A zatem jest! :) Czekoladowy Weekeend, to chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie blogowa kulinarna impreza. :) A tak, tak! Impreza! Bo ja czekoladą się bawię i upajam. ;-)) Czekoladowe słodkości to ja zawsze i chętnie, i bez oporów zajadam. Bo lubię! Wróć: bo uwielbiam! :)
Zatem z radością odpowiadam na zaproszenie Bey z Mojej kuchni, Gospodyni Czekoladowego Weekendu. :)
Pewnie nie będę zbyt oryginalna, jeśli powiem, że czekolada poprawia mi humor. Ale tak jest w istocie. I co ciekawe mój nastrój rośnie nie tylko w trakcie spożywania ukochanych kosteczek, ale także podczas „zabawy” z czekoladą. Jakkolwiek to zabrzmiało (haha!) chodzi mi tylko o mieszanie płynnej czekolady. ;-) Zawsze gdy przychodzi mi roztapiać czekoladę do przyrządzanego ciasta, czy deseru – ciężko mi oderwać się od tej cudnej brązowej mikstury. Jej aksamit wciąga i hipnotyzuje. :) Nie trudno się zatem domyśleć, że czekoladowe wypieki dość często goszczą na naszym stole. I tylko mój małżonek osobisty kręci nosem, mówiąc: „Znów czekolada? Czy ja się doproszę w końcu najzwyklejszego piernika? „.
Sami rozumiecie...na takie krytyki nie mogę postąpić inaczej, jak... znów zabrać się za czekoladę! ;-))
Na dzisiejszy, pierwszy dzień Czekoladowego Weekendu przygotowałam bardzo delikatne ciasto z przepisu Pierre Herme'a, który w swojej książce „Desery” - nadał mu niezwykle wymowną nazwę „delicji czekoladowej”... :)
Delicję przygotowałam dwukrotnie: pierwszy raz, kilka dni temu w ramach testowania przepisu i dzisiaj - bogatsza o doświadczenia z poprzedniego razu – po raz drugi.
Na zdjęciu powyżej widać efekt mojej pierwszej próby. Nie był szczególnie udany... Tzn. ciasto w smaku świetne, konsystencja cudownie lekka (do masy idą tylko 2 łyżki mąki), ale w sposobie wykonania coś mi nie pasowało... P. Herme zaproponował roztopienie masła i w tej postaci dodanie do czekoladowej masy. I tak przy pierwszej próbie rzeczywiście zrobiłam, narażając ciasto na zgubę, bo masa przybrała przedziwną konsystencję, niezwykle ciężką do wymieszania. Jeśli dodać do tego, że użyłam zdecydowanie zbyt dużej foremki i ciasto (co widać na fotce) wyszło karłowate - nie zdziwi moje zdumienie po wyjęciu z pieca powyższego . ;-) Niezależnie od wyglądu pochłonięte zostało w tempie ekspresowym, a mój syn wręcz nie mógł się od niego oderwać. ;-)
Nie mogło być inaczej, ponowiłam próbę, poprawiając niedociągnięcia (np. zmniejszyłam ilość cukru pudru) i tym razem delicja wyszła jak marzenie. :) Jak na delicję przystało – rozpływa się w ustach. :)
Poniżej przedstawiam przepis Pierre Herme'a już z moimi zmianami.
Delicja czekoladowa
wg Pierre Herme'a z moimi zmianami
4 żółtka + 4 białka
100 g cukru pudru (w oryginale 150g)
150g masła bardzo miękkiego (w temp. pokojowej)
200g ciemnej gorzkiej czekolady (dałam 70%)
2 łyżki mąki
100g mielonych migdałów
szczypta soli
Piekarnik nagrzać do temp. 220 st.C. Okrągłą foremkę średnicy 20cm wysmarować masłem.
Czekoladę pokroić na małe kawałki i roztopić w kąpieli wodnej. Lekko przestudzić.
Żółtka utrzeć z cukrem pudrem do białości. Dodać miękkie masło i dalej ucierać. Wsypać mąkę i mielone migdały – połączyć. Na koniec wmieszać płynną czekoladę.
Białka ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę. Dodać do czekoladowej masy i bardzo delikatnie (najlepiej silikonową szpatułką lub łyżką) wymieszać, tak by piana nie opadła.
Ciasto wylać do przygotowanej foremki. Wstawić do piekarnika i piec przez 20 min. (u mnie 25 min.). Patyczkiem sprawdzić czy ciasto jest upieczone: patyczek wetknięty w środkową cześć ciasta po wyjęciu powinien być lekko wilgotny.
Upieczone ciasto odstawić do ostygnięcia.
Smacznego!
Ta zabawa nie jest dla mnie dobra :) Kocham czekolade miloscia prawdziwa i najwieksza (zaraz po Polowku oczywiscie:)), a lista czekoaldowych pysznosci 'do wyprobowania' niebezpiecznie sie wydluza... :D Malgosia a jak Twoja lista?:)
OdpowiedzUsuńbardzo wciąga ten jej aksamit
OdpowiedzUsuńten zapach, ten smak
pysznościowo wygląda ta delicja :-)
Wow!!!Jestem zachwycona, pięknie Ci wyszła :) koniecznie muszę wypróbować!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKocham takie ciasta. Bez maki i bez proszku do pieczenia :)
OdpowiedzUsuńMoj malzonek robil dosc czesto (nie wiem dlaczego ostatnio przestal) czekoladowy fondant z przepisu Robert'a Linxe'a z Maison du chocolat.
Ten przepis PH bardzo jest do tamtego podobny. Pokaze Ptit Suisse'owi, moze nastepnym razem przygotuje wlasnie ten :)
Piekna Delicja Malgosiu! To ciekawe co piszesz, bo i ja bardzo lubie 'bawic' sie ta rozpuszczona czekolada :) i mam chyba tyle samo frajdy z tego 'bawienia' sie wlasnie niz z samego jedzenia ostatecznego wypieku ;)
OdpowiedzUsuńA Twoja Delicja jest bardzo podobna do ciasta, ktore zagosci u mnie jutro :) Szkoda, ze nie mozemy sie teraz 'wymienic' by ich skosztowac i 'porownac' ;)
Pozdrawiam!
mmm... coz moge wiecej powiedziec, uwielbiam te francuskie ciasta bez maki :)
OdpowiedzUsuńAnoushko, ale masz fajnego meza ;)
Małgosiu, delicja już jest na mojej liście:) Wygląda niesamowicie!!! Oj, po tym czekoladowym weekendzie duuużo przybędzie przepisów do testowania! Ale ja się tym wcale nie martwię:)
OdpowiedzUsuńzapowiada się, że nikt nie będzie już taki sam po tym weekendzie. gratulacje czekoladowego marzenia
OdpowiedzUsuńPiękne p. wyszło!! Bez mąki, musze wypróbować, będzie idealne dla mojej siostry, która musi ją ostro ograniczać. Wygląda obłednie ..:)
OdpowiedzUsuńMalgosiu, doslownie odebralo mi mowe. Ta nieziemsko pysznie wygladajaca delicja doprowanila mnie do otwarcia tygryskowej buzi i wydobycia z siebie westchniecia zazdrosci, ze nie moge Ci ukrasc paru kawaleczkow:-( jakze to tak mozna?
OdpowiedzUsuńJa podobnie jak zawszepolka, mam niebezpiecznie dluga liste czekoladowych slodkosci do wyprobowania i zaczynam sie troche obawiac, jak i kiedy dam rade je wyprobowac. Ale ale! po tym weekendzie Bea bez dwoch zdan zaserwuje dam powtorke z czekoladowej imprezy:-) mam taka nadzieje...?
pozdrawiam:-)
Małgosiu, ciasto wygląda pięknie - takie delikatne, lekkie, aksamitne.., ach musi rozpływać się w ustach...
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie kiedyś spróbować tej pieknej delicji!:)
Przepiękne ciasto! Najlepsza cukiernia by się takiego nie powstydziła :)
OdpowiedzUsuńMniam, ale apetyczne!
OdpowiedzUsuńJa tez z radoscia oczekuje czekoladowego weekdnu. Teraz jednak przegapilam start :D Jutro cos poczynie :D
Małgosiu ciasto wygląda cudownie:) Prawdziwa delicja to musi być:)
OdpowiedzUsuńpyszności, a zdjęcia niezwykle kuszące :)
OdpowiedzUsuńWygląda cudownie :)! Ja pewnie tak jak Twój Synek nie mogłabym się od tej delicji oderwać, póki bym nie zjadła całej :)... Ciasto ma tak piękną konsystencję, jest wilgotne w środku i łatwe w przygotowaniu... Mniam :)!
OdpowiedzUsuńNie mogę takich zdjęć z rana oglądać , bo od razu odzywa się we mnie głód czekolady ! :)
OdpowiedzUsuńKurczę , nie wiem , czy dam radę coś czekoladowego upichcić , choć bardzo bym chciała ...
Małgosiu , na razie nasycę się widokiem Twojej delicji , mniam !
Kiedyś robiłam podobne ciasto, z mielonymi migdałami i małą ilością mąki, które piecze się 20 minut. I rzeczywiście było... malutkie. Chciałam jednak powiedzieć, że w tym był największy jego urok. Fakt, szybko się kończyło, ale cóż, przynajmniej można było zjeść tyle ile się powinno zjeść, nie przekroczyć granicy...To trochę tak jak wyjść z imprezy w najlepszym momencie...
OdpowiedzUsuńCzyli czasem i PH potrzebuje korekt :) Ciasto wyglada swietnie i jestem pewna, ze jeszcze lepiej smakuje. Ciasta bez maki to jest to co lubie najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMniaaam! Urzekła mnie ta Twoja delicja czekoladowa:)
OdpowiedzUsuńach..
Pozdrawiam
www.waniliowachmurka.blox.pl
MAlgosiu, nie wytrzymalam i zrobilam:-)
OdpowiedzUsuńDelicja jest wspaniala, lekka ale niesamowicie bogata w smaku. Niestety moja forma byla za duza(nie mialam 20cm) i ciasto wyszlo niskie. Ale co tam! liczy sie smak:)
dziekuje za przepis.
pozdrawiam!
Małgosiu, narobiłaś mi wielkiej ochoty tą delicją :). Dlatego postanowiłam ją upiec, ale nie miałam migdałów - a bez nich to już nie to samo... Zrobiłam więc ciasto czekoladowe lekkie jak chmurka z Twojego przepisu i jest cudne :). Mniam! Jutro dam przepis i zdjęcia na bloga :). Jest to chyba najpyszniejsze czekoladowe ciasto, jakie jadłam :)...
OdpowiedzUsuńi wygląda jak marzenie :)
OdpowiedzUsuńznam to ciasto - pieke je dosc regularnie, nie zmniejszam ilosci cukru
OdpowiedzUsuńjest rewelacyjne
podawalam juz na nie przepis na pewnym forum kulinarnym ;-)
jakos bez powodzenia
:-)
Istne czekoladowe wariactwo na blogach:) Twój przepis zapisuję, bo piękny po prostu, a ja wypiekałam dotychczas tylko zwykłe brownie.
OdpowiedzUsuńSłodkie pozdrowienia!
OJ! Ja chcę kawałek!!!
OdpowiedzUsuńTak sobie pomyslałam, że moje seksowne i Twoja delicja to tacy bracia są ;))
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo wszystkim razem i każdemu z osobna. :) Chętnie posadziłabym Was wszystkich przy stole i poczęstowała delicją. :)
OdpowiedzUsuńOlu, szybka z Ciebie kobieta! Cieszę się, że ciasto smakowało! :)
Świetny przepis, nie wiedziałam, że ciasto bez mąki i proszku do pieczenia może wyjść tak świetnie.
OdpowiedzUsuńPolecam, szczególnie fanom czekolady.
Magda
Ach jak się cieszę! Życzyłabym smacznego, ale podejrzewam, że już ani okruszka nie zostało. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie zjedliśmy ostatni kawałek delicji czekoladowej - no po prostu genialna w smaku!! Pięknie dziękuję za przepis i swietnego bloga:-) Renata
OdpowiedzUsuńReneato, jeśli aż tak bardzo smakowała - to tym bardziej mi miło. :)
OdpowiedzUsuń