Przypadek chciał, że przeglądając moją listę Waszych przepisów, które nieodmiennie sobie spisuję, by w bliższej lub dalszej przyszłości wypróbować – natrafiłam na zupę, którą prezentowała z okazji Tygodnia Kuchni Arabskiej - Agnieszka w swojej Kuchni nad Atlantykiem.
Pamiętam, że ta gęsta zupa już wtedy mnie zachwyciła, trafiła więc na listę – po czym... utonęła w otchłani niepamięci.
Mimo, że to danie zupełnie z wiosną mi się nie kojarzy – uznałam, że to dobry pretekst, by z okazji ciecierzycowego tygodnia przypomnieć sobie to o czym zapomniałam (póki znów o tym nie zapomnę). ;-)
Zupa jest niezwykle gęsta, ciężka, syta, pachnąca orientalnymi przyprawami i co ważne w jej skład wchodzi ciecierzyca. Oczywiście nie pisałabym o tym wszystkim tutaj, gdyby nie była pyszna i godna polecenia. :)
Zapewne powrócę do niej za kilka miesięcy, gdy wiosna i lato przeminą. A tymczasem wracam do “lżejszego talerza”. ;-)
Harira
cytuję za Agnieszką z bloga Kuchnia nad Atlantykiem
1 szkl. ciecierzycy namoczonej na noc (lub ok. 700g już ugotowanej z puszki)
1 łyżka oliwy extra virgin
2 cebule drobno posiekane
1 por drobno posiekany
3 ząbki czosnku, przeciśnięte przez praskę
2 łodygi selera, pokrojone w drobną kostkę, a liście posiekane
500g jagnięciny pokrojonej w kostkę (zamieniłam na wołowinę)
1/2 łyżeczki imbiru w proszku
1 łyżeczka cynamonu w proszku
szczypta nitek szafranu
1/2 łyżeczki czarnego pieprzu, świeżo zmielonego
1 l wody
6 pomidorów bez skóry pokrojonych w kostkę (może być duża 800g puszka pomidorów)
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1/2 szkl. brązowej soczewicy
1/2 szkl. ryżu długoziarnistego
2 łyżki soku cytrynowego, świeżo wyciśniętego
1/2 szkl. natki kolendry drobno posiekanej
Na rozgrzanym tłuszczu zeszklić cebulę, pora, łodygi selera i czosnek. Dodać jagnięcinę i zrumienić ze wszystkich stron. Wsypać przyprawy, przesmażyć przez minutę. Dolać 1 l wody i ciecierzycę i dusić pod przykryciem przez ok 45min (jeśli ciecierzyca jest z puszki to dodajemy ją na 5 min przed końcem duszenia mięsa). Dodać posiekane pomidory razem z sokiem, koncentrat pomidorowy i soczewicę, gotować ok. 15-20 min. Następnie dołożyć ryż i gotować aż do jego miękkości. Tuż przed podaniem wlać sok cytrynowy i wsypać natkę kolendry.
Smacznego!
ależ Małgosiu przecież ciecierzycę mozna jeść też w lekkich, wiosennych sałatkach!
OdpowiedzUsuńprzejrzyj podsumowanie tygodnia z ciecierzycą(jutro albo we wtorek) i zobacz ile możliwości jest!
a zupka bardzo przypadła mi do gustu :)
Przyznaję, że sycąca mocno ta ciecierzyca! Zdjęcia śliczne Małgosiu, por szczególnie fotogeniczny..;))
OdpowiedzUsuńMałgosiu, ciecierzycy, wstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie jadłam :) Danie piękne jak zwykle, a te trzy garnuszki to już szczególnie :)
OdpowiedzUsuńwspaniala i cudne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci się Małgosiu pięknie sfotografowało tę cieciorkową zupę. A ja tylko hummus i hummus...
OdpowiedzUsuńMam identyczne miseczki :) Z Ikei, prawda? :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu jakie apetyczne i piękne danie, cudowne zdjęcia ! Mniam:))
OdpowiedzUsuńA mnie ciecierzyca kojarzy się zupełnie odwrotnie...
OdpowiedzUsuńZ letnimi, lekkimi sałatkami i nie tylko :)
A Twoją zupę próbuję jak termometr pokaże 10 stopni mniej... czyli 20°C :)
Eee tam sycąca! Ja nie zauważyłam :). Mogę jeść ją jak każdą inną jarzynę :). No ale zupa świetna, w moim typie :).
OdpowiedzUsuńA mi sie ciecierzyca kojarzy z samymi dobrymi rzeczami :) I zjadlabym ta zupe, jesli mozna ja jesc na zimno :) Bo i u tutaj bylo GORACO (jak na Anglie) przed (az) dwa dni :) I dziekuje za podanie linkow do szablonow w komentarzach pod poprzednim wpisem :D Baaardzo duzo i nie wiem na co sie zdecydowac hihih
OdpowiedzUsuńPzdrawiam Malgosiu :)
Śliczne zdjęcia choć czasem takie dania nie najlepiej prezentują się na fotkach. Widzę też wspaniałe metalowe miarki, ja dysponuję tylko plastikowymi.
OdpowiedzUsuńskompliwowane ale mysle ze warte zrobieia,.
OdpowiedzUsuńDodaje przepis do ulubionych zeby kiedsy wypróbowac
psznie wygląda:) No a zdjęcia , jak zwykle cudowne:)
OdpowiedzUsuńJak zwykle cudne zdjecia! Por faktycznie nader fotogeniczny, wszystkie 'naczynia' rowniez :)
OdpowiedzUsuńChyba powolo zaczyna mi brakowac tego kucharzenia i focenia... ale trzeba uzbroic sie w cierpliwosc! ;)
Pozdrawiam!
Prezentuje się bardzo apetycznie, chociaż fakt że troszkę jesiennie. Teraz ja wpisuje na swoją listę do wypróbowania.
OdpowiedzUsuńOjej, Małgosiu, jakie zmiany! Nie było mnie zaledwie kilka dni, a tu taaaakie przemeblowanie :)
OdpowiedzUsuńOSwajam się z nim, bo wszystko nagle z drugiej strony! :)
Jak ładnie ten por się prezentuje...
Gosia, odpisałam. Sprawdź czy nie wpadł email wiesz gdzie proszę
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Cudowne... :-)
OdpowiedzUsuńMalgosiu, alez pysznosci! mniam! juz namaczam ciecierzyce i jutro testuje:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Czesc Malgosiu :-)
OdpowiedzUsuńPrzywitam sie na poczatek, bo to chyba moj pierwszy wpis u Ciebie, a podczytuje czasem...
Slodki jest Twoj tekst o liscie przepisow do wyprobowania i otchlani niepamieci, bardzo mnie ciekawi czy Twoja lista powstaje "w glowie" czy spisujesz ja jakos? Pozdrowienia :)
Dziękuję za przemiłe komentarze. Wybaczcie, że tak lakonicznie i krótko odpisuję... jakos tak ciężko mi myśli zebrać... Ale czytam wszystko i cieszę się bardzo, że zaglądacie do mnie.
OdpowiedzUsuńBruuberii, bardzo mi miło gościć Ciebie na "Pieprzu". :)
Co do otchłani niepamięci... z wiekiem się pogłębia. ;-) A w związku z tym, że pamięć różne figle mi płata, więc lista żyje w formie pisanej. A ponieważ pozycji na niej jest stanowczo zbyt dużo (i wciąż rosną), więc choć to wbrew logice - to i niepamięć tutaj zagląda... :) Pozdrawiam!
Małgoś! Czy za wpatrzone w zdjęcie oczko ;), można liczyć na miseczkę z zawartością? ;)
OdpowiedzUsuńMalgosiu, bardzo mi tu u Ciebie dobrze ze tak powiem :)
OdpowiedzUsuńA z listami przepisow - nadal wierze w swoja pamiec i tworze listy "w glowie", ale oczywiscie wiesz jak jest, zapominam niemal na drugi dzien :-)
Pyszna. Robiłam już wiele razy. Wzmacniam smak kostką rosołową. A przy okazji, to mój pierwszy komentarz, ale jestem tu od jakiegoś czasu i podziwiam, podziwiam, podziwiam, napawam się pięknem zdjęć i gotuję, gotuję...Dziękuję za inspirację, za to, że pieprz czy wanilia jest i że ma taką klasę.
OdpowiedzUsuńWitaj, zdjęcia Twojej zupy znalazłam pod tym adresem: http://urodaizdrowie.pl/hirira-zupa-z-ciecierzycy
OdpowiedzUsuńPomyślałam, że może chciałabyś wiedzieć.
Pozdrawiam
Dzięki Usagi za info.
OdpowiedzUsuńAż chciałoby się powiedzieć, że nic nowego... To jak walka z wiatrakami. Ręce opadają.
Zupa jest pyszna i bardzo pożywna, ale trochę ją doprawiłam bo była taka bez wyrazu. jagnięciny nie udało sie kupic więc był indyk i zrezygnowałam z ryżu. Zupę doprawiłam kostką rosołową, cukrem, pieprzem, imbirem i łyżka śmietany. To już trzecia zupa, obok czosnkowej i kremu ze szparagów, jaką zrobiłam z twojego bloga i wszystkie są przepyszne, chociaż ta wymagała trochę doprawienia
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo się cieszę. :) Co do przypraw... dobrze jest trzymać rękę na pulsie... Czasem mała szczypta wiele robi. :) Pozdrawiam. :)
OdpowiedzUsuńCo prawda uplynelo juz troche czasu od opublikowania tego posta, ale dopiero teraz nadarzyla mi sie okazja do wyprobowania tej zupy. Naprawde swietna! Juz dawno zaden przepis nie sprawil mi tak przyjemnej niespodzianki jak ten. W sam raz na zimowa pore. I wcale nie taka trudna, wszystko w jednym garnku i minimum zmywania :-) Na pewno nie po raz ostatni ja robilam. Dziekuje, Malgosiu, za przepis! Barbara
OdpowiedzUsuń