Co jakiś czas mam kulinarne nawroty. Mówiąc młodzieżowym slangiem – mam fazę. :D Jak się czegoś przyczepię – to nie poprzestaję na jednym wykonaniu, ale po wielokroć powracam. Fazy mam różne: na tamto i na siamto... Przychodzą i odchodzą, po jakimś czasie znów wracają.
Moja obecna przyszła kilka tygodni temu. A zaczęło się od wyjścia z R. do kina. Oprócz kina był też tajski obiad na mieście. Nic co bym już wcześniej nie jadła, ale to wystarczyło, by znów „zaskoczyć na azjatyckie smaki”. :D Zresztą właśnie TE smaki powracają do mnie dość regularnie.
Obecnie nastąpił wielki powrót soby... Smaczna nazwa, prawda? :)
Niewiele jej trzeba. Dobry sos sojowy to podstawa. Reszta według uznania. My lubimy tak...
Soba z kurczakiem i warzywami
1 pierś z kurczaka
3-4 łyżki sosu sojowego jasnego
1 ząbek czosnku
1 marchewka
1 mały por
garść pędów bambusa (z zalewy)
1-2 łyżki oleju arachidowego (zamiennie używam oleju z pestek winogron)
2 porcje makaronu gryczanego soba
Pierś kurczaka pokroić w kostkę. Czosnek drobniutko posiekać lub drobno utrzeć – wrzucić do sosu sojowego i wymieszać. Kurczaka zalać sosem - pozostawić na min. 30 min. lub dłużej (często przygotowuję dzień wcześniej i zostawiam na noc w lodówce).
Marchewkę obrać i pokroić w cienkie słupki. Pora umyć, osuszyć i pokroić po skosie w piórka. Pędy bambusa z zalewy odsączyć, w razie potrzeby pokroić w cienkie paseczki.
W garnku nastawić wodę do ugotowania soby.
W międzyczasie w woku, lub głębszej patelni rozgrzać olej. Wrzucić kawałki kurczaka i szybko przesmażyć - mieszając, tak by mięso ścięło się z wszystkich stron. Dodać marchewkę, pora i pędy bambusa. Podlać całość sosem sojowym pozostałym z kurczaka i znów często mieszając smażyć całość ok. 1-2 minut (warzywa powinny być lekko twardawe).
Odcedzić ugotowaną sobę, wrzucić do woka (patelni) i wymieszać z resztą składników. Podawać od razu.
Smacznego!
Bardzo apetyczne zdjęcia...bardzo!
OdpowiedzUsuńTo jest pyszne zestawienie smaków...lubie, na razie nie jem mięsa więc nie spróbuję, ale nie wykluczone że ugotuję, w koncu reszta domowników nie jest na diecie :)))
Wooow!!! Coś jest inaczej... Mam rację? Fotki jeszcze bardziej superowe!
OdpowiedzUsuńZa mną też ostatnio chodzi soba. Czuję to ;) Nawet już rękę w sklepie po ten makaron wyciągałam, ale zwyciężył inny pomysł, z powodu laurowych liści, oczywiście...
OdpowiedzUsuńJuż Liska pisała o sobie, a teraz jeszcze Ty, Małgosiu... Ogromną mam ochotę. Tyle tylko, że teraz już nie wiem, na którą wersję się zdecydować. Bo obydwie zapowiadają się niezmiernie smakowicie. ;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Małgoś..
OdpowiedzUsuńto pierwsze zdjęcie.. cudne..
fajne to Twoje jedzeniowe fazy :-)
i oby więcej takich inspirujących wyjśc
Wow, jakie zdjęcia, mniam, mniam! Nic tylko siadać i jeść:)))
OdpowiedzUsuńA ja soby jeszcze nie jadłam, więc z chęcią spróbuję w Twojej wersji Małgoś:)
Pozdrawiam!
Ale mi się te zdjęcia u Ciebie podobają! :)
OdpowiedzUsuńmiesiąc temu zaopatrzyłam sie w ten makaron i od tamtej pory czeka cierpliwie na swoje 5min. I mam dziwne przeczucie, ze po obejrzeniu Twoich zdjęć, w końcu doczeka się na swoja kolej :)
OdpowiedzUsuńo proszę! Mam jeszcze trochę soby od Polci, cyca kuraka mam w zamrażalinku, sos sojowy jest, marchewa... Jeszcze tylko pędem po pędy :)
OdpowiedzUsuńMałgoś, zdjęcia - klasa! :)
Danie niezwykle apetycznie się prezentuje.
OdpowiedzUsuńCo i rusz sięgam po somen i udon. Soby nie miałam okazji kosztować, chyba czas to zmienić.
pozdr
agata
Malgosiu, to pierwsze zdjecie jest p-o-w-a-l-a-j-a-c-e!!! Jestem pod glebokim wrazeniem... Kolory idealnie na nim ze soba wspolgraja, jest piekne w swojej prostocie. Moje male wielkie 'wooow' :))
OdpowiedzUsuńA samo danie oczywiscie tez bardzo ciekawe, bardzo moje smaki jak wiesz ;)
Małgosiu, to chyba jakaś zbiorowa faza, bo ja też mam od tygodnia smaka na Azję :D A do makaronu po japońsku nie trzeba mnie długo namawiać :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu - to pierwsze zdjęcie - klasa!
OdpowiedzUsuńTeż miewam takie fazy, przeważnie na przemian - włoską i bliskowschodnią ;)
A za pałeczki szacunek - cały czas sobie obiecuję że się w końcu nauczę nimi jeść ;)
Pozdrowienia gorące :)))
Pierwsze zdjęcie mnie oczarowało:)
OdpowiedzUsuńI ja mam "fazy", na różne smaki i cisnę do bólu wtedy, aż do następnej fazy:)
Uściski!
Malgosiu, po pierwsze-wspaniale zdjeciA! szczegolnie to pierwsze, genialne.
OdpowiedzUsuńPo drugie, cale danie zapowiada sie wspaniale. Zamiast kurczaka dodam tofu, zeby bylo wegetariansko i bedzie pyszny obiad:D
pozdrawiam cieplo
Małgoś to pierwsze zdjęcie to mistrzostwo świata - wszystko idealne, pion, ostrość, światło, a ten makaron prawie wychodzi ze zdjęcia - wielkie WOW :)
OdpowiedzUsuńA smaki na talerzu - dobre, bardzo lubię taki szybki obiadek :)
Już zanotowałam i koniecznie muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńA do tego przepiękne zdjęcia.
Małgoś kuchni japońska zaczyna mnie prześladować, gdzie się nie obrócę tam ... ona :)
OdpowiedzUsuńSoba na liście rzeczy do kupienia.
No i nie będę oryginalna, zdjęcie odebrało mi mowę i wpatrywałam się w nie przez dobre kilka minut.
Pozdrawiam ciepło.
Brzmi i wygląda smakowicie :P Mam nadzieję że kupię ten makaron bez większych problemów :D Cóż, na pewno będę polować :D
OdpowiedzUsuńMalgosiu bede kolejna osoba, ktora zachwyci sie zdjeciami. Szczegolnie to pierwsze jest rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńA co do smakow to zaluje, ze wczesniej tu nie zajrzalam, bo nie mialam pomyslu na obiad. A tu prosze jakie smakolyki.
pozdrawiam
też bym chętnie zjadła taki obiadek:) Pysznie wszystko wygląda:) teraz to mi się pewnie w mocy będzie śniło:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam sobę, zresztą pewnie to wiesz ;)
OdpowiedzUsuńw Twojej wersji bardzo mi się podoba :)
Śliczne to zdjęcie na górze Małgoś wiesz?
OdpowiedzUsuńJa chyba wolę jednak Udon, choć Soba jest sexy :)
Udanego czwartku Małgosiu :*
Niesamowicie piekne fotki!!!!!Soba mam w szafce....pewnie zmajstruje sobie jutro na obiadek....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Gosiu :)
Pięknie jak zawsze. A wiesz, że sobę łatwo zrobić samemu, ostatnio nawet przy tygodniu bez zakupów się pokusiłam. Zieloną z matchą. pycha.
OdpowiedzUsuńNo i sobie sobę ugotowałam :)
OdpowiedzUsuńNo i sobie sobę ugotowałam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem co podziwiac bardziej, zdjecia czy potrawe! Wszystkie jest po prostu swietne!
OdpowiedzUsuńDzięki, dzięki, dzięki! :)
OdpowiedzUsuńWybaczcie, że tak późno odpowiadam i do tego zbiorowo, ale obowiązków i spraw ważnych więcej niż czasu.
Pozdrawiam wszystkich i życzę smacznego! :)
Świetne zdjęcia, szczególnie to pierwsze!
OdpowiedzUsuńMniam !! Zrobie to koniecznie, ale dopiero jutro :(. Uwielbiam sos sojowy i wszystko co z nim zwiazane.
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje przepisy :).
zrobiwszy sobę :> goście byli zadowoleni i najedzeni; trochę zmodyfikowałam przepis- nie było w sklepie pędów bambusa, a z racji tego, że roślinka z łazienki za nic wejść do woka nie chciała, to wrzuciłam kiełki fasoli Mung :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu! Twoją recepturę na sobę wpisałam jakiś czas temu na moją listę 50 przepisów, które muszę wypróbować. W tym tygodniu po nabyciu składników w końcu ją popełniłam, wyszła przepyszna! Dzięki Twojemu przepisowi! Za co jestem niezmiernie wdzięczna :)
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie wklepać przepis u siebie na blogu, oczywiście z odpowiednią notyfikacją skąd był zaczerpnięty! :)
Helcia śpi, zaraz lecę do sklepu po składniki, a w czwartek obiad dla rodzinki będzie gotowy. Soba odkurzona!:)
OdpowiedzUsuńOch.. to jest coś, co trafia na moją specjalną to-do list ;d Jeszcze tego nie jadłam, ale po przepisie widzę, że już to uwielbiam!
OdpowiedzUsuńOlkor, mam nadzieję, że będzie Ci smakowało równie bardzo, jak nam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki za ciekawy pomysł. Prosty, szybki i naprawdę dobrze smakowało. O zdjęciach już nie będę wspominał, bo wszyscy tylko o tym piszą, ale oczywiście doceniam z racji mojej branży.
OdpowiedzUsuńMarcinie, dziękuję. :) Miłe słowa z ust profesjonalisty, to dla amatora fotografii - szczególna pochwała. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!