Teoretycznie ciągle mamy lato, a ja z grillowania „pod chmurką”, płynnie i raczej niespodziewanie przeszłam w eksploatację domowego piekarnika, i to bez szkody dla ciała. Nie wiem jak u Was, ale na mojej północy upały jak nagle się pojawiły, tak i znienacka się ulotniły.
Nie przyjmuję do wiadomości, że już
wkrótce o lecie i wakacjach będziemy mówić w czasie przeszłym...
:(
Mogę ponarzekać na aurę, ale nie
zmienia to faktu, że rozgrzewanie piekarnika zwyczajnie jest już
coraz bardziej mile widziane.
Kurczaka upiekłam w całości.
Wcześniej z ciekawości przejrzałam kulinarne książki w
poszukiwaniu nowej inspiracji. Wielkiego zaskoczenia nie było -
szefowie kuchni, jak jeden mąż polecają nadziewanie kurczaka
cytryną i ziołami. Nawet przeglądając archiwalne numery
„Delicious” ta wersja najbardziej rzucała się w oczy,
wypierając na plan dalszy kurczaka w marynacie sojowej, czy innej
wersji barbecue.
No to nadziałam. I tą cytryną, i
czosnkiem i sporą ilością rozmarynu. A na dokładkę dorzuciłam
jeszcze trochę tymianku, bo go uwielbiam. :) I... pięknie w domu
zapachniało... Naprawdę. :)
Do przygotowania kurczaka wykorzystałam specjalną
ceramiczną formę dostępną obecnie w ofercie Tchibo – przyznaję,
bardzo wygodną w użyciu. Ale jeśli takiej nie macie, to i butelka po piwie się sprawdzi.
Brak butelki po piwie też nie jest przeszkodą (ja
na ten przykład nie mam :D). Wyciągnijcie zwykłe naczynie żaroodporne, tylko wtedy nie zapomnijcie co jakiś czas przewracać
kurczaka, żeby równomiernie się upiekł i zezłocił.
A na koniec krótkie przypomnienie.
Jak wiecie, na blogu trwa obecnie
konkurs, w którym można wygrać przydasie z jesiennej kolekcji
kuchennej Tchibo. Jej hasło przewodnie to „Steak, burger &CO”.
Jeśli lubicie grillować (nie tylko na
łonie natury) – to nagrody w postaci patelni do grillowania i
prasy do mięsa powinny się Wam spodobać. Po szczegóły
konkursowe odsyłam Was do poprzedniego wpisu na blogu, a na skróty
wystarczy, że klikniecie TUTAJ.
Kurczak pieczony w całości z
rozmarynem, tymiankiem i cytryną
1 kurczak w całości (mój miał ok.
1,5 kg – oczyszczony)
1 cytryna
½ główki czosnku (przeciętej w
poprzek)
2-3 gałązki świeżego rozmarynu
kilka gałązek świeżego tymianku
sól, pieprz
oliwa lub olej do pieczenia
Nagrzać piekarnik do temp. 220 st.C.
Kurczaka umyć i osuszyć. Natrzeć na
zewnątrz i od środka solą, i pieprzem.
Cytrynę wyszorować, przekroić na
pół. Do wnętrza kurczak włożyć przeciętą główkę czosnku (w
całości, nie obierać z łupinki)), połówkę przygotowanej
cytryny, oraz rozmaryn. Ułożyć kurczaka w naczyniu żaroodpornym
(ja nadziałam kurczaka na specjalnie wyprofilowane naczynie
ceramiczne), skropić oliwą lub olejem i posypać świeżymi
listkami tymianku. Drugą połówkę cytryny pokroić w grubsze
plasterki i włożyć pod skrzydełka kurczaka, lub ułożyć na dnie
naczynia.
Włożyć naczynie z kurczakiem do
nagrzanego piekarnika i pozostawić w tej temperaturze przez ok. 15
min.
W międzyczasie przygotować kolejne
składniki – patrz poniżej.
Oraz dodatkowo:
malutkie ziemniaczki (u mnie ok. ½ kg)
– jeśli większe to pokrojone
1 gałązka rozmarynu
kilka ząbków czosnku (można przeciąć
na pół, pozostawić w łupince)
½ cytryny
1 łyżka oliwy lub oleju
sól
Ziemniaczki porządnie wyszorować (nie
obierać ze skórki), osuszyć i wraz z czosnkiem wrzucić do miski.
Skropić oliwą i sokiem z cytryny, posolić i posypać drobno
posiekanym rozmarynem. Całość wymieszać.
Wyjąć naczynie z kurczakiem, polać
je od góry tłuszczem/ sokiem, który zdążył się wytopić, a
następnie ułożyć na dnie przygotowane ziemniaczki. Wstawić
ponownie do piekarnika i od razu zredukować temperaturę do 200
st.C.
Piec przez kolejne ok. 45 -50 min.* aż
skórka zrumieni się na złoty kolor (z naciętego nożem udka
powinien wypływać przezroczysty płyn - tak radzi sprawdzić poziom upieczenia Gordon Ramsay), a ziemniaczki będą
miękkie.
Podawać gorące.
Smacznego!
* długość pieczenia może się
wydłużyć, jeśli waga kurczaka będzie większa.
Wow, pysznie wygląda ten kurczak! Musi być smaczny i aromatyczny.
OdpowiedzUsuńSuper obiad Małgosiu.
Pozdrawiam cieplutko:*
uwielbiam takiego kurczaka:) niedzielny obiad zimowy i do tego czerwona kapusta:) kurczak oczywiście na butelce po piwie!pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjak to pięknie wygląda - ja po śniadaniu z drugą kawką, ale chętnie skusiłabym się na kawałeczek...
OdpowiedzUsuńO matko, ale nabrałem ochoty na pieczonego kurczaka, takiego w całości nie jadłem całe wieki :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy rodzinny, niedzielny obiad ;)
OdpowiedzUsuńAleż ładnie jest zarumieniony :)
OdpowiedzUsuńcudownie zrobiony! jeśli wygląda tak jak smakuje, to powinnaś założyć restauracje i serwować go wszystkim :)
OdpowiedzUsuńPięęęękny i kuszący... Tak sobie myślę, że kurczak pieczony to jednak klasyka, która się broni: zawsze smaczny i lubiany. Uświadomiłaś mi Małgosiu, że nie wiem, gdzie zapodziała mi się moja podstawka do pieczenia. Hm.
OdpowiedzUsuńHmmm... można się obślinić... Bardzo nastrojowo tu u Ciebie Małgosiu (jak zawsze:)), ale jakoś powiało mi jesienią. Taką ciepłą, ale jednak. Ja poproszę jeszcze o lato!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam letnio! (tzn upalnie)
P.S.
Polecam nadziać kuraka cytryną kiszoną (patent marokański) w soli... tak dla odmiany ;)
Z przyjemnością i ciekawością zaglądam na Twój blog i z przyjemnością informuję że nominowałam go do Versatile Blogger Award, szczegóły u mnie na blogu, zapraszam!http://mamaalergikagotuje.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award-i-moje-nominacje.html
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie... :)
UsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńI te pieczone ziemniaczki z rozmarynem...
Zostałaś nominowana przeze mnie na moim blogu: http://ellaepw.blogspot.com/2012/08/versatile-blogger-award.html
OdpowiedzUsuńdo Versatile Blogger Award !!
Ogromnie mi miło. :) Dziękuję za wyróżnienie. :) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńUwielbiam taką kombinację :) pycha.
OdpowiedzUsuńAle smakowicie wygląda ;)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, świetna historia, cudowne smaki, umieram z zachwytu i pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńwow alesz foty ;) to naprawdę wygląda pysznie ;)
OdpowiedzUsuń