Odsuwam od siebie myśl, że okres wakacyjny tuż tuż za nami... To niesprawiedliwe, że zima i wszechobecna ciemność zwykle wydaje się nie mieć końca, a słoneczne i promienne lato mija w okamgnieniu. Przecież powinno być odwrotnie, prawda?
Nie zaglądam jeszcze do zdjęć z letnich podróży, bo gdy człowiek zaczyna wspominać, to tak jakby już pożegnał się z latem. Próbuję odsunąć od siebie ten moment, naiwnie wierząc, że może choćby najmniejsza fala upału jeszcze mnie zaskoczy. I wygoni z miasta nad kaszubskie jeziora, choćby na chwilę, choćby na kilka prawdziwie upalnych godzin. :)
W oczekiwaniu na ten moment, staram się nie przegapić żadnej okazji, by aktywnie spędzać wolne chwile. Uskuteczniam długie spacery, które notabene i tak zawsze kończą się na bliższym czy dalszym targu warzywnym. A w ostatnich dniach wprost całymi godzinami włóczyłam się po Jarmarku Dominikańskim – zwłaszcza po ulubionej jego części, przekopując się przez stosy staroci. Żałuję, że nie uaktywniłam popularnego obecnie licznika, by zmierzyć ilość przemierzonych kilometrów, a może i spalonych kalorii. :) O tym, jakie nowe skarby do stylizacji udało mi się w tym roku „wykopać” będzie na blogu niebawem. :)
Tymczasem bohaterem dnia zostaje cukinia, ale nie tyle jej owoc, co kwiaty. Ostatnio, zupełnym przypadkiem trafiłam na małe (sezonowe oczywiście) źródełko. Hmmm, a nawet dwa... :) Dla mnie to ogromna radość, że coraz częściej na najzwyklejszym rynku mogę w końcu u rolnika zamówić i kupić lokalne produkty, które jeszcze do niedawna leżały tylko w sferze moich marzeń. A jeśli już udało się kupić jakieś sprowadzane (bo zdarzało się), to okupione wielkimi poszukiwaniami (o nieludzkich cenach nie wspomnę).
Notabene, niemal równo rok temu pisałam na blogu mały apel w sprawie (nie)dostępności na rynku kwiatów cukinii... Ha! Tym bardziej się cieszę, że świadomość kulinarna wzrasta! :)
Bez wątpienia moją ulubioną przekąską są kwiaty faszerowane ricottą i parmezanem (klik - przepis), maczane w tempurze (albo nawet cieście zbliżonym do naleśnikowego) i smażone w głębokim tłuszczu. Te zrobiłam na pierwszy ogień. Drugą porcję wykorzystałam do przygotowania tarty. I prawdę mówiąc, daleko inspiracji nie szukałam, bo jako nadzienie przygotowałam niemal dokładnie te same składniki. :)
Tartę podałam z najprostszą sałatką pomidorowo – bazyliową, skropioną przepysznym olejem rydzowym, oznaczonym znakiem GTS (o takim – klik).
Tarta z ricottą i kwiatami cukinii
proporcje na prostokątną foremkę 10,5x35cm
1 porcja (230g) ciasta francuskiego (koniecznie na maśle, nie na margarynie)
ok. 12 szt. kwiatów cukinii
1 op. (250g) ricotty
ok. 50g parmezanu (drobno utarty)
2 jajka
4 łyżki orzeszków piniowych
1 łyżeczka colombo lub innego curry w proszku
pieprz do smaku (ew. sól)
duża garść świeżych liści bazylii (porwane na kawałki)
Piekarnik rozgrzać do temp. 180 st.C.
Orzeszki piniowe podprażyć lekko na suchej patelni.
W większej misce rozkłócić jajka (odlać do osobnej miseczki 1-2 łyżki, odstawić na potem). Dodać ricottę i parmezan (odłożyć 1 łyżkę na potem) – wymieszać, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Wmieszać przyprawy: colombo (curry), pieprz do smaku i ewentualnie w razie potrzeby – sól. Na koniec dodać porwane na kawałki liście bazylii.
Kwiaty cukinii oczyścić (zapiaszczone można delikatnie przepłukać wodą i osuszyć ręcznikiem papierowym), usunąć pręciki z wnętrza kwiatów.
Foremkę wyłożyć ciastem francuskim, przyciąć naddatki ciasta. Wstawić do piekarnika i podpiekać „na biało” ok. 10 min. Wyjąć foremkę, wylać na ciasto masę serową, a na wierzchu rozłożyć równomiernie kwiaty cukinii (delikatnie wciskając w masę). Każdy kwiat posmarować rozkłóconym jajkiem. Całość oprószyć lekko 1 łyżką parmezanu.
Zapiekać ok. 25-30 min. w 180St.C.
Podawać np. z pomidorami i bazylią, oprószone solą i pieprzem, i skropione oliwą lub dobrej jakości olejem (u mnie przepyszne rydzowy – polecam!)
Smacznego!
Aż nie wiem co lepsze - kwiaty cukinii czy ta waga ;) Tylko patrząc na nieruchomą skalę, to ma już tylko funkcje dekoracyjne, tak?
OdpowiedzUsuńZważywszy na to, że to nie jedyna waga w moim domu - ta rzeczywiście nie służy mi do codziennego użytku. :) Ale ona nawet działa, tylko te kwiaty tak mało ważyły, że ta waga nie reagowała. :D
UsuńŚwietny przepis! Niesamowite zdjęcia... REWELACJA! :)
OdpowiedzUsuńKwiaty cukinii to w mojej okolicy wciąż produkt niedostępny, mimo że mój rynek wydaje się dobrze zaopatrzony. Dopiero niedawno w czasie wakacji w Toskanii miałam okazji spróbować ich po raz pierwszy - były to kwiaty faszerowane serem i anchois i smażone w cieście. Co ciekawe - w Toskanii kwiaty cukinii można kupić w zwykłym supermarkecie, ale to pewnie też kwestia relacji podaż - popyt.
OdpowiedzUsuńGdzie w Gdańsku można kupić kwiaty cukini?
OdpowiedzUsuńOstatnio na Gdański Bazar Natury w Hali Olivia na stoisku z dyniami (odbywa się w każdy czwartek, 14-19 godz.).
UsuńGdzie w gdańsku można kupić kwiaty cukini?
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia to dzieła sztuki!
OdpowiedzUsuńWygląda naprawdę przepysznie :) Z pewnością wypróbuję przepis :)
OdpowiedzUsuń