wtorek, 29 grudnia 2009

Zwykły dzień, zwykły makaron...

Przedświąteczna gorączka, świąteczne biesiadowanie przy stole zapełnionym smakołykami, lenistwo i prawie nic nierobienie doprawdy mogą człowieka umęczyć. :D Nie wiem jak wy, ale ja wolę ten czas „przed” gdy człowiek goni się z czasem, by zdążyć ze wszystkim...
W mojej kuchni jeszcze pachnie piernikiem, cynamonem i pomarańczami... I choć jak co roku, obdarowałam ciastami obie nasze rodziny – to nie wiem ile czasu przyjdzie nam jeszcze zjadać wszystkie świąteczne dobroci. :)
I jak zawsze po świętach – wszystko wraca do zwykłej codzienności... Zwykłe poranne zrywanie z łóżka, gdy za oknem jeszcze ciemno, zwykła praca, zwykłe zakupy, zwykły obiad (na kolację :D) i nawet sen jakiś taki zwykły... Chyba polubiłam mój zwykły dzień, choć jeszcze tak niedawno wydawał mi się rewolucją w życiu... ;-)
A w zwykły dzień smakuje zwykły makaron. Chociaż zdecydowanie upraszczam sprawę, bo choć w wyglądzie mocno minimalistyczny – to w smaku...suszone pomidory, bazylia, oliwa, czosnek... No... właśnie tak smakuje... :)

Przepis bez konkretnych proporcji będzie, bo to jeden z tych, które miar nie potrzebują. Daję od serca - garściami. ;-)

I jeszcze słowo podziękowania za wszystkie życzenia świąteczne tutaj pozostawione. :) Choć starałam się bardzo i z życzeniami dotarłam na mnóstwo blogów – to przepraszam wszystkich tych, do których już nie zdążyłam. Okazuje się, że kilkadziesiąt blogów to nie lada wyzwanie...



Orchiette z suszonymi pomidorami, świeżą bazylią i parmezanem

garść, dwie lub trzy (albo i więcej) makaronu orchiette (inny ulubiony też może być)
1-2 ząbki czosnku, przeciśnięty przez praskę
kilka suszonych pomidorów z oliwnej zalewy – pokrojonych w paseczki lub drobną kosteczkę
oliwa z oliwek (można wykorzystać tę z pomidorów)
listki świeżej bazylii
świeżo utarty parmezan
świeżo, grubo mielony pieprz

Makaron ugotować al dente w dużej ilości osolonej wody. Gdy makaron zaczyna „dochodzić” - na rozgrzaną patelnię wlać oliwę i od razu wrzucić przetarty czosnek. Mieszając smażyć krótką chwilkę, tylko do momentu, gdy czosnek się minimalnie zeszkli. Wrzucić pokrojone suszone pomidory i od razu zdjąć z ognia.
Odcedzić makaron i wrzucić do gorącej oliwy. Wymieszać, tak by makaron pokrył się oliwą. Oprószyć do smaku pieprzem i parmezanem. Posypać porwanymi listkami świeżej bazylii. Jeszcze raz wymieszać. Podawać gorące.
Smacznego!

34 komentarze:

  1. Małgosiu, wiedziałam, że szybko polubisz swój nowy zwykły dzień:)
    U nas w tym roku na szczęście wszystkie dobroci świąteczne robiły obie mamy, ja przygotowywałam wigilię - dużą część z tego co zostało goście dostali w pojemniczkach na wynos:) Tym sposobem nie mam problemu z nadmiarem jedzenia w tym roku. Ciasto też robiłam tylko jedno:)
    Taki makaron brzmi wspaniale! Taki zwykły - niezwykły. Miło zaskakujący po świątecznym obżarstwie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Małgosiu a ja zdecydowanie wolę już po. Za bardzo nerwowa jestem i z tego strachu, że nie zdążę nie zawsze robi się miło :( . Można się makaronem poczęstować?

    OdpowiedzUsuń
  3. ja chyba tez wole ta goraczke przedswiateczna. to troche jak z wakacjami, na ktore sie czeka i czeka, a gdy nadchodza, to taki zal sciska, ze to juz. makaron moze zwykly, ale wyglada niezwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle niezwykła fotka! :)
    A i smak taki akurat w moim guście! Suszone pomidory to jest to! pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W Twoim wydaniu to na pewno nigdy nie jest zwykły obiad. Uściski serdeczne!

    OdpowiedzUsuń
  6. Makaron! a ja głodny idę spać, nie można tak Małgosia:)
    Chciałbym napisać, że też lubię drogę a nie cel ale chyba się jeszcze tej zasady życia uczę.
    dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie proste (wydawałoby się) połączenia.I te szczodre garście;)
    Moje smaki!

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. No cóż, danie tak proste, że łatwo je zepsuć... Wiem coś o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kasia Twoja fanka30 grudnia 2009 01:11

    Droga Małgosiu, nawet Twój zwykły makaron wygląda niezwykle :-) Cieszę się, że polubiłaś swój nowy tryb życia.
    Ja mam takie pytanko - Uwielbiam świeże zioła, jednak gdy kupuję teraz jakiekolwiek - zaraz mi więdną :-( Co robić by nie umierały?

    OdpowiedzUsuń
  10. Małgosiu, uwielbiam takie jedzonko! Pysznie wygląda na Twoich zdjęciach, jak zawsze :)
    U mnie też jeszcze pachnie pomarańczami, cynamonem i piernikiem. Uwielbiam święta, a najbardziej lubię ten czas przed nimi, podobnie jak Ty Małgoś:)
    Pozdrawiam Cię cieplo!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. słyszałam kiedyś o takiej diecie garściowej... nie wiem dokładnie o co chodziło ale wszystko chyba można było jeść na garść...?! :D
    bardzo się cieszę że już sobie całość ułożyłaś i polubiłaś swoje nowe, zwykłe dni ;)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tez poszłam w makarony po świetach :) Z tym, ze ja miałam z pesto i oliwkami. Prosto i pysznie. I lekko, bez kapusty, nareszcie! ;)))

    OdpowiedzUsuń
  13. I u mnie po swietach byl makaron, tez bardzo zwykly. Taki jak Ty dzis proponujesz tez kiedys robilam i wszystkim bardzo smakowal.

    OdpowiedzUsuń
  14. mówiłam , mówiłam, że ja na twoje obiady z chęcią bym przychodziła?
    To mówię :DDDD Ale to pysznie wygląda

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj tak - zdecydowanie na poświąteczne leczenie przejedzenia taki makaron nadaje się idealnie.

    Jak to Kasia ujęła - pyszny minimalizm. I do tego jaki pełen aromatów!

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam taki makaron, ja dodaję jeszcze do tego podsmażonego na oliwie z pomidorów kurczaka. U Ciebie nawet jak to nazwałaś zwykły makaron wygląda niezwykle.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dziś zaopatrzyłam się w doniczkę świeżutkiej bazylii, więc chyba zrobię tę pyszność zwłaszcza, że uwielbiam makarony :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Malgosiu, makaron wyglada wspaniale. Prosty, szybki i napewno bardzo smaczny:) tez czesto taki robie, w prostocie sila!

    pozdrawiam cieplo;*

    OdpowiedzUsuń
  19. Malgosiu, makaron wyglada wspaniale. Prosty, szybki i napewno bardzo smaczny:) tez czesto taki robie, w prostocie sila!

    pozdrawiam cieplo;*

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie taki zwykły ;) wygląda świeżo i apetycznie :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo lubię ten sposób. Szybko i pysznie. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  22. KasiuC, a skąd Ty wiedziałaś? ;-) Przecież tak narzekałam... :)

    Kabamaiga, "po" też może być. :) Najgorzej jest "w", bo ktoś przecież musi zjeść, to co w takich ilościach przygotował do zjedzenia. :D

    Monikucha, no właśnie! Dobrze to zilustrowałaś!

    Robercie, a gdzie tam... zwykły makaron, zwykła fotka... :D No przecież cały wpis był zwykły. :D

    Lisko, ależ zwykły, zwykły... :)

    Mich, co począć... ileż razy ja szłam spać z żołądkiem zawiązanym na supełek. ;-)Zwykle za sprawą cudzych smaczności i ich apetycznych zdjęć. ;-)

    Patrycjo, wszak proste najlepsze, prawda? :)

    An-no, ależ skąd! Tego nie można! :D

    Kasiu, fanko... Ach, żebym potrafiła poradzić... Ja mam dokładnie ten sam problem... :( Tłumaczę sobie, że zima to jednak nie najlepszy okres na wzrost ziół. Dopóki znajdują się w szklarniowych warunkach, gdzie wilgotność i temperatura są wyśrubowane - to żyją. A potem... potem to już tylko wegetacja. :(

    OdpowiedzUsuń
  23. Majanko, no ja się domyślam, że przy takim makaronie na włoską nutę - to mogłybyśmy razem usiąść do talerza. :D

    Viridianko, dieta na garście? Czekolada też się łapała? :D

    Aniu, ach ta kapusta... Dobrze, że święta nie trwają dłużej, prawda?. :D

    Karolko, czyli znaczy, że makaron rulez! :)

    Margot, to obierz kierunek Gd. :) Nakarmię. :)

    Kasiu, no właśnie tak jakoś... minimalnie wyszło... :)

    Zaytoon, a u Ciebie co było po świętach? :)

    Nino, z kurczakiem - to już będzie minimalizm rozbudowany. :)

    Agatek, to ja życzę smacznego! :)

    Olu, jestem pewna, że to proste połączenie króluje w wielu naszych kuchniach. :)

    Cezoniu, jeśli apetycznie - tym bardziej mi miło... :)

    Beato, ja też. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. To i ja się do Was dosiądę (do tego makaronu, chociaż nie pogardę też innymi smakołykami :) ).
    ps. Małgoś, polecam też wersję z orzeszkami pinii i romarynem.

    OdpowiedzUsuń
  25. Malgosiu na twoich zdjeciach i przypuszczam, ze spod Twojej reki to nawet zwykly makaron wyglada i smakuje niezwykle :)
    Ja nie przepadam za makaronami, wole nasze kartofle, ale od czasu do czasu jednak serwuje swoim domownikom, i ten przepis, ktory tutaj pokazalas brzmi ciekawie. Suszone pomidory odkrylam dopiero tutaj we Wloszechi wszyscy polubilismy je jako dodatek do potraw. Szkoda ze w Polsce sa jednak dosc drogie...

    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku zycze, wielu sukcesow na polu zawodowym oraz w kuchni :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Podpisuje sie pod poprzedniczka :) Na Twoich zdjeciach Malgosiu wszystkotak pieknie wyglada! Nawet 'zwykly' makaron :)

    Usciski!

    OdpowiedzUsuń
  27. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku

    OdpowiedzUsuń
  28. U mnie jest tak samo z tymi ciastami - śmieję się, że będziemy je jeść do Wielkanocy ;) A takie lekkie wegetariańskie dania są idealne na poświąteczne objadanie się :) pozdrawiam i życzę dużo uśmiechów w Nowym Roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. ach jaka ulga powrocic do "zwyklego makaronu" :)
    swiatecznego kaplona z kasztanami jedlismy cztery dni, ostatni dzien to byla juz katorga ;)
    zycze jak najwiecej "zwyklych" niezwyklych dni i samych pomyslnosci dla Ciebie i calej Twojej gromady w Nowym Roku

    OdpowiedzUsuń
  30. Szczęśliwego Nowego Roku Małgoś Tobie i Twoim Bliskim :***

    OdpowiedzUsuń
  31. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku :) Dla Ciebie i Twoich bliskich - zdrowia, radości, uśmiechu. Czasu na realizowanie pasji - Twoja sztuka kulinarna dorównuje fotograficznej, a obydwie są dla mnie wielką inspiracją. Dziękuję za te wszystkie piękne obrazy i smaki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawiony komentarz. :) Jestem winna Ci informację: blog jest moderowany, spamowi i pyskówkom mówimy stop. We wszystkich innych sprawach zapraszam. :)