W mojej kuchni jeszcze pachnie piernikiem, cynamonem i pomarańczami... I choć jak co roku, obdarowałam ciastami obie nasze rodziny – to nie wiem ile czasu przyjdzie nam jeszcze zjadać wszystkie świąteczne dobroci. :)
I jak zawsze po świętach – wszystko wraca do zwykłej codzienności... Zwykłe poranne zrywanie z łóżka, gdy za oknem jeszcze ciemno, zwykła praca, zwykłe zakupy, zwykły obiad (na kolację :D) i nawet sen jakiś taki zwykły... Chyba polubiłam mój zwykły dzień, choć jeszcze tak niedawno wydawał mi się rewolucją w życiu... ;-)
A w zwykły dzień smakuje zwykły makaron. Chociaż zdecydowanie upraszczam sprawę, bo choć w wyglądzie mocno minimalistyczny – to w smaku...suszone pomidory, bazylia, oliwa, czosnek... No... właśnie tak smakuje... :)
Przepis bez konkretnych proporcji będzie, bo to jeden z tych, które miar nie potrzebują. Daję od serca - garściami. ;-)
I jeszcze słowo podziękowania za wszystkie życzenia świąteczne tutaj pozostawione. :) Choć starałam się bardzo i z życzeniami dotarłam na mnóstwo blogów – to przepraszam wszystkich tych, do których już nie zdążyłam. Okazuje się, że kilkadziesiąt blogów to nie lada wyzwanie...
Orchiette z suszonymi pomidorami, świeżą bazylią i parmezanem
garść, dwie lub trzy (albo i więcej) makaronu orchiette (inny ulubiony też może być)
1-2 ząbki czosnku, przeciśnięty przez praskę
kilka suszonych pomidorów z oliwnej zalewy – pokrojonych w paseczki lub drobną kosteczkę
oliwa z oliwek (można wykorzystać tę z pomidorów)
listki świeżej bazylii
świeżo utarty parmezan
świeżo, grubo mielony pieprz
Makaron ugotować al dente w dużej ilości osolonej wody. Gdy makaron zaczyna „dochodzić” - na rozgrzaną patelnię wlać oliwę i od razu wrzucić przetarty czosnek. Mieszając smażyć krótką chwilkę, tylko do momentu, gdy czosnek się minimalnie zeszkli. Wrzucić pokrojone suszone pomidory i od razu zdjąć z ognia.
Odcedzić makaron i wrzucić do gorącej oliwy. Wymieszać, tak by makaron pokrył się oliwą. Oprószyć do smaku pieprzem i parmezanem. Posypać porwanymi listkami świeżej bazylii. Jeszcze raz wymieszać. Podawać gorące.
Smacznego!
Małgosiu, wiedziałam, że szybko polubisz swój nowy zwykły dzień:)
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku na szczęście wszystkie dobroci świąteczne robiły obie mamy, ja przygotowywałam wigilię - dużą część z tego co zostało goście dostali w pojemniczkach na wynos:) Tym sposobem nie mam problemu z nadmiarem jedzenia w tym roku. Ciasto też robiłam tylko jedno:)
Taki makaron brzmi wspaniale! Taki zwykły - niezwykły. Miło zaskakujący po świątecznym obżarstwie:)
Małgosiu a ja zdecydowanie wolę już po. Za bardzo nerwowa jestem i z tego strachu, że nie zdążę nie zawsze robi się miło :( . Można się makaronem poczęstować?
OdpowiedzUsuńja chyba tez wole ta goraczke przedswiateczna. to troche jak z wakacjami, na ktore sie czeka i czeka, a gdy nadchodza, to taki zal sciska, ze to juz. makaron moze zwykly, ale wyglada niezwykle :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle niezwykła fotka! :)
OdpowiedzUsuńA i smak taki akurat w moim guście! Suszone pomidory to jest to! pozdrawiam :)
W Twoim wydaniu to na pewno nigdy nie jest zwykły obiad. Uściski serdeczne!
OdpowiedzUsuńMakaron! a ja głodny idę spać, nie można tak Małgosia:)
OdpowiedzUsuńChciałbym napisać, że też lubię drogę a nie cel ale chyba się jeszcze tej zasady życia uczę.
dobranoc
Uwielbiam takie proste (wydawałoby się) połączenia.I te szczodre garście;)
OdpowiedzUsuńMoje smaki!
Pozdrawiam!
No cóż, danie tak proste, że łatwo je zepsuć... Wiem coś o tym ;)
OdpowiedzUsuńDroga Małgosiu, nawet Twój zwykły makaron wygląda niezwykle :-) Cieszę się, że polubiłaś swój nowy tryb życia.
OdpowiedzUsuńJa mam takie pytanko - Uwielbiam świeże zioła, jednak gdy kupuję teraz jakiekolwiek - zaraz mi więdną :-( Co robić by nie umierały?
Małgosiu, uwielbiam takie jedzonko! Pysznie wygląda na Twoich zdjęciach, jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńU mnie też jeszcze pachnie pomarańczami, cynamonem i piernikiem. Uwielbiam święta, a najbardziej lubię ten czas przed nimi, podobnie jak Ty Małgoś:)
Pozdrawiam Cię cieplo!:)
słyszałam kiedyś o takiej diecie garściowej... nie wiem dokładnie o co chodziło ale wszystko chyba można było jeść na garść...?! :D
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę że już sobie całość ułożyłaś i polubiłaś swoje nowe, zwykłe dni ;)
pozdrawiam ciepło
Ja tez poszłam w makarony po świetach :) Z tym, ze ja miałam z pesto i oliwkami. Prosto i pysznie. I lekko, bez kapusty, nareszcie! ;)))
OdpowiedzUsuńI u mnie po swietach byl makaron, tez bardzo zwykly. Taki jak Ty dzis proponujesz tez kiedys robilam i wszystkim bardzo smakowal.
OdpowiedzUsuńmówiłam , mówiłam, że ja na twoje obiady z chęcią bym przychodziła?
OdpowiedzUsuńTo mówię :DDDD Ale to pysznie wygląda
pyszny minimalizm!
OdpowiedzUsuńOj tak - zdecydowanie na poświąteczne leczenie przejedzenia taki makaron nadaje się idealnie.
OdpowiedzUsuńJak to Kasia ujęła - pyszny minimalizm. I do tego jaki pełen aromatów!
Pozdrawiam! :)
Uwielbiam taki makaron, ja dodaję jeszcze do tego podsmażonego na oliwie z pomidorów kurczaka. U Ciebie nawet jak to nazwałaś zwykły makaron wygląda niezwykle.
OdpowiedzUsuńDziś zaopatrzyłam się w doniczkę świeżutkiej bazylii, więc chyba zrobię tę pyszność zwłaszcza, że uwielbiam makarony :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Malgosiu, makaron wyglada wspaniale. Prosty, szybki i napewno bardzo smaczny:) tez czesto taki robie, w prostocie sila!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo;*
Malgosiu, makaron wyglada wspaniale. Prosty, szybki i napewno bardzo smaczny:) tez czesto taki robie, w prostocie sila!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplo;*
Nie taki zwykły ;) wygląda świeżo i apetycznie :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten sposób. Szybko i pysznie. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKasiuC, a skąd Ty wiedziałaś? ;-) Przecież tak narzekałam... :)
OdpowiedzUsuńKabamaiga, "po" też może być. :) Najgorzej jest "w", bo ktoś przecież musi zjeść, to co w takich ilościach przygotował do zjedzenia. :D
Monikucha, no właśnie! Dobrze to zilustrowałaś!
Robercie, a gdzie tam... zwykły makaron, zwykła fotka... :D No przecież cały wpis był zwykły. :D
Lisko, ależ zwykły, zwykły... :)
Mich, co począć... ileż razy ja szłam spać z żołądkiem zawiązanym na supełek. ;-)Zwykle za sprawą cudzych smaczności i ich apetycznych zdjęć. ;-)
Patrycjo, wszak proste najlepsze, prawda? :)
An-no, ależ skąd! Tego nie można! :D
Kasiu, fanko... Ach, żebym potrafiła poradzić... Ja mam dokładnie ten sam problem... :( Tłumaczę sobie, że zima to jednak nie najlepszy okres na wzrost ziół. Dopóki znajdują się w szklarniowych warunkach, gdzie wilgotność i temperatura są wyśrubowane - to żyją. A potem... potem to już tylko wegetacja. :(
Majanko, no ja się domyślam, że przy takim makaronie na włoską nutę - to mogłybyśmy razem usiąść do talerza. :D
OdpowiedzUsuńViridianko, dieta na garście? Czekolada też się łapała? :D
Aniu, ach ta kapusta... Dobrze, że święta nie trwają dłużej, prawda?. :D
Karolko, czyli znaczy, że makaron rulez! :)
Margot, to obierz kierunek Gd. :) Nakarmię. :)
Kasiu, no właśnie tak jakoś... minimalnie wyszło... :)
Zaytoon, a u Ciebie co było po świętach? :)
Nino, z kurczakiem - to już będzie minimalizm rozbudowany. :)
Agatek, to ja życzę smacznego! :)
Olu, jestem pewna, że to proste połączenie króluje w wielu naszych kuchniach. :)
Cezoniu, jeśli apetycznie - tym bardziej mi miło... :)
Beato, ja też. :)
To i ja się do Was dosiądę (do tego makaronu, chociaż nie pogardę też innymi smakołykami :) ).
OdpowiedzUsuńps. Małgoś, polecam też wersję z orzeszkami pinii i romarynem.
Malgosiu na twoich zdjeciach i przypuszczam, ze spod Twojej reki to nawet zwykly makaron wyglada i smakuje niezwykle :)
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za makaronami, wole nasze kartofle, ale od czasu do czasu jednak serwuje swoim domownikom, i ten przepis, ktory tutaj pokazalas brzmi ciekawie. Suszone pomidory odkrylam dopiero tutaj we Wloszechi wszyscy polubilismy je jako dodatek do potraw. Szkoda ze w Polsce sa jednak dosc drogie...
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku zycze, wielu sukcesow na polu zawodowym oraz w kuchni :)
Podpisuje sie pod poprzedniczka :) Na Twoich zdjeciach Malgosiu wszystkotak pieknie wyglada! Nawet 'zwykly' makaron :)
OdpowiedzUsuńUsciski!
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku
OdpowiedzUsuńU mnie jest tak samo z tymi ciastami - śmieję się, że będziemy je jeść do Wielkanocy ;) A takie lekkie wegetariańskie dania są idealne na poświąteczne objadanie się :) pozdrawiam i życzę dużo uśmiechów w Nowym Roku! :)
OdpowiedzUsuńach jaka ulga powrocic do "zwyklego makaronu" :)
OdpowiedzUsuńswiatecznego kaplona z kasztanami jedlismy cztery dni, ostatni dzien to byla juz katorga ;)
zycze jak najwiecej "zwyklych" niezwyklych dni i samych pomyslnosci dla Ciebie i calej Twojej gromady w Nowym Roku
Szczęśliwego Nowego Roku!
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego Nowego Roku Małgoś Tobie i Twoim Bliskim :***
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku :) Dla Ciebie i Twoich bliskich - zdrowia, radości, uśmiechu. Czasu na realizowanie pasji - Twoja sztuka kulinarna dorównuje fotograficznej, a obydwie są dla mnie wielką inspiracją. Dziękuję za te wszystkie piękne obrazy i smaki :)
OdpowiedzUsuńDo siego roku Małgosiu :)
OdpowiedzUsuń