Cóż..., Ottolenghi po prostu świetnie wie jak to się robi, żeby było dobrze. :) Jego przepisy to połączenie dobrego smaku i prostoty. Monika Walecka powiedziała kiedyś, że Ottolenghi nie może się mylić. I w zasadzie nie mam tutaj nic więcej do dodania. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami.
Kto jest w posiadaniu książek kucharskich Ottolenghiego, ten wie, że najeść się można już podczas samego czytania receptur. Smaki i armaty urzeczywistniają się, jakby potrawy nie tylko widniały na kartach, ale stały tuż obok. :)
Prezentowany dzisiaj przepis na burgery pochodzi z książki „Jerozolima” (autorstwa Y. Ottolnghiego i S. Tamimi).
To, co wyróżnia burgery Yotama i Samiego, od zwykłych indyczych kotletów, jakie pewnie nie raz sami szykowaliśmy - to dodatek lekkiej cukinii, aromatycznych przypraw oraz pachnących, świeżych ziół. Zwłaszcza mięta cudownie aromatyzuje, nadając przyjemnej świeżości. Mięso jest soczyste i pulchne.
Nie mniej ważny jest sos. Autorzy proponują mieszankę kwaśnej śmietany i jogurtu, doprawione sumakiem, cytryną i czosnkiem. Ja pozwoliłam sobie na wprowadzenie kilku małych zmian z nim związanych. Przede wszystkim zupełnie zrezygnowałam ze śmietany (lubię „czyste”, lekkie sosy jogurtowe), a do tego urozmaiciłam go dodatkiem świeżego ogórka. Trochę jak w tza-tzikach, tylko lepiej. :)
Moja rodzina zajadała się burgerami i sosem w towarzystwie sezamowej bułki i sałaty, ochoczo wołając o dokładkę. Ja za namową Yotama, poszłam w prostotę widoczną na talerzu.
Co tu dużo gadać..., trzeba próbować. :)
Burgery z indyka i cukinii, oraz sos jogurtowy z sumakiem i ogórkiem
wg przepisu Y. Ottolenghi i Sami Tamimi z książki „Jerozolima” (z moimi niewielkimi zmianami)
ok. 18 szt. małych, lub 9 szt. dużych (do nadziewania bułki)
Burgery:
500g mielonego mięsa indyczego
1 cukinia (niezbyt mała, ok. 200g)
1 jajko
garść posiekanej świeżej mięty
garść posiekanej świeżej kolendry
2 ząbki czosnku
40g dymki posiekanej (zrezygnowałam)
1 łyżeczka mielonego kuminu
¼ łyżeczki pieprzu kajeńskiego (lub do smaku, Ottolenghi proponuje 1 łyżeczkę)
1 łyżeczka soli + szczypta
¼ łyżeczki pieprzu czarnego grubo mielonego (lub do smaku, wg Ottolenghi ½ łyżeczki)
olej do smażenia (użyłam oleju rzepakowego)
Rozgrzej piekarnik do temp. 220 st. C.
Cukinię zetrzeć na grubych oczkach tarki, oprószyć szczyptą soli i pozostawić na kilka minut, aby cukinia puściła sok. Następnie odcisnąć (np. przez sito), aby pozbyć się nadmiar płynu.
W dużej misce umieścić mielone mięso wraz z jajkiem, cukinią, dymką (u mnie brak), drobno poszatkowaną miętą i kolendrą, oraz wszystkimi przyprawami (ilość przypraw najlepiej dostosować do własnego smaku). Całość porządnie wymieszać.
Na patelni rozgrzać olej (ilość taka, aby pokryła dno). Formować w dłoniach kotlety, nieco rozpłaszczone (wielkość dowolna, można niezbyt duże – jak na zdjęciach, albo większe, jeśli chcemy nadziewać nimi bułki do burgerów). Aby mięso nie kleiło się zbyt mocno i łatwo odchodziło od dłoni, można ręce odrobinę nawilżyć wodą lub oprószyć mąką (stosowałam tę drugą metodę).
Układać na rozgrzanym oleju i obsmażyć na średnim ogniu, ok. 3-4 min. na każdą stronę, aż nabiorą złotobrązowego koloru. Następnie przełożyć je na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawić do nagrzanego piekarnika na ok. 5 min.
Podawać ciepłe, lub w temp. pokojowej, np. z sosem jogurtowym i świeżym ogórkiem (przepis poniżej), albo w formie klasycznych burgerów w bułce, z ulubionymi dodatkami.
Sos jogurtowy z ogórkiem i sumakiem:
4 mini ogórki (albo 1 większy)
150g gęstego jogurtu naturalnego (typu greckiego)
skórka otarta z ½ cytryny (niewoskowanej)
malutki ząbek czosnku
1 łyżka oliwy extra vergine
½ łyżeczki sumaku
sól, pieprz do smaku
Jogurt wymieszać z drobno utartym czosnkiem, skórką z cytryny, przyprawami i oliwą. Dodać obrane ze skórki i pokrojone w grubą kostkę ogórki. Odstawić na min. 20 min. aby smaki się połączyły.
Moje smaki. Pychota!
OdpowiedzUsuńWszystko to co kocham!
OdpowiedzUsuńMałgosiu co wyróżnia burgery napisałaś, ale trzeba jeszcze napisać co wyróżnia Twoje obłędne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńKarolina, to przemiłe, dziękuję! <3 Sama odbieram własne zdjęcia zwyczajnie, ale zawsze mnie cieszy, jeśli inni widzą je lepiej ode mnie. :)
UsuńUwielbiam Twoje zdjęcia, nie można od nich oczu oderwać! A burgery wyglądają smakowicie :)
OdpowiedzUsuńMniam pychota :)
OdpowiedzUsuńYotam jest moim absolutnym mistrzem. Geniusz! Te kotlety już próbowałam - dzięki cukinii nie są suche co zwykle spotyka koltety pieczone w piekarniku
OdpowiedzUsuńgdzie takie ładne talerze można dorwać?
OdpowiedzUsuńMoje pochodzą ze sklepu ze starociami, a to oznacza, że zwykle tylko pojedyncze sztuki są do kupienia...
OdpowiedzUsuń