środa, 13 stycznia 2010

Tłuste i tuczące... :)

Zaspałam. No zaspałam i już. A obudziłam się dopiero wczorajszego wieczora. Wygląda na to, że już wszystkie znane mi blogi od kilku dni zbierają głosy w konkursie na Blog Roku 2009. Wszystkim kulinarnym (z jasnych względów właśnie tym przede wszystkim) życzę powodzenia! :)
Podejrzewam, że sms-y zostały już roztasowane i rozdane. Jeśli jednak przypadkiem wśród Was, tutaj zaglądających, znajdzie się jeszcze ktoś, kto miałby ochotę zagłosować również i na Pieprz czy Wanilię – to z góry ogromnie dziękuję! :)
Swój głos można oddać, wysyłając sms-a (do 21 stycznia, do godz. 12.00) pod numer 7144, a w jego treści podać hasło H00172 (w środku dwa zera; litery i liczby pisane jednym ciągiem, bez spacji i znaków).
Koszt sms-a to 1,22 pln brutto, a zgodnie z regulaminem cały dochód z sms-ów zostanie przekazany na turnusy rehabilitacyjne osób niepełnosprawnych.


Od spraw konkursowych, które zawładnęły całą blogosferą – jednym skokiem przechodzę do spraw... hmmmm... do spraw wagi niesłychanej. Żeby nie powiedzieć, że do spraw tłustych i tuczących... :D


Wiecie... nie ma to jak oparcie we własnych dzieciach. ;-) No doprawdy! :D Nie wiem w kogo wrodziła się moja młodsza latorośl i co jej takiego zrobiłam, że ostatnio doprowadza mnie do pionu przy każdej bytności w kuchni...? :D Wkrótce moje frustracje kulinarne dojdą do dna i zaprzestanę gotowania w ogóle. :D Jakby i bez tego nie było krucho w kuchni ostatnimi czasy...(ciągle z tego samego, zawodowego powodu), więc doszedł kolejny, któremu na imię Maja, lat niecałe 3, choć sama z przekonaniem twierdzi, że ma 9, czasem schodząc do 6. :D Sami rozumiecie, wiek poważny, życiowe przemyślenia już w pełni, a troska o zdrowie własne objawia się w niezliczonych ilościach zjadanych czekoladek, wyłudzonych od babć, dziadków, brata, taty, a nawet mamy!
Otóż owa panienka doszła do bardzo poważnego wniosku: mama źle gotuje!
Kroję boczek do fasolki w pomidorach – słyszę słodki głos mojej córci: „tłuste i tuczące”... Wyjmuję wędzony ser i masło orzechowe do naleśników i słyszę naganę: „tłuste i tuczące”... Mieszam składniki na ciasto czy ciasteczka – do uszu moich dociera melodyjne: „tłuste i tuczące”! Przygotowuję vinegret do sałaty... „mamo,czy to jest tłuste i tuczące?”... O zgrozo! Nawet gdy obieram marchewkę do zupy - Maja krzyczy mi prosto do ucha: „tłuste i tuczące”! :D
W związku z powyższym planuję przejście na dietę: suchy chleb i woda. I żadnej czekoladki! :D Ojjjj... zapragnie jeszcze moja Pszczółka tłustego i tuczącego... :D


A tymczasem na tłusto i na tucząco zaserwowałam moim chłopcom, to co obok pizzy lubią najbardziej – tortillę. :) Staram się, by za każdym razem coś nowego do niej trafiło, czasem nowy składnik, czasem inna przyprawa. Tym razem tortilla pachniała pieczoną dynią przyprawioną kuminem, oraz pieczonym kurczakiem w marynacie cytrynowo – kolendrowej.
Dość rzec, że Maja ani słowem nie zganiła, że tłusto i tuczącą... Spryciula! :D



Tortille z kurczakiem cytrynowo – kolendrowym i pieczoną dynią
proporcje mogą być dowolne (podaję przykładowe, z których przygotowałam 5 zawijanych tortilli)

5 placków tortilli
kilka gałązek świeżej bazylii

2 piersi z kurczaka, pokrojone w paski (u mnie grubości ok. 1,5cm)
świeżo utarte ziarna kolendry (ok. 1 łyżeczka)
sól, pieprz
sok z 1 dużej cytryny

kawałek dyni butternut (lub hokkaido, albo kilka kawałków miąższu innej odmiany)
duża szczypta mielonego kuminu
sól
1 łyżka oliwy z oliwek lub olej z pestk winogron


Pokrojone piersi oprószyć z obu stron solą, pieprzem i mieloną kolendrą. Skropić sokiem z cytryny. Pozostawić do marynowania na 30-60 min.

Dynię obrać ze skórki, pokroić w podłużne słupki (ok. 1,5 cm grubości). Oprószyć solą i kuminem. Skropić oliwą.

Na dużej blasze, wyłożonej papierem do pieczenia – rozłożyć dynię i kawałki zamarynowanego kurczaka. Piec ok. 15 min. w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C.


Sos:
3 łyżki majonezu
3 łyżki jogurtu naturalnego
1 mały ząbek czosnku, bardzo drobno utarty
1-2 łyżki musztardy francuskiej (z ziarenakmi gorczycy) – do smaku
sól do smaku
ew. pieprz

Wymieszać wszystkie składniki. Odstawić na 15-30 min.

Każdy placek tortilli – pogrzać na rozgrzanej, suchej patelni. Rozsmarować po 1 łyżce sosu. Ułożyć kilka listków bazylii, kawałki kurczaka i dyni. Zrolować i jeść. :)
Smacznego! :)

31 komentarzy:

  1. O matko... naprawde Maja tak teraz wola?!? Niezle!!! Chyba by mi sie przydala na kilka dni ;)

    A tortille brzmia pysznie; bardzo podoba mi sie ta mieszanka smakow, ktora zaserwowalas :)

    Czy dynia to jeszzce z TYCH? Czy juz nie?

    Pozdrawiam i cudnego weekendu zycze :)

    PS. I oczywiscie trzymam kciuki za wygrana!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To ja widzę, że w domu rośnie Ci mała dietetyczka! A to dobry i dochodowy zawód jest w dzisiejszych czasach. ;))

    I właściwie wcale się nie dziwię, że ani słowem nie zganiła tortilli, bo jeszcze by jej się nie dostała, a to by była ogromna strata. Takie pyszności!

    Pozdrawiam i powodzenia w konkursie życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Malgosiu, pewno mnie tez takie marudzenia czekaja za kilka miesiecy. Choc juz teraz moje malenstwo dwuletnie wybrzydza ;)

    Tortille to cos co lubie, bo sycace i mozna sie wykazac kreatywnoscia. Twoje wygladaja bardzo smacznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. :D
    jakbym mojego syna slyszala, ktory ostatnio postanowil zrezygnowac z wszelkich slodkosci, pare godzin pozniej odstapil od zamiaru gdy dowiedzial sie, ze na kolacje beda jego ulubione nalesniki twarozkiem :)
    a w ogole, ze powtorze za bylym dyrektorem Teatru Wybrzeze, znanym zarlokiem, czy ktos widzial kalorie i cholesterol ? ;)
    tortilla prezentuje sie zachecajaco, pewnie przyjdzie spapugowac zwlaszcza, ze kolejna dynia poszla "pod noz"
    pozdrawiam i zycze konkursowych sukcesow (niestety sama zaglosowac nie moge :( )

    OdpowiedzUsuń
  5. Małgosiu to masz domowego stróża wagi:) świetną córcię masz, mnie by się teraz taka przydała, bo mnie nie ma kto łajać i strasznie trudno samej pilnować się i pilnować...zwłaszcza jak się pracuje w domu i do lodówki blisko! A tortille widzę baaardzo pyszne i kolorowe...
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kasia Twoja fanka15 stycznia 2010 23:03

    Ojej ale Twoja pszczółka cię pilnuje w kuchni ;-)
    Oczywiście oddałam głos na Twój blog i życzę powodzenia w konkursie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyobrażam sobie Majeczkę mówiącą Ci do ucha: "tłuste i tuczące";))hi hi;))
    Cudna jest Twoja Córeczka Małgos:)))

    Na bloga głos posłałam:))
    A pyszną tortillą się poczęstuję, jesli coś zostało ;))
    Pozdrawiam Was ciepło :****

    OdpowiedzUsuń
  8. Obłędna! Ależ z tej Twojej córci niezła aparatka:)
    Wiesz, Ty byś ją mogła wypożyczać w ramach diety na wiosnę. Chodziła by za delikwentem i jak echo powtarzała:"tłuste i tuczące". Myślę, że działałoby lepiej niż karnet na siłownię:D

    P.S. Pyszny ten zestaw smaków:)

    OdpowiedzUsuń
  9. ale pysznosci Malgosiu! i to na noc? bedzie mi sie to snilo:) pychota!

    pozdrawiam cieplo:)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie no to to nie moze być tłuste i tuczące, a bosko pyszne!

    OdpowiedzUsuń
  11. U nas w domu krążyło dawno temu powiedzenie: "Lis był sprytnym stworzeniem, ale Lenin sprytniejszym". To samo chyba tyczy się czasami mam :)i... dzieci
    SMS oczywiście wysłany, nie damy cię tak łatwo zapomnieć w tym roku.
    Dziś oczywiście nieśmiertelne muffinki z dynią, a wszystko przez ciebie Małgosiu. Dobrej soboty

    OdpowiedzUsuń
  12. Bea, ależ ja Ci bardzo chętnie wypożyczę moją Pszczółkę. :D Tylko, uwaga! nie przyjmuję reklamacji, jak wyje Ci wszystkie słodkości, nawet te najgłębiej schowane! :D
    Dynia jeszcze z TYCH! :) Chociaż zapasy już baaaardzo mocno na wykończeniu. Przesyłam weekendowe całusy! :*

    Zaytoon, hahaha, dietetyczka, która sama jest cudnie pulchniutka i nie oprze się żadnej czekoladce. :D

    Ewo, zapewne sama dobrze wiesz, że małe dzieci nie znają granic. :D Coś gdzieś usłyszą, a potem paplają gdzie się da. :D Ja zachodzę w głowę gdzie Maja te tłuste i tuczące podsłyszała i... nie wiem. :D Stawiam na edukację starszego brata. Ciekawa jestem, jakie ciekawostki Twoja córcia zaserwuje.? :D

    Leloop, zatem rozumiesz mnie doskonale! :D Moja córcia dla odmiany wcale nie zamierza rezygnować z żadnych słodkości. Na widok schowanych czekoladek ostaje histerii. :D
    Co do kalorii i cholesterolu...- no właśnie! czy ktoś je widział?! :D

    Kass, hihihi, może i Ty chcesz zatem wypożyczyć Pszczółkę? :D

    Kasiu - fanko, dziękuję! :) Bardzo mi miło! :*

    Majanko, i dla Ciebie ogromne podziękowania! :* Co do Maji..., nie śmiej się ze sfrustrowanej matki! :D

    Patrycjo, hahaha, aparatka... tak, dokładnie taka jest. :D I to nie tylko w kuchni. :D

    Olu, a co się stało z imieniem w Twoim profilu? :) Mam nadzieję, że od samych snów nie przybędzie Ci kilogramów. :D

    Aga, moja Ty! Zostań moją córką! :D

    KasiuRed, obawiam się, że moje dzieci sprytniejsze są od mamy. :D Potrafią mnie owinąć dookoła paluszka. :D
    Dziękuję pięknie za oddany głos. :* Mam nadzieję zrewanżować się nowymi kulinarnymi pomysłami. :)
    Co do muffinek, to ja powiem tylko smacznego i na zdrowie Kasiu! :) Miłego weekendu życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie dyniowe zapasy tez juz znikome niestety :/
    A ktos do wyjedzenia wszystkich slodyczy bardzo by mi sie przydal ;) W przeciwnym bowiem razie koncza zywot na moich biodrach... ;))

    OdpowiedzUsuń
  14. A to ci Majeczka, ale w takim powaznym wieku to juz na rzeczy sie zna ;)
    Moja Viki za to majac lat 2,5 zawsze mowila z przekonaniem, ze ma 12,5.

    Co do konkursu to chyba o glosy nie musisz sie martwic, sa tacy, ktorzy o Tobie pamietali ;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubie czasem takie tłuste i kaloryczne dania, a to jest wyjatkowo smakowite sadzac po uzytych skladnikach!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mmmm! Pyszności! takie "nasze" smaki! No i oczywiście pięknościowe fotki, że ślinka cieknie jeszcze bardziej!
    ps głosowałem na Twój blog już pierwszego dnia i trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Małgoś w tym wieku już tłuste i tuczące? To co będzie za lat 10? ;) A sesemsek poszedł już ze 2 dni temu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wygląda cudownie i pysznie! A ja jeszcze mam dynię, to może i ja sobie zaserwuję coś takiego ;)))

    OdpowiedzUsuń
  19. ;)) Maja to niezłe ziółko:))

    Wcale się nie dziwię, że przy tortilli nie wspomniała 'tłuste i tuczące', bo gdzież te pyszności mają jakikolwiek tłuszcz??
    :D
    I w dodatku jak smakowicie wyglądają...mmm..

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  20. Bea, biodrom też się należy! :D

    Karolko, mam szczerą nadzieję, że w tym całym konkursie nie o zmartwienia chodzi, a o zabawę i dystans też. :)

    Wildrose, a co z Twoją dietą? :D "Tłuste i tuczące" na ustach mojej córci zdecydowanie jednak przyjmuję z przymrużeniem oka. :D

    Robercie, a Ty dla mnie zawsze masz tak miłe słowa... Twoje foto - pochwały wiele dla mnie znaczą. Dziękuję. :)

    Kabamaiga, hihi... no widzisz, taką mam córcię. :D Chociaż tak naprawdę, to ja podejrzewam znaczący wpływ syna... A Maja, chodzi i jak papuga wszystko powtarza. :D
    Za głos serdecznie dziękuję! :*

    Atinko, ja tam nie mam wątpliwości, że u kulinarnej bloggerki dynia się nie zmarnuje! :) Nie ma szans! :)

    Goś... mówisz? :) Ja tam też żadnych kalorii nie widzę. :D

    OdpowiedzUsuń
  21. O rany Małgosiu! To jedzenie nie wygląda na tuczące :) Super pomysł ... z pewnością Tortille musiały być smaczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałem Twój post jeszcze w domu ale przerwało mi dostęp do internetu i komentarz się nie zapisał. A pisałem, że jakiś tydzień temu jadłem tortille i rzeczywiście jest coś "ulubionego" w zwijańcach. Bardzo mi się podoba pomysł na to połączenie smaków, za pieczoną dynią tęsknię

    OdpowiedzUsuń
  23. żmijkę wyhodowałaś na własnym łonie :)
    Ale jaką uroczą! Wyciskaj ja ode mnie!

    Tortilla piękna i taka kolorowa! Widzę Małgosiu, że wszystkimi siłami przywołujesz wiosnę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ubawiłam się setnie! Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale ja w oczach mojego dziecka (lat 5,5) jestem beznadziejnym kucharzem, bo nie ma to jak zupa pomidorowa w szkole. ("A łosoś najlepszy jest w IKEI" ;D) Wprawdzie nasza marchewka nie jest tłusta, a jedynie "obrzydliwa", a jak coś chce twierdzi, że jest bez konserwantów. Za naszych czasów to było nie do pomyślenia ;D

    OdpowiedzUsuń
  25. Hi hi, Małgoś, jakaś maniaczka diet Ci rośnie! (swoją drogą, gdybym ja mnożyła swój wiek razy trzy, to bym juz na emeryturze oficjalnie była;).

    Tortilla fajowa, sama niedawno miałam sobie zrobić jedną taka tortillę, ale potem przypomniałam sobie, ze na półce leżą twarde, kukurydziane tortille, a nie te miękkie! NO i zrobiłam enchiladas :)

    PS dziękuję Ci za te słowa na moim blogu. I życzę nam, sobie i Tobie i jeszcze innym duszom powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Anoushka z ust mi wyjęła co chciałam napisać ;)
    Małgoś Mała MUSI po kimś to mieć :)
    Ja wiedziałam, ze z Niej jest aparatka do entej potęgi :) Ale zobacz jaki ubaw macie :))) I my też przy okazji. Jejku bardzo bym chciała tą cudowną osóbkę kiedyś poznać :)))))))))
    A Ty Małgoś zapracowana, ale znajdujesz czas na smaczne gotowanie i piękne fotografowanie :)
    Ściskam Cię ciepło Małgoś :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudowna mała dietetyczka :D
    Wysyłam esemesa!
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Tortilla wyglada strasznie smakowicie.
    Na pewno w najblizszym czasie wyprobuje sos - zrobi konkurencje mojemu ukochanemu sosu czosnkowemu ;)

    Zycze powodzenia w konkursie !

    OdpowiedzUsuń
  29. Małgoś, zaśmiewam się okrutnie :DDD Ale Ci wspaniała dietetyczna rośnie i już coś czuję, że niedługo mamę wygoni z kuchni by samej gotować ... tłusto i kalorycznie :DDD

    No nie mogę, dalej się śmieję :DDD Cudną masz córcię :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  30. Uff ! Zdążyłam na Ciebie zagłosować Małgosiu :D
    W ostatniej chwili, ale się udało -mam nadzieję , że wygrasz :)
    Życzę powodzenia !

    OdpowiedzUsuń
  31. Twoja córeczka przynajmniej nie aż tak bardzo się "postarza", bo mój synek jeszcze w zeszłym roku na pytanie ile masz lat odpowiadał z cała pewnością że 100!

    :)))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)