Ochota na fritattę, koniecznie ze szparagami, chodziła za mną już od jakiegoś czasu. W każdym razie, myśl o niej pojawiła się wcześniej, niż szpragi na straganie. :)
Chodził za mną smak jajecznego placka, w głowie snuły się dość mętne i nie do końca sprecyzowane pomysły na warzywny „wkład”. Że szparagi – to rozumiało się samo przez się, ale co do reszty – miałam pustkę w głowie.
Ten przepis spadł mi poniekąd z nieba. :) Ściślej mówiąc, ze smacznego bloga „What's for lunch, Honey?”. Jeden rzut oka na zdjęcia i wszystko było jasne. Zestawienie fenkuła ze szparagami bardzo mi się spodobało. Nie znałam takiego połączenia, ale coś mi tam w środku szeptało, że nie może być źle. Co prawda, autorka bloga proponowała jeszcze dodatek świeżej rzeżuchy, ale tej akurat obecnie nie hoduję, a czekanie kilku kolejnych dni – nie wchodziło w rachubę. Chciało mi się jeść już i teraz. :D Zamiast rzeżuchy – sypnęłam szczodrą garścią świeżej mięty, którą darzę miłością wielką.
Przepis potraktowałam jak zwykle dość swobodnie. Zwłaszcza jeśli chodzi o samo wykonanie.
Polecam, bo dobre. Bardzo. :)
Fritatta ze szparagami, fenkułem i młodymi ziemniakami
inspirowane przepisem z bloga „What's for lunch, Honey?”
4-5 jaj
2-3 młode ziemniaki średniej wielkości
pęczek szparagów
1 bulwa fenkuła (koper włoski)
1 ząbek czosnku – w łupince
sól, pieprz
garść świeżej mięty drobno posiekanej
oliwa do smażenia
Warzywa umyć i osuszyć. Młode ziemniaki pokroić w grubszą kostkę. Szparagom odłamać twarde końcówki, pokroić na 4-5cm cm kawałki. Główki szparag odłożyć osobno. Bulwę fenkuła pokroić w cienkie piórka.
Rozgrzać na patelni niewielką ilość oliwy. Wrzucić pokrojone ziemniaki, smażyć przez kilka minut, aż zmiękną. Dodać ząbek nieobranego czosnku, fenkuł i kawałki szparagów (bez główek). Posolić i smażyć kolejnych kilka minut – mieszając od czasu do czasu. Pod koniec smażenia, gdy warzywa będą już prawie gotowe – dodać główki szparag i dusić jeszcze ok. 2-3 min. Wyłowić ząbek czosnku i wyrzucić.
W misce rozkłócić jaja. Doprawić solą i pieprzem. Dodać posiekaną świeżą miętę. Wymieszać.
Usmażone, miękkie warzywa zalać jajami. Szybko przemieszać całość i pozostawić na niewielkim ogniu, najlepiej pod przykryciem na ok.5 minut, do momentu, aż spód placka dobrze się zetnie. Co jakiś czas potrząsać energicznie patelnią, aby placek nie przywarł do patelni. Przerzucić placek na drugą stronę i smażyć jeszcze ok. 3min.
Podawać od razu na ciepło.
Smacznego!
Bardzo mi się podoba Twoja frittata:) szparagi z fenkułem muszą się dobrze komponować, tak myślę. Muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńSzpaaaaaaaaaragi! Cudowne warzywo! I piękne danie :)
OdpowiedzUsuńWygląda na dobre! Ba! Na pyszne wygląda! A szparagi bardzo lubię zwłaszcza zielone:) Tak przygotowanych nie jadłam jeszcze. Jak uda mi sie je nabyć na rynku to pomyślę nad czyms podobnym.
OdpowiedzUsuńPyszniaste zdjęcia Małgoś!
Pozdrawiam:)
Smakowicie to wygląda...no cóż innego może wyjść jak użyłaś taki pyszny 'wkład'...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się takie połączenie podoba. Chętnie bym widziała taką fritattę na śniadanie. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ten kawałek z pierwszego zdjęcia zjeżdża prosto w moje łapy :D
OdpowiedzUsuńChrup chrup i już go nie ma :P
A ja fenkuła jeszcze nie jadłam, ale zjem :) Kiedyś :D
Całusy Małgoś ;*
Och, uwielbiam tego bloga :D
OdpowiedzUsuńSmacznie, smacznie :)
Małgosiu , cudo , jej jak to pysznie wygląda
OdpowiedzUsuńTo teraz twoje danko i ptysie Anoushki to dwie najbardziej pożądane przez mnie potrawy :DDD
Wszelakie omlety, frittaty czy tortille moglabym jesc na okraglo! Tzn teraz niestety nie ;) Przyznaje, te troche trudno jest mi sobie wyobrazic (smakowo rzezc jasna ;)) polaczenie szparagow i fenkula, ale skoro mowisz, ze pyszne, to wierze Ci na slowo :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja niestety w tym roku nie znalazłam zielonych szparagów w Łodzi, szkoda...
OdpowiedzUsuńa ilekroć robię frittatę, mam kłopoty z jej przerzuceniem, nie wiem jak udaje Ci się tak ładnie ją przerzucić
rewelacja! wygląda obłędnie :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie ten koper włoski i szparagi brzmią bardzo zachęcająco. Chyba jedno i drugie, pląta po lodówce... Zapisane. Do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia Małogoś :*
Przyznam, że smak fenkułu jest mi nieznany, ale całą reszta brzmi obłędnie.
OdpowiedzUsuńGosiu- może jednak miałabyś ochotę "zakucharzyć" na mojej zastawie, gdy Twoja kiedyś się wyczerpie?:>
OdpowiedzUsuńOstatnio rozmawiałyśmy o fritacie i gdy zobaczyłam Twoje zdjęcia, to z przejęcia prawie zjadłam ekran. Niemalże pośliniłam klawiaturę!
Twoja Doris.
PS. zrobiłam lasagne ze szparagami, brokułami i mozarellą wg Twojej rady - wyszło fantastycznie! BOMBA! Dziękuję.
Doskonały pomysł, aż mi ślinka cieknie. Pozdrawiam gorąco. Śliczne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńWyglada i brzmi doskonale, tylko ja mam problem, bo nie przepadam za fenkulem... a moze by tak bez...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
i u Ciebie zieleń szparagów. pysznie je wkomponowałaś.
OdpowiedzUsuńNo niestety za szparagami mnie nie ciągnie(może do niego nie dorosłam jeszcze), ale fenkuł to mnie ciągnie(choć jeszcze nie próbowałam), w każdym bądź razie całość w Twoim wykonaniu wygląda bardzo apetycznie:)
OdpowiedzUsuńMałgoś, a ja nie komentowałam takiej pysznosci? Czytałam post już danow i jak zwykle odłozyłam komentarz na póxniej... Ech. Towarzystwo fenkułu jest mi b. miłe. Codzień mijam w Sopocie warzywniak, ostatnio widziałam fenkuły. Jak jeszcze bedą, to się skuszę.
OdpowiedzUsuńBuźka!
ale nam tu Malgosiu serwujesz pysznosci!! i po co wchodzilam na Twojego bloga z rana? jestem teraz taka glodna!! :-)
OdpowiedzUsuńOjej! Sama nabrałam ochoty! :)
OdpowiedzUsuńSzczodra gars miet mnie przekonuje Malgosiu :-)
OdpowiedzUsuńWiesz, zastanawiam sie od dluzszego czasu czy rozni sie fritatta od tortilli (tej hiszpanskiej, z ziemniakami np.)? czyzby roznily sie tylko krajem pochodzenia?
:*
aj musi być bardzo dobre, szparagi uwielbiam a jeszcze w połączeniu z aromatem fenkuła mmm
OdpowiedzUsuń