Minus dwadzieścia trzy na termometrze. Wracam z pracy do domu, z promiennym uśmiechem od ucha do ucha. „Wariatka...”. Zapewne niejednej mijanej osobie przemykają te słowa przez myśl...
A mnie tak radośnie, bo mróz przyniósł słońce w kolorze pomarańczy, zastępując płaczliwą szarość nieba. Potupuję energicznie nogami, czekając na peronie i nie mogę oderwać się od słodkiej, ciepłej poświaty padającej na niewzruszone budynki...
Aby do wiosny..., aby do wiosny... i rozcieram policzki, które wcale aż tak mocno nie pieką, gdy słońce głaszcze swoimi promieniami. Obudziły się skowronki. W duszy. „Oby do wiosny...” - zaklinam, wyliczając w pamięci pozytywne strony mrozu. :)
Na zimowe wzmocnienie i uzupełnianie energii przygotowałam sałatkę. Jej bazę stanowi najzwyklejsza kasza perłowa. I garść pieczonych warzyw. Dynia i marchew dodają słodyczy; fenkuł (koper włoski) – charakteru. Tymianek i czosnek przynoszą aromat. A cytryna stawia kropkę nad „i”.
Gdy robiłam zdjęcia – słońce zazdrośnie próbowało zaglądać do talerza.
Resztki sałatki zabrałam do pracy i zjadłam na zimno.
Sałatka z kaszy perłowej z pieczoną dynią, fenkułem i marchewką
inspirowane przepisem wg „Delicious 11/2011” - z moimi zmianami
ok. ¾ szkl. kaszy perłowej
1 mała dynia piżmowa (albo inna o suchym miąższu)
1 bulwa kopru włoskiego
2 marchewki
kilka gałązek świeżego tymianku
5-6 ząbków czosnku (w łupinkach)
sól, pieprz
oliwa lub olej do pieczenia
Oraz:
sok z 1 cytryny (lub do smaku)
2 łyżki oliwy extra vergine
garść świeżo krojonych płatków parmezanu (u mnie pecorino)
garść świeżych listków bazylii
sól, pieprz do smaku
Dynię piżmową wydrążyć z pestek, obrać ze skórki, pokroić w niezbyt drobną kostkę.
Marchewkę obrać, umyć i pokroić w słupki, a koper włoski – podzielić na ósemki.
Wszystkie warzywa wrzucić na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, lub do większego naczynia żaroodpornego – skropić oliwą, doprawić solą, pieprzem i oraz świeżym tymiankiem. Wymieszać tak, by warzywa z wszystkich stron pokryły się oliwą.
Piec przez ok. 20 min. w piekarniku nagrzanym do temp. 180 st.C.
Dorzucić całe ząbki czosnku (nie zdejmować łupinek!) i piec jeszcze przez 10 min.
W międzyczasie gdy warzywa się pieką - w dużej ilości osolonej wody ugotować (na sypko) kaszę perłową. Odsączyć z wody na sicie.
Do kaszy dodać upieczone warzywa, porwane listki bazylii, płatki parmezanu lub pecorino. Skropić oliwą extra vergine, sokiem z cytryny i doprawić do smaku pieprzem i ewentualnie solą. Wszystko wymieszać.
Podawać na ciepło lub zimno.
Smacznego!
oj tam wariatka, po prostu szczęśliwa osoba :))) a sałatka bardzo mi się widzi i słoneczne zdjecia tez :)))
OdpowiedzUsuńMałgosiu, miałam to samo uczucie przez cały zeszły tydzień:) Woziłam Krzysia codziennie na półkolonie do YMCA. Rano podziwialiśmy cudowny wschód słońca, a po południu zachód!
OdpowiedzUsuńTwoja sałatka również jest taka słoneczna :) Bardzo lubię wszelką kaszę, muszę spróbować tej sałatki!
Pozdrawiam cieplutko:)
Mnie mrozy nie przeszkadzają, jeśli towarzyszy im słońce i dobry nastrój :) Wyobrażam sobie, że taka sałatka dodaje mnóstwo energii i poprawia humor, bo jest bardzo kolorowa.
OdpowiedzUsuńTak... Wszyscy twierdzą, że zima się dopiero zaczyna, a ja już chciałabym przywołać wiosnę :)
OdpowiedzUsuńRozumiem te ciekawskie słoneczne promyki - ja również zazdroszczę takiej pysznej sałatki :)
czyli prawie zgadłam, a po takiej kolorowej sałatce ma się duuuużo siły do wszystkiego
OdpowiedzUsuńJejku jak pysznie Małgosiu! Wspaniała sałatka i mieści się w lunchboxiku:).
OdpowiedzUsuńA nasz już doszedł. Synek już ozdobił naklejkami:)
Buźka w ten mroźny wieczór:*
A ja już nie mam butternut :(
OdpowiedzUsuńjuż samym widokiem można się najeść!
OdpowiedzUsuńPysznie!
OdpowiedzUsuńI bardzo fajny pojemnik na śniadanie masz Małgosiu :)
Ja też się uśmiecham gdy jest zimno. Mróz mi nie przeszkadza, takakolej rzeczy.
doskonale rozumiem Twoj swietny humor przy tych temeraturach....przanosza nam slonce :)
OdpowiedzUsuńKasza wyglada kapitalnie i bardzo zachecajaco,a takie drugie sniadanko to wyglada jak marzenie....
Pozdrawiam i slonecznej-usmiechnietej niedzieli zycze
Przepiękne, urzekające zdjęcia. A za taki obiad to ja bym się dała nawet na ten mróz wystawić.
OdpowiedzUsuńwspaniała sałatka , odpowiednia w naszej szerokości geograficznej i o tej porze roku. Na pewno zrobię:))))
OdpowiedzUsuńPyszne i pożądane smaki! Ja w tym roku marznę tak bardzo, że myślę tylko o jedzeniu rozgrzewających zup i kasz przeróżnych. No i gratuluję sobie, że nie mieszkam w... Suwałkach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Małgosiu :)
Takie danie to by mi poprawiło humor w ten mroźny dzień :)
OdpowiedzUsuńWariackie to czy nie, ja też się śmieję na całego na widok słońca za oknem (bo poza okno to się jeszcze wolę nie ruszać...) ;)
OdpowiedzUsuńcoz za talerz pełen pysznosci. Poproszę odrobine !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco.
Same zdjęcia są tak słoneczne, że czuje się wiosnę. Wcale się nie dziwię, że jesteś w dobrym humorze :)
OdpowiedzUsuńSmaczne a zwykle potrawy, no i pieknie pokazane wszystko!
OdpowiedzUsuńO matko, -23??? A ja 'umieram' gdy jest -12 ;) Ale przy lodowatym wietrze temp. odczuwalna -20, wiec mam wytlumaczenie ;)
OdpowiedzUsuńKasza z pieczonymi warzywami fantastyczna!
I oczywiscie zdjecia jak zwykle wspaniale :)
Milego dnia!
Przepiękne zdjęcia i cudny koszyczek, chyba mam identyczny :)
OdpowiedzUsuńPrzepis koniecznie muszę wypróbować, a jakbym miała takie pudełko lunchowe, które zawiera takie pyszności to bym chyba oszalała ze szcześcia.
Ależ smakowicie to wygląda, Małgos! Kasza perłowa i pieczone warzywka - proste i pyszne. Super.
OdpowiedzUsuńPS Też wolę mroźny pomarańcz niźli szarobure ciepło...
Dziękuję, dziękuję, dziękuję! :) Za wszystkie miłe komentarze. :) Komu nie straszne takie smaki, to zachęcam. :)
OdpowiedzUsuńAniu apsik, prawie zgadłaś! :)
Majanko, mam nadzieję, że będziecie tak bardzo zadowoleni jak my. :)
An-no, ale u Was chyba i tak zimniej, niż u mnie nad Zatoką... Przynajmniej teoretycznie. ;-)
Bea, u nas -23 było, ale szczęśliwie bez wiatru, więc naprawdę nie taki diabeł straszny. ;-)
Pauli, dziękuję. :) Co do koszyczka, wiem, wiem! :) Kiedyś buszowałam po Twoim archiwum i wyszperałam fajne zdjęcia z tym miłym dla oka i obiektu gadżetem. :D
gdzie kupic dynie pizmowa?
OdpowiedzUsuńczytałam ostatnio, że oliwa extra vergin wcale nie jest taka extra, zwłaszcza ta dostępna w Polsce (. Jeśli chodzi o polskie oleje to lepiej stawiać na rzepak - nasz rodzimy, a przy tym zdrowszy :)
OdpowiedzUsuńprzyznam, że smaku kaszy perłowej nie znam - muszę wypróbować bo wygląda bardzo apetycznie :)
Ja kupuję dynię piżmową w zwykłym sklepie spożywczym, które ma dobrze dość zaopatrzone stoisko warzywne. Ale wiem, że u nas niełatwo ją dostać. :(
OdpowiedzUsuńBardzo estetyczny blog,miły dla oka:) Zachęcające przepisy,smakowite dania, piękne zdjęcia. Jeden z najlepszych które przeglądałam. Tu chętnie zatrzymuję się na dłuższą chwilę. Zapraszam do odwiedzenia mojego nowo powstałego bloga. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię temu słońcu ;)
OdpowiedzUsuń