poniedziałek, 4 maja 2009

Majowe warzywa. Pieczone.



Jakże trudno jest mi nie powtarzać tych samych słów, które pisałam zeszłego roku o tej porze... ;-) Trudno jak diabli! Bo cokolwiek bym nie powiedziała na majowe dzień dobry – to i tak summa summarum sprowadzi się do tego, że maj jest cudowny, że go kocham najbardziej ze wszystkich dwunastu miesięcy i że warto czekać na niego cały długi rok! Choć gryzę się w język i staram z wszystkich sił, by palce nie wystukały na kalwiaturze myśli, które jak bumerang wracają zawsze w maju – to jakaś przemożna siła jednak mnie pcha i podszeptuje, że przecież to nic..., to nieważne, że te słowa już padły nieraz... Bo one z tych co można powtarzać wciąż i wciąż. :) Bo ja czuję się jak majowa królowa. :) Miesiąc, w którym przyszłam na świat i miesiąc, z miłości do którego nadałam imię swojej córce. O! :)
Pewnie za rok, znów to napiszę i w końcu ktoś mi wytknie, że nudna jestem. ;-) Ale co tam! Maj jest cudny i nic tego nie zmieni. :)



Majowy sezon szparagowy rozpoczełam w minioną sobotę, propozycją Bey na smażone szparagi z sezamem. Ach, jakże mi one smakowały! Orientalne i pyszne! I tylko okazało się, że porcję zrobiłam stanowczo za małą, bo ani się obejrzałam, a talerz pusty się zrobił, a w brzuchu jakoś burczało. :)

Dzisiaj znów zaserwowałam szparagi, choć już nie w wersji 'solo', a obok innych młodych warzyw. To świetna propozycja dla tych, którzy tak jak ja, lubią warzywa pieczone (w tym zawsze niezawodne ziemniaki!). Podobne dania robiłam już wielokrotnie, z różnymi dodatkami i różnymi warzywami. Dzisiaj dla odmiany skorzystałam z przepisu podpatrzonego u Agnieszki i Marcina Kręglickich. Propozycja o tyle ciekawa, że pod koniec zapiekania układa się na warzywa kawałki czosnkowo – ziołowo – parmezanowego masła.
Powiadam Wam: to jest PYSZNE! Chrupiące, złociste ziemniaczki. Pełna słodyczy młoda marchew. I delikatne szparagi. :) A wszystko pod 'kleksami' parmezanowej skorupki... Czujecie ten zapach? Bo ja mam ochotę na dokładkę, której notabene już nie ma...




Pieczone szparagi, marchewki i młode ziemniaki
inspirowane przepisem Agnieszki i Marcina Kręglickich

1/3 kostki masła, ok.70g
4 łyżki tartego parmezanu
1 utarty ząbek czosnku
2 łyżki posiekanej natki z pietruszki

12 szparagów zielonych grubych
12 plasterków szynki suszonej lub wędzonego boczku
8 młodych ziemniaków
4 młode marchewki
2 - 3 łyżki oliwy
sól


Parmezan, miękkie masło, czosnek i natkę pietruszki zmiksować lub dokładnie wymieszać i zamrozić zawinięte w folię.

Szparagi obrać i odciąć końcówki. Każdego zawinąć w plasterek szynki. Ziemniaki i marchewki wyszorować, przekroić wzdłuż na pół lub na cztery części w zależności od wielkości. Warzywa posolić i zmieszać z oliwą. Ułożyć na dużej blasze i wstawić do gorącego piekarnika 250 stopni C.
W trakcie pieczenia kilka razy potrząsnąć blachą, aby warzywa nie przywarły. Kiedy są prawie miękkie, położyć na nich wiórki schłodzonego masła i wstawić z powrotem do piekarnika, aż się przyrumienią. Podawać gorące jako samodzielne danie z sałatą lub jako dodatek do dania głównego.


Jak zwykle dość swobodnie potraktowałam proporcje użytych składników – zwłaszcza jeśli chodzi o ilości użytych warzyw.
Również zmieniłam sposób przygotowania szparagów. Tylko kilka sztuk owinęłam suszoną szynką (parmeńską), pozostałe szparagi pocięłam na ok. 5-6 cm kawałki i podobnie jak resztę warzyw - skropiłam oliwą.
Wszystkie warzywa piekłam razem – tak jak przewiduje przepis, ale 'po fakcie' wydaje mi się, że lepiej byłoby szparagi dołożyć mniej więcej w połowie zapiekania (czyli ok. po 15 min.), bowiem zwłaszcza ziemniaki i szparagi nie miękną w jednym czasie. Moje szparagi w związku z czym dość mocno się przypiekły. Przy krótszym zapiekaniu – z pewnością ładniej by wyglądały. :)
Moje warzywa piekły się ok. 30 – 35 min.

33 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Malgosiu, zapewniam Cie, ze nudna nie jestes ani troszeczke! :)

    Zapiekane warzywa wygladaja przepysznie i juz niebawem zagoszcza na naszym stole. Tylko to maslo zamienie sobie chyba na oliwe ;)

    No i ciesze sie, ze szparagi wg Bajaderki Ci smakowaly, my tez je pokochalismy bardzo :)

    Zycze Ci, by ten maj byl cudowny, sloneczny i iscie wiosenny :)

    Pozdrawiam!

    PS. Powyzej to bylam ja, literowki... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja, choc z zimowego chowu, tez najbardziej lubie maj. czekam na niego zawsze z niecierpliwoscia jakby cos niesamowitego mialo sie zdarzyc. ubolewam niezmiernie gdy jest deszczowy :(
    a Twoje warzywa wygladaja pysznosciowo, z pewnoscia spapuguje ;) choc juz widze, ze w wersji bez szynki
    pozdrawiam kolorowo, majowo

    OdpowiedzUsuń
  4. Malgosiu, zdjecia piekne :)
    A przepis ten, ktory nawiasem mowiac dawno temu wszedl do naszego menu, jest rewelacyjny w swojej prostocie i smaku!

    OdpowiedzUsuń
  5. Malgosiu swietne zdjecia!!! Pierwsze ogladalam z minute :D
    Ja tez uwielbiam pieczone warzywa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też najbardziej ze wszystkich miesięcy kocham maj1 A najbardziej ze wszystkich obiadów - warzywa. A takie pieczone są najlepsze z najlepszych :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie dania :) Cudowne kolory są na Twoich zdjęciach Małgosiu, zawsze je bardzo podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Małgosiu, nie jesteś nudna!Ani troszkę! Wręcz przeciwnie! :))
    Pięknie się czyta taki zachwyt , a jeszcze piękniej gdy się go podziela.
    Kocham wiosne, jest zdecydowanie najpiękniejszą porą roku, a maj najcudowniejszym miesiącem. Wokoło zielono, ptaszki śpiewają, a buzia sama się uśmiecha na ich widok. I ludzie jakby bardziej uśmiechnięci i tacy kolorowi. Nie szarzy, nie czarni, ale kolorowi. Na zewnątrz i we wnątrz, w serduszkach.
    Ach! Lubię się zachwycać!:)

    Zachwycam się także Twoimi warzywkami majowymi. Nie dość, że piękne, pyszne, pachnące, pięknie sfotografowane, to dodatkowo przeczytałam - Majanowe zamiast majowe ;) To chyba coś znaczy ;)
    Bosko!
    Buźka :***

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudownie wyglądają te warzywa:) ależ się głodna powolutku robię;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgosiu, u mnie wszystkie najszczęśliwsze chwile życia jak na przekór miały miejsce w listopadzie:) ale ja również bardzo lubię maj (o ile nie jest zbyt zimny). Maj jest wspaniałym miesiącem, szczególnie podziwiam w maju kwitnace sady:)
    Warzywa i ta zwinięta w rulonik szynka cudnie wyglądają:)

    OdpowiedzUsuń
  11. wygladaja rewelacyjnie i wcale nie nudnie,a fotki-rewelka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Mniam mniam mniam:) jestem zwolenniczka warzyw solo, szczegolnie tych majowych 'swiezynek' :)) szparagi darze miloscia ogromna dlatego te w sezamie napewno wyprobuje. Malgosiu, a nudna to ty nigdy nie bylas, nie jestes ani nie bedziesz:)
    warzywka wygladaja baaaardzo kuszaco!

    pozdrawiam cieplo w ten majowy wieczor:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Małgosiu cudowna warzywna kompozycja :) Uwielbiam warzywa pod każdą postacią :)

    OdpowiedzUsuń
  14. w tym roku ja chyba tez polubie maj juz na zawsze... ;-) a warzywna propozycja idealna jak dla mnie, pycha! :-))

    OdpowiedzUsuń
  15. pyszna vegeprzekąska, majowa królowo :) ps. wszystkiego najlepszego (którego to?) i pozdrowienia dla córci i męża także:)

    OdpowiedzUsuń
  16. oh! brzmi cudnie, a wygląda jeszcze lepiej

    i nie gadaj, żeś nudna, bo to nie prawda!

    OdpowiedzUsuń
  17. Wszystkie warzywa wyglądają kuszącą, ale przypieczone ziemniaczki przebijają smakiem wszystko. ;))))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. Prezentują się wspaniale :) Przepis prosty...warto spróbować!

    OdpowiedzUsuń
  19. Małgosiu jak zwykle cudownie i przesmacznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Też lubię maj, jest taki pachnący, piękny, kolorowy. I ciepły, co chyba najważniejsze jak dla mnie :). Z tym, że w moim rankingu lipiec wygrywa z majem. No bo w lipcu mam urodziny :). A w maju jeno imieniny :).
    No i te warzywa! Cudne :). Muszę przyznać, że w lipcu szparagów nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudne danie, cudne kolory, cudne zdjęcia. Widać w tej potrawie ogrom radości jaką ogarnia Cię maj.

    OdpowiedzUsuń
  22. Gosiu zazdroszczę Ci bliskości ryneczku w centrum. Ja też uwielbiam maj są wtedy urodziny tego wybranego, i multum różności po zimie. Teraz czekam na Twój tort urodzinowy.

    OdpowiedzUsuń
  23. Też tak mam z majem, ciągle tylko 'aj,aj, maj!' :))) W dziecińśtwie zawsze marzyłąm o tym, by urodzić się w maju, bo to najpiękniejszy miesiąc z całej dwunastki. NIestety, urodzonam w listopadzie ;)

    Niejmnije jednak w zachwytach nad majem nie ustaję. i cieszę się, że już jest.

    I warzywa też sobie upiekę. U mamy :)

    POzdrowienia, Małgosiu!

    OdpowiedzUsuń
  24. Maj - najcięższy, najbardziej pracowity miesiąc w roku,od lat...
    ale warzywa - palce lizać!

    OdpowiedzUsuń
  25. jak zwykle u ciebie przeapetycznie, chociaż ja z reguły wolę co bardziej soczyste i konkretne potrawy:)
    Przy okazji pytanie- czy znasz moze przepis na sos vinegre? Ostatnio dziewczyna mnie nauczyla jesc sałatkę z tym sosem, ale kupny w proszku zapewne będzie się różnił od zrobionego ręcznie:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Bea, ja nie mam najmniejszych wątpliwości, że maj będzie cudowny. :) Zresztą jakoś tak się dzieje, że w maju zawsze mnóstwo przyjemności mnie spotyka. :)

    Leloop, papuguj, papuguj. :)

    Anoushko, to chyba domena prostych przepisów. ;-) Zawsze są smaczne. :)

    Ewo, dziękuję. :)

    Casiu, no dobrze mówisz! :)

    Adda, bardzo mi miło. :)

    Majanko, ależ nie widzę problemu! Może być "majanowe", również brzmi wiosennie. :))

    Atinko, głodna mówisz...Niestety! Ja również robię się głodna na samą myśl o jedzeniu. ;-) Niekoniecznie na myśl o pieczonych warzywach, ale o wszystkim co smaczne. :)

    Kasiu, a dla mnie listopad to taki smutny miesiąc... Chyba najsmutniejszy ze wszystkich.

    Gosi@, cieszę się, że się podoba. :)

    Olu, hihi! a to mnie na duchu podniosłaś! ;-))

    Kasiaaaa24, bardzo dobrze! warto jeść warzywa. :) Zwłaszcza, że są niezwykle wdzięczne i dają tyle kulinarnych możliwości. :)

    Cudawianki, pochwal się, pochwal! :) Tak tajemniczo zabrzmiało... Co prawda mam pewne typy, ale nie wiem czy typuję dobrze. ;-)

    Ally, po królewsku dziękuję! :)) A to...19. :)

    Aga-aa, no gadam, gadam, bo co roku to samo... ;-)

    Notme, fakt ziemniaczki są nieśmiertelne! :)

    Cezonia, na prawdę warto. :)

    Kb, dziękuję bardzo. :)

    Olalala, licytowac się nie będę. :) Lipiec też ma swój urok, np. truskawki, które u mnie jeszcze są. :)

    Nina007, nie wiem, czy w zdjęciach to widać, ale rzeczywiście tak jest - majowe szaleństwo ogarnia mnie na całego. :)

    Anno-apsik, nie wiem czy będzie tort... Ja taka trochę anty-tortowa jestem. ;-) Ograniczam się zwykle do tortów urodzinowych moich dzieci, a sobie zwykle funduję inne przyjemności. :)

    Aniu, jak to w listopadzie urodzona? Dla mnie Ty właśnie taka majowa jesteś. :)

    An-no, aż tak? A jaka to praca?

    Przemku, no cóż... jednemu sałatę, drugiemu wołu. ;-)
    Sosu z torebek nie polecam. To naprawdę nie to samo, co własne połączenie kilku prostych składników. Pozwolę sobie mailem podesłać przykładowy przepis na sos. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiesz co Malgosia to bardzo nieladanie sie z nikim nie podzielic takimi pysznosciami :) Bardzo nieladnie :P
    SLiczne zdjecia jak zawsze !

    OdpowiedzUsuń
  28. prawie poczulam ich zapach... swietne zdjecia;)

    OdpowiedzUsuń
  29. bardzo ciekawie się to zapowiada:) dawno juz nie pieklam warzyw w takiej postaci, wiec moze warto sporobowac. dzieki za inspiracje, malgosiu!

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam i jeszcze tak z tysiąc razy mogę mówić, że uwielbiam takie warzywka :) Piękne zdjęcia i tutaj i na fotoblogu :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nigdy nie jadłam pieczonych marchewek i szparag. Wydają sie apetyczne

    OdpowiedzUsuń
  32. O tak! Koniecznie,koniecznie muszę je zrobic.Tak się zastanawiałam co dziś na obiad,bo brak pomysłów nas dopadł.
    A tu proszę ile inspiracji!!!!!!!!;o

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)