piątek, 27 sierpnia 2010

W strugach deszczu...

... wracałam dzisiaj z pracy.


Niebo się rozpłakało jak rozzłoszczone dziecko. Zapewne na przekór, by piątek nie wydał mi się zbyt przyjemny.
W domu gorąca zupa (zresztą wczorajsza) naprawiła to, co aura popsuła. :) Potem była kawa. Bez ciasta, bo ciasta przecież żadnego nie upiekłam.
Nawet ten fajny krem z mascarpone jest już dawno tylko letnim wspomnieniem i co najwyżej oblizać się mogę. :)
Chce mi się słodkiego... Rafał czyta mi w myślach. Przywiózł lody. Dooobre kupił. Lody na szarugę... (szkoda, że nie mam ciepłej szarlotki). :)
Zaczynam weekend.


A wracając jeszcze na moment do kremu...
Pomysł na ten krem zaczerpnęłam stąd. To bardzo szybka w wykonaniu i bezpieczna wersja, bo nie zawiera jaj. Zamiast nich, do mascarpone dodaje się skondensowane mleko słodzone. Wg autorki przepisu można eksperymentować z przepisem bazowym, wzbogacając go dodatkiem kawy lub kakao.
Ponieważ moja wersja miała zostać połączona z owocami – dołożyłam sporo drobniutko utartej skórki cytrynowej i odrobinę jej soku. Cytryna dobrze przełamuje słodycz kremu.
Polecam.

A przy okazji, przypominam inny pyszny krem / deser na bazie mascarpone – z dodatkiem białej czekolady, wg pomysłu Bey.
Oba kremy są równie pyszne.



Krem z mascarpone, z owocami
inspirowane przepisem Linn
(na ok. 5-6 porcji)

500g mascarpone
ok. 2/3 puszki zagęszczonego mleka skondensowanego (a właściwie ilość uzależniona od indywidualnych preferencji słodko – smakowych; użyłam mleko z Gostynia: 1 puszka = 533g)
oraz dodatkowo:
drobno otarta skórka z 2 cytryn
ok. 1 łyżka soku z cytryny

pojemniczek malin
250g borówki amerykańskiej

Wszystkie składniki, oprócz owoców, włożyć do miski i wymieszać. (Mieszałam ręcznie, silikonową szpatułką, ale można to również zrobić mikserem).
Przygotować pucharki lub szklaneczki. Napełniać warstwami krem i owoce.
Owinąć pucharki folią spożywczą i schować do lodówki na min. 2-3 godziny do schłodzenia (a najlepiej na całą noc).
Smacznego!

38 komentarzy:

  1. Czarujące zdjęcia!
    U mnie dziś też deszczowo, ale przyznam, że ucieszyło mnie piątkowe popołudnie z deszczem - przypomniałam sobie o zapomnianej w wakacje herbacie, o dawno nie rozwijanym kocu, o tym jak świetnie czyta się, gdy deszcz za oknem gra ...
    Pozdrawiam i udanego weekendu życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. genialne zdjęcia!
    moja siostra, która mieszkała w słonecznej Italii doniosła mi, że krem z mascarpone najlepiej smakuje, gdy robi się go bez w udziału miksera. coś w tym jest. sama testowałam i szukałam różnic smakowych.
    u mnie też dużo deszczu. mokre włosy, przemoczone ubrania i kalosze w towarzystwie kałuży :)
    słońca życzę!

    OdpowiedzUsuń
  3. aż zapachniało latem... takim słonecznym i kolorowym :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniam... Chyba nie za trudne dla mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny deser ! A jakie zdjęcia piękne Małgoś!:))

    Och, ten dzisiejszy deszcz i to zimno mnie dobija. Ja chcę jeszcze lato, chcę słońce i ciepło.

    Pozdrawiam mocno:*

    OdpowiedzUsuń
  6. taki deser, w taki dzień jak dzisiaj smakowałby mi podwójnie! Wypróbuję go, baaardzo mi się podoba:)

    OdpowiedzUsuń
  7. zdjęcia są urzekające ;]
    takie urocze.
    i ten krem jaki piękny. typowo letni, wakacyjny. z pewnością wyśmienity...
    też u Ciebie padało? ja również wracałam w deszczu. bez parasola, przemokłam do suchej nitki, strasząc po drodze swoim wyglądem dzieci sąsiadów.

    OdpowiedzUsuń
  8. Malgosiu, zakochalam sie w zdjeciach! sa takie cieple...i te kolory! zupelne przeciwienstwo tego co za oknem... to co ta pogoda robi z naszym sierpniem to jest jakas tragednia po prostu.
    Krem zapowiada sie przepysznie!
    pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  9. Malgosiu, zakochalam sie w zdjeciach! sa takie cieple...i te kolory! zupelne przeciwienstwo tego co za oknem... to co ta pogoda robi z naszym sierpniem to jest jakas tragednia po prostu.
    Krem zapowiada sie przepysznie!
    pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgosiu, co tam deszcz, kiedy takie cudne wspomnienia serwujesz. Przepis na krem zapisuję:) A serwetka w kwiatki urocza:).
    Jak najwięcej ciepłych dni, Małgosiu:)

    OdpowiedzUsuń
  11. jakie zdjecia!!!....powalaja na kolana....az mozna poczuc smak ! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. przy takim deserze nawet ulewny deszcz przybiera postac letniego przelotnego deszczyku......
    Wspaniale fotki,apetyczny i sloneczny deserek :)
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojej jakie smakowitosci, a masz racje, ze w strugach deszczu to sie chce jak spiewa Pod Buda "pic, jesc, kochac..."
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. u mnie dzisiaj też deszcz, wczoraj nie było ale przyszedł od Was z północy... weźcie go z powrotem (;
    zdjęcia przepiękne, a mascarpone uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Krem mascarpone ma tyle wcieleń, że co chwila mnie jakiś przepis zaskakuje. Świetny deser!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Małgoś, a czy wracałaś na rowerze? To tez moze być na swój sposób przyjemne, jechać w strugach deszczu :)

    Mi jazda na rowerze już na razie niepisana, mam kontuzję :((( SIedzę na zwolnieniu, bo mam pękniętą kostkę! TYdzień temu na KAszubach się doprawiłam i rowerze, rolkach mogę tylko pomarzyć... Ale kończę narzekania, zeby nie było, ze jestem podobna do różnych takich narzekaczy egocentryków ;)

    PIĘKNE zdjecia, Małgosiu. Światło tak inne niż to, które na zdjęciu...

    Pomysł na krem zapisuję! Fajowy :)

    Usciski wielkie, mam nadzieję, ze niebawem uda się nam spotkać na coffee albo na pomidorowe lody u Giuseppe ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Małgosiu zdjęcia są przepiękne a deser oj wyglada bossko :)

    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Małgosiu zdjęcia są przepiękne a deser oj wyglada bossko :)

    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. ten piątkowy deszcz zrujnował wszystkie moje plnany...

    OdpowiedzUsuń
  20. a u Ciebie ani kropli deszczu. wiesz co zrobic aby poprawic nastrój chocby takimi słodkimi kolorowymi obrazkami z archiwum.

    OdpowiedzUsuń
  21. Nieładnie się z nami to lato obchodzi. Bardzo nieładnie... Liczę jeszcze na choć chwilowe przebłyski słońca.

    Ale nawet najbardziej szare chwile może rozświetlić taki krem. Z czekoladą i orzechami miast letnich owoców na jesień?

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny deser! Apetycznie zaprezentowałaś :)
    Świetny środek na poprawę nastroju w takie deszczowe dni.
    Udanego weekendu Małgosiu !

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziś chyba wszędzie deszczowo... mnie wiatr wywiał do kuchni, do przetwarzania kilogramów mirabelek. Efekty pojawią się wkrótce :)Śliczne zdjęcia. Takie letnie i bajkowe...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Małgosiu tego mi było trzeba w deszczowy wieczór. Energetyczne te kolory, piękne światło. Za to smak, ażmi się nie chce myśleć ;) koniecznie do wypróbowania.
    Ciepłe pozdrowienia i niech jeszcze wróci lato.

    OdpowiedzUsuń
  25. U mnie piątek był ładny, ale za to wczoraj lało cały dzień:( Nawet nosa nie wychyliłam z domku. oj przydałby mi się taki krem na poprawę nastroju, bo wygląda pysznie:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Małgosiu jak się do Ciebie zagląda to nawet ta pogoda nie może zepsuć nastroju.

    OdpowiedzUsuń
  27. uwielbiam mascarpone, zwłaszcza ze świeżymi owocami, za to deszczu nie znoszę

    OdpowiedzUsuń
  28. Wezmę jeden pucharek, dobrze?
    Na pewno nie będzie mu ze mną smutno, nawet w deszczu :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jesień idzie, ale takim deserem to można przyciągnąć lato :)
    Małgoś, Ty już nie robisz zdjęć, Ty czarujesz normalnie! Uzdolniona z Ciebie bestia :)
    Buziak cieplutki :*

    OdpowiedzUsuń
  30. ale tu pyyyyyyyyyyysznie. super zdjecia. padne tu napewno po inspiracje :)

    tak nie wtemacie troszke o jak dodalas widgeta LinkWithin bo mi na ich stronie wyskakuje jakis blad jak wpisuje adres bloga i nie wiem co robie zle :(
    mozesz do mnie napisac na jeanette.spot@gmail.com

    http://jeanett-e.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Pieknie tu u Ciebie mimo pogody :)
    p.s. zapraszam do udzialu w jutrzejszym Dniu Blogów, szczególy za chwile pojawia sie u mnie.
    Pozdrawiam cieplo, bo w taka pogode kazdy promyk sie liczy :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Bardzo lubię Twojego bloga! Oglądając Twoje zdjęcia aż ślinka cieknie :)
    Chciałam zaprosić Cię do blogowej zabawy :)
    http://domoweinspiracje.blogspot.com/2010/08/ja-tez-sie-bawie-w-blogowa-zabawe.html
    Zapraszam!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Małgoś, u mnie wprawdzie nie ma mascarpone, ale deserek smakowity też się znajdzie - wpadnij na chwilkę bo niespodziankę :)
    http://kuchniaszczescia.blogspot.com/2010/08/zabawa-w-lubienie.html

    OdpowiedzUsuń
  34. Z okazji Dnia Bloggera wybieram Ciebie tagowej akcji i bardzo serdecznie zapraszam do dalszej zabawy: http://kuchenne-wedrowki.blogspot.com/2010/09/nauka-zupa-cebulowa-i-taaagi.html

    OdpowiedzUsuń
  35. Bossszzz... jakie cudne zdjecia Malgosiu! Kwintesencja lata :) U nas tez odrobine chlodniej ostatnio, ale na szczescie nie az tak jak w PL z tego co czytam w internecie. Nie chce jeszcze myslec o jesieni... :/

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  36. W strugach deszczu, w strugach deszczu ... - normalnie slysze ten deszcz. Oczywiscie nasluchuje z suchego wnetrza - a tu nagle "wracalam z pracy", ups! Mascarpone doceniam dawno ale biala czekolade w deserach od jakiegos czasu dopiero. Fajne deserki z jagodami w strugach deszczu...

    OdpowiedzUsuń
  37. W deszczu, szarudze, czemu lato nie moze trwac do listpopada, wiesz to Malgos?

    A wiesz, ze te kremy to sa fajnym dopelnieniem "crema di mascarpone" (mascarpone, zoltka, cukier, wanilia), gdy nie ma dobrych zoltek beda idealne!

    Usciski Malgos Ci sle :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)