Zima, a dzień zupełnie niezimowy. I
słońce, i plusy na termometrze, a i śniegu jakoś nie uświadczy
człowiek na tej naszej północy.
W planach była kawiarnia i babskie
pogaduchy, ale skoro pogoda typowo spacerowa, to stolik w lokalu
zamieniłyśmy na przechadzkę po gdańskich zakamarkach.
I tak, razem z Truskawkową Anią, krok
za krokiem – wydreptałyśmy ścieżkę po Wyspie Spichrzów i
zapuszczonych kątach Ołowianki.
Ruiny na terenach (a może tylko w
bezpośrednim sąsiedztwie?) Zakładów Mięsnych, pozbawione dachu
- wyglądają niczym toskańskie opactwo San Galgano. ;-) Raj dla
fotografów poszukujących niecodziennych klimatów. A gdyby tak
sesja kulinarna w takich okolicznościach przyrody...? Hmmmm... :)
Dolne Miasto też już nie to samo, co
dawniej. Nowa architektura pnie się w górę i zdecydowanym akcentem
odmienia te zapomniane przez lata tereny.
Uuuuch! A gdy po spacerze wróciłam do
domu, to taka wygłodniała i zmarznięta się poczułam, że czym
prędzej wyjęłam resztki (tylko resztki pozostały, ale dobre i
to!) ostrego curry. Bo mimo „i słońca, i plusów na termometrze”
- rozgrzewka po prostu okazała się niezbędna. :)
Przepis na curry wraz z moimi zdjęciami publikowany był
również na portalu VU mag.
Curry z
kurczaka, krewetek i batatów
na 3-4 porcje
na 3-4 porcje
2-3 łyżki oleju
2 duże piersi z kurczaka
ok. 18-24 surowych krewetek tygrysich (lub innych dużych) *
2 średniej wielkości bataty
ok. 1 łyżeczka czerwonej pasty curry (ilość dozować do własnego smaku)
4 łyżki czerwonej soczewicy
300 ml bulionu z kurczaka lub warzywnego
1 puszka (400 ml) mleczka kokosowego
garść listków kolendry
2 średniej wielkości bataty
ok. 1 łyżeczka czerwonej pasty curry (ilość dozować do własnego smaku)
4 łyżki czerwonej soczewicy
300 ml bulionu z kurczaka lub warzywnego
1 puszka (400 ml) mleczka kokosowego
garść listków kolendry
*zamiennie można użyć ugotowanych i mrożonych krewetek; wcześniej
rozmrozić
Krewetki obrać z pancerza, usunąć przewód pokarmowy (czarna żyłka). Kurczaka umyć i pokroić w paseczki. Bataty obrać ze skórki, umyć i pokroić w grubszą kostkę.
Do garnka z rozgrzanym olejem – wrzucić pokrojone mięso kurczaka.
Smażyć, mieszając ok. 2 min., aż mięso lekko się zetnie (może
pozostać delikatnie różowe). Dodać surowe krewetki** i smażyć
kolejne 1-2 min. Kurczaka i krewetki zdjąć z ognia i przełożyć
do osobnego naczynia. Na patelnię wrzucić bataty i czerwoną pastę
curry – mieszając smażyć ok. 1 min. Wsypać czerwoną soczewicę
i znów smażyć ok. 1 min. Zalać całość bulionem - zagotować, a
następnie dodać mleczko kokosowe i gotować jeszcze przez kilka
minut, aż soczewica i bataty zmiękną, a sos trochę się
zredukuje. Pod koniec gotowania na patelnię z powrotem włożyć
krewetki z kurczakiem. Gotować jeszcze 2-3 min. W razie potrzeby
doprawić do smaku pastą curry.
Podawać posypane świeżą kolendrą.
Podawać posypane świeżą kolendrą.
** jeśli używamy krewetek wcześniej gotowanych – to nie
obsmażamy wstępnie, tylko dodajemy na sam koniec gotowania curry
Pospacerowałabym z Wami i powdychała gdańskiego powietrza...
OdpowiedzUsuńJak żyć jak żyć??? :)
Już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz temu byłam w Gdańsku...
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym ROku, Małgosiu :*
piekne zdjecia, piekny Gdansk i bardzo gustowna i apetyczna zupka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Uwielbiam Gdansk, choc musze przyznac, ze bylam tam tylko raz w zyciu!! :-))
OdpowiedzUsuńzupa swietna, zapisuje, bo w tym roku postanowilam nieco oswoic temat curry ;-))
Właśnie dzisiaj rano w telewizji pokazali Gdańsk,i tak pomyślałam że taki piękny i że tak go mało na blogach a przecież mamy trochę tutaj jego mieszkanek:)
OdpowiedzUsuńAleż boskie zdjęcia Małgoś! :)
OdpowiedzUsuńPieknie, i pomyslec, ze jeszcze nigdy nie bylam ;(
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia to mistrzostwo świata!!! Piękne!!!!!!
OdpowiedzUsuńKtoś tam napisał na początku "jak żyć".. No jak życ gdy częstujesz nas Gdańskiem, czy tu, czy na FB.. Ale co tam, czestuj, czestuj nas tym pieknym miastem oby jak najwiecej :)
OdpowiedzUsuńPrzeglądam odkąd znalazłam przepis na Vu Magu. Co to za piękne miasto?!
OdpowiedzUsuńJeeeej, a ja wczoraj oddałam się grze w Scrabble, dojadłam resztkę żurku i nawet nie zgrałam zdjeć z aparatu! :) Ale Twoje mi wystarczą, Małgosiu, w zupełności, świetnie oddają klimat.
OdpowiedzUsuńSzykuj się na kolejny spacer! ;)
Aniu, ja czekam na Twoje! Wiem, że będą delikatniejsze i pewnie bardziej detaliczne. :) Mam nadzieję, że pokażesz? :)
UsuńCudny przepis!Mam pytanie: Czy krewetki można czymś zastąpic, nie przepadam za nimi a z chęcią bym upichciła...
OdpowiedzUsuńMożna po prostu pominąć krewetki i robić tylko z piersią kurczaka (taką wersję też robię). Można też pod sam koniec gotowania dodać trochę mrożonego zielonego groszku (a w sezonie świeżego). :)
UsuńBardzo lubie bataty i uwielbiam krewetki... Duzo bym dała by być na spacerze z Tobą w moim ukochanym (pomimo traumatycznych wspomnień) Gdańsku i takie jedzonko... Odprężyłam się juz przy czytaniu...DZiękuję:)
OdpowiedzUsuńTeż bym pochadzała nad morzem.. :) jeszcze kilka miesięcy i będą w końcu wakacje :D
OdpowiedzUsuńNajlepszego w nowym roku! Fotki oczywista super, ale ruiny wolałem b&w ;)
OdpowiedzUsuńhttp://mniami-gotuj.blogspot.com/ zapraszam. 1 notka już jest:)
OdpowiedzUsuńJestem tutaj pierwszy raz, ale podoba mi się styl. Podobała mi się cześć spacerowa i kulinarna też. Sam nie wiem, która bardziej. :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia Gdańska!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Gdańsk, te potrawy wyglądają super.
OdpowiedzUsuńjakie piękne zdjęcia! Byłam dziś w Gdańsku, ale nie wiedziałam, że są tu takie piękne miejsca do zdjęć :)
OdpowiedzUsuń