czwartek, 10 lipca 2008

Sernik cassis

Obiecałam swego czasu, że gdy nad polskim morzem pojawi się sezon na czarną porzeczkę – pierwszym wypiekiem z jej udziałem będzie Agusiowy sernik cassis.
Słowo się rzekło. :) Ciasto już od pierwszego kęsa podbiło nasze serca. Zresztą, czy mogło być inaczej? To nie przypadek, że gdy mam ochotę na coś nowego i na bank pysznego – przeglądam archiwum Mojej kuchni nad Atlantykiem. :)
Po tych wszystkich razach, gdy mówiłam, że właściwie nie lubię serników – nie pozostaje mi chyba nic innego jak odwołać własne słowa… Lubię serniki. Lubię dobre serniki. Lubię serniki nietypowe, przełamane wyraźnym smakiem dodatkowego składnika. :) A taki właśnie jest ten sernik z dodatkiem czarnej porzeczki. Lekko kwaskowy, wilgotny, kremowy, pyszny. :)
Zachęcam do wypróbowania przepisu, naprawdę warto!




Sernik cassis
Cytuję za Agnieszką z Mojej kuchni nad Atlantykiem

tortownica o średnicy 22-23cm

100g migdałów bez skórki uprażonych na suchej patelni

800g kremowego serka typu philadelphia
1 op. cukru waniliowego lub 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
280g drobnego cukru
2 łyżki mąki
skórka starta z 1 cytryny
4 jajka

125g czarnych porzeczek (mogą być mrożone)
1 łyżka likieru crème de cassis
1 łyżka cukru pudru

Polewa:
300g kwaśnej gęstej śmietany (może być creme fraiche)
2 łyżki cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Mielimy w malakserze migdały na drobne okruszki (nie na pył - mają przypominać raczej bułkę tartą) i wysypujemy nimi boki i dno natłuszczonej wcześniej tortownicy. Jeśli nie mamy pewności co do szczelności formy lepiej wyłożyć ją wcześniej folią aluminiową. Nagrzewamy piekarnik do 170ºC.

Do malaksera nakładamy ser, mąkę, cukier, wanilię i skórkę cytrynową i miksujemy przez 15 sek aż będzie gładkie. Dodajemy jajka i jeszcze miksujemy przez 10 sek (nie za długo, żeby masa się nie rozrzedziła). Przekładamy do miski.

W blenderze miksujemy: porzeczki, cukier puder i likier cassis. Robimy to dość długo, żeby otrzymać idealnie gładką masę (nie polecam malaksera, bo nie zmiksuje on tak dokładnie jak blender; jeśli ktoś ma cierpliwość i akurat taka zachciankę może porzeczki przetrzeć przez sito, ale nie jest to konieczne). Dodajemy 1 szkl masy serowej i króciuteńko miksujemy aż masa będzie miała jednolity kolor.

Ostrożnie wykładamy jasną masę serową na migdały w tortownicy. Wstawiamy do piekarnika na 25 min. Po tym czasie wyjmujemy z piekarnika i ostrożnie łyżka i małymi porcjami nakładamy masę porzeczkową. Ponownie wstawiamy do piekarnika na 30 min. Studzimy sernik przez 20 min.

W miseczce mieszamy ze sobą składniki polewy i wykładamy na przestudzony sernik, zostawiając wolny 1 cm szerokości pas wokół brzegu. Wstawiamy sernik ponownie do piekarnika na 10 min i pozostawiamy w nim do całkowitego ostudzenia. Po wyjęciu z piekarnika w stawiamy sernik do lodówki na całą noc. Można ozdobić wierzch całymi porzeczkami.





Moje uwagi:
Użyłam serka kremowego Delfiko. Swoim paskudnym zwyczajem – podwoiłam ilość czarnych porzeczek (to cudowny owoc, nie mogłam się oprzeć ich urokowi ;-)). Niestety nie posiadam likieru creme de cassis, więc pominęłam jego dodatek w cieście.
Ciasto piekłam w kąpieli wodnej. Co prawda w przepisie nie było o tym słowa, ale doświadczenie nauczyło mnie, że w MOIM piekarniku jest to najpewniejsza metoda pieczenia sernika.
Ciasto znacznie dłużej musiało przebywać w piekarniku (po nałożeniu masy porzeczkowej – ok. 1 godziny, zamiast przepisowych 30 minut). Przyczyna tak długiego pieczenia zapewne leży w rodzaju użytego sera, oraz zwiększonej ilości musu porzeczkowego.
Polewę z zapieczonej kwaśnej śmietany – zamieniłam na warstwę śmietany kremowej, ubitej wraz z żelatyną. Oczywiście warstwa nie pieczona, tylko nakładana po wystudzeniu sernika.

16 komentarzy:

  1. Ale piekny sernik, to naprawde daje ochote od razu isc kupowac czarne pozeczki !

    OdpowiedzUsuń
  2. Baaardzo smakowity sernik.
    A nowy szablonik podoba mi się - lubię takie kolory i sama zastanawiałam się nad wyborem tej właśnie szatki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam już oryginalny sernik, teraz widzę go u Ciebie i nabieram coraz większej ochoty by go upiec, zwłaszcza że na krzaczku w ogrodzie połyskują czarne porzeczki :) Nie mam tego likieru, ale chyba się bez niego obędę, skoro piszesz że i tak jest dobry.
    Pozdrawiam, edysia79
    http://przystole.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgosiu, cieszę się bardzo, że wypróbowałaś ten przepis, zwłaszcza , że jak piszesz specjalnie za sernikami nie przepadasz. Ja w tym serniku właśnie najbardziej lubię ten wyraźny porzeczkowy smak. Zdjęcia jak zwykle wyszły Ci znakomite. Aaa...zapomniałam dodać, że zazdroszczę wam wszystkim w PL sezonu na świeże porzeczki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Małgosia ,ale piękny upiekłaś sernik !
    Powiadasz,ze mało sernikowy ,to taki dla mnie :D
    A tak na marginesie ,tez szalejesz na blogu codziennie coś nowego ,no ,no

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie czarna porzeczka, to jeden z najlepszych owoców do ciast, wiec ten sernik musi być pyszny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie żałuję ani jednej minuty poświęconej temu sernikowi. Jest po prostu znakomity. :) Szczerze zachęcam, by korzystać właśnie teraz z obecności świeżej porzeczki i wypróbować Agusiowy przepis. :)

    Margot, sęk w tym, że ciasto jest bardzo sernikowe, ale jakoś tak inaczej...Trudno to wyrazić słowami, najlepiej skosztować. :)

    Dziękuję za wszystkie miłe słowa. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgosia chyba będę musiała sama spróbować.....Tylko kupie te porzeczki

    OdpowiedzUsuń
  9. Twój sernik wygląda przepięknie!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tez jestem pod urokiem tego sernika i kupilam juz porzeczki mrozone, ale widze ze pojawiaja sie i swierze. U mnie jest problem raczej z dobraniem odpowiedniego serka bo nie ma Filadelfi. Zrobie chyba z ricota!
    Piekny ci wyszedl i jestem zachecona.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tez obiecuje sobie ten sernik od dawna. Mysle, ze nadeszla pora!
    Malgosiu...zdjecia...mmmm...palce lizac ;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Malgosiu wyglada przepysznie! musze wyprobowac. Ja mam podobny problem z moim piekarnikiem-nie moge mu ufac w sprawie sernikow:( pieklas swoj sernik w kapieli wodnej, moglabys po krotce napisac jak dokladnie to wygladalo? ostatnio probowalam tej metody, ale na niewiele sie to zdalo, bo ciasto i tak troche sie nie udalo...pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Olu, ciasto w kąpieli wodnej, to po prostu wstawiona forma z ciastem do drugiej, większej blaszki, która wypełniona jest gorącą wodą (mniej więcej do połowy wysokości tej mniejszej formy). I to wszystko. Ach, może jeszcze tyle, że zwykle po upieczeniu pozwalam, by sernik stygł bardzo powoli w leciutko uchylonym piekarniku.

    OdpowiedzUsuń
  14. Małgosiu, czy myslisz ze serek Philadelphia moge zastapic jakims innym? np sekiem smietankowym, albo twarokiem 3 krotnie zmielonym? mam ogromna ochote na sen sernik, ale niestety nie posiadam Philadelphi, a dzis niedziela i trudno bedzie mio go dostac...

    OdpowiedzUsuń
  15. Olu, jak najbardziej. Ja robiłam właśnie z serka śmietankowego Delfiko, bardzo gładkiego i kremowego. Na tych naszych mielonych serkach zwykle jest informacja na opakowaniu, że nadają się na serniki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)