niedziela, 23 stycznia 2011

Pieczony łosoś. Pieczone ziemniaki. Mocno cytrynowe.


Przez ostatnie blisko dwa miesiące mój przekwitły zeszłoroczny zielnik stał ukryty pod wysoką śnieżną czapą. Z czasem biała pierzynka skuta została niemałą warstwą lodu. Dość smętnie to wyglądało, a ja nabierałam pewności, że te z ziół, które zaliczają się do wieloletnich – nie przeżyją takiego ataku mrozu. W duchu sobie wyrzucałam, że nie zabrałam zielnych donic do wnętrza, gdy był ku temu czas. Strata wydawała się pewna.


Tymczasem przyszła nieoczekiwana odwilż, lód spłynął, a moim oczom ukazały się zeszłoroczne, wciąż zielone listki... Zwłaszcza tymianek wygląda jakby zadrwił sobie ze srogiej zimy. :) Rozmaryn co prawda prezentuje się nieco gorzej, ale wciąż nadaje się do konsumpcji.
Tak więc, póki się da, przycinam stare gałązki ziół i cieszę się z naturalnie aromatyzowanych potraw. :)

A swoją drogą z niecierpliwością czekam już na pierwsze, choćby najmniejsze przebłyski wiosny i wszystkie dobrodziejstwa, jakie ze sobą niesie. Gdyby tak dało się jednym susem przeskoczyć przez luty i wpaść w sam środek słonecznego marca... :)



Łosoś pieczony z ziemniakami. Mocno cytrynowe.

2 porcje filetów z łososia
otarta skórka z 1 cytryny + sok z 2 cytryn
1 łyżka oliwy
kilka gałązek świeżego tymianku
sól

kilka ziemniaków (u mnie po 2 szt./os)
1 łyżka oliwy
kilka gałązek świeżego rozmarynu
mały kawałeczek papryczki chili
otarta skórka z ½ cytryny
sól

dodatkowo:
½ cytryny pokrojonej w plasterki (do ozdoby)

Przygotować marynatę: do miski wycisnąć sok z 2 cytryn; dodać świeże listki tymianku, 1 łyżkę oliwy i otartą skórkę z 1 cytryny. Wymieszać.
Umyte i osuszone papierowym ręcznikiem filety łososia włożyć do miski z marynatą. Pozostawić na ok. 30min. Jeśli marynata nie zakrywa całego mięsa - w połowie czasu – przerzucić mięso ryby na drugą stronę.

Ziemniaki obrać, umyć, pokroić w ósemki. Włożyć do garnka z zimną i osoloną wodą. Zagotować (ale nie gotować). Zaraz po tym gdy woda zawrze, zdjąć z ognia i odcedzić ziemniaki. Przestudzić.
Przełożyć ziemniaki do żaroodpornego naczynia, skropić oliwą, dodać listki rozmarynu, posiekaną papryczkę chili i skórkę z cytryny. Posolić. Przemieszać.
Wstawić naczynie do piekarnika nagrzanego do 200st. Piec ziemniaki 20-30 min. aż zmiękną i lekko się zrumienią.
Filety ryby wyjąć z marynaty, osuszyć, posolić.
Na ziemniaki ułożyć kawałki zamarynowanego łososia, oraz kilka plasterków cytryny i wstawić do pieca na ok. 10 min. Następnie przełożyć rybę na drugą stronę i dopiekać jeszcze ok. 5 min. aż mięso się zetnie.
Podawać od razu.
Smacznego!

32 komentarze:

  1. mniam:) bardzo smakowite jedzonko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Łososia odstawiłam na długo..bo najzwyczajniej strułam się ..taki był 'swieżutki' prosto od...ale te ziemniaczki...mniam!!! a wiesz co..fajną oliwkę aromatyzowaną cytryną można do tego użyć..oliva extra verigne all'arome di Limone - ..trzeba jednak umiaru - bo baaardzo cytrynowa!Nie żebym tam się mądrzyła..ale mam i rzeczywiście jest znakomita..A.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesli mocno cytrynowe, to pewnie by mi smakowaly :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Moim ziołom, stojącym na parapecie, zaszkodziło śmiertelnie zostawione na całą noc okno przy dwudziestostopniowym mrozie. Szkoda, że nie były tak odporne jak Twoje. Nie dość, że strata pieniędzy, to - najgorsza! - strata aromatów. Ach, jakżesz mi ich było szkoda...

    Przepyszna propozycja. Lubię takie dania...

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. uwielbiam takie pieczone ziemniaczki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Małgosiu, a ja wzięłam swoją doniczkę z tymiankiem z balkonu do domu późną jesienią i ... padł normalnie! suche badyle są. Trzymam tą doniczkę w kuchni na parapecie, a nóż coś odbije od ziemi?
    Łosoś bardzo mi się podoba! Zrobię, a co!
    Pozdrawiam Małgosiu:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Małgosiu - marzec nigdy nie bywa słoneczny! Prawie... Wiem coś o tym, bo zwykle wtedy dopada mnie marcowa chandra ;) A co do łososia -to mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O tak! Ja też czekam na cieplejsze dni - zwłaszcza, że - a propos ziół- planujemy w ogródku zarezerwować miejsce na zielnik :)

    OdpowiedzUsuń
  9. lubię takie zapiekane obiady lub kolacje, dobrze, że mi o nich przypomniałaś! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. uwielbiam pieczonego lososia :) Napewno wyprobuje:)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. pieczony łosoś- świetna sprawa, uwielbiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Pieczone ryby uwielbiam. Mniej zdrowo, pieczone ziemniaki - jeszcze bardziej. W połączeniu - najlepsze.

    A przedstawione na TAKICH cudownych zdjęciach po prostu mnie rozkładają na łopatki!

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne zdjęcia - ach! te kolory... Pozdrawiam i przyłączam się do oczekiwania na wiosnę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię takie dania z rybą w których łączą się składniki jakimś wspólnym mianownikiem - jak tu cytryną. Na tym polega cała różnica, bo to już nie są zwykłe ziemniaki i kawałek ryby, to jest pycha.

    OdpowiedzUsuń
  15. O jak to pysznie wygląda! poprosiłabym taka porcyjkę:) A wiesz tez wczoraj jadłam łososia na obiad, tyle że gotowanego na parze - pycha:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zdrowo i pysznie! Wspaniały obiadek Małgosiu! Taki jaki lubię:)
    Pozdrawiam serdecznie na nowy tydzień:*

    OdpowiedzUsuń
  17. Małgosiu,
    normalna sprawa, roślinki pod śniegiem miały ciepło tak jak Ty pod pierzyna, gdyby byl tylko mróz bez śniegu, nie miałyby szans :)
    łosoś do wypróbowania, jak tylko dojdziemy do siebie po grypie żołądkowej ;)
    i szybkiej wiosny życzę (sobie przy okazji) oraz Dobrego Roku :)

    OdpowiedzUsuń
  18. pięknie wygląda ten łosoś :))

    ja w tym roku dopiero przymierzam się do stworzenia własnego zielnika na słonecznym balkonie :) mam nadzieję, że uda się wyhodować cudownie pachnące zioła, które potem będe mogła cieszyć się ich aromatem w kuchni.

    pozdrawiam poniedziałkowo!

    OdpowiedzUsuń
  19. Łoś super! aż się obśliniłem :))) Że tymianek wytrzymał to niedziwne, ale rozmaryn... u mnie pod grubą warstwą igliwia wymarzał. Ciepło Tam U Was na północy!
    Pozdrawiam
    PS
    Mam palnik! idę właśnie do Twojego crème brûlée :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Fantastyczny przepis na łososia. Ciągle poszukuję nowych, bo łososia bardzo lubimy:) A taki mocno cytrynowy z ziemniaczkami to jest to (i takiego jeszcze nie próbowałam!). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. wspaniały obiad, zapiszę sobie, żeby nie zapomnieć i koniecznie zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Małgosiu, to najapetyczniejszy przepis na obiad, jaki widziałam od dawna! Uwielbiam łososia. No i do tego te niesamowite zdjęcia...

    OdpowiedzUsuń
  23. Malgos, uwielbiam Cie za te malgosine kolory - niby to roz, a nie roz a jakze piekny!

    OdpowiedzUsuń
  24. Malgosiu ja mam podobne marzenia jak Ty gdy o ta wiosne chodzi. Tez sobie powtarzam "byle do wiosny, byle do wiosny"
    Ale przyznaje, ze Ty mialas mila niespodzianke tej zimy, wszak nie kazdy moze miec taki cudem ocalaly zielnik.

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Małgosiu, czy ja się mogę z Tobą załapać na ten skok do marca?...;))
    A oczywiście u Ciebie jak zwykle królewska ryba!:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Kuchnia jest niesamowita:)
    Moj tato robi podobnie z lososiem..tylko potem podczas pieczenia (w folii) dodaj plastry jablka..i zurawiny. Jest przepyszny..
    a losos pieczony..to jedna z najwspanialszych rzeczy...

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj Małgosiu! Właśnie przy okazji czytania komentarzy przy jednym z wpisów wyszło, że kolejny smakowity blog pochodzi z Pomorza:). Pozdrawiam z Gdańska i do poczytania niebawem mam nadzieję, bo przepisy są o-b-ł-ę-d-n-e;). Basia.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zapraszamy do przyłączenia się do powstającej listy POLSKICH blogów kulinarnych: http://polskieblogikulinarne.blogspot.com/

    Pozdrawiamy:)

    OdpowiedzUsuń
  29. O, mnie by taki losos barrrdzo smakowal! Tylko S. niestety anty-rybny a na dodatek wybitnie anty-lososiowy ;))

    Usciski Malgosiu!

    OdpowiedzUsuń
  30. Dwa razy robiłam i wszystkim baaaardzo smakowało. Świetny przepis!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)