Do tej potrawy nawet chleba, czy bagietki nie potrzeba. Jest tak gęsta i pożywna, że po kilku łyżkach czuję się P E Ł N A. Najedzona i pełna szczęścia. :)
Zasadniczo fasolkę adzuki można zamienić na dowolną inną odmianę. Ja obecnie, wraz z nadejściem nowego roku, zabrałam się za wietrzenie szafek. Zwłaszcza tych kuchennych. Wyciągam więc różne mniej lub bardziej zapomniane woreczki. Trzeba przyznać, że trochę się tego nazbierało (taka moja mania zbieractwa). Gdyby tak wszystko wysypać na stół i razem zmieszać... byłoby naprawdę kolorowo. :)
Wkrótce zapewne kolejne danie z fasolą na stole zagości, a tymczasem fiolete i pomarańcze smacznie w garnku zagrały.
Czerwona soczewica i fasola adzuki w sosie pomidorowym
½ szkl. fasolki adzuki
ok. 500 ml bulionu (lub wody)
Fasolkę zalać zimną wodą i zostawić do napęcznienia na noc. Następnego dnia odcedzić fasolkę. Wrzucić do garnka i zalać bulionem (lub wodą) i gotować na małym ogniu pod przykryciem, aż fasolka zmięknie.
2-3 łyżki oliwy
ok. 250g pieczarek
1 cebula
biała część pora
2 ząbki czosnku
1 czerwona papryka
ok. 1 łyżeczki suszonego oregano
ok. 1 łyżeczki suszonego tymianku
szczypta papryczki z Espelette (lub chilli)
1 szkl. czerwonej soczewicy
ok. 700 ml passaty pomidorowej
sól, pieprz do smaku
duża garść posiekanej natki pietruszki
Pieczarki obrać i pokroić w kostkę lub talarki. Paprykę pokroić w kostkę.
Cebulę obrać, drobno posiekać. Pora umyć, osuszyć, pokroić w półtalarki. Czosnek drobno utrzeć.
Na głębokiej patelni rozgrzać oliwę, wrzucić cebulę – chwilę smażyć; dołożyć pora i mieszając smażyć dalej, ok. 3 min. , aż cebula i por się zeszklą. Następnie dołożyć czosnek, oraz pieczarki i paprykę. Dodać oregano, tymianek i szczyptę papryczki, oraz czerwoną soczewicę. Mieszając smażyć kolejnych ok. 5 min. aż warzywa zmiękną. Zdjąć z ognia.
Zawartość patelni przełożyć do garnka z gotującą się fasolką. Gotować do momentu aż fasolka zupełnie zmięknie (w razie gdyby płynu było zbyt mało, można troszkę uzupełnić wodą lub dodatkowym bulionem). Na koniec wlać passatę pomidorową – zagotować. Doprawić do smaku solą i pieprzem (można też ponownie do smaku dodać papryczki) i gotować kilka minut. Zdjąć z ognia. Wrzucić posiekaną natkę pietruszki i wymieszać. Podawać gorące.
Smacznego!
O! Soczewica jest PYCHA pod każdą postacią. Plus pomidory w jakiejkolwiek postaci..
OdpowiedzUsuńMam taką samą foremkę do sufletu, tylko szarą ;)
Pozdrawiam ;)
I u mnie ostatnio trwa czyszczenie szafek z kuchennych zapasow, choc z nieco innych powodow jak sie domyslasz ;)
OdpowiedzUsuńAle w takiej chwili widzi sie plusy tego 'zbieractwa' - mozna spokojnie wytrzymac jakis czas bez chodzenia na zakupy, a i tak jest zawsze cos dobrego na obiad ;) Twoj chetnie bym sobie zarezerwowala na jutro :)
Milego tygodnia Malgosiu!
Pychota i jaki ładny masz talerz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fasola adzuki? PIewrwsze słyszę, ale ładniutka jest :)
OdpowiedzUsuńJa tez odkurzam szafki... Jest trochę ciekawostek w ciemnych kątach!
Buziaki w Nowym ROku, Małgoś!
Brzmi nietypowo ale ciekawie, na pewno wato wypróbować zimą:)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, i ja powinnam powyciągać, choć ostatnio po prostu wiele znalazło się w koszu, bo data była już... jakaś taka sfatygowana;)
OdpowiedzUsuńTwoja fasolka śliczna:) i na pewno przepyszna.
Ciepło pozdrawiam:)
Wow, ale masz smakowitosci w swoich szafkach... My robimy porzadki poswiateczne wiec znikaja resztki ze stolu wigilijnego, ktore do wczoraj zalegaly w zamrazalniku i czekaly na lepsze czasy...:)
OdpowiedzUsuńKolejna potrawa na liste 'do ugotowania w najblizszym czasie' - my uwielbiamy fasole wszelkiej masci wiec napewno wykorzystamy Twoj przepis.
Pozdrawiamy i czekamy na Twoje pesto 17 stycznia!!!
To są zdjęcia i przepis Małgosi jakie uwielbiam! Małgosiu to są TE zdjęcie. Przepiękne. Wyważone, uchwycone, TWOJE.
OdpowiedzUsuń:)
Wzystkiego co najlepsze w Nowym Roku!
Co za wspaniały przepis! Uwielbiam strączkowce w gęstych, pomidorowych sosach a taka zupa zimą to najlepsze co może być!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie też, że jest z adzuki, ja sama coraz częściej próbuję nowych fasol i zawsze odkrywam coś dobrego. Jednym słowem, super:-)
lubię takie smaki, w szczególności zimą. pożywne, rozgrzewające- pycha;)
OdpowiedzUsuńTakiej fasolki nie jadłam jeszcze, pysznie się prezentuje ten kolorek na talerzu:)
OdpowiedzUsuńJestem na tak i poproszę choć troszkę tego pożywnego danka:)
Pozdrowienia Małgosiu:*
Cudne Małgoś Przydałaby mi się miseczka tej fasolki na dzisiaj do pracy, bo długo z niej nie wyjdę, oj długo.
OdpowiedzUsuńUwielbiam każdy gatunki fasoli. Tej nie próbowałam ale na widok tego dania zrobiłam się głodna.
OdpowiedzUsuńWarto wypróbować.
Małgosiu idealna propozycja na zimowe dni. Sycące, rozgrzewające, pyszne. Wietrz dalej szafki i zachwycaj takimi potrawami :)
OdpowiedzUsuńJak zawsze... :) musi być smacznie, ale i ładnie!
OdpowiedzUsuńfajna propozycja i czekam na nastepna fasolowa!
OdpowiedzUsuńIdealne zimowe danie! Cudownie sycące, rozgrzewające od środka... Świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Małgosiu! :)
Niedawno robiłam podobną zupę i muszę przyznać, mam taką na trzy dni, nie można tego przejeść:)
OdpowiedzUsuńZachęcające zdjęcia!
Pozdrawiam:)
Zapowiada się rozkosznie. Piękna stylizacja (uwielbiam design Duki). Próbowałam już twojego wspaniałego przepisu na Curry z Batatów - dziękuję za przepis.
OdpowiedzUsuńO groch z grochem u Malgosi, na to to bym w zyciu nie wpadla, ze tak mozna je laczyc...
OdpowiedzUsuńWszystkiego "naj" w Nowym Roku Malgos :-)
Gosia takie "zapasy" po prostu trzeba mieć zawsze i tylko je wymieniać. Nigdy nie wiadomo na co najdzie nas chęć. Ja lubię takie dania niby zupa, niby drugie danie. Gęste smaczne i zdrowe. Nie zmieniaj tylko jeszcze miejsc ubrań zimowych z wiosennymi bo nigdy nie wiadomo kiedy zima po odwilży do nas wróci
OdpowiedzUsuńFajnie, lubię nowe przepisy z fasolą, bo ja nigdy nie mam na nią pomysłu. Sobota będzie u mnie będzie fasolowo-soczewicowa!
OdpowiedzUsuńto coś dla mojego Tomka:)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się to danie podoba. Do wypróbowania.
OdpowiedzUsuń