Wróciłam dziś do domu z czerwonym nosem i szczypiącymi policzkami. Złapał mróz. Pod nogami czułam warstewkę lodu. W pracy raz po raz spoglądałam za okno. Sprawdzałam czy jeszcze lecą z nieba drobne płateczki śniegu... Leciały niemrawo. Trochę szkoda. Bo choć zimy nie lubię, to zdecydowanie wolę jak jest biała, niż szaro – bura.
Zimno wcale mnie dobrze nie nastraja. Zwłaszcza, jeśli nie jestem schowana w domowym zaciszu i niechciany mróz - dotkliwie mnie kuje. Ale dzisiaj nawet mróz mi nie przeszkadzał. :) Dzisiaj przebierałam nogami, chowałam twarz pod kaptur, a w duszy mi grało. :) Bo spotkało mnie kilka miłych chwil. :) I było mi fajnie. :) I wydawało mi się, że świat się do mnie śmieje. :) A ja do niego. :)
Więc jak mi tak zimowo – świątecznie się zrobiło, to będzie dzisiaj o białych ciasteczkach. Takich trochę imitujących białą zimę. A poza tym maślanych, kruchych i pachnących pomarańczą i kardamonem. :) Przepis na nie znalazłam w najnowszym wydaniu magazynu „Martha Stewart holiday. Sweets” (Beatko, dziękuję raz jeszcze :**). Trochę go musiałam udoskonalić, bo jak to u Marthy, zdjęcia są piękne, ale w recepturach czasem niedociągnięcia są. ;-) Na szczęście do naprawienia. :) No i zdecydowanie warto było, bo nie tylko poprawiłam, co napsute zostało, ale też co nieco od siebie dodałam (kandyzowaną skórkę pomarańczy i kardamon, zamiast nielubianego przeze mnie anyżu) i jak zwykle przy maślanych ciasteczkach – oderwać się od nich nie mogłam. :D
A nim podam przepis na migdałowe greckie ciasteczka - to się jeszcze pochwalę, że za jednym zamachem (jak szaleć to na całego!) przygotowałam ciasteczka Milanais (zdjęcie powyżej), przepisem na które ostatnio podzieliła się Bea . Ciasteczka fajne, aromatyczne i bardzo smaczne. :)
A poniżej ciasteczka od Marthy.
Greckie ciasteczka migdałowe z kardamonem lub anyżem
inspirowane przepisem Marthy Stewart z magazynu „Martha Stewart holiday. Sweets”
300g mąki (2 czubate szkl.)
½ łyżeczki proszku do pieczenia
¼ łyżeczki soli
225 g masła w temperaturze pokojowej
100 g cukru pudru (ok. 2/3 szkl.)
1 żółtko jaja
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (można pominąć)
½ szkl. migdałów pokrojonych (niezbyt drobno)
100 g kandyzowanej skórki z pomarańczy
ok. ¾ łyżeczki mielonego kardamonu (w oryginale ziarenka anyżu)
dodatkowo: 1 szkl. cukru pudru do obtaczania ciasteczek
Do miski przesiać mąkę, proszek do pieczenia, sól i kardamon (lub anyż). W drugiej misie ubić mikserem masło, aż będzie białe i puszyste. Ucierając dodawać kolejno: 100g cukru pudru, żółtko, ekstrakt z wanilii, oraz mąkę. Na koniec dołożyć migdały i skórkę pomarańczy. Ciasto będzie bardzo miękkie i lepiące.
Rozłożyć na blacie pergamin (można też folię spożywczą). Ciasto podzielić na 2 części. Po kolei wykładać po jednej porcji ciasta na pergamin i uformować na nim wałek o grubości ok 3cm. Spłaszczyć go lekko dłonią. Każdy wałek zawinąć w folię i chłodzić w lodówce min. 1 godz.
Rozgrzać piekarnik do temp. 180st.C. Na dużej blasze rozłożyć papier do pieczenia.
Przy użyciu ostrego noża pociąć schłodzone wałeczki ciasta na kawałki ok. 2-3 cm. Ułożyć je na blasze, zachowując ok. 2 cm odstępy. Piec do lekkiego zezłocenia ciasteczek (ok. 12 min.). Studzić ciasteczka na kratce.
Do miseczki lub głębokiego talerza nasypać ok. 1 szkl. cukru pudru. Wkładać partiami ostudzone ciasteczka i delikatnie turlać, aż z wszystkich stron oblepi je cukier.
Przechowywać ciasteczka w puszce, poprzekładane między warstwami papierem.
O! Będę pierwsza! Bo też jeszcze nie śpię, a już miałam! No to zanim pójdę powiem, że u mnie za oknem biało. Ale te tutaj białe u Ciebie Małgoś znacznie lepiej i przyjemniej się prezentują, niż to co widzę za firanką :) Mniam! I spadam :)
OdpowiedzUsuńAch och :) Ach moge sobie wyobrazic jak smakuja :) Przez sam fakt ze zawieraja migdaly juz je kocham :)*
OdpowiedzUsuńŚnieżne ciastka mogą być wspaniałym prezentem, akurat pada drobny śnieg, zjadłoby się choć jednego.
OdpowiedzUsuńCudnie i tak świątecznie...Śnieżne ciastka...jak pięknie i trafnie nazwane...rozmarzyłam się :)*
OdpowiedzUsuńMałgosiu, jak pięknie, jak świątecznie, cuuudownie.
OdpowiedzUsuńCzuć u Ciebie atmosferę świąt, jest tak... magicznie.
Chętnie poczęstowałabym się takimi ciasteczkami:)MNiam:)
Pozdrawiam ciepło:**
Biało za oknem, ale za oknem zimno, a u Ciebie też biało, ale ciepło na samą myśl jakie to musi być dobre :) Poproszę paczuszkę, co ja mówię, cały karton :D Ale się we mnie świąteczny łasuch obudził :)
OdpowiedzUsuńU nas biało i za moment będzie po kostki. Ciekawy jestem morza o tej porze roku chociaż nie wiem czy zniósłbym zimne wiatry, choćby przez chwilę.
OdpowiedzUsuńKubek ciepłej herbaty migdałowe i jedno Milanais poproszę:)
Ciesze sie bardzo, ze Milanais smakuja :) I ze gazetka sie przydala ;) Te greckie ciasteczka tez mnie kusza, ale co za duzo to... ;) Wiec pewnie beda w pozniejszym terminie ;)
OdpowiedzUsuńA co do temperatur, to i u nas niestety ziiimno :( Najgorzej ma byc ponoc z soboty na niedziele : -7 w nocy. Wole jeszcze o tym nie myslec ;)
Buziaki Malgosiu! :*
ale pysznościowe takie ciasteczka muszą być
OdpowiedzUsuńach te swiateczne zdjecia! po prostu piekne! takie ciasteczka to ja bym chciala pochrupac spogladajac na niebo i padajacy z niego sniezek...
OdpowiedzUsuńMałgosiu, ciacha piękne, a dla mnie tym lepsze, że bez wspomnianego anyżu!:)
OdpowiedzUsuńBardzo świątecznie u Ciebie...a ciasteczka ciekawe, a i pewno pyszne, a tym bardziej do gorącej herbaty po powrocie do domu...we Wrocławiu biało, mroźno i pięknie...a że zimno...musi w grudniu być zimno, musi!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
zapowiada sie biale Boze Narodzenie w Trojmiescie ? bede zazdroscic ;)
OdpowiedzUsuńja tez zrobilam "milanowki" Bei, z przygodami jak to u mnie (Bea byla na biezaco informowana i sie dziwila ;) ) ale efekt koncowy jest zadowalajacy a to najwazniejsze :)
Bea, a Ty jakies biegi terenowe po nocach chcesz urzadzac, ze sie boisz tych -7 ? ;) w nocy sie spi pod ciepla koldra, najlepiej z kotem w roli termofora, moge podeslac, mam nadmiar ;)
Malgosiu, pozdrawiam,
zdjecia bardzo malownicze :)
Jak u Ciebie świątecznie mmm :) Ciasteczka w stylu greckim brzmią intrygująco :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńciasteczkowo i słodko u Ciebie :) no i zarazem bardzo pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńja jednak śniegu to nie lubię
A u nas sporo tego śniegu i płatki wczoraj wielkie leciały :) Ciasteczka bardzo kuszące :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze co do zimy masz podobne odczucia jak ja - nie lubię, ale skoro już być musi, to biała - a nie szarobura.
OdpowiedzUsuńA takie ciasteczka, to idealne na osłodę! Do tego kubeczek piernikowej kawy i jesteśmy w raju. ;))
Pozdrawiam!
smakowite wypieki i pięken zdjęcia to Twoja wizytówka Małgosiu! pora i mnie zabrać się z ciasteczka! dziękuję za inspiracje kulinarne!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
E.
Leloop, niestety w nocy sie spi przy uchylonym oknie, to raz; ogrzewanie w nocy jest wylaczone, to dwa; oznacza to, ze rano w mieszkaniu nie jest przyjemnie cieplo, to trzy; i ze na dworze tez nie bedzie niestety cieplo, to cztery. Czy teraz mnie choc odrobine lepiej rozumiesz? ;)
OdpowiedzUsuńBea, u mnie zima w domu jest circa about 17, w porywach 18 ;) tam gdzie ja spie jest czasem i 14 :}.
OdpowiedzUsuńmoja pizama to pizama baza plus polar z kapturem (obowiazkowo ;) )
juz sie przyzwyczailam :)
O nieee... w takim razie nie przyjezdzam!
OdpowiedzUsuńPS. Polar z kapturem by u mnie nie przeszedl ;)
Gosiu alez te ciasteczka są śliczne a te serduszka bajeczne poprostu :)
OdpowiedzUsuńA ja mam pytanie czy pamiętasz o moich pestkach dyniowych do sadzenia?
Napewno brakuje Ci teraz czasu ale i tak czarujesz pieknymi fotografiami i przepisami.
serdecznie pozdrawiam
Małgoniu jak u Ciebie cudownie świątecznie. Podoba mi się tu :) Zostaję :)
OdpowiedzUsuńJuż czuć Święta u Ciebie na stronie!! :) Śliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJedne i drugie bardzo ładne. Zimowo i świątecznie u Ciebie. U nas biało, ale mróz szczypie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-))
Małgosiu, życzę Ci jak najwięcej takich miłych chwil! Ciasteczka obtoczone w cukrze pudrze muszę koniecznie wypróbować. Zawsze bardzo podobał mi się ten sposób. Ciasteczka Bei też kuszą mnie niezmiernie!
OdpowiedzUsuńMnie również nie wszystko u Marthy wychodzi. Widać - ten typ tak ma:)
Wyglądają pysznie i bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu, bo Ty po prostu jesteś lepsza od Marthy :D ciasteczka są piękne, wyglądają jak śniegowe ciasteczka, które czasem dzieci robią, gdy bawią się na śniegu... choć nie sądzę, by właśnie to było inspiracją Greków ;)
OdpowiedzUsuńNo na takie ciasteczka to nawet mimo diety sie skusze i dziekuje za ciekawy przepis i smakowite zdjecia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Dziękuję! Kochani, proszę bardzo, kto ma ochotę na wirtualne ciasteczko - brać w ilościach dowolnych! :D A kto woli poczuć ten pyszny smak - to nie pozostaje nic innego, jak podwinąć rękawy i wziąć się do pracy. :) Nie trudne, a dobre. :)
OdpowiedzUsuńEweloso, Dobrze że się przypomniałaś. Bo oczywiście pamiętałam, że obiecałam, ale niestety komu - to już nie. Przyślij mi proszę na maila (znajdziesz w moim profilu) swój adres, to wyślę pestki. :) Pozdrawiam. :)
Czyli mowisz Malgosiu, ze Marthe roszke trzeba udoskonalic :-) ciesze sie, ze to piszesz, bo juz sie balam ze nikt sie ze mna nie zgodzi :D widze, ze tez Ci u niej cukru za duzo, a zastapienie anyzu kardamonem - duzy buziak ode mnie, teraz sprobuje je upiec :*
OdpowiedzUsuńBasiu, ależ zgadzam się w całej rozciągłości. :) Bardzo lubię zaglądać do magazynów sygnowanych nazwiskiem Marthy, bo jest na czym oko zawiesić, a i przepisy często fajnie się zapowiadają, ale zwykle niestety swoje trzy grosze muszę wcisnąć, bo tak zupełnie wg przepisu - to jakoś nie idzie. :D
OdpowiedzUsuńJa podobnie jak i inni z zamkniętymi oczami je kupuję!:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, przepiękne zdjęcia, przepiękne ciastka!
spróbowałam:) CUDO! rozkrusza się w ustach!:) Dzięki:)
OdpowiedzUsuńFajnie. :) Cieszę się, że smakują. :)
OdpowiedzUsuń