niedziela, 27 stycznia 2008

Słodkie bułeczki maślane na niepogodę

Ostatnio na moich ulubionych blogach ciągle natykam się na wypieki drożdżowe. Lubię drożdżowe. Bardzo lubię. :) Zwłaszcza te domowe. One tak pięknie pachną, gdy puchną i rumienią się w piekarniku. A potem po wyjęciu… mhhhh… najchętniej rzuciłabym się na takie buchające parą.
No więc podziwiam na blogach przepiękne wypieki, zachwycam się nimi, myślę, że chętnie bym zjadła… A potem idę do swojej kuchni i… haha! rozpuszczam czekoladę. ;-))
Ale wczoraj, gdy sztorm na Bałtyku szalał, a u mnie w domu wiatr dudnił w okna, a deszcz smętnie dzwonił o parapety – dopadła mnie drożdżowa nostalgia.
Cóż może być fajniejszego, niż własna, cieplutka, przyjazna kuchnia, ze znanymi utensyliami, z błogim zapachem drożdżówki, gdy za oknem szaro, buro i ponuro?
I wiecie… fajnie jest czasem zdradzić na jedną chwilkę ulubioną czekoladę, dla ciepłej maślanej bułeczki. :)


Bułeczki maślane z domową konfiturą

Z podanych proporcji wyszło mi 20 bułeczek:

1 szkl. mleka
½ kostki masła
½ szkl. cukru
3 jajka
Ok. 4 ½ - 4 ¾ szkl. mąki
½ łyżeczki soli
2 łyżeczki suchych drożdży

Ulubiona konfitura
4-5 łyżek roztopionego masła

W miseczce wymieszać ¼ szklanki mąki, drożdże, oraz 1 łyżkę cukru. Zalać ¼ szklanki lekko podgrzanego mleka. Wymieszać. Pozostawić miksturę na 15 minut (zaczyn zacznie pracować i rosnąć).
Pozostałe mleko zagotować. Dodać do niego masło i cukier - rozpuścić.
Zdjąć z ognia i pozostawić do ostygnięcia.
Na stolnicę lub do misy miksera wsypać 4 szkl. mąki, wyrośnięty zaczyn, mleko z masłem i cukrem, oraz jajka. Wyrobić miękkie, elastyczne ciasto. Powinno dobrze odchodzić od dłoni. Jeśli ciasto będzie ciągle zbyt klejące – dodawać po trosze jeszcze pozostałej mąki.
Przykryć miskę czystą ściereczką lub folią do żywności i odstawić ciasto w cieple miejsce na około 1-1 ½ godz. aż ciasto podwoi swoją objętość.
Przygotować blachę, wyłożyć papierem do pieczenia. Papier wysmarować roztopionym masłem.
Odrywać kawałki ciasta wielkości sporej mandarynki. Formować kulę, którą następnie rozpłaszczyć na dłoni. Na środek placka kłaść po sporej łyżce konfitury. Zwijać ponownie w kulę. Układać na blasze, sklejeniem do dołu.
Bułeczki posmarować płynnym masłem.
Pozostawić do ponownego rośnięcia na ok. 30 min.
Piec ok. 12-15 min. w temperaturze 200 st. C.

4 komentarze:

  1. Po zjedzeniu takiej bułeczki świat musi wydawac sie piekniejszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, pozostało tylko wspomnienie... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. piękną wizję roztaczasz, niesamowicie klimatyczną;) aż się czuje zapach bułeczek....
    tylko jeden mankament w przepisie: kiedy dodać mleko zagotowane z cukrem i masłem? pewnie wtedy, kiedy rozczyn i jaja?
    dziękuję za przepis w każdym razie. już robię i póki co, wygląda to świetnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście wkradł się błąd w przepisie. Juz poprawiony. :)
    Życzę smacznego, Marcelino. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)