piątek, 21 listopada 2008

Jesienne spacery



Na codzienne spacery zwykle wybieramy się we dwie. Ona – zupełnie maleńka kobietka i ja – kobieta już całkiem spora. :) Tak jest najlepiej. Nikt nie kręci nosem, że nudno, że zimno, że już chce do domu... Nam, dziewczynom jest dobrze. :) Czasem zabieramy ze sobą pluszową myszkę, albo króliczka, albo tygryska. Czasem wszystkie naraz. Ale oni są w porządku, nie robią kłopotów, nie marudzą. Chętnie spacerują razem z nami. Czasem, gdy duża kobieta jest w wyjątkowo dobrym nastroju, a za oknem słońce świeci – zabieramy też aparat. On też lubi te spacery. :) No bo w końcu czy Wam by się nie znudziło, gdyby ciągle i ciągle kazano Wam tylko spoglądać swym okiem na ciasta, ciasteczka, makaron i cukinię? Nuuuudy, proszę pana, nuuuudy..., jak w polskim filmie... ;-) A na zewnątrz tyle się dzieje! Mała kobietka śmiesznie przebiera nogami, prawie jak kaczuszka, która w domu została (i pewnie jej smutno, że dzisiaj nie jej kolej)... I miny stroi przed obiektywem, niektóre z nich zupełnie aktorskie... ;-) A do tego liści tyle pod nogami, a gdzieniegdzie jakiś zapomniany kasztan się jeszcze znajdzie... A tam obok ścieżką idzie pani z wózkiem... Na jej widok mała kobietka woła: „O! Niunia!”... A za chwilę” 'hau! hau!” na widok przebiegającego psa...
Jesienne spacery...:)

A ja, popijam gorącą herbatę, zajadam szarlotkę i wspominam nasze spacery przeglądając zdjęcia... I myślę o tym, że obecna szaruga i deszcze, i wiatr już nie sprzyjają miłym wędrówkom kobietki małej i dużej kobiety...




Dzisiejsza szarlotka to jedna z moich ulubionych wersji „na szybko”, zaczerpnięta z przepisu Dziuni na szarlotkę kruszonkową. Ta oryginalna, wykonywana jest z dość dużych proporcji, dlatego zawsze zmniejszam ilość składników przynajmniej o połowę. Tym razem wprowadziłam niewielką zmianę, jednak zdecydowanie wpływającą na smak szarlotki. Zamiast zwykłego białego cukru pudru – użyłam brązowy cukier trzcinowy, co nadało ciastu ten charakterystyczny dla niego lekko karmelowy posmak. Dodatkowo górną kruszonkę okrasiłam suto orzechami laskowymi, a jabłkowe nadzienie „podkręciłam” odrobiną utłuczonych w moździeżu goździków.
To naprawdę świetne ciasto na jesienne wspomnienia... :)
Polecam!




Szarlotka kruszonkowa
bardzo mocno inspirowana przepisem Dziuni, z moimi zmianami

ok. 1 kg jabłek
1 -2 łyżki wody
ok. 2 łyżki brązowego cukru trzcinowego (ilość w zależności od stopnia słodkości / kwaśności jabłek)
2-3 drobno utarte goździki

Jabłka obrać, zetrzeć na grubej tarce lub pokroić w kostkę (ja preferuję krojone). Na dno garnka wlać wodę. Wrzucić jabłka i cukier. Mieszając od czasu do czasu – smażyć kilka minut. Gdy jabłka lekko zmiękną – dodać utarte goździki. Smażyć aż cały sok, który oddadzą jabłka – wyparuje. Odstawić do ostygnięcia.

Ciasto kruszonkowe:
2,5 szkl. mąki krupczatki
250 g zimnego masła, pokrojonego na małe kawałki
szczypta soli
ok. ¾ – 1 szkl. brązowego cukru trzcinowego
ok. ½ szkl. grubo posiekanych orzechów laskowych (najlepiej pozbawionych skórki)

Mąkę przesiać, dodać sól. Masło rozetrzeć palcami z mąką. Dodać cukier i „zagnieść” kruszonkę. Podzielić na dwie części. Do jednej z nich wmieszać delikatnie orzechy. Obie części chłodzić w lodówce ok. 30 min.

Piekarnik rozgrzać do temperatury 200 st. C. Formę wielkości 25x25cm (lub nieco większą) wysmarować masłem.
Na dno foremki wysypać jedną część kruszonki (bez orzechów). Lekko ugnieść palcami. Wyłożyć ostygnięte jabłka. Na wierzch wysypać kruszonkę orzechową.
Piec ok. 40 min.
Smacznego!

13 komentarzy:

  1. Fajne z Was kobitki ! I ta mała i ta duża !
    A szarlotka jutro będzie i na moim stole ,te orzechy mnie skusiły,i ten cukier i goździki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, nie ma to jak nasze 'dziewczynskie' spacery ;) Zajaczek (?) przeslodki :) Szarlotka tez pysznie wyglada (ja rowniez prawie zawsze dodaje do mojej ciemnego cukru trzcinowego).
    Znow chetnie bym sie wprosila Malgosiu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj i ja bym tak pospacerowała z taką małą kobitką:))...a potem bym się wprosiła na Twoją szarlotkę...:))

    OdpowiedzUsuń
  4. super! połączenie owoców i kruszonki zawsze mnie rozgrzewa i poprawia nastrój w paskudne jesienne, czy zimowe wieczory. Orzechy, goździki, jabłka i ten cukier! tyle aromatów w małym cieście. Spacery jesienne przemienią się niebawem w spacery zimowe, i też będzie pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne kobitki i pyszna szarlotka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj, no wiecie...ta mniejsza kobietka o wiele fajniejsza od tej starszej. ;-)) A szarlotka (czy ta, czy inna), to takie ciacho, do którego zawsze się chętnie wraca. :) A już jesienią szczególnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A czemu ta Mala Kobitka plecami sie do mnie odwrocila ;)?
    U mnie też dziś gości szarlotka, a właściwie, po prostu placek z jabłkami, nie wiem czy można go nazwać szarlotką. Ale chyba tak ;).
    Piekne, nastrojowe zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  8. też mam w domu taką kobietkę - ta moja już sama piecze ze mną mufinki pomaga małymi rączkami i śmieje się tak pięknie. Wspaniale jest być mamą :) A być mamą małej kobietki jest słodkie jak różany lukier. POZDRAWIAM :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Olalala, bo ta mała kobitka nie lubi na blogu się prezentować. ;-) Zresztą to nie Jej miejsce... Tutaj ciasta, ciasteczka, makaron, czyli...nuuuda, nuuuda...jak w polskim filmie... ;-))
    Jednak dziękuję za miłe słowa.

    Damqelle, moja Pszczółka w kuchni jeszcze nie pomaga (no, pomijając fakt, że we wszystkich szufladach porządki mi robi ;-) ), więc oczywiście czekam na ten moment wspólnego kucharzenia. :) Ale mam innego, trochę starszego pomocnika, który w kuchni chętnie się krząta, ale za to na spacery nie lubi chodzić. ;-))

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgosiu, cudownie napisane , cudownie opowiedziane fotografiami. :) Uwielbiam jesienne spacery :) I szarlotkę uwielbiam tez :)
    Pozdrawiam ciepło obie kobietki i pluszaczka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hmm. Na spacer nie pójdę, bo aura już faktycznie nie ta... Ale ciasto zjeść muszę.
    Trochę Wam kobietki zazdroszczę ;o) że się macie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładny wpis :) A szarlotka jak ulał pasuje do jesiennej aury.
    Choć jesień to już przeszłośc- wszędzie biało.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)