Gdyby tak wyłączyć czas...
Gdyby święta nadeszły za dwa miesiące... (tydzień??? jak to tydzień???)
Gdybym miała pomysł na choćby jedno świąteczne ciasto...
Gdyby za oknem deszcz nie padał...
Gdyby wiosna zechciała w końcu być wiosną...
Gdyby mój R. umiał gotować...
Gdybym swoje dzieci widywała więcej niż tylko wieczorem...
Gdybym miała czas by w końcu kupić torebkę, która będzie pasowała do nowych pantofelków...
Gdyby moje ulubione studio fryzjerskie pracowało do 24...
Gdybym rano otwierała oczy z poczuciem wypoczęcia...
Gdybym mogła złapać aparat i po prostu pójść przed siebie...
Gdyby...
Gdybym nie musiała myśleć o tym co by było gdyby...
Ogłoszenie:
kupię maszynę do produkcji wolnego czasu.
Kołacze z wołowiną w ciemnym piwie
inspirowane przepisem Michela Rouxa z książki „Ciasta pikantne i słodkie”
płat ciasta francuskiego
200g cebuli (dałam czerwoną) – pokrojonej w 2cm kostkę
200g marchwi pokrojonej w kostkę lub plasterki
ok. 750g wołowiny bez kości, pokrojonej w 2-3cm kostkę
ok. 1 szkl. mąki, doprawionej solą – do obtoczenia mięsa
5-6 łyżek oleju (u mnie z pestek winogron)
ok. 250 ml ciemnego piwa (w oryginale cimne piwo angielskie)
ok. 400 ml bulionu (wołowego, choć ja użyłam warzywnego)
bouquet garni
250g małych pieczarek pokrojonych w ćwiartki
sól i świeżo zmielony pieprz
żółtko + 1 łyżka mleka do posmarowania ciasta
Pokrojone w kostkę mięso wrzucić do mąki wymieszanej z solą. Obtoczyć dokładnie.
W garnku o grubszym dnie rozgrzać 2 łyżki oleju. Wrzucić pokrojoną cebulę i dusić, aż do zeszklenia. Zdjąć z ognia i przełożyć zawartość do miseczki.
Wlać do garnka pozostały olej i rozgrzać. Włożyć kawałki mięsa i smażyć na dużym ogniu przez 3 – 4 minuty na złoto. Dorzucić do mięsa cebulę, oraz kawałki marchewki. Zalać piwem. Zagotować na średnim ogniu, zdjąć pianę, a następnie wlać bulion. Znów zagotować, zdjąć pianę i włożyć do garnka bouquet garni. Dusić na małym ogniu ok. 1 ½ – 1 ¾ godziny. Dołożyć pieczarki i dusić jeszcze ok. 15 min. Do tej pory przynajmniej połowa płynu powinna już odparować. Wyjąć bouquet garni, doprawić do smaku solą i pieprzem.
Rozłożyć nadzienie do 4 żarodopornych naczynek. Odstawić do ostygnięcia, a następnie włożyć do lodówki na min. 1 godz. (albo na całą noc, jeśli mięso przygotowujemy z wyprzedzeniem).
Nagrzać piekarnik do 180 st.C.
Z ciasta francuskiego wyciąć kawałki przybliżone kształtem do naczynek, tylko o nieco większym rozmiarze. Delikatnie nałożyć ciasto na naczynka, nadmiar odwinąć na jego boki, dociskając (ja zrobiłam odwrotnie, schowałam nadmiar do środka naczynek). Wyciąć niewielki otwór pośrodku każdej porcji, albo zrobić nożem po kilka nacięć. Posmarować ciasto rozkłóconym żółtkiem z mlekiem.
Ponownie wstawić do lodówki na 20 min.
Prosto z lodówki wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec przez ok. 30-35 min. i od razu podawać.
Pysznościowo wygląda:) Wpadnę spróbować:))
OdpowiedzUsuńOj, Małgoś, skąd ja znam to.. "gdybym...", doba jest za krótka i nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał .. JUż za tydzień święta..
Pozdrawiam i przesyłam moc uścisków:***
A gdyby tak się zamienić? Twój wolny czas, za moją pracę ;) Chcę już mieć poranny bacik do codziennego wczesnego wstawania ;)
OdpowiedzUsuńGdybym tylko mogła podarować Ci trochę wolnego czasu...:)
OdpowiedzUsuńI gdybym mogła spróbować kołaczy z wołowiną:)
Odpoczywaj dziś! Niedziela przecież:))
Pozdrowienia Małgosiu!
Oddam maszynę do produkcji, a nawet nadprodukcji wolnego czasu za garść malin zerwanych przez dziadka, spacer z moim psiakiem, ktorego już nie ma i za ciszę. Oj gdyby mi ktoś zabrał trochę czasu nie miałabym wcale za złe:)
OdpowiedzUsuńJeśli znajdziesz tą maszynkę do produkcji czasu, to daj znać też chętnie kupię. Tyle chciałoby się zrobić, ale zawsze jest coś...
OdpowiedzUsuńWspaniałe są te Twoje kołacze z wołowiną :)
chętnie podzieliłabym się moim czasem
OdpowiedzUsuńchocby kawałkiem
bo ostatnio mam wrażenie, ze go za dużo, że niepotrzebnie go marnuję
gdyby było można..
dobrze, że znalazłaś czas, by ugotowac takie pyszności
Małgosiu jakbym czytała swoje własne myśli :)
OdpowiedzUsuńTydzień... za mało na porządne wakacje i za mało na obmyślenie Świątecznego menu :)
Też chciałabym po prostu zasiąśc w moim nowym ogrodowym wypoczynku z kubkiem kawy, ale jak długo My - Kobiety - rządzimy światem ;) nie zawsze mamy czas dla nas samych :)
Mnie moja kosmetyczka zgodziła się przyjąć w przedświąteczny czwartek o 21.30, więc może jest szansa na twojego fryzjera ? :)
Małgosiu mam nadzieję, że chociaż w ten świąteczny czas uda Ci się nacieszyć najbliższymi i złapać oddech przed kolejnymi pracowitymi tygodniami. Byle do weekendu majowego :)
Małgosiu widzę, że praca Cię nie rozpieszcza. Trzymaj się kochana i życzę tego czasu trochę więcej. A potrawa jak zwykle u Ciebie wyczarowana, niezwykła i cudnie sfotografowana.
OdpowiedzUsuńA może by tak Twojego małżonka nauczyć gotować? Mój radzi sobie świetnie, chociaż może nie wyczaruje takich dań jak Ty.
Małgosiu, ja też się piszę na taką maszynę !
OdpowiedzUsuńJak ją znajdziesz, to spytaj, czy przy zakupie większej ilości będzie rabat ;)
ten kto wymyśli taka maszynę będzie milionerem, jak nic :)
OdpowiedzUsuńmam za sobą kilka prób wydłużania dobry. Niestety każda kończyła się porażką.
a Twój kołacz?
chętnie bym go spróbowała.
Ciekawa jestem jego smaku.
bardzo lubię mięsa z domieszką piwa. Za każdym razem zachwyca mnie smak tego połączenia.
życzę Ci wolnych chwil i odpoczynku.
Gdy mieszkalam we Francji czasu mialam az za duzo, ale w Polsce czas pedzi jak szalony i tez sa dni, ze mi go brakuje.
OdpowiedzUsuńCo do dania to jestem ciekawa jak smakuje.
Milego wieczoru µMalgosiu :)
Świetny przepis z wykorzystanie ostatnio mojego ulubionego gotowego ciasta francuskiego. Ratuje życie, jak się nie ma ...czasu. :)
OdpowiedzUsuńJak taką maszynę znajdziesz, to zamów dwie, Małgoś :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne, wiosenne zdjęcia!
Moje święta bedą wywrotowe (znów!), wiec o wypiekach na razie nie myślę.
Miłej końcówki niedzieli!
Małgosiu, to ja też kupię taką maszynę, może faktycznie będzie rabat;)
OdpowiedzUsuńTwoje kołacze wyglądają wspaniale! Ja niedawno robiłam coś podobnego, ale z gulaszem. Wypróbuję Twoje danie pewnie już niedługo:) Jeszcze tydzień i trochę odsapniesz i nacieszysz się dziećmi!
gdybyś zamówiła i dla mnie to byłabym wdzięczna do końca ży… studiów ;)
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia, widać po nich że wiosna przyszła ;)
pozdrawiam.
wygląda smakowicie, a maszynę do wolnego czasu chyba każdy chiałby mieć :) a potem kolejną i kolejną...
OdpowiedzUsuńMalgosiu, ale pysznosci nam dzisiaj promonujesz:)
OdpowiedzUsuńAh jak ja bym chciala sie zaopatrzyc w taka maszyne, o ile latwiejsze i mniej stresujace mialabym zycie:P
sciskam;*
Zycie jest szalone. I tyle.
OdpowiedzUsuńCzas biegnie jak opetany. Ja czuje, ze sie starzeje. Nie masz tez sama czasem takiego wrazenia? Zyjemy od swiat do swiat. Od wakacji do wakacji. Od pierwszych urodzin dziecka do drugich. Od poniedzialku do soboty. etc. etc.
Ale tez dzieki temu potrafmy doceniac te wolne chwile, ktore mamy.
Ps. przesylke nadalam w czwartek dopiero. Z braku czasu niestety, gdyz gdy koncze prace poczta juz nie czynna. Zanim ja zaczne- poranna bieganina z jezykiem na brodzie i dzieckiem pod pacha :) a w czwartki mam wolne, wiec dzien wytchnienia :)
:)))!!!
OdpowiedzUsuńMałgoś jak już się dowiesz że takowa istnieje to daj mi znać koniecznie!
OdpowiedzUsuńJa Dzieci nie mam a z niczym nie mogę się obrobić, więc Kochana Ciebie podziwiam i już nieraz Ci pisałam że jesteś dla mnie wzorem :)
Małgoś troszkę wytchnienia Ci życzę. Mam nadzieję, że chociaż w święta odpoczniesz i nacieszysz się Dzieciaczkami :*
Malgosiu, no wlasnie GDYBY!!! mnie tez czas ucieka nieslychanie!! niestety maszyny nie znalazlam, wiec sie nie podziele :-( za to powzdycham sobie do tak pieknie podanej wolowinki... mniam mniam :-)
OdpowiedzUsuńmaszyna do produkcji wolnego czasu!!!
OdpowiedzUsuńmuszę spytać mojego małego wynalazcę konstruktora Bruno, czy da się się coś takiego skonstruować.
dam Ci znać Małgosiu!
:)
E.
Oj Małgosiu, co ja bym dała za taką maszynę. Przeczytałam sobie Twojego posta i przyznaję, że w większości Twoje gdyby są też moimi.
OdpowiedzUsuńA jak zobaczyłam co przygotowałaś, aż się uśmiechnęłam. Bo u mnie było podobnie. Zawartość inna ale idea ta sama :)
Pozdrawiam.
Niestety pod kilkoma z Twoich 'gdyban' i ja moge sie podpisac :/
OdpowiedzUsuńChetnie dopisze sie do Twojego ogloszenia ;)
A kolacze slicznie sie prezentuja w tym wiosennym sloncu! Choc to jest baaardzo pozytywne, nieprawdaz? ;)
Pozdrawiam! I zycze duuuzo wolnego czasu :))
A gdybym tak przestała robić obiady i zaczęła stołować się u Ciebie Małgosiu...hihi, ja powoli eliminuję to słowo ze słownika, ono bywa czasami męczące...:))
OdpowiedzUsuńMałgosiu jeśli znajdziesz taką maszynę, to zamów proszę więcej, ja też bym chętnie taką kupiła ;)
OdpowiedzUsuńA jedzonko pysznie wygląda:)
...gdyby u mnie na stole pojawił się taki kołacz...
OdpowiedzUsuńA Tobie, Małgosiu, życzę, aby jak najwięcej z Twoich "gdyby" stało się rzeczywistością. Trudne. Ale przecież nie niemożliwe!
Pozdrawiam! :)
Oj, chyba każdemu z nas przydałaby się taka maszyna! Gdyby tylko...:) Wspaniały pomysł na potrawę! Odkładam do szufladki "Do zrobienia", choć niewiele już w niej miejsca! Gdybym tylko miała więcej czasu...Ach to gdyby:)
OdpowiedzUsuńNieśmiało zapraszam też na mojego bloga http://www.kucharnia.blogspot.com/
, wprawdzie to zupełny początek - chyba jeszcze nawet nie raczkuję:), ale mam mocne postanowienie wytrwania!
Pozdrawiam wiosennie!
Gdybanie to fajna sprawa - takie dorosłe bajkopisarstwo :) Pogdybałabym sobie z Tobą nad tym obiadkiem ... nie, raczej nad pustym talerzem, co by było gdybym dostała dokładkę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Małgosiu, ja myślę, ze ktoś okrada nas z czasu Doba się chyba skurczyła To jakaś wielka tajemnica, gdzie znikają nagle godziny
OdpowiedzUsuńU mnie znika co najmniej 5 godzin na dobę
Małgosiu wszystkiego dobrego dla Was na te Święta
OdpowiedzUsuńja też bym chciała taką maszynkę i doba by trwała ze 30 godzin to może bym ze wszystkim zdążyła :-)
OdpowiedzUsuńWesołych i Radosnych Świąt :-)
Małgoś, życzę Wam pięknych, ciepłych i rodzinnych Swiąt Wielkanocnych!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:**
Małgosiu, życzę Ci radosnych i zdrowych Świąt !!! :)
OdpowiedzUsuńMałgoś, gdybyś kiedyś trafiła na taką maszynę, to ja ją chętnie od Ciebie wypożyczę, tak na jakiś czas...
OdpowiedzUsuńŚciskam świątecznie i życzę Ci oraz całej Twojej rodzinie spokojnych, leniwych i pełnych uśmiechu Świąt :*
By czas Świąt był spełnieniem, radością, ucztowaniem i wszystkim, czego każdy z nas potrzebuje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Wesołego Alleluja!
OdpowiedzUsuńsamych uśmiechów, radosnych myśli i cudownie spędzonego czasu w gronie Rodziny!
:)
Małgosiu, wszystkiego najlepszego na te Święta. Cudownych chwil spędzonych z Najbliższymi:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu - wesołych Świąt - spokojnych, pogodnych, duuużo odpoczynku Ci życzę :-)))
OdpowiedzUsuńMałgoś spokojnych i radosnych Świąt spędzonych w gronie najbliższych:) wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńMalgosiu-przede wszystkim zycze Tobie i Twoim bliskim zdrowych i rodzinnych Swiat Wielkanocnych!!!
OdpowiedzUsuńTaka maszyne zyczylby sobie pewnie kazdy,bo czas przecieka i ucieka miedzy palcami niestety :(.....
Piekne fotki,apetyczne kolaczyki!!!
Pozdrawiam cieplutko :)
Małgosiu, a gdzie Ty nam kochana uciekłaś?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię:))