Jeśli jest coś, co ostatnimi czasy smakowało nam tak bardzo, że słowa tego nie oddadzą – to z pewnością była tym czymś właśnie ta tarta.
Rafał po pierwszym kęsie ze zdumieniem wyraził swoją pochwałę:
„O rany! Samo zielsko, a taaakie dobre!”.
No cóż, zdecydowanie podzieliłam opinię mojego męża. Nadzienie z botwinki, szpinaku, czosnku i świeżego rozmarynu było przepyszne. Wprost G E N I A L N E !
Nawet zielone szparagi, które są moim corocznym wiosennym hitem, podawanym we wszelkich możliwych kombinacjach – zwyczajnie zostały przyćmione. Tarta bezkonkurencyjnie położyła wszystko inne co ostatnio jedliśmy na łopatki.
Mam pomysł na ponowne wykorzystanie tego nadzienia. Przymierzam się do botwinkowo – szpinakowych pierożków. Czuję, że to będzie kolejny nasz domowy hit. :)
Tymczasem zachęcam – komu zielsko nie straszne – wypróbujcie tartę w barwach czerwieni! :)
Tarta z botwinką i szpinakiem
okrągła forma wielkości ok. 25-26cm
Kruche ciasto:
150g mąki pszennej
½ łyżeczki soli
1 łyżeczka cukru
75g zimnego masła – pokrojonego w małą kostkę
2 łyżki bardzo zimnej wody
Mąkę przesiać wraz z solą i cukrem na stolnicę lub do misy robota, dodać masło pokrojone na małe kawałki. Rozcierać, aż utworzą się małe grudki. Dodać 1 łyżkę zimnej wody i zagnieść ciasto, aż będzie gładkie. Gdyby wciąż było zbyt suche – dodać drugą łyżkę wody.
Uformować kulę, spłaszczyć ją dość mocno, zawinąć w folię spożywczą. Wstawić do lodówki na min. ½ godziny.
Nadzienie:
1 pęczek botwinki wraz z buraczkami
1 pęczek szpinaku
3 ząbki czosnku
2 łyżki oliwy (do smażenia)
1 gałązka świeżego rozmarynu
sól, pieprz do smaku
100ml śmietanki 30%
2 duże jaja
ok. ½ łyżeczki soli
pieprz
duża garść parmezanu w cienkich płatkach
Rozgrzać piekarnik do 180 st.C. Przygotować formę żaroodporną do tarty o średnicy 25 -26cm. Wysmarować masłem, lub spryskać oliwą i oprószyć mąką. Nadmiar mąki strząsnąć.
Kruche ciasto rozwałkować dość cienko, tak by uzyskać średnicę o ok. 3-4 cm większą niż foremka. Wykleić dno formy i ścianki. Widelcem zrobić kilka nakłuć. Włożyć do piekarnika i podpiekać ok. 10-12 min. Spody mają się ściąć i bardzo delikatnie zezłocić. (Można zastosować metodę podpiekania „na biało” czyli pod ciężarem np. z ziaren fasoli czy grochu).
Wyjąć formę z piekarnika i pozostawić na kratce do lekkiego ostudzenia.
W tym czasie przygotować nadzienie.
Szpinak i botwinkę dokładnie umyć, osuszyć (np. papierowymi ręcznikami). Liście i łodygi botwinki pokroić dość drobno, a buraczki – w słupki. Szpinak w zależności od wielkości listków pokroić lub pozostawić w całości. Czosnek i listki rozmarynu drobniutko posiekać.
Na głębokiej patelni rozgrzać 2 łyżki oliwy. Wrzucić botwinkę i mieszając od czasu do czasu dusić kilka minut, aż buraczki i liście zmiękną. Dorzucić szpinak, posiekany czosnek i rozmaryn. Smażyć kolejne ok. 3 min. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Jajka rozkłócić w misce wraz ze śmietankę. Doprawić solą i pieprzem.
Na ostudzony spód tarty wyłożyć warzywa. Zalać masą jajeczną (można trochę nożem „wymieszać” masę z nadzieniem warzywnym). Na wierzchu ułożyć płatki parmezanu.
Piec ok. 30 min. Do momentu aż masa jajeczna się zetnie, a góra tarty ładnie się zezłoci.
Podawać na ciepło. Na zimno również pyszne.
Smacznego!
Tarta wygląda bardzo ładnie w przekroju.
OdpowiedzUsuńTo jest jednak najpiękniejszy okres. Tarta ekstra!
OdpowiedzUsuńOj Malgos co ten Twoj maz szanowny wygaduje, przeciez w tej tarcie oprocz zielska jest jeszcze smietanka i kroche ciasto :D Zarty, zartami ale tarta jest pierwsza klasa (znam dzieki Anoushce), teraz jeszcze Ty mnie kusisz - nie moge sie wiec doczekac botwniki! Usciskow moc :)
OdpowiedzUsuńWygląda bajecznie :) Ja piszę się na kawałek, nawet jeśli tylko z zielskiem ;)
OdpowiedzUsuńNie pozostaje nam nic innego jak zamienić się w zielsko-lubnego królika ;-P
OdpowiedzUsuńWow. Jakie to piękne.
OdpowiedzUsuńI na 100% smaczne. ; D
Poezja.
zielsko jest zawsze dobre! :) Apetyczna ta tarta...
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na tartę !
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować :)
Małgosiu , to ja poproszę kawałek tej twojej tarty :)))
OdpowiedzUsuńA i proszę przyznaj się jak się robi takie ładne zdjęcia botwince jak na tym pierwszym ona jest?
Widzę Małgosiu, że większość z nas opętała botwina! ale fakt, dobra jest!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńaa i jeszcze jedno...Twój mąż Rafał oddał pochwałę a mój też Rafał dopytywał o mięsko i wcale botwina mu nie podpasowała :-)
OdpowiedzUsuńtak jakbym słyszała komentarz mojego młodszego brata!
OdpowiedzUsuń.. i podzielam wasze zdanie, to MUSI być pyszne. :)
Tartę botwinkową mam już za soba i potwierdzam że jest przepyszna:) i...co za zbieg okoliczności własnie przymierzam się do pierożków:) ciekawe,ciekawe:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, wiedz, że gdy zobaczyłam wczoraj Twój post, dzisiaj w supermarkecie zakupiłam nasiona buraków, po wcześniejszym ocenieniu, że 5-cio cm "botwinka", którą można było kupić w pęczku z młodymi burakami to jednak trochę za mało(co oni zrobili z resztą!!!). Będę więc siać i może oprócz mojej wytęsknionej zupy z botwinki popełnię i taką tartę. Wygląda naprawdę bardzo pysznie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Również w tym roku zmontowałam botwinkową tartę i potwierdzam doskonały smak. Ale Twoje połączenie ze szpinakiem i rozmarynem wydaje mi się jeszcze lepsze!
OdpowiedzUsuńten kolor jest cudowny. :-)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, tarta pełna zielska to coś dla mnie! Uwielbiam zielsko:)
OdpowiedzUsuńWspaniale wygląda, kolor wprost boski!:)
Usciski Kochana :*
Komentarz Twojego męża - zupełnie jakbym słyszała mojego (tzn odnośnie zielska ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie rewelacja
o rany kocham zupe z botwinki! ale tarty jeszcze nie próbowałam , choć jestem pewna, że równie pyszna:)
OdpowiedzUsuńtakie cudenka z botwinki super.
OdpowiedzUsuńMalgosiu bardzo interesujaca ta tarta, a do tego pieknie wyglada.
OdpowiedzUsuńMilego dnia :-)
Przepis jest bardzo przekonujący o zdjęciach nie wspominając :-)
OdpowiedzUsuńzjadłabym taką tartę, nawet z botwinką, której chyba nie lubię- nie lubiłam jako dziecko, dawno nie jadłam, a smaki się zmieniają
OdpowiedzUsuńBuuu... A u mnie nie ma botwinki :(
OdpowiedzUsuńTeraz juz wiesz, ze czasami jednak jest na polskim targu ;)
Usciski!
No nie! Zielsko które przyćmiło szparagi? Muszę sprawdzić! Pozdrówko! :)
OdpowiedzUsuńa pęczek szpinaku to ile może być na wagę?
OdpowiedzUsuńŚwietne przepisy. Inspirujące. Dodaję do linków.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: desiccated-coconut.blogspot.com
Pozdrawiam ;-)
Zrobiłam!
OdpowiedzUsuńJest naprawdę przepyszna! Pominęłam ser (kalorie, kalorie) ale smakowała nawet memu mężowi (mięsożerca) i córeczce, która dopiero poznaje dorosłe smaki. Pycha!
Bardzo mnie to cieszy. :) na ucho Ci powiem, że z parmezanem byłoby jeszcze smaczniejsze. :) Co tam kalorie. ;-) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńNa pewno pychota - nie ma cienia watpliwosci co do tego! :)
OdpowiedzUsuńPiekłam ją rok temu już - boska. Mam nawet zdjęcia, ale mi się nie podobają i tak leżakuje ta biedna tarta...
OdpowiedzUsuńwłaśnie znikła z talerzy, wzbogacona o ser pleśniowy, godna polecenia!
OdpowiedzUsuńMiło mi to słyszeć. :) I cieszę się, że wzbogaciłaś tartę wg własnego uznania. Ja też tak zawsze robię. :) To najlepsza gwarancja, że będzie nam smakowało. :) Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńinteresujący przepis- nawet bardzo- i bardzo zdrowy
OdpowiedzUsuńZainspirowałaś mnie po raz kolejny :) Moja wersja była na cieście francuskim, a zamiast parmezanu była gorgonzola picante, która świetnie się zgrywa ze słodyczą buraczków.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem próbuję oryginalną Twoją wersję :)
Kasia
za pierwszym razem zrobiłam ją tak jak w przepisie. ale szpinak mi jakoś nie do końca pasował. więc przepis posłużył jako inspiracja i potem robiłam ją z 10 razy :) zawsze ten sam Twój spód (świetny jest), ale bez smarowania formy masłem i sypania mąką - zupełnie zbędne, a do tego ciasto po upieczeniu od spodu jest w mące.. do środka daje 3 pęczki botwinki z buraczkami, z czosnkiem i koperkiem. na to, w zależności od zawartości lodówki, 1-2 jaja ze śmietanką, śmietaną, jogurtem lub maślanką. jest prze-py-szna! dzięki!
OdpowiedzUsuń