Był taki czas, dość zamierzchły co prawda, kiedy już pod koniec lipca z ogromną niecierpliwością wyczekiwałam września. Jakże mi się dłużyły te wakacje!
Zrywałam się wczesnym rankiem i przysiadałam na naszym specyficznym, szerokim parapecie kuchennym. W kuchni krzątała się Babcia, a w tle codziennie, niezmiennie płynęło „Lato z radiem”. Wyciągałam wszystkie swoje zeszyty, zeszyciki, bruliony, brulioniki, kredki „z misiem” i pachnące chińskie gumki, i do znudzenia wciąż, i wciąż przeglądałam, układałam, ozdabiałam... Zapełniałam czas, byle już nadszedł i był. :)
Teraz to już trochę inna bajka. Od lat, koniec wakacji ma zupełnie inny wymiar. Role się odmieniły i to ja krzątam się po kuchni, a wrzesień kojarzy mi się z powrotem do wzmożonych obowiązków, wcześniejszych pobudek, a potem szarugą i coraz ciemniejszymi porankami. Nie czekałam na niego, ale przyszedł. Jak zawsze. Spróbuję więc garściami czerpać co przyniesie dobrego. I tylko z rozrzewnieniem spoglądam na Pszczółkę, która od połowy wakacji ciągle zagląda do swoich nowiutkich książek, kredek, notesików... Układa, ozdabia... Dobrze, że chociaż ona się doczekała... :)
Przełom
lata (czytaj: wakacji) i jesieni (czytaj: szkoły :)) w tym roku u
mnie króluje pod znakiem szarlotki w mniej tradycyjnej odsłonie.
Wracam do tego przepisu po raz kolejny, bo bardzo nam zasmakowała
wersja połączenia kwaśnych jabłek ze słodką borówką
(amerykańską) i aromatycznym... rozmarynem. :)
Sam
pomysł połączenia tych trzech smaków wyszperałam na blogu
Desserts for breakfast (klik). Zainteresowanych, po oryginał
przepisu odsyłam do podlinkowanego źródła, a u mnie
wersja, którą zainspirowana powyższym – sama piekłam.
Dodam
tylko, że smak i zapach rozmarynu absolutnie nie dominuje. Jest
wyczuwalny, ale nienachalnie. Piekłam też wersję z cynamonem (w
kruszonce) i jak na mój smak – odrobina rozmarynu z odrobiną
cynamonu – daje radę.
Polecam.
:)
Szarlotka z borówką amerykańską i rozmarynem
zainspirowane przepisem z Desserts for breakfast
Kruchy spód:
200g mąki (użyłam krupczatki)
100g zimnego masła
szczypta soli
60g cukru
1 żółtko (z bardzo dużego jajka lub 2 mniejsze)
Mąkę przesiać wraz z solą, wrzucić zimne masło pokrojone w kostkę - posiekać w mące, tak by uzyskać grudki. Wmieszać cukier, a następnie dodać żółtko i szybko zagnieść ciasto w kulę. Zawinąć w folię spożywczą i wstawić do lodówki na ok. 30 min. aby się schłodziło.
Kruszonka:
70g mąki (użyłam krupczatki)
70g cukru
50g zimnego masła
Wszystkie składniki przełożyć do miski – posiekać nożem, a następnie rozetrzeć w dłoniach, aż do uzyskania kruszonki. Schłodzić w lodówce (ok. 20-30 min.).
Nadzienie:
1kg kwaśnych jabłek (użyłam antonówki)
1 szkl. borówki amerykańskiej
ok. ½ łyżeczki drobno posiekanych igieł świeżego rozmarynu
2 łyżki cukru
Jabłka obrać, pokroić na ćwiartki, usunąć gniazda nasienne. Pokroić na cieniutkie plasterki (ok. 1mm). Dodać cukier i drobniutko posiekany rozmaryn – wymieszać.
Piekarnik rozgrzać do temp. 180 st.C. Przygotować foremkę 25x25cm, lekko wysmarować masłem lub wyłożyć papierem do pieczenia.
Kulę ciasta rozwałkować (podsypując stolnicę delikatnie mąką, lub pomiędzy dwoma płatami folii spożywczej) do wielkości foremki, a następnie wyłożyć ciastem jej dno. Rozłożyć równomierną warstwą jabłka, oraz z wierzchu – borówkę amerykańską. Całość posypać kruszonką.
Wstawić do piekarnika i piec ok. 40 - 45 min., aż kruszonka się lekko zezłoci.
Ostudzone można oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego!
Ostatnio jadłam deser pani Sikoń - maliny z rozmarynem. Smakowało okrutnie. Coś czuję, że ta Twoja szarlotka też zniknęłaby w tempie błyskawicznym.
OdpowiedzUsuńOch, chyba każdy pamięta czas wakacji i zbliżający się rok szkolny i odczucia jakie nam towarzyszyły. Czym głębiej w dorosłość (żeby nie napisać starość) tym bardziej człowieka przerażają wszechobecne zmiany, zaczynanie czegoś od nowa. Dlatego dzieciństwo jest takie beztroskie, w tej domenie.
OdpowiedzUsuńCiastem mnie zaintrygowałaś, ten rozmaryn ? Kusząco :)
Pozdrawiam serdecznie!
Szarlotka wygląda bajecznie i smakowicie, muszę wypróbować ten przepis. :)
OdpowiedzUsuńCudowna ta "inna" szarlotka: )
OdpowiedzUsuńtylko marginesów w zeszytach już teraz się nie robi... też czekałam na wrzesień, a mama piekła szarlotki...tylko o borówce amerykańskiej to nikt wtedy jeszcze nie słyszał;)
OdpowiedzUsuńJa coraz mniej chce września, choć to miesiąc ważnych dat i decyzji. Mój pod znakiem ostatnich mirabelek.
OdpowiedzUsuńSmakowity u Was ten początek szkoły! :)
Pozdrawiam!
P
ma swoje plusy nasza szara jesień, np. takie właśnie owocowe cuda :)
OdpowiedzUsuńKlimatycznie, nostalgicznie i piękna szarlotka:)
OdpowiedzUsuńMalgosiu widze, ze wiele nas laczy gdy o wrzesien chodzi. Zarowno kiedys jak i dzis.
OdpowiedzUsuńA szarlotka ciekawa i chetnie zapodam ja mojej rodzinie do oceny.
pozdrawiam i wytrwalosci zycze w tych porannych pobudkach i nowych, szkolnych obowiazkach.
Wygląda genialnie!
OdpowiedzUsuńhttp://ewakuchennie.blogspot.com
smakowita.Poproszę o kawałek:) Zapraszam do mnie http://mylittlehome22.blogspot.com/2013/09/pokoj-kubusia.html
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe polacznie jablek borowki z rozmarynem!:)
OdpowiedzUsuńszarlotka uchwycona na tak klimatycznym zdjęciu, podoba się jeszcze bardziej.. :)
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie, a Twój opis wrześniowych nastrojów jest mi bliski. jutro zabieram się za wypiek! cudownych smaków i smaczków w tym miesiącu.
OdpowiedzUsuńszarlotka wygląda przepysznie! jutro biorę się za wypiek. Twój wrześniowy nastrój jest mi bardzo bliski, mimo, że nieco inne smaki przywołują mi wrzesień na myśl. pozdrawiam i inspiracji życzę :)
OdpowiedzUsuńTrochę inna szarlotka... trochę badzo fajny pomysł ;)
OdpowiedzUsuńNajlepsze połączenie owoców jakie może być :)
OdpowiedzUsuńwlanie mam ja w piekarniku ♥mmmm
OdpowiedzUsuńMmm, połączenie jabłek, borówek i rozmarynu musi powalać na kolana :) Zrobię taką jeszcze tej jesieni! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł - lubię i szarlotkę i borówki! :)
OdpowiedzUsuń