Podejrzewam, że sms-y zostały już roztasowane i rozdane. Jeśli jednak przypadkiem wśród Was, tutaj zaglądających, znajdzie się jeszcze ktoś, kto miałby ochotę zagłosować również i na Pieprz czy Wanilię – to z góry ogromnie dziękuję! :)
Swój głos można oddać, wysyłając sms-a (do 21 stycznia, do godz. 12.00) pod numer 7144, a w jego treści podać hasło H00172 (w środku dwa zera; litery i liczby pisane jednym ciągiem, bez spacji i znaków).
Koszt sms-a to 1,22 pln brutto, a zgodnie z regulaminem cały dochód z sms-ów zostanie przekazany na turnusy rehabilitacyjne osób niepełnosprawnych.
Od spraw konkursowych, które zawładnęły całą blogosferą – jednym skokiem przechodzę do spraw... hmmmm... do spraw wagi niesłychanej. Żeby nie powiedzieć, że do spraw tłustych i tuczących... :D
Wiecie... nie ma to jak oparcie we własnych dzieciach. ;-) No doprawdy! :D Nie wiem w kogo wrodziła się moja młodsza latorośl i co jej takiego zrobiłam, że ostatnio doprowadza mnie do pionu przy każdej bytności w kuchni...? :D Wkrótce moje frustracje kulinarne dojdą do dna i zaprzestanę gotowania w ogóle. :D Jakby i bez tego nie było krucho w kuchni ostatnimi czasy...(ciągle z tego samego, zawodowego powodu), więc doszedł kolejny, któremu na imię Maja, lat niecałe 3, choć sama z przekonaniem twierdzi, że ma 9, czasem schodząc do 6. :D Sami rozumiecie, wiek poważny, życiowe przemyślenia już w pełni, a troska o zdrowie własne objawia się w niezliczonych ilościach zjadanych czekoladek, wyłudzonych od babć, dziadków, brata, taty, a nawet mamy!
Otóż owa panienka doszła do bardzo poważnego wniosku: mama źle gotuje!
Kroję boczek do fasolki w pomidorach – słyszę słodki głos mojej córci: „tłuste i tuczące”... Wyjmuję wędzony ser i masło orzechowe do naleśników i słyszę naganę: „tłuste i tuczące”... Mieszam składniki na ciasto czy ciasteczka – do uszu moich dociera melodyjne: „tłuste i tuczące”! Przygotowuję vinegret do sałaty... „mamo,czy to jest tłuste i tuczące?”... O zgrozo! Nawet gdy obieram marchewkę do zupy - Maja krzyczy mi prosto do ucha: „tłuste i tuczące”! :D
W związku z powyższym planuję przejście na dietę: suchy chleb i woda. I żadnej czekoladki! :D Ojjjj... zapragnie jeszcze moja Pszczółka tłustego i tuczącego... :D
A tymczasem na tłusto i na tucząco zaserwowałam moim chłopcom, to co obok pizzy lubią najbardziej – tortillę. :) Staram się, by za każdym razem coś nowego do niej trafiło, czasem nowy składnik, czasem inna przyprawa. Tym razem tortilla pachniała pieczoną dynią przyprawioną kuminem, oraz pieczonym kurczakiem w marynacie cytrynowo – kolendrowej.
Dość rzec, że Maja ani słowem nie zganiła, że tłusto i tuczącą... Spryciula! :D
Tortille z kurczakiem cytrynowo – kolendrowym i pieczoną dynią
proporcje mogą być dowolne (podaję przykładowe, z których przygotowałam 5 zawijanych tortilli)
5 placków tortilli
kilka gałązek świeżej bazylii
2 piersi z kurczaka, pokrojone w paski (u mnie grubości ok. 1,5cm)
świeżo utarte ziarna kolendry (ok. 1 łyżeczka)
sól, pieprz
sok z 1 dużej cytryny
kawałek dyni butternut (lub hokkaido, albo kilka kawałków miąższu innej odmiany)
duża szczypta mielonego kuminu
sól
1 łyżka oliwy z oliwek lub olej z pestk winogron
Pokrojone piersi oprószyć z obu stron solą, pieprzem i mieloną kolendrą. Skropić sokiem z cytryny. Pozostawić do marynowania na 30-60 min.
Dynię obrać ze skórki, pokroić w podłużne słupki (ok. 1,5 cm grubości). Oprószyć solą i kuminem. Skropić oliwą.
Na dużej blasze, wyłożonej papierem do pieczenia – rozłożyć dynię i kawałki zamarynowanego kurczaka. Piec ok. 15 min. w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C.
Sos:
3 łyżki majonezu
3 łyżki jogurtu naturalnego
1 mały ząbek czosnku, bardzo drobno utarty
1-2 łyżki musztardy francuskiej (z ziarenakmi gorczycy) – do smaku
sól do smaku
ew. pieprz
Wymieszać wszystkie składniki. Odstawić na 15-30 min.
Każdy placek tortilli – pogrzać na rozgrzanej, suchej patelni. Rozsmarować po 1 łyżce sosu. Ułożyć kilka listków bazylii, kawałki kurczaka i dyni. Zrolować i jeść. :)
Smacznego! :)
O matko... naprawde Maja tak teraz wola?!? Niezle!!! Chyba by mi sie przydala na kilka dni ;)
OdpowiedzUsuńA tortille brzmia pysznie; bardzo podoba mi sie ta mieszanka smakow, ktora zaserwowalas :)
Czy dynia to jeszzce z TYCH? Czy juz nie?
Pozdrawiam i cudnego weekendu zycze :)
PS. I oczywiscie trzymam kciuki za wygrana!!! :)
To ja widzę, że w domu rośnie Ci mała dietetyczka! A to dobry i dochodowy zawód jest w dzisiejszych czasach. ;))
OdpowiedzUsuńI właściwie wcale się nie dziwię, że ani słowem nie zganiła tortilli, bo jeszcze by jej się nie dostała, a to by była ogromna strata. Takie pyszności!
Pozdrawiam i powodzenia w konkursie życzę. :)
Malgosiu, pewno mnie tez takie marudzenia czekaja za kilka miesiecy. Choc juz teraz moje malenstwo dwuletnie wybrzydza ;)
OdpowiedzUsuńTortille to cos co lubie, bo sycace i mozna sie wykazac kreatywnoscia. Twoje wygladaja bardzo smacznie :)
:D
OdpowiedzUsuńjakbym mojego syna slyszala, ktory ostatnio postanowil zrezygnowac z wszelkich slodkosci, pare godzin pozniej odstapil od zamiaru gdy dowiedzial sie, ze na kolacje beda jego ulubione nalesniki twarozkiem :)
a w ogole, ze powtorze za bylym dyrektorem Teatru Wybrzeze, znanym zarlokiem, czy ktos widzial kalorie i cholesterol ? ;)
tortilla prezentuje sie zachecajaco, pewnie przyjdzie spapugowac zwlaszcza, ze kolejna dynia poszla "pod noz"
pozdrawiam i zycze konkursowych sukcesow (niestety sama zaglosowac nie moge :( )
Małgosiu to masz domowego stróża wagi:) świetną córcię masz, mnie by się teraz taka przydała, bo mnie nie ma kto łajać i strasznie trudno samej pilnować się i pilnować...zwłaszcza jak się pracuje w domu i do lodówki blisko! A tortille widzę baaardzo pyszne i kolorowe...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ojej ale Twoja pszczółka cię pilnuje w kuchni ;-)
OdpowiedzUsuńOczywiście oddałam głos na Twój blog i życzę powodzenia w konkursie :-)
Wyobrażam sobie Majeczkę mówiącą Ci do ucha: "tłuste i tuczące";))hi hi;))
OdpowiedzUsuńCudna jest Twoja Córeczka Małgos:)))
Na bloga głos posłałam:))
A pyszną tortillą się poczęstuję, jesli coś zostało ;))
Pozdrawiam Was ciepło :****
Obłędna! Ależ z tej Twojej córci niezła aparatka:)
OdpowiedzUsuńWiesz, Ty byś ją mogła wypożyczać w ramach diety na wiosnę. Chodziła by za delikwentem i jak echo powtarzała:"tłuste i tuczące". Myślę, że działałoby lepiej niż karnet na siłownię:D
P.S. Pyszny ten zestaw smaków:)
ale pysznosci Malgosiu! i to na noc? bedzie mi sie to snilo:) pychota!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo:)
nie no to to nie moze być tłuste i tuczące, a bosko pyszne!
OdpowiedzUsuńU nas w domu krążyło dawno temu powiedzenie: "Lis był sprytnym stworzeniem, ale Lenin sprytniejszym". To samo chyba tyczy się czasami mam :)i... dzieci
OdpowiedzUsuńSMS oczywiście wysłany, nie damy cię tak łatwo zapomnieć w tym roku.
Dziś oczywiście nieśmiertelne muffinki z dynią, a wszystko przez ciebie Małgosiu. Dobrej soboty
Bea, ależ ja Ci bardzo chętnie wypożyczę moją Pszczółkę. :D Tylko, uwaga! nie przyjmuję reklamacji, jak wyje Ci wszystkie słodkości, nawet te najgłębiej schowane! :D
OdpowiedzUsuńDynia jeszcze z TYCH! :) Chociaż zapasy już baaaardzo mocno na wykończeniu. Przesyłam weekendowe całusy! :*
Zaytoon, hahaha, dietetyczka, która sama jest cudnie pulchniutka i nie oprze się żadnej czekoladce. :D
Ewo, zapewne sama dobrze wiesz, że małe dzieci nie znają granic. :D Coś gdzieś usłyszą, a potem paplają gdzie się da. :D Ja zachodzę w głowę gdzie Maja te tłuste i tuczące podsłyszała i... nie wiem. :D Stawiam na edukację starszego brata. Ciekawa jestem, jakie ciekawostki Twoja córcia zaserwuje.? :D
Leloop, zatem rozumiesz mnie doskonale! :D Moja córcia dla odmiany wcale nie zamierza rezygnować z żadnych słodkości. Na widok schowanych czekoladek ostaje histerii. :D
Co do kalorii i cholesterolu...- no właśnie! czy ktoś je widział?! :D
Kass, hihihi, może i Ty chcesz zatem wypożyczyć Pszczółkę? :D
Kasiu - fanko, dziękuję! :) Bardzo mi miło! :*
Majanko, i dla Ciebie ogromne podziękowania! :* Co do Maji..., nie śmiej się ze sfrustrowanej matki! :D
Patrycjo, hahaha, aparatka... tak, dokładnie taka jest. :D I to nie tylko w kuchni. :D
Olu, a co się stało z imieniem w Twoim profilu? :) Mam nadzieję, że od samych snów nie przybędzie Ci kilogramów. :D
Aga, moja Ty! Zostań moją córką! :D
KasiuRed, obawiam się, że moje dzieci sprytniejsze są od mamy. :D Potrafią mnie owinąć dookoła paluszka. :D
Dziękuję pięknie za oddany głos. :* Mam nadzieję zrewanżować się nowymi kulinarnymi pomysłami. :)
Co do muffinek, to ja powiem tylko smacznego i na zdrowie Kasiu! :) Miłego weekendu życzę! :)
U mnie dyniowe zapasy tez juz znikome niestety :/
OdpowiedzUsuńA ktos do wyjedzenia wszystkich slodyczy bardzo by mi sie przydal ;) W przeciwnym bowiem razie koncza zywot na moich biodrach... ;))
A to ci Majeczka, ale w takim powaznym wieku to juz na rzeczy sie zna ;)
OdpowiedzUsuńMoja Viki za to majac lat 2,5 zawsze mowila z przekonaniem, ze ma 12,5.
Co do konkursu to chyba o glosy nie musisz sie martwic, sa tacy, ktorzy o Tobie pamietali ;)
pozdrawiam
Lubie czasem takie tłuste i kaloryczne dania, a to jest wyjatkowo smakowite sadzac po uzytych skladnikach!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mmmm! Pyszności! takie "nasze" smaki! No i oczywiście pięknościowe fotki, że ślinka cieknie jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńps głosowałem na Twój blog już pierwszego dnia i trzymam kciuki :)
Małgoś w tym wieku już tłuste i tuczące? To co będzie za lat 10? ;) A sesemsek poszedł już ze 2 dni temu :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie i pysznie! A ja jeszcze mam dynię, to może i ja sobie zaserwuję coś takiego ;)))
OdpowiedzUsuń;)) Maja to niezłe ziółko:))
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię, że przy tortilli nie wspomniała 'tłuste i tuczące', bo gdzież te pyszności mają jakikolwiek tłuszcz??
:D
I w dodatku jak smakowicie wyglądają...mmm..
Pozdrowienia!
Bea, biodrom też się należy! :D
OdpowiedzUsuńKarolko, mam szczerą nadzieję, że w tym całym konkursie nie o zmartwienia chodzi, a o zabawę i dystans też. :)
Wildrose, a co z Twoją dietą? :D "Tłuste i tuczące" na ustach mojej córci zdecydowanie jednak przyjmuję z przymrużeniem oka. :D
Robercie, a Ty dla mnie zawsze masz tak miłe słowa... Twoje foto - pochwały wiele dla mnie znaczą. Dziękuję. :)
Kabamaiga, hihi... no widzisz, taką mam córcię. :D Chociaż tak naprawdę, to ja podejrzewam znaczący wpływ syna... A Maja, chodzi i jak papuga wszystko powtarza. :D
Za głos serdecznie dziękuję! :*
Atinko, ja tam nie mam wątpliwości, że u kulinarnej bloggerki dynia się nie zmarnuje! :) Nie ma szans! :)
Goś... mówisz? :) Ja tam też żadnych kalorii nie widzę. :D
O rany Małgosiu! To jedzenie nie wygląda na tuczące :) Super pomysł ... z pewnością Tortille musiały być smaczne :-)
OdpowiedzUsuńCzytałem Twój post jeszcze w domu ale przerwało mi dostęp do internetu i komentarz się nie zapisał. A pisałem, że jakiś tydzień temu jadłem tortille i rzeczywiście jest coś "ulubionego" w zwijańcach. Bardzo mi się podoba pomysł na to połączenie smaków, za pieczoną dynią tęsknię
OdpowiedzUsuńżmijkę wyhodowałaś na własnym łonie :)
OdpowiedzUsuńAle jaką uroczą! Wyciskaj ja ode mnie!
Tortilla piękna i taka kolorowa! Widzę Małgosiu, że wszystkimi siłami przywołujesz wiosnę :)
Ubawiłam się setnie! Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale ja w oczach mojego dziecka (lat 5,5) jestem beznadziejnym kucharzem, bo nie ma to jak zupa pomidorowa w szkole. ("A łosoś najlepszy jest w IKEI" ;D) Wprawdzie nasza marchewka nie jest tłusta, a jedynie "obrzydliwa", a jak coś chce twierdzi, że jest bez konserwantów. Za naszych czasów to było nie do pomyślenia ;D
OdpowiedzUsuńHi hi, Małgoś, jakaś maniaczka diet Ci rośnie! (swoją drogą, gdybym ja mnożyła swój wiek razy trzy, to bym juz na emeryturze oficjalnie była;).
OdpowiedzUsuńTortilla fajowa, sama niedawno miałam sobie zrobić jedną taka tortillę, ale potem przypomniałam sobie, ze na półce leżą twarde, kukurydziane tortille, a nie te miękkie! NO i zrobiłam enchiladas :)
PS dziękuję Ci za te słowa na moim blogu. I życzę nam, sobie i Tobie i jeszcze innym duszom powodzenia! :)
Anoushka z ust mi wyjęła co chciałam napisać ;)
OdpowiedzUsuńMałgoś Mała MUSI po kimś to mieć :)
Ja wiedziałam, ze z Niej jest aparatka do entej potęgi :) Ale zobacz jaki ubaw macie :))) I my też przy okazji. Jejku bardzo bym chciała tą cudowną osóbkę kiedyś poznać :)))))))))
A Ty Małgoś zapracowana, ale znajdujesz czas na smaczne gotowanie i piękne fotografowanie :)
Ściskam Cię ciepło Małgoś :*
Cudowna mała dietetyczka :D
OdpowiedzUsuńWysyłam esemesa!
Powodzenia :)
Tortilla wyglada strasznie smakowicie.
OdpowiedzUsuńNa pewno w najblizszym czasie wyprobuje sos - zrobi konkurencje mojemu ukochanemu sosu czosnkowemu ;)
Zycze powodzenia w konkursie !
Małgoś, zaśmiewam się okrutnie :DDD Ale Ci wspaniała dietetyczna rośnie i już coś czuję, że niedługo mamę wygoni z kuchni by samej gotować ... tłusto i kalorycznie :DDD
OdpowiedzUsuńNo nie mogę, dalej się śmieję :DDD Cudną masz córcię :DDDD
Uff ! Zdążyłam na Ciebie zagłosować Małgosiu :D
OdpowiedzUsuńW ostatniej chwili, ale się udało -mam nadzieję , że wygrasz :)
Życzę powodzenia !
Twoja córeczka przynajmniej nie aż tak bardzo się "postarza", bo mój synek jeszcze w zeszłym roku na pytanie ile masz lat odpowiadał z cała pewnością że 100!
OdpowiedzUsuń:)))