Zgodnie z obietnicą nastała moja kolej na prezentację wszystkich wypieków, które zaproponowałam Wam do wspólnej zabawy w ramach 51 odcinka Weekendowej Piekarni. :)
Muszę się Wam przyznać, że miałam stracha. ;-) Bo mimo, że wszystkie wypieki dokładnie przetestowałam wcześniej i wiedziałam czego można się po nich spodziewać – to i tak bałam się, że propozycje się nie spodobają, albo że w kuchniach jakieś żywiołowe klęski się wydarzą. ;-) Póki co o klęskach nikt nie doniósł, a ilość osób biorących udział w tym wydaniu WP i tak znacznie przerosła moje oczekiwania. W mrocznych zakamarkach swojej wyobraźni widziałam tylko siebie, Margot i Beę na piekarniczej straży. :D Tym bardziej więc dziękuję serdecznie wszystkim za wspólne pieczenie, za Wasze piękne wypieki, które bardzo cieszą oczy i przede wszystkim za to, że mnie tu samej nie zostawiłyście (a może nie zostawiliście? czy jakiś mężczyzna przyłączył się do WP? :)). :**
Aluś, a Tobie dziękuję, że mnie namówiłaś na to gospodarzenie. Przecież tak naprawdę bardziej wierzyłaś we mnie, niż ja sama. :*
Jeszcze raz proszę wszystkich biorących udział w WP o to, by pozostawić u Ali linka do zaprezentowanych własnych wypieków. A Ala jak zwykle zrobi nam piękne podsumowanie. Nie chcemy, by kogoś w nim zabrakło! :)
Teraz nie pozostaje mi już nic innego, jak przedstawić własne wypieki. :)
Gdybym miała dokonać podsumowania i określić, która z propozycji najbardziej podbiła moje serce – to niewątpliwie na podium z numerem 1 – stanąłby chleb na zakwasie z orzechami i ziemniakami (w oryginale autorstwa Zorry). Niech świadczy o tym chociażby fakt, że od momentu, gdy po raz pierwszy go upiekłam (tylko by sprawdzić, czy nadaje się jako propozycja do WP) – wciąż i wciąż do niego powracam. Dla mnie to chleb ideał. Świetny w smaku. Dzięki dodatkowi orzechów – wprost „elegancko wypasiony”. Ma świetną strukturę, wspaniały miąższ, a skórkę chrupiącą. Za każdym razem, gdy wyjmuję go z piekarnika – mój małżonek krąży po kuchni i tylko czeka momentu, gdy bochenek przestanie parzyć. :D „Mistrzostwo świata” - tak go nazywamy. :D
Pozostałym wypiekom miejsc rozdzielać nie będę. :) Obie receptury fajne, obie inne, trudno je porównywać.
Mleczne bułeczki z żurawiną (ponownie z przepisu Zorry) – to typ bardzo delikatnego pieczywa. Mięciutkie, maślane i puszyste. Z miłą, słodką niespodzianką w postaci suszonej żurawiny. Te bułeczki można jeść nawet „saute”, ot tak żeby przegryźć coś na szybko. :)
Bułki z ziarnami na miodzie, które już zostały ochrzczone nazwą „Gordonki” - również bardzo nam smakują. Razowa mąka - powoduje, że bułeczki są dość ciężkie, choć absolutnie nie gliniaste. A ziarenka przyjemnie chrupią podczas konsumpcji. :) Moim zdaniem niewątpliwym ich atutem jest lekko słodki smak, który zawdzięczają dodatkowi miodu. I choć mogłoby się wydawać, że skoro słodkie – to najlepiej będą smakowały z dżemem lub miodem – to nic bardziej mylnego. Jadłam je i z serem, i z wędliną – świetnie pasowało!
Życzę wszystkim przyjemnej niedzieli! Niech zapach chleba i bułeczek umili Wam ten dzisiejszy ponury za oknem dzień. :)
Małgosiu! ależ piękne pieczywko! Chlebuś piekłam - wiem że pyszny, z ziarnami 'gordonki' też dzisiaj są, jeszcze te z żurawiną pyszności mi zostały do upieczenia...ale chyba już po weekendzie, jak czas pozwoli. Twoje propozycje bardzo mi przypadły do gustu, wspaniałe przepisy wybrałaś!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę powodzenia w pracy zawodowej!
Małgosiu ,ale wszystko się Tobie wzorcowo udało,nie wiem co podziwiać najbardziej ....
OdpowiedzUsuńHm , jak kiedyś będę szukać wspólnika do otworzenia piekarni z sercem to wiem gdzie zapukam
Przepiekne wypieki Malgosiu! Jak zwykle cudnie sie prezentuja na Twoich zdjeciach :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim raz jeszcze dziekuje Ci za te wspaniale piekarnicze propozycje Malgosiu oraz za to, ze zgodzilas sie na poprowadzenie WP :)
Jak juz Ci wspominalam, buleczki Gordona i nas urzekly : to wlasnie takie bulki lubie najbardziej! I tak jak i Tobie - bardzo posmakowaly mi z serem, idealnie sie z nim komponowaly.
Chleb tez bardzo nam posmakowal (upieklam go na zakwasie zytnim, ale nastepnym razem bedzie na pszennym, dla porownania). Jest niesamowicie aromatyczny, jesienny, wspanialy :)
Buleczki z zurawina tez sa ciekawe, choc to do nich chyba rzadziej bede wracac ;) Ale chcialam ich sprobowac by wiedziec, co ewentualnie strace ;)
Raz jeszcze dziekuje Ci wiec za to wspolne pieczenie i czekam na ewentualne kolejne odcinki ;)
Pozdrawiam!
Malgosiu alez to wszystko pieknie wyglada. Cudowne wypieki poczynilas :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji dziekuje Ci za te propozycje do tego odcinka WP. Buleczki podbily serca mojej rodziny.
pozdrawiam
Tyle dobroci i pyszności u Ciebie Małgosiu, że z zazdrości uciekam piec swój chleb ;) Będzie to chleb "nocny", ale trudno :)
OdpowiedzUsuńI ja Tobie, Małgosiu dziękuję:)
OdpowiedzUsuńBułeczki mleczne wyszły wyśmienite, choć bez żurawiny i bez glazury, ale to właśnie przez te kuchenne 'klęski żywiołowe';)))
U Ciebie się nie przydarzyły i widać różnicę:) Ale może z czasem nabiorę wprawy:)
Chlebek na pewno upiekę już poza WP, a i na gordonki z pewnością znajdę czas:)
Pozdrawiam cieplutko!:)
Małgosiu, teraz to ja się chyba przejadę na północ, żeby spróbować Twoich wypieków ! ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie wyglądają przepysznie - zachorowałam na te żurawinowe bułeczki i w najbliższym czasie mam zamiar je upiec :)
Małgosiu wszystkie propozycje były super! Chlebem się zajadamy cały czas! :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, piękne wypieki! Bułeczki gordonki bardzo mnie kuszą, a chleb z orzechami zrobie jeszcze nie raz. Pokażę go, mam nadzieję, choć dzisiaj nie udaje mi się ze zdjęciami. Próbuje dosłownie co 5 minut, tyle czasu straciłam dzisiaj na próby. Może jutro będę mogła je pokazać. Bo już nie mogę dziś patrzeć na komputer.
OdpowiedzUsuńTwoje dzieła wszystkie piękne!!!
Małgosiu to było cudowne wydanie piekarni. Wybrałaś takie pyszne propozycje! Ja mam jeszcze w planach bułeczki z żurawiną i na pewno im nie popuszczę:) Twój chleb wygląda pysznie taki wielki i piękny bochen :) Buziaczki :**
OdpowiedzUsuńMalgosiu, wszystkie 3 propozycje wygladaja baaardzo smakowicie:) tak jak obiecalam, postaralam sie w ten weekend wygospodarowac troche czasu i w koncu razem z wami popiec, udalo sie! Gordonki zrobione i okrzykniete jednoglosnie jedymi z najlepszych buleczek jakie kiedykolwiek zrobilam. Jutro opublikuje posta:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo:*
Malgosiu, wszystkie 3 propozycje wygladaja baaardzo smakowicie:) tak jak obiecalam, postaralam sie w ten weekend wygospodarowac troche czasu i w koncu razem z wami popiec, udalo sie! Gordonki zrobione i okrzykniete jednoglosnie jedymi z najlepszych buleczek jakie kiedykolwiek zrobilam. Jutro opublikuje posta:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo:*
Prezpiękne są te Twoje wypieki :)
OdpowiedzUsuńKochane, wybaczcie, że nie odpiszę każdej z Was osobno. Tym razem pozwolę sobie wszystkim Wam razem serdecznie podziękować! I za Wasze piękne wypieki, i za miłe słowa skierowane do mnie. :* Tak bardzo się cieszę, że propozycje przypadły Wam do gustu! Tym bardziej, jeśli któreś z nich zechcecie powtórzyć. :) Gospodarzenie temu odcinkowi WP okazało się czystą przyjemnością! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!! :**
Margot, to ja już biegnę do pomocy! :D Tylko gdzie ta piekarnia? U Ciebie, czy u mnie? :D
Bea, teraz to chyba nieprędko. :(
An-no, na ten nocny też czekam. :)
Goś, oj czyżbym w złą godzinę wypowiedziała o tych klęskach? ;-)
Abbro, przyjeżdżaj! Jeszcze mam czym częstować! :)
Kasiuc, ach rozumiem ten ból. Obecna ponura pogoda i mnie dobija. I to pod każdym względem: i nastrój mam byle jaki, i aparat wyciągam bez przyjemności, a każde obecnie zrobione zdjęcie kompletnie mnie nie satysfakcjonuje. :( Oby do wiosny! ;-)
Olu, czekam na wpis! :)
Przesyłam Wam buziaki w ten paskudnie ponury dzień! :*
Wow, you baked all these on the weekend?
OdpowiedzUsuńYes, Zorra. :) And not only me. :) There is some kind of culinary event, and every week the bloggers bake products from choose recipes. :) Last weekend there were two of Your recipes. :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne wypieki! Gdybyś tak postawiła przede mną wszystkie trzy rodzaje i kazała wybrać tylko jeden do spróbowania, to bym się nie mogła zdecydować i skończyłabym jak ten osiołek któremu w żłoby dano :)))
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam w ten weekend czasu żeby przyłączyć się do wspólnego pieczenia, ale przepisy na bułeczki sobie wzięłam i wypróbuję w innym czasie :)
Malgosiu, Twoje wypieki to po prostu pierwsza klasa! Podziwiam Twoje umiejetnosci :) Moglabym tak patrzec na te zdjecia i patrzec... Rewelacja.
OdpowiedzUsuńP.S. Swoje wypieki zamieszcze dopiero jutro :))
Boże Małgoś, szczęka opada! Wszystko tak cudownie wygląda i pachnie!
OdpowiedzUsuńIdealne pieczywko no!:)))
Dziękuję za wspaniałe pomysły:)
Sciskam:***
Zakwasie, ach zakwasie! Muszę się wreszcie zebrać i go wychodować. Wszystkie te przepisy, które kuszą mnie z Waszych blogów, zazwyczaj właśnie na nim się opierają. A ja nie mam! Ech.
OdpowiedzUsuńPoza tym, Małgosiu - przepiękne wypieki. Gratuluję udanego debiutu w gospodarzeniu Piekarni!
Pozdrawiam,
Zay
Małgoś, piekarnię otworzyłaś? :)
OdpowiedzUsuńCuda, cuda, cuda!
Piekne te wypieki Twoje Małgosiu! A te bułeczki z zurawiną to na pewno kiedyś zrobię a może i na te drugie się skusze:)
OdpowiedzUsuńMałgoś, bułeczki i chlebek piękne! Piękne! Ja na razie tylko gordonki upiekłam, ale i chlebek planuję jutro piec i bułeczki z żurawiną też, bo uwielbiam żurawinę :) Dzięki za wspaniałe propozycje :* I mam nadzieję, że wybaczysz mi opóźnienia :)))
OdpowiedzUsuńŚciskam cieplutko :****
Wow! 2 zdjęcie jest super (to po kolażu - a licząc z każdym zdjęciem z kolażu z osobna, to 7 ;))!
OdpowiedzUsuńI w ogóle, to wciąż się winię, ale nie udało mi się w ten weekend nic upiec ;(. A ostrzyłam sobie zęby na te bułeczki... Hmm...
Podziwiam! (nie pierwszy raz...) Jeszcze trochę i upiekę jakieś pieczywo :))) tak jak było z dynią... (robiłem nawet Twoją sałatkę z gruszką i rukolą :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
ja to sobie przepisy zapisałam, i nie przejdę z pewnością obojętnie obok chleba, może na święta z babcią taki upieczemy:D a w Gordonkach to ja się zakochałam od pierwszego wejrzenia... tez je mam na liście, zresztą Andzia pisała mi że żurawinowe równie smaczne są, więc i te w pamięci zostaną... oj będzie się mam nadzieje działo w te Święta :D
OdpowiedzUsuńświetne Małgoś przepisy wybrałaś, żałuję że nie mam czasu na pieczenie chlebów i bułeczek ale nadrobię, kiedyś nadrobię na 100%
Oj, lejecie miód na moje krwawiące serce. :D Nawet nie wiem kiedy znów będę miała czas i możliwość, by upiec jakiś pachnący chleb. O fotografowaniu nawet nie wspomnę. Ech, no... :(
OdpowiedzUsuńRobercie, ale smakowało, czy jednak to nie było Twoje zestawienie smakowe?
Była pycha! Wszyscy wcinali(po za Franciszkiem :( )
OdpowiedzUsuńAż się robię głodna:) Uwielbiam pieczywo własnej produkcji...
OdpowiedzUsuńJuż na którymś blogu z kolei widzę te mleczne bułeczki z żurawiną, okropnie mnie kuszą... :)
OdpowiedzUsuńChlebek to też moim zdaniem numer 1;) Zakwas już od dwóch tygodni gości w mej kuchni zatem będę mogła wypróbować to cudo. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńJa tak jak Ania - zachęcam do otworzenia piekarni - sukces murowany ;D Ach te mleczne bułeczki z żurawiną...
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńO, jestem za Agą :-)) Do siebie też zapraszam po wyróżnienie. :-) No cóż, nie jestem pierwsza. ;-)))
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie po wyróżnienie!:)
OdpowiedzUsuńNie mogłam Ciebie pominąć!:))
Malgosia, ten chleb to obled, wyglada tak, ze "brak slow"!
OdpowiedzUsuńJuz Ci pisalam przy zapowiedzi - powiedzialam sobie, ze pierwszy wolny (bez gosci, wycieczek, wyjazdow) weekend pieke nowe chleby i ten Twoj chleb idzie na pierwszy strzal, no i chyba taki weekend przede mna :-)
oczywiscie zapomnialamm dodac, ze buleczki tez niczego sobie!
OdpowiedzUsuń:*