Mówiłam już, że moje dzieci za coś słodkiego do schrupania dadzą się pokroić na kawałeczki? Nieważne... czekolada, ciasto, ciastko, cukierek... Byle słodkie! A im bardziej słodkie – tym lepiej... Podobno niedaleko pada jabłko od jabłoni... Wypisz – wymaluj nasze „jabłuszka” bardzo podobne do matki i ojca... ;-)
Gdybym postawiła tabliczkę czekolady albo paczkę cukierków na stole – jestem pewna! Nie odeszłyby od nich, aż pusty papierek czy pusta torebka dna by nie ujrzała... Niedobrze. Ano niedobrze i dlatego choć z ciężkim sercem, ale słodycze są reglamentowane. ;-)
O ile z synem można już zawrzeć pewne układy i w miarę się ich trzymać, o tyle niespełna dwuletnia córeczka ma w nosie wszelkie zakazy i głośno domaga się słodkiego. Cwana jest do tego, bo zawsze wypatrzy, w której aktualnie szafce przechowuję dobroci (zmieniam lokalizację dość często, jak się okazuje wszystko na darmo ;-)) i dzikie serenady pod nimi odśpiewuje. ;-)
No więc staram się przechytrzyć własne dzieci, podtykając im co zdrowsze smakołyki. Nie jest łatwo, ale sałatki owocowe, suszone owoce, owsiane ciasteczka, czy ciasto marchwiowe z powodzeniem zostały oswojone. :)
A teraz dołączyły do grona te świetne ciasteczka – pierożki nafaszerowane suszonymi morelami, przepis na które znajdziecie w Kuchni Alicji.
Ciasto jest niezwykle kruchutkie i maślane, a nadzienie...zdrowe. :) Bo że pyszne, to nie muszę mówić? ;-)
Upiekłam je z myślą o dzieciach, ale sama zjadłam ich już ho ho! A może i więcej. :)
Żeby jeszcze tylko łatwiej się lepiło te pierożki. Moje ciasto niestety trochę się rwało i pękało, zwłaszcza wtedy, gdy było zimne (prosto z lodówki). Nie będę ukrywać, że to praca dla cierpliwych, ale też i efekt końcowy szczególny. :)
Kruche pierożki z suszonymi morelami
cytuję za Margot z bloga Kuchnia Alicji (z moimi bardzo niewielkimi zmianami)
Ciasto:
200 g zimnego masła
1/2 szklanki cukru pudru
2 szklanki mąki
1/2 szklanki skrobi ziemniaczanej
1 jajko
1/2 łyżeczki sody (gaszonej w ½ łyżeczce octu winnego)
Nadzienie:
250 g suszonych moreli
½ szkl. rodzynek (sparzonych i odsączonych)
cukier do smaku – dałam 1 łyżkę cukru trzcinowego
Morele posypać cukrem, zalać niewielką ilością wody i gotować na małym ogniu do miękkości. Pokroić w julienne, dodać garść sparzonych rodzynek. *
Posiekać masło z przesianą mąką i skrobią ziemniaczaną, wymieszać z cukrem pudrem, a potem z lekko ubitym jajem. Dodać sodę oczyszczoną zmieszaną z octem winnym (uwaga! spieni się). Zagnieść kruche ciasto i wstawić ja na pół godziny do zamrażarki lub na godzinę do lodówki. Ze schłodzonego ciasta odrywać kawałeczki, formować z nich kulki i rozwałkować je na placuszki. Na środek kłaść przygotowane nadzienie i lepić pierożki. Rozmiar – dowolny, wg upodobania. Gotowe ciastka układać na suchej blasze i smarować je mieszaniną jajka i mleka. Piec w temperaturze 200 stopni do uzyskania złotego koloru.
Po przestudzeniu można posypać cukrem pudrem.
* Ponieważ moje morele nie były zbyt wysuszone, ale w miarę jędrne, więc pominęłam etap gotowania ich w wodzie. Pokroiłam je w kosteczkę i wymieszałam z cukrem i sparzonymi rodzynkami.
Z dwulatkiem nie wygrasz ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia, aż ślinka cieknie... :-)
Malgosiu sliczne te pierozki i napewno niebo w gebie:)
OdpowiedzUsuńpozdarwiam
Wygladaja przesmacznie! Ale jesli to przepis dla cierpliwych, to nie wiem czy powinnam probowac ;)
OdpowiedzUsuńMałgosiu jest bardzo miło ,ze pierożki i smakują i tak pięknie sie prezentują ,a zwłaszcza w tych małych łapkach
OdpowiedzUsuńDobrze ,ze Joanna je znalazła i nam przetłumaczyła
Czy ja też dostanę ciasteczko? Mogę nawet odśpiewać dziką serenadę :D
OdpowiedzUsuńWyglądają cudownie!
Moja rodzicielka też miała ze mną zagwozdkę - nie dość, że niejadek, to jeszcze pożeracz słodyczy na skalę masową. Trudniłam się za pacholęcia namierzaniem słodyczy w szafkach kuchennych - nie dało się ich przede mną ukryć ;))
OdpowiedzUsuńTo ja poproszę to ciastko! ;)
takie słodkie maluchy
OdpowiedzUsuńto nie dziwię się,
że lubią słodkości:-)
Małgosiu , moja córa też tak ma - obiad się nie zmieści , ale słodycze - zawsze ! ;)
OdpowiedzUsuńPierożki cudne - wczoraj zobaczyłam je na Cinie i ogromnie mi się spodobały ! Chyba wybiorę się do sklepu po morele :)
Małgosiu, jakie słoneczne zdjęcia! Pierożki te są u mnie w kolejce do wypróbowania. Mam już tyle przepisów do testowania, że nie wiem od czego zacząć. Wszystko takie smakowite. Może w kolejności alfabetycznej?;)
OdpowiedzUsuńŚliczną masz córeczkę!
Piekny kolor! Zachwycajace:)
OdpowiedzUsuńprezentują się bosko, naprawdę, sama mam na nie ochotę, choć wiesz ja mało słodka jestem ;) raczej wytrawna
OdpowiedzUsuńWyglądają cudnie i zapewne tak smakują, nic dziwnego, że się maleństwu tak oczy świecą ze szczęścia na tym zdjęciu.
OdpowiedzUsuńale pysznosci... az sie glodna zrobiłam. :)
OdpowiedzUsuńzapowiada się pysznie, mam wielką ochotę na słodkie ciasteczka ale gotowanie i pieczenie musi zaczekać na chwilę wolnego. Piękne zdjęcia, wyobrażam sobie jak musiały pachnieć pieczone suszone morele, aj
OdpowiedzUsuńNo więc Wy sobie jedzcie, a ja popatrzę i popodziwiam piękne pierożki, aż mi się znudzi ten dobrowolny masochizm :)
OdpowiedzUsuńWow, jakie one superowe :)! Wyglądają przecudnie i taaak smacznie :). Pycha :)! I zdjęcia piękne :).
OdpowiedzUsuńMoja rodzinka też ma duże zapotrzebowanie na słodycze. Wczoraj brat usiadł sobie przed telewizorem z tabliczką czekolady i ot tak, przy oglądaniu, zjadł ją całą ;). Ale co poradzić :)...
Pierożki już mi się bardzo spodobały u Margot.
OdpowiedzUsuńTwoje są równie urocze!
A propos dzieci uwielbiających słodycze, to cały czas mam przed oczami pierworodnego syna naszych przyjaciół, którego pewnego razu zastaliśmy siedzącego pod lodówka. Na pytanie co robi? Padła odpowiedź : "Pilnuję lody"
:D
Anoushka dobre! :)))))
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam ze lody sa takie wredne i moga uciec :D
Malgosia Twoje Dzieci maja Super Mame wiesz?:) Pierozka bym zjadla, ale nie wiem czy mi sie chce lepic :p
To masz zabawy ze słodyczolubną dwulatką :)))
OdpowiedzUsuńA pierożki bardzo mi się podobają i zainspirowałaś mnie do zrobienia takich, tym bardziej że sporo bakalii mam w lodówce :)))
A, już je u Alicji podziwiałam! Bardzo ładne są, a do tego calkiem zdrowe, bo jednak suszone morele sa gł. składnikiem :)
OdpowiedzUsuńKochane Kobiety! (ups! pardon! mężczyźni też!) dziękuję za każde miłe słowo. :-) Ciasteczka dobre były, ale się skończyły. Jak wszystko zresztą co dobre. ;-)
OdpowiedzUsuńPoleczko, wiesz z tą super mamą to ja nie wiem...;-) Gdybym była super - to może by mniej się za mną kłóciły, a tak buzie im się nie zamykają...i to nie tylko z powodu jedzenia smakołyków. ;-)
bardzo smaczniusio wyglądają:) Też bym chętnie zjadła chociaż jednego;)
OdpowiedzUsuńMalgosiu ja sie bardzo staram ich nie widziec, zignorowac na calej linii, ale takim sposobem mi nie pomagasz... ;) Predzej czy pozniej zrobie pewnie i ja :) Slicznosci!
OdpowiedzUsuńto dopiero pyszności! Małgosiu, każdy dałby się za to pokroić ;)
OdpowiedzUsuńpzdr, Ally
Zajrzałam tutaj pierwszy raz i jestem pod ogromnym wrażeniem: i zdjęcia i przepisy. Gratulacje. a pierożki wyglądają niesamowicie
OdpowiedzUsuńMałgosiu, skrobnęłabyś mi maila, tak żebym mogła do Ciebie napisać, bo mam małą sprawę :)))
OdpowiedzUsuńMój: tilianara@gmail.com
Och cóż to za walkę ostrą musimy z naszymi dziećmi toczyć. ;)))
OdpowiedzUsuńZachęcające pierożki, jak nie przestanę na nie spoglądać to i ja zacznę Ci tu serenady śpiewać. ;)))
Pozdrawiam serdecznie!
śliczne
OdpowiedzUsuńMałgosiu, nominowałam Cię do Kreativ Bloggera , szczegóły na moim na blogu:-)
OdpowiedzUsuńWybaczcie, że od tylu dni się nie odzywam. Chwilowo mocniej pochłonęła mnie praca zawodowa i czasu brakuje. Myślę, że lada dzień znów będę miała więcej czasu dla siebie i na blogowe przyjemności.
OdpowiedzUsuńWitam na blogu nowych czytelników: Kb i Lolka - czujcie się jak u siebie. :)
Olu, bardzo mi miło. Dziękuję! :)
Witam, zostałaś wytypowana przeze mnie do nagrody Kreativ blogger award. Reszta informacji na moim blogu. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBeata
http://lubie-gotowac.blogspot.com/
Przepiękne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńWitam, również przez mnie zostałaś wytypowana do nagrody Kreativ Blogger Award. Nie wyobrażam sobie mojej listy nominowanych bez Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Cudowne;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe połączenie. Muszę wypróbować, bo morele w domu schodzą znacznie gorzej niż orzechy czy suszona żurawina. Co do dzieci - łasuchów to znam to z autopsji. Konkretnie sama byłam takim dzieckiem, które wygrzebało słodycze nawet z najwymyślniejszego schowka i niestety teraz mam ciągłe problemy z wagą. Kochani rodzicie nie przekarmiajcie z miłości swoich dzieci! Pozdrawiam Banty
OdpowiedzUsuń