Nie narzekam ostatnimi czasu na nudę. W pracy dość gorąca atmosfera, i raczej nie z powodu zbliżających się świąt.
W domu czeka przygotowana lista typu „nie zapomnij!”. Ta też nie dotyczy przygotowań świątecznych. Przede mną pożegnanie z rodziną (na szczęście tylko małe!) . Boję się dziecięcych łez. Przed wyjazdem przygotuję pociechom ich najukochańszy przysmak – blok czekoladowy. Mam nadzieję, że chociaż odrobinę osłodzę to, co w takich momentach gorzkie.
Jeszcze jestem tutaj, a już czekam na powrót.
To tylko kilka dni, ale będę tęskniła.
A kulinarnie...
Sądzę, że wczorajsze zdjęcie z cyklu „blogowe zapowiedzi” było aż nazbyt oczywiste. Zaczyn w kubeczku i konfitura mogły oznaczać tylko jedno: rogaliki bądź bułeczki drożdżowe. :)
Ciasto z tego przepisu jest mało problematyczne. Łatwo się obrabia, łatwo wałkuje. Główna słodycz pochodzi z konfitury, ciasto bowiem nie zawiera zbyt dużo cukru. Kto lubi mocno słodkie ciasta – może cukru dodać więcej, chociaż osobiście uważam, że szkoda zagłuszać nim smak pysznej konfitury różanej.
Rogaliki z nadzieniem różanym
36 malutkich rogalików lub 24 nieco większych
125 ml mleka
60g masła
1 duże jajko - rozkłócone
60g cukru
300g mąki
1 łyżeczka drożdży instant
szczypta soli
oraz:
konfitura różana, lub płatki różane ucierane z cukrem
1 żółtko
1 łyżka śmietanki lub mleka
Mleko wlać do garnuszka i delikatnie podgrzać (powinno być tylko letnie) . Drożdże zmieszać z łyżeczką cukru, łyżką mąki i zalać 1/4 szklanki mleka. Wymieszać i zostawić na 10 minut (zaczyn „podrośnie”). Do pozostałego mleka dodać masło i ponownie podgrzewać, aż masło się rozpuści. Zdjąć z ognia i przestudzić.
Mąkę, jajko, cukier i drożdżowy rozczyn połączyć i wyrobić miękkie, elastyczne ciasto (robotem lub ręcznie). Zostawić do wyrośnięcia na ok. 1-1,5 godz. (ciasto powinno w tym czasie podwoić swoją objętość).
Wyrośnięte ciasto podzielić na 3 w miarę równe części.
Każdą część ciasta rozwałkować cieniutko na okrąg o średnicy ok. 30 cm. Pokroić go bardzo ostrym nożem na ćwiartki, a następnie każdą ćwiartkę na 3 równe trójkąty (albo na 2 – wtedy rogaliki będą większe).
W pobliżu dolnej, szerszej krawędzi układać po płaskiej łyżeczce konfitury różanej, delikatnie rozsmarować, nie zbliżając się zbytnio do pozostałych krawędzi ciasta. Każdy trójkąt ciasta zrolować, poczynając od szerszej krawędzi ku ostremu czubkowi. Palcami uformować kształt rogalika.
Układać na dużej blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Pozostawić na ok. 30 min. Do ponownego podrośnięcia ciasta.
W międzyczasie rozgrzać piekarnik do 180 st.
Żółtko jajka wymieszać ze śmietanką lub mlekiem. Smarować delikatnie rogaliki.
Piec w nagrzanym piekarniku ok. 15 min. aż rogaliki się ładnie zarumienią. Ostudzić.
Smacznego!
Wyglądają obłędnie;)
OdpowiedzUsuńkiedyś nie lubiłam smaku różanego, teraz za nim przepadam. I przepadam za rogalikami, Twoje są urocze.
OdpowiedzUsuńMonika
www.bentopopolsku.blogspot.com
Rogaliki bardzo apetyczne ale zdjęcia są po prostu świetne!
OdpowiedzUsuńNo i są rogaliki! ;))
OdpowiedzUsuńJednym słowem klasyka w kuchni i taka mała odskocznia od korzenno-piernikowych klimatów. Pysznie i piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNajlepsza na świecie przekąska do ciepłej herbatki! Twoje cudownie się 'świecą' :)
OdpowiedzUsuńWyglądają idealnie :)
OdpowiedzUsuńRogaliki wygladaja przepysznie:)chyba z okazji weekendu takie sobie zrobie:)A przy okazji chcialam napisac, ze zawsze, ale to zawsze podziwiam Twoj zmysl designerski Malgosiu:)Masz oko do detali, wspaniale sztucce, talerzyki, tlo do zdjec...no nie moge sie napatrzec:)Te male szczegoliki nadaja Twoim zdjeciom wlasnego stylu:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńtakie rogale to szczyt rozkoszy kulinarnej Małgosiu ,a zdjęcia rewelacyjne
OdpowiedzUsuńChętnie bym porwała kilka twoich rogali, bo wyglądają przepysznie :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno je zrobię! cudowne!
OdpowiedzUsuńMałgosiu, obłędne te Twoje rogaliki. A co do wyjazdowej tęsknoty... W moim przypadku nawet jeden dzień rozłąki i z ukochanymi przeze mnie ludźmi jest ciężki, także doskonale Cię rozumiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Od dawna szykuję się na konfiturę z róży.Satysfakcja z przygotowania swojej pierwszej,od podstaw nie może się chyba z niczym równać;)
OdpowiedzUsuńa,rogaliki-poezja!
pozdrowienia!
M.
Gosia ale pomyśl o całusach na powitanie. Czasem choć to bolesne rozstania takie któtkie wychodzą nam na dobre.
OdpowiedzUsuńNajlepsze pod słońcem.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie piękne zdjęcia. A te rogaliki to aż u mnie pachną. Różami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marzy mi się kubek kawy z takim rogalikiem:)
OdpowiedzUsuńChętnie wzięłabym takiego rogalika, kubek kawy i dobrą książkę i usiadła w fotelu:)
OdpowiedzUsuńŚciskam:*
Rogale bombowe. Ależ chętnie bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńkonfitura różana, o mamo! mogę wyjadać ze słoika palcami!
OdpowiedzUsuńidentyko nóż posiadam:)
OdpowiedzUsuńpozdrówka
te obrazki kojarzą mi się z latem najmocniej. pięknie jest.
OdpowiedzUsuńa Tobie życzę dużo uśmiechu i jak najmniej zmartwień.
jakie one rozkosznie piękne :)
OdpowiedzUsuńz różanym, to brzmi przepysznie.
OdpowiedzUsuńMmmm... blok czekoladowy jest pewnie idealny na otarcie łez!
OdpowiedzUsuńA rogaliki prezentują się przepięknie, domowo, miło :)
Muuu! Idą w bioderka od samego patrzenia :) Elżbieta
OdpowiedzUsuńWow, rogaliki z roza! od razu przypomina mi sie pewne Babcia :)) Twoje zdjecie Malgosiu maja w sobie cos niesamowitego, nawet jak troche pozegnalne... Usciski sle!
OdpowiedzUsuńBasiu, pamięć mi podpowiada, że o Babcię Rózię chodzi... :) Nie mylę się? :)
OdpowiedzUsuńOch pewnie Malgos :) pamiec masz doskonala!
OdpowiedzUsuńBardzo dobry przepis, z którego wychodzą bardzo dobre rogale z dziką różą:) Dziękuję za przepis!
OdpowiedzUsuń