Dzisiaj niestety nie będzie nowego
przepisu. Ostatnio niemal każdą wolną chwilę poświęcam na
pracę. Owszem, dużo gotuję i dużo fotografuję, chociaż wszystko
toczy się gdzieś „obok” bloga. Mam nadzieję, że za jakiś
czas będę mogła uchylić rąbka tajemnicy, bo trochę się dzieje.
:)
Na razie proszę Was o wyrozumiałość o to,
że w ostatnich dniach mniej mnie tutaj i mniej zaglądam na
zaprzyjaźnione blogi.
W zamian częstuję Was maleńką
garścią zdjęć, z wczorajszych obchodów Dnia Niepodległości w
Gdańsku. U nas jak zwykle było fajnie , kolorowo i stylowo. :)
Przebierańców było mnóstwo, ale mnie zauroczyła zwłaszcza jedna
„rodzina”... :)
A tak przy okazji... Kto z Was jeszcze pamięta czerwone, jeżdżące "ogórki"? :)
Oczywiście, nie zabrakło rogali
marcińskich. :) Niestety, nie piekłam ich sama, nie miałam na to czasu...
A jak Wy spędziliście 11 listopada?
:)
Piękne zdjęcia. A nie spotkałaś gdzieś tam mojego synka? Był na Paradzie Niepodległości, jechali z grupą ze szkoły i nauczycielką:).
OdpowiedzUsuńMajanko, nie widziałam. :) Duże tłumy były. :)
UsuńA Ty też byłaś w Centrum?
Nie, ja nie byłam. Niedzielę spędzałam w domku :)
UsuńOgórkiem numer 36 jeździłam do przedszkola :)
OdpowiedzUsuńMałgoś fotografujesz, robisz zdjęcia obok bloga? Czy ja się dobrze domyślam?
Nie wiem, czego się domyślasz. :)
UsuńAle... hmmm...mogę powiedzieć czego NIE robię... Nie piszę książki kulinarnej. :)
To źle się domyślam
UsuńA co do ogórka to go pamiętam też.
OdpowiedzUsuńTeż sobie tak myslę, jak Karolina, że Twoje zajęcie ma coś wspólnego z jakimś projektem fotograficznym. Strasznie jestem ciekawa. :)
Na spacerze:-) korzystałam z pięknej pogody. Takiego rogala to bym zjadła, mniam. Pozdrawiam ciepło !
OdpowiedzUsuńHa Gosiula, ja też byłam z całą ferajną:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
oj ja jako rodowita poznanianka myślę, że to jednak nie jest prawdziwy rogal marciński, no ale rogal to rogal, każdy jest pyszny :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest to "prawdziwy" rogal marciński. :) W końcu nie wykonano go i nie upieczono w Poznaniu. :)
UsuńNa Rynku Głównym puszczałam białe i czerwone balony w niebo / takie z własnoręcznie napisanym życzeniem - miało być życzenie dla Polski , ale rodzinnie urządziliśmy sobie małą prywatę :) i życzenie było bardziej "nasze" /
OdpowiedzUsuńcudne zdjęcia, zwłaszcza te pierwsze... powiem, wow!
OdpowiedzUsuńOgórkiem jeździłam do zerówki :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie - gdzie Ty się podziewasz, Małgosiu? Kibicuję :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia... Niestety jestem chyba za młoda aby pamiętać czerwone "ogórki" :) Ale za to pamiętam żuki:)
OdpowiedzUsuń11 listopada spędziłam na odpoczywaniu wśród znajomych - było naprawdę miło. Szkoda tylko, że w mojej małej mieścinie nie dzieje się tak wiele jak u Ciebie...
Pozdrawiam
W Poznaniu, na 11 listopada przypada święto Marcina, mamy regionalnego rogala wypełnionego masą makową...smak nie do opisana, a wyglądem przypomina ostatnie zdjęcie. Świętu towarzyszą liczne atrakcje, pokazy, pochód i koncerty...jednym słowem było co zjeść i gdzie się pobawić. Serdecznie zapraszam wszystkich do Poznania na święto Marcina za rok 11 listopada. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń11-go spacerowaliśmy sobie po Krakowie...
OdpowiedzUsuńA w "ogórkach"... czekałem kiedy urosnę, żeby dosięgać do uchwytu pod sufitem i móc siadać na fotelu obok kierowcy... Jak urosłem "weszły" Ikarusy :(((
Pozdrawiam i też oczekuję...
Oj, chętnie bym znów do Gdańska zawitała :)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie słodkie. Nawet bardziej, jak ten rogal na końcu :D
Gdy już wrócisz i gdy pierwsze świąteczne przepisy będziesz zamieszczać na blogu - chciałabym Cię prosić o poparcie apelu jaki na swoim blogu umieściłam ... proszę w nim innych blogerów o umieszczanie informacji o SZLACHETNEJ PACZCE obok ich świątecznych przepisów...
OdpowiedzUsuńświetny pomysł na obchody tego dnia:) a rogale...mmm nigdy nie było mi dane niestety spróbować:(
OdpowiedzUsuń