Wchodzę do sklepu i nie mogę się oprzeć. Mam tendencję do kupowania zbyt wielu owoców i warzyw na raz. Wiem dokładnie, że będę gonić w piętkę, by zdążyć je zjeść, zanim staną się nieatrakcyjne. Wiem dokładnie, że byłoby rozsądniej kupić połowę tego, co włożyłam do koszyka. I co z tego, że wiem..., one tak na mnie patrzą i gadają. A ja mam w głowie co najmniej kilka pomysłów na smaczne coś.
A potem czekają, a ja mówię sobie: Jutro. Jutro zrobię. Jutro zużyję... Jutro ugotuję zupę. Albo coś. Jutro.
No i bęc! Znów zorientowałam się w ostatniej chwili. Dobrze, że dzisiaj. Dobrze, że nie jutro. Awokado jest już tak dojrzałe! Tak dojrzałe, że albo dzisiaj, albo wcale.
Bzzz. Bzzz. Bzzz. Smacznego. Dziękuję. Do następnego razu. Znów kupię za dużo.
Spaghetti z awokadowym pesto
1 porcja spaghetti
1 awokado
spora garść natki pietruszki
spora garść świeżych liści bazylii
mały ząbek czosnku*
sok z ok. ½ cytryny – ilość dozować do smaku
1 łyżeczka oliwy z oliwek extra vergine
oraz sól, pieprz do smaku
kawałek świeżej ostrej papryczki (o ile się lubi)
* na szczęście nie spodziewałam się gości :D W innym wypadku czosnek nie wleciałby do pesto. :)
Makaron ugotować al dente w w dużej ilości osolonej wody.
W czasie gdy makaron się gotuje – wrzucić (i wlać) do malaksera wszystkie składniki pesto (awokado, sok z cytryny, natkę pietruszki, bazylię, oliwę, czosnek). Zmiksować na gładko. Doprawić do smaku solą i pieprzem.
Odcedzić makaron i od razu wymieszać z pesto.
Podawać ciepłe.
Prosto, szybko a jak smacznie i ładnie :)
OdpowiedzUsuńA mnie ostatnio mama pytała czy awokado by dobrze smakowało z makaronem. Stwierdziłam, że chyba nie koniecznie. A powinnam spróbować;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, jak zawsze
Pozdrawiam cieplutko
Bzz,bzz,bzz, jak ładnie napisałaś:))
OdpowiedzUsuńPyszny makaronik z pysznym pesto. Super są takie obiadki:-)
Ps. Ja też czasem kupuję za dużo owoców i warzyw ;)
jeszcze nie próbowałam awokado w towarzystwie pietruszki, ale zrobię to przy następnej okazji ;-)
OdpowiedzUsuńpiękne fotki.
ps. podczytuję od dawna ;-)
takie awokadowe pesto musi być wspaniałe! już wyobrażam sobie ten genialny kolor w połączeniu z pietruszką, taki wiosenny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Małgoś mam to samo... to chyba choroba trochę:P
OdpowiedzUsuńchoć i tak ostatnio nieco się hamuję ;)
awokado? a z niego pesto?
Ty to masz pomyślunek!
No bo jak tu sie oprzec, skoro te wszystkie owoce i warzywa sie do ciebie usmiechaja?
OdpowiedzUsuńMakaron wyglada pieknie. Skusilabym sie.
Awokado uwielbiam samo z majonezem..., ale z kluchami też musi dobrze wchodzić ;)
OdpowiedzUsuńMalgosiu, makaron wyglada po prostu oblednie! nic tylko uciekac do kuchni i gotowac! ;) pieknie!
OdpowiedzUsuńsciskam
I ja mam niestety tak samo. Kupuję i potem przychodzi brak czasu..... życie.
OdpowiedzUsuńDanie wygląda smakowicie.
Radosnego weekendu Małgosiu!
lubię bardzo awokado. podoba mi się taki makaronowy obiad.
OdpowiedzUsuńKupić za dużo to nie sztuka. Ale w ostatnim momencie umieć to smacznie i pięknie wykorzystać - oto talent :)
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł na obiad, szybko, ale i efektownie.
szybko i prosto.
OdpowiedzUsuńza to niebywale smacznie.
wspaniałe danie!
W takiej wersji chyba nawet makaron jestem w stanie zjesc ;)
OdpowiedzUsuńA planowanie na 'jutro' doskonale znam z autopsji niestety ;))
Usciski Malgosiu!
Widze, ze to powszechna rzecz, tez kupuję za dużo, potem za dużo jem i kupuję od początku...
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio skusiło mnie na straganie piękne awokado, które kupiłam 'do niczego' i tak leży i czeka.
I widzisz, uda się je teraz spożytkować;-)
Ja też zawsze kupuję na zapas i potem jest problem z wykorzystaniem tych produktów. A przepis mnie zaciekawił - skopiowałam sobie.
OdpowiedzUsuńPrzepis zaciakawiający. Avocado słabo widoczne jak dla mnie, ale może to przez zmiksowanie.
OdpowiedzUsuńCiekawe i do wypróbowania.
Pozdrawiam
Ania
przyznam sie ze nigdy nie jadłam avokado. Przepis zapisuje i własnie na nim ten owoc wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńJa mam tak samo, czasem nakupuje w sklepie puszkowanych produktow a potem sie okazuje, ze skonczyla sie data waznosci:)
OdpowiedzUsuńCo do makaronu to tez ostatnio robilam awaryjnie i szybko z tunczykiem i serem kozim. A do avocado dwa razy sie przymierzalam i niestety nie za bardzo mi podchodzi.
ps.przymierzam sie do zrobienia makaronu samodzielnie, dostalam wczoraj przystawki do KA zobaczymy jaka bedzie zabawa:)
Pozdrawiam serdecznie!
Doskonale wiem o czym piszesz. Mam tak samo szczegolnie w okresie letnim i wczesna jesienia. Zima zdecydowanie zwalniam z tym kupowaniem ponad miare.
OdpowiedzUsuńFajny pomysl na makaron.
Milego dnia Malgosiu :)
Jejku...masz te cudowne talerze. Widziałam takie bodajże w Home&You ale były pierońsko drogie ;)
OdpowiedzUsuńWpadłam na twojego bloga dzięki makaronikom, które kiedyś robiłaś, a ja właśnie będę się za nie zabierać. Moja pierwsza próba - miejmy nadzieję, że nie zakończy się porażką :)
Pozdrawiam!
Wiesz co Gosiu, chyba to dobry znak jak się chce jak najwięcej owoców i warzyw.
OdpowiedzUsuńJa póki co nie kupuję za dużo, bo i nie mam jak. To nie ja zaopatruję domową lodówkę. Ale przypuszczam, że i mnie w przyszłości czeka przypadłość "nadkupna". ;))
OdpowiedzUsuńAle wiesz co? Skoro z takiego "nadkupna" można wyczarować takie pyszności, to zdecydowanie znaczy, że warto! :)
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i wszystkie pozostawione komentarze. :)
OdpowiedzUsuńCzy ja pisałam coś o tym, że brak mi umiaru w zakupach...? Dzisiaj znów trzy owoce awokado wylądowały w koszyku. I nie mam zielonego pojęcia dlaczego nie poprzestałam na jednym. :D Znów będę w ostatniej chwili improwizować. :)
Robercie, tym awokado z majonezem to mnie absolutnie zastrzeliłeś. :) Nie umiem sobie tego zestawienia kompletnie wyobrazić, dlatego po prostu spróbuję. Czuję, że albo będzie to miłość, albo nienawiść od pierwszego kęsa. :D
Olala, mam nadzieję, że Twoje makaroniki wyjdą koncertowo, choć muszę przyznać, że gdy ja robiłam swoje pierwsze - to koncertowo je schrzaniłam. :D A potem długo nie odważyłam się ponowić próby. :)
Co do talerzy, to moje kupione były w Duce.
Atrio C, jestem pewna, że z przystawek KA do makaronu będziesz baaardzo zadowolona. :) U mnie są one nadzwyczaj często w użytku i świetnie działają. Dobry zakup zrobiłaś. :)
Pozdrawiam wszystkich i życzę miłego weekendu. :)
Pysznie wygląda. Avokado z makaronem jeszcze nie jadłam, ale uwielbiam je. Przyznam się, że dokładnie tak samo robię zakupy, a potem w tygodniu albo nie mam czasu, albo jestem zbyt zmęczona żeby je przerobic. Mam avocado w lodówce, leży już tam od ponad tygodnia, mam nadzieję, że jeszcze żyje, teraz mam wyrzuty sumienia i chyba zjem na śniadanie!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, to ja podobnie z tymi warzywami....i potem to to mi leży i na gwałt muszę utylizować. Czasami się nie udaje...niestety.
OdpowiedzUsuńA taki makaronik to bym zjadła chętnie:)
Ciekawe połączenie smaków. Ten makaron chyba znajdzie się na moim stole:)
OdpowiedzUsuńzapisuję się do klubu warzywno-owocowych przesadzaczy :)
OdpowiedzUsuńzawsze mam niedosyt smaków i zawsze kupuję za dużo, nawet jak staram się kontrolować, planować i tak coś mi zostaje..
awokado świetne jest we wszelkiego rodzaju pastach, w zeszłym tygodniu miałam go za dużo, a dziś znowu by mi się przydało.. i nie wiem co lepsze - naddatek czy niedostatek :)
zdjęcia jak zwykle kuszą i powalają na łopatki! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam spaghetti, a Twoja propozycja podania bardzo mi się podoba:) Koniecznie do wypróbowania przy najbliższej okazji :)
OdpowiedzUsuńJaki ładny talerz Małgoś masz :) I jakie fajne kluski z bziumem :) Z warzywami mam podobnie - za dużo, całe szczęście szybko je utylizujemy z Panem R. do lanczboksów :)
OdpowiedzUsuńbuziak!
sliczna "odgórna" stylizacja :) Ja jakoś nie umiem zdjęc z góry robić, nie wychodzą mi, choć pomysły mam. Może to kwestia kiepskiego oświetlenia, nie wiem...
OdpowiedzUsuńNo dobra, uciekam do nauki... :(
:*
pysznie tu u Ciebie
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Niesamowicie zaskoczył mnie smak tego makaronu.... od dzisiaj na stałe awokado zagości w moim domu, choć nigdy za nim nie przepadałam. Super przepis!
OdpowiedzUsuńSpróbowałam - smakowało! Dodałam tylko do siebie sera pleśniowego...
OdpowiedzUsuńFajnie, że i Wam również smakowało. :) Ja kiedyś miałam z awokado dokładnie tak samo, najpierw długo bez entuzjazmu, a potem nagłe boom. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Może być ciekawe przepis, ja jadłem tez indyka z sosem awokado no i dobre było.
OdpowiedzUsuńZapraszam tez na www.italiadopolski.blogspot.com
Mmm.. makaron pychotka.
OdpowiedzUsuńJestem absolutnie zakochana w Twoim blogu i zdjęciach!