla mnie rewelacja

    OdpowiedzUsuń
  19. o rany kocham zupe z botwinki! ale tarty jeszcze nie próbowałam , choć jestem pewna, że równie pyszna:)

    OdpowiedzUsuń
  20. takie cudenka z botwinki super.

    OdpowiedzUsuń
  21. Malgosiu bardzo interesujaca ta tarta, a do tego pieknie wyglada.
    Milego dnia :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przepis jest bardzo przekonujący o zdjęciach nie wspominając :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. zjadłabym taką tartę, nawet z botwinką, której chyba nie lubię- nie lubiłam jako dziecko, dawno nie jadłam, a smaki się zmieniają

    OdpowiedzUsuń
  24. Buuu... A u mnie nie ma botwinki :(
    Teraz juz wiesz, ze czasami jednak jest na polskim targu ;)

    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  25. No nie! Zielsko które przyćmiło szparagi? Muszę sprawdzić! Pozdrówko! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. a pęczek szpinaku to ile może być na wagę?

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetne przepisy. Inspirujące. Dodaję do linków.
    Zapraszam do siebie: desiccated-coconut.blogspot.com

    Pozdrawiam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zrobiłam!
    Jest naprawdę przepyszna! Pominęłam ser (kalorie, kalorie) ale smakowała nawet memu mężowi (mięsożerca) i córeczce, która dopiero poznaje dorosłe smaki. Pycha!

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo mnie to cieszy. :) na ucho Ci powiem, że z parmezanem byłoby jeszcze smaczniejsze. :) Co tam kalorie. ;-) Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Na pewno pychota - nie ma cienia watpliwosci co do tego! :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Piekłam ją rok temu już - boska. Mam nawet zdjęcia, ale mi się nie podobają i tak leżakuje ta biedna tarta...

    OdpowiedzUsuń
  32. właśnie znikła z talerzy, wzbogacona o ser pleśniowy, godna polecenia!

    OdpowiedzUsuń
  33. Miło mi to słyszeć. :) I cieszę się, że wzbogaciłaś tartę wg własnego uznania. Ja też tak zawsze robię. :) To najlepsza gwarancja, że będzie nam smakowało. :) Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  34. interesujący przepis- nawet bardzo- i bardzo zdrowy

    OdpowiedzUsuń
  35. Zainspirowałaś mnie po raz kolejny :) Moja wersja była na cieście francuskim, a zamiast parmezanu była gorgonzola picante, która świetnie się zgrywa ze słodyczą buraczków.
    Następnym razem próbuję oryginalną Twoją wersję :)
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  36. za pierwszym razem zrobiłam ją tak jak w przepisie. ale szpinak mi jakoś nie do końca pasował. więc przepis posłużył jako inspiracja i potem robiłam ją z 10 razy :) zawsze ten sam Twój spód (świetny jest), ale bez smarowania formy masłem i sypania mąką - zupełnie zbędne, a do tego ciasto po upieczeniu od spodu jest w mące.. do środka daje 3 pęczki botwinki z buraczkami, z czosnkiem i koperkiem. na to, w zależności od zawartości lodówki, 1-2 jaja ze śmietanką, śmietaną, jogurtem lub maślanką. jest prze-py-szna! dzięki!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)