Dzisiaj pewna znajoma osoba zapytała mnie czy może jestem w trakcie odchudzania...? Bo jakoś tak mniej mnie się zrobiło...?
Yyyyy... odchudzania? A nie, nie! W żadnym wypadku! Nie odchudzam się (choć daję słowo, przydałoby się!). W moim wypadku diety nie wchodzą w rachubę z tej prostej przyczyny, że za bardzo lubię jeść. ;-) Moja silna wola w tym wypadku (przy trzymaniu się restrykcyjnych zasad) równa jest zero. Zatem nie silę się nawet na próby. ;-) Wolę zamiast tego na co dzień praktykować zasadę częstszych, ale mniej obfitych posiłków. Rewelacyjnie jeśli uda się, by posiłki nie były zbyt kaloryczne (nie zawsze się jednak udaje ;-)). Dlatego spora ilość owoców (obecnie wciąż jeszcze jabłka królują) i jogurty są u mnie na porządku dziennym. Zwłaszcza do tych drugich mam ogromną słabość. Staram się w miarę możliwości, urozmaicać ich smak, żeby było i smacznie dla podniebienia, i ładnie dla oka. :).
Namiętnie podjadam jogurt z mango i kardamonem, który kiedyś podpatrzyłam u Tili w Kuchni szczęścia (próbowaliście? pycha!). A w ramach różnorodności tworzę wszelkie możliwe własne kombinacje owocowo – miodowo – jogurtowe. Dzisiaj tylko jedna z nich (jako przykład), którą udało mi się pośpiesznie sfotografować zanim zniknęła w łakomym dziobie. :)
Co do chudnięcia... no dobrze... zgubiłam ostatnio ze 2 kilogramy (ale żeby to było aż tak widać?! Ja nie widzę zupełnej różnicy!), jednak bynajmniej nie z powodu stosowania diety, ale z faktu, że wraz z pierwszymi nieśmiałymi podrygami wiosny – rozpoczęłam intensywne spacery. :) Koniec z zimowym lenistwem przed komputerem lub telewizorem! ;-) A niech tylko jeszcze temperatura podniesie się o kilka kresek (wciąż u mnie dość chłodno) i wtedy znów wsiadam na rower! Hurrra! :)
Jogurt z kiwi i żurawiną
200 ml gęstego jogurtu naturalnego (używam typu „bałkańskiego”)
2-3 łyżki miodu * (albo do smaku)
łyżka suszonej żurawiny
2 owoce kiwi
szczypta jadalnych kwiatowych płatków (niekoniecznie – to tylko ozdoba, choć jadalna :))
Jogurt wymieszać z płynnym miodem i żurawiną. Owoce kiwi obrać i pokroić w spore kawałki. W większym pucharku lub do dwóch szklanek rozkładać warstwami jogurt i kiwi. Udekorować jadalnymi płatkami kwiatów.
Na zdrowie! :)
* użyłam miodu, w którym żurawina „pływa” i naciąga smaku (taki miód przywiozła mi mama z Chorwacji).
Jogurty mniam! Uwielbiam i ja szczegolnie na popoludniowa przekaske w pracy :) Malgosiu a gdzie mozna kupic takie jadalne platki kwiatow? Maja jakas specjalna nazwe?
OdpowiedzUsuńSliczne zdjecia jak zawsze!
Moje smaki, moje potrzeby, Małgosiu :)
OdpowiedzUsuńgdy tylko słyszę słowo dieta, natychmiast robię się głodna :) straaaasznie głodna !
OdpowiedzUsuńbardzo lubię takie owocowe jogurty !
Niby prosta rzecz ten jogurt a cieszy :D No i jak wyglada!!!
OdpowiedzUsuńJa jestem na diecie- przytywajacej, ze tak to nazwe. Ale marnie mi idzie :D
uwielbiam jogurty
OdpowiedzUsuńi owoce!
wszystkie inne produkty mogłyby dla mnie nie istniec (no może poza czekoladą i muesli..)
a te zdjęcia.. cudne
ja też ostatnio coraz więcej chodzę, przynajmniej 30 minut szybkim marszem na uczelnię, dzień w dzień :)
OdpowiedzUsuńPoleczko, te suszone jadalne kwiaty pojawiły się w sprzedaży w PL jakiś czas temu i jest to produkt firmy Kotanyi ("tajemniczy ogród" się ta mieszanka nazywa).
OdpowiedzUsuńAno-no, te potrzeby to dieta, czy brak diety? ;-)
Anoushko, ja zdecydowanie też! :) Dlatego dieta z założenia jest nie dla mnie. ;-))
Echhhh Ewo, żeby tak szło się wymienić... choć troszkę, choć ze 2-3 kg...oddałabym bez żalu. ;-)
Asiejko... no właśnie! jogurt i muesli to cudny duet, więc po co więcej... ;-)
Aga, no no... to zazdraszczam. :) Moje spacery mniej intensywne, bo zwykle albo towarzyszą mi małe dwuletnie nóżki (tup, tup, tup... kroczki są małe), albo spaceruję z aparatem foto, więc i tak częściej przystaję, niż idę. ;-))
Ojej, ja tez już przebieram nogami w oczekiwaniu na moment,kiedy wskoczę na rower! Nie mogę się tego deczekać...
OdpowiedzUsuńAle fajne te jadalne płatki, Małgosiu! Nie wiedziałam, ze można takowe kupić. Ale jam zacofana jest, obecnie daleko od cywilizacji...:)
Małgosiu, jaka ta jadalna ozdoba jest ... ozdobna!
OdpowiedzUsuńU mnie też żadnych diet, ani odchudzających ani uzdrawiających, bo jak sobie odmawiam czegoś to sie stresuję, że chciałabym a nie mogę, a stres na serce niezdrowy prawda? Za bardzo lubię jeść! Ile ciekawych smaków by mnie ominęło przez diety? Ja w ramach odchudzania chodzę z kijkami Nordic ( jak zaprowadzam syna na judo, to mam godzinę czasu i wtedy sobie maszeruję)
Rany, kto Cie nauczył takie zdjęcia robić!?! Są...jak żywe, inaczej nie potrafię tego ująć :)
OdpowiedzUsuńAniu, i ja również. :) A największym dla mnie motorem, by rower się nie kurzył, jest mój synek, który już przynajmniej od dwóch miesięcy, dopytuje, czy to już? ;-)
OdpowiedzUsuńKasiu, widzę w Tobie sprzymierzeńca mojej anty-dietowej diety. ;-))
Casiu, aż spłonęłam na twarzy... Nie wiem co powiedzieć... :) Kursów foto nie robiłam. ;-) Ja po prostu nie rozstaję się z aparatem. Do tego kilka przeczytanych poradników i duuużo podglądania zdjęć wspaniale fotografujących ludzi. :)
Uwielbiam,ale ograniczam je ostatnio :) Niestety na moją wagę jogurty wpływają dodanio a nie minusująco :(
OdpowiedzUsuńSzkoda...
Piękne zdjęcia Małgoś !:) Pozdrówki ciepłe:)
Dziś ma być 10 stopni :)
bajecznie kolorowy, wiosenno-letni, no i te zdjęcia! zachwycające!!
OdpowiedzUsuń"W moim wypadku diety nie wchodzą w rachubę z tej prostej przyczyny, że za bardzo lubię jeść. ;-) "
OdpowiedzUsuńOtóż to! ;) U mnie jest to samo, inna kwestia, że ja diety nie potrzebuję wcale ;)
A rower i mi się zamarzył- już wczoraj. I daję słowo, gdyby nie roboty przy mojej drodze, to bym dosiadła już strzałeczkę ;)
Kwiatków do jedzenia zazdraszczam, jogurt taki sama sobie zrobię, o! ;)
pozdrówka!
bardzo fajny pomysł na jogurt:) a jeszcze bardziej interesuje mnie ten miód, więc jak wybiorę się z znów do chorwacji, to będę czujnym okiem go szukac...wiesz może w jakim regionie twoja mama go dostała?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Aaaa, zapomniałam! Miodu też zazdraszczam! ;)
OdpowiedzUsuńMalgosiu wyglada rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńchyba lece do kuchni po jogurt, bo mi smaka narobilas... szkoda, ze moj kupny, ale nastepnym razem... :-))
OdpowiedzUsuńW wiośnie chyba najbardziej kocham pierwsze spacery i lekkie śniadanka - takie właśnie jak Twój jogurt - z dodatkiem owoców lub płatków, łyżeczką miodu, a te kwiatki to śliczny dodatek, choć muszę przyznać, że mi jakoś niezbyt zasmakowały, gdy jadłam je z panna cottą ostatnio :)
OdpowiedzUsuńA ja sie nawet nie przyznam, jak dlugo juz moj rower stoi w piwnicy... :/
OdpowiedzUsuńTwoje joogurty bardzo swiezo sie prezentuja :) U mnie sa wocze ;)
I potwierdzam, te suszone kwiaty to super sprawa! :))
Pozdrawiam!
BAaaaaaaaaaaaaaaaardzo apetyczne jedzonko :)
OdpowiedzUsuńMajanko, no nie mów! Przerzuć się na jogurty naturalne... mniej cukru - lepsze efekty. ;-)
OdpowiedzUsuńMonsai, ach, najważniejsza ta wiosna za oknem! :)
Oczko, w takim razie Ty i ja z podobnej gliny jesteśmy ulepione. ;-))
A kwiatków nie zazdraszczaj, w hiperze jakimś sobie kupisz (ja kupuję w Bomi). ;-)
Strony Smaku, żebym ja wiedziała jak ten region u nich się nazywa... (no wiem, wstyd...;-)). To były okolice Splitu...
Dziękuję Agatku. :)
Cudawianki, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. ;-) Raz kupny, innym razem ze świeżymi owocami. Ważne, żeby smakowało. :)
Tili, a nie za szczodrze tymi kwiatkami posypałaś? ;-) Bo ja to tak odrobinkę tylko daję, żeby nie zdominowały smaku. Bardziej dla dekoracji. ;-)
Bea, wstyd! No wstyd, żeby rower w piwnicy się kurzył! ;-))
Vasco, czym częstować? :) Każde danie stoi dla gości otworem! :))
Mmm :). Jogurt wygląda przecudnie :). Ja też uwielbiam przeróżne wariacje na jego temat :). Zdjęcia śliczne :).
OdpowiedzUsuńA powiedz mi jeszcze, czy te płatki kwiatów to coś jak pyłek kwiatowy (jeśli wiesz, co to jest ów pyłek oczywiście :))? Bo kolor ma identyczny, tylko kształt inny, więc myślę, że to to samo :).
Olala, nie bardzo wiem co kryje się pod "pyłkiem kwiatowym"...? Te, które ja kupuję to nic innego jak suszone płatki jadalnych kwiatów.
OdpowiedzUsuńMałgosiu, ależ te twoje jogurty apetyczne. Pięknie się prezentują na zdjęciach. I w dodatku dałaś mi pomysł co mam zrobić z paczuszką jadalnych kwiatów, które mi się poniewieraja od dłuższeg czasu w kuchennej szafce. U mnie co prawda jak u Majany jogurty jakoś nie sprzyjają chudnięciu (ale to chyba ze wzgledu na to, że idą w parze z czekoladą), jednak nie mogłabym bez nich żyć. Pozdrowienia.
OdpowiedzUsuńWszystkim jogurtom mowie zdecydowanie TAK! a Twoja propozycja Malgosiu wyglada przepysznie:) mniam mniam i jeszcze raz mniam!
OdpowiedzUsuńpozrawiam:)
Przepadam za jogurtem z miodem - a Twój deser wygląda bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam kiwi :)
czyli to prawda co mówią, że to trening czyni mistrza :)
OdpowiedzUsuńChyba wszyskie i wszyscy mamy te same objawy gdy slyszymy o ograniczaniu jedzenia- za duzo razy mielismy i mialysmy postanowienia noworoczne, zeby wierzyc ze w tej (najważniejszej? - jedzeniowej) kwestii damy rade:) pyszne zdjecie!
OdpowiedzUsuńo, jogurcik pełen różności! :) spodobało mi się: "Rewelacyjnie jeśli uda się, by posiłki nie były zbyt kaloryczne (nie zawsze się jednak udaje ;-))" - no nie, nie udaje się zbytnio, przynajmniej nie mi :P
OdpowiedzUsuńLekki, ładnie się prezentujący, a przede bardzo wszystkim zdrowy jogurcik!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
bardzo ładne zdjęcia
OdpowiedzUsuńja też chodzę coraz więcej, staram się jeść lżej, mam nadzieję, że rezultaty same przyjdą
Jak mam ochotę na coś słodkiego, to zawsze wybieram jogurt z owocami... zdrowo, pysznie i sycąco. Kocham kiwi
OdpowiedzUsuń