I znów długo mnie było. Tym razem (szczęśliwie dla mnie) z bardziej przyjemnych powodów. :) W myśl zasady, że wszystko co dobre – szybko się kończy - mój 2-tygodniowy urlop nieubłaganie dobiegł końca. Gdzie byłam, opowiem w kilku krótkich słowach, mam nadzieję, już niebawem. Wpierw muszę ogarnąć cały mój fotograficzny majdan... A nie będzie to łatwe, bo wybranie 4 czy 5 fotografii z 2 tysięcy – to nie lada wyzwanie. :D
W każdym razie, wróciłam zadowolona, opalona, lżejsza o kilka „wychodzonych” kalorii, za to cięższa o kilka miłych drobiazgów. :)
Powrót do domu był jak skok na główkę do wody. :) Od razu, z grubej rury, przyszło mi wpaść w codzienny rytm: praca – dom – praca... Jakoś poszło. ;-) Kilkudniowa pourlopowa adaptacja przebiegła pomyślnie. :)
Moja najważniejsza myśl, która nieustannie krążyła mi po głowie tak podczas urlopowego wyjazdu, jak i w czasie drogi powrotnej to: ile straciłam podczas nieobecności ze smacznych, sezonowych, polskich owoców i warzyw? Jak się szybko okazało – nic mnie nie ominęło. Na straganach wciąż dużo, a nawet więcej, niż wtedy, gdy wyjeżdżałam. :) Jest w czym wybierać, z czego zamierzam (jak zwykle) z wielką przyjemnością i smakiem - korzystać.
Zanim jednak na nowo wpadnę w swój kulinarny rytm, chciałabym się podzielić zaległym przepisem, który miał się na blogu pojawić tuż przed moim wyjazdem. Nie udało się. Doba nie chciała być gumowa. :D
A piekłam małe słodkości. Z niespodzianką w postaci pięknych, dorodnych czereśni. :) Muszę powiedzieć, że za każdym razem, gdy decyduję się na wypiek z ich udziałem – doznaję wprost irracjonalnego uczucia nieszczęścia. :D Bo przecież najpyszniejsze czereśnie to te surowe! :) Trudno powiedzieć ile silnej woli muszę wkładać w to, by nie wylądowały w moim brzuchu od razu, już w drodze ze straganu do domu... :D
Jak widać na załączonych zdjęciach – udało się. :) A my ze smakiem podjadaliśmy migdałowe babeczki, pachnące delikatnie kardamonem i cytryną, i skrywające słodkie owoce. :)
Czereśniowe babeczki z kardamonem
ok. 18-20 babeczek w foremkach muffinkowych
200g masła w temp. pokojowej
2 jaja w temp. pokojowej
1 szkl. cukru
2 szkl. mąki
¾ szkl. migdałów mielonych
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka mielonego kardamonu
szczypta soli
otarta skórka z 1 cytryny
150 ml mleka
czereśnie (ok. 20 szt.)
Piekarnik rozgrzać do temp. 190st.C. Przygotować foremkę do babeczek / muffinek. Zagłębienia foremek wyłożyć papierkami do pieczenia lub wysmarować masłem i obsypać mąką.
Wszystkie suche składniki (mąka, cukier, mielone migdały, sól, proszek do pieczenia, kardamon i skórka cytryny) wymieszać razem w osobnej misce.
W drugiej misce masło utrzeć z cukrem do białości. Nie przerywając ucierania – dodawać po jednym jajku. Następnie dodawać naprzemiennie po kilka łyżek wymieszanych składników suchych i mleka. Ucierać, aż do wyczerpania dodawanych składników.
Nakładać ciasto do 2/3 wysokości przygotowanych foremek. Na wierzchu każdej babeczki wkładać po jednej czereśni, lekko dociskając w ciasto.
Piec ok. 30 min. Patyczek włożony w babeczkę powinien być suchy.
Smacznego!
Małgosiu, czytasz w moich myślach - dziś myślam o takich muffinkach. no może z czekoladą ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Małgoś naprawdę zrobiłaś 2 tyś zdjęć?????
OdpowiedzUsuń:)
Matko jedyna :D
Fajnie że zajrzałaś, chociaż na chwilę bo robisz takie radosne zdjęcia!
Uwielbiam tu zaglądać :) Twoje wpisy są pełne radości. Zawsze!
Uściski Małgosiu ;*
Małgosiu,
OdpowiedzUsuńcudowne tu dzisiaj u Ciebie kolory. niesamowite! bądź częściej i karm nas tymi cudnymi słodkościami.
i na urlopowe obrazki czekam.
całusy!
czeresnie i kardamon. mmm. chetnie wyprobuje przepis. :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie 2 tys. zdjec , to calkiem racjonalna liczba. tysiac zdjec tygodniowo, co daje 142zdjec dziennie :D (mnie zawsze w ryzach trzyma moja 4GB karta pamieci :))
pozdrawiam.
urocze:D przeslicznie wyglądają i jeszcze te piękne zdjecia;D
OdpowiedzUsuńMałgosiu, cudowne babeczki, przepiękne zdjęcia! Te urocze ciacha musiały swietnie smakować. Wyglądają wręcz niebiańsko!:)
OdpowiedzUsuńKochana, jestem strasznie ciekawa gdzie byłaś na swoim urlopie, mam nadzieję na długą, piekną notkę :)
Mój urlop wciąż przede mną:-)
Pozdrawiam Cię mocno:*
Malgosiu-przesliczne zdjecia! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńx
to jest powrót , taki z przytupem
OdpowiedzUsuńPięknie , pysznie ,ach Małgosia się za oba stęskniłam
O Małgoś jak dobrze Cię widzieć. Babeczki śliczne. A kto to na pierwszym zdjęciu? Ty czy Maja, bo nie mogę się zorientować.
OdpowiedzUsuńKolory zdjęć mnie położyły na łopatki :)
OdpowiedzUsuńI czekam niecierpliwie na relację z wyprawy!
+ ogonki zatopione w cieście mnie rozbrajają.
niesamowicie wygladaja....i te ogonki sooo cute :)))
OdpowiedzUsuńprześliczne zdjecia Małgosiu
OdpowiedzUsuńte wystające ogonki mnie urzekły^^
OdpowiedzUsuńMAłgosiu, jestem bardzo ciekawa Twoich urlopowych miejsc:)
OdpowiedzUsuńBabeczki z czereśniami z dodatkiem migdałów muszę kiedyś wypróbować. Coś czuję, że nam posmakują!
Ale ciepło się zrobiło na sercu w deszczowy poranek. Dobrze że wypoczęłaś.A może byś tak nam pogospodarzyła po wakacjach w WP?
OdpowiedzUsuńJak byś miała chęć daj znać. Ostrzę juz na ciebie sobien łąpki od dawna, ale ciąhgle piszesz że nie masz czasu.
przepiękne kolory, takie ciepłe :)
OdpowiedzUsuńPysznosci u Malgosi jak zawsze! A zdjecia znakomite!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z kaszubskiej wsi :)
Małgosiu, cieszę się, że powracasz tak wypoczęta!
OdpowiedzUsuńTysiące zdjęć to coś co i ja przywożę ze wszelkich wojaży. Jakże dobrze, że teraz możemy zapisywać zdjęcia nie na kliszy a na karcie pamięci :D
Babeczki pysznie się prezentują. Aż mi zapachniało jak obejrzałam zdjęcia:)
Malgos! Jestes! :*
OdpowiedzUsuńJuz sie balam, ze przepadlas na wieki ;)
Babeczki slodkie. W przenosni i doslownie ;)
Fajnie, ze juz jestes! Czekam na fotki!
wystarczy jeden dzień w pracy i człowiek zapomina że był na urlopie... dobrze, że zdjęcia zostają :)
OdpowiedzUsuńWspaniale babeczki Malgosiu! I cuudnie kolorowe zdjecia :)
OdpowiedzUsuńCierpliwie poczekam na fotorelacje z wakacyjnych wojazy ;)
Pozdrawiam!
Małgosiu, jestem zdania, że powinnaś wybrać więcej niz tylko 5 zdjęć, zdecydowanie!
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia...:))))
PS piękne te czereśniowe ujęcia, zwłaszcza to z miseczką pełną owoców :)
Wspaniałe babeczki! Liczę na relację z urlopu!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy adres lubie.gotowac.com.Stara domena (bardzo-lubie-gotowac.pl)wygaśnie za kilka dni
również preferuję czereśnie w naturalnej postaci ;) właściwie to jeszcze nigdy nic z nimi nie zrobiłam, tylko wyjadam garściami prosto z miseczki. są uzależniające :O więc nie wiem czy kiedyś uda mi się zmusić do jakiegoś wypieku z ich udziałem. :D
OdpowiedzUsuńi potwierdzam, to co piszą moje poprzedniczki - ogonki wystające z babeczek są przeurocze. ale czy pestki nie przeszkadzały trochę w jedzeniu? :)
no i cudne zdjęcia. takie różowe i przytulne.
Zdecydowanie... zgadzam się bardzo z Anią (Truskawkową:) 5 zdjęć to nie fair !
OdpowiedzUsuńMalgosiu, wspaniale, przecudne, smakowite babeczki! i jakie sliczne to pierwsze zdjecie :)
OdpowiedzUsuńPiekne kolory, takie cieple:) nic tylko delektowac sie smakiem!
pozdrawiam cieploo
Małgosiu zjawiskowe zdjęcia i wspaniałe, letnie babeczki :)
OdpowiedzUsuńChciałam Cię zaprosic do konkursu, który zorganizowałam na swoim blogu dla kreatywnych i pomysłowych bloggerów :) Można wygrac super gadżety i kosz smakowitości. Wszystkie informacje znajdziesz u mnie:
http://gotowaniecieszy.blox.pl/html
Pozdrawiam i zapraszam do wspólnej zabawy :)
czyli mamy te same odczucia co do czereśni. :)
OdpowiedzUsuńi obie umieściłyśmy je w muffinkach. :)
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i każde pozostawione ciepłe słowo. :) Tych, którzy odwiedzają, a nie koniecznie chcą się odzywać - również ślę pozdrowienia. :)
OdpowiedzUsuńKabamaiga, na zdjęciu widać moją małą pomocnicę, która z wszystkich sił rwie się, by mamie pomagać w kuchni. :D
Gospodarna Narzeczono, bo niestety to prawda... :( Przyznaję się uczciwie, że boję się brać za gospodarzenie w WP. Moja aktywność blogowa jest od pewnego czasu tak nieregularna i z tzw. "doskoku", że trudno mi zapewnić, że nie nawalę... :( Wolałabym na razie się nie podejmować. Może za czas jakiś... W każdym razie miło mi, że o mnie pomyślałaś. Dziękuję. :)
Cookie monster, nam nie przeszkadzały. :) Natomiast zawsze można owoce najpierw wydrylować i do babeczek wrzucić bez pestek i ogonków. :)
Babeczki wspaniałe (i ten wystający z nich ogonek! :D) i do tego z kardamonowym posmakiej, który uwielbiam! W takim razie czekam na zdjęcia z podróży :)
OdpowiedzUsuńojej jakie sliczne ufo z antenką hehe :D
OdpowiedzUsuńMalgosia, polaczenie czeresnia+kardamon to dla mnie nowosc, nowosc brzmiac doskonale!
OdpowiedzUsuńA do tego zdjecia, brak slow, ogonki wystajace z baeczek - cudo :-)